piątek, 31 maja 2013

Puff cz.5

- TI przepraszam. - powiedział trochę zdyszany.

- Ja przepraszam... przepraszam. Ja nie chciałem... Ja zapomniałem..
- Zapomniałeś.?
- Ugh.. Nie to chciałem powiedzieć. Trudno mi to wszystko wytłumaczyć.- złapał się za głowę.
- Nie tłumacz nie musisz. Przecież wszystko jest jasne.
- No właśnie nie jest. Ja naprawdę nie chciałem tego powiedzieć. Miałem na myśli ciebie a powiedziałem Perrie. To skomplikowane.
- To ja może zostawię was samych. - powiedział Paul. - Tylko go nie zabij. - zaśmiał się Paul. Boże on potrafi rozśmieszyć nawet w tak dołującej sytuacji.  Przebyłam z Zaynem poważną rozmowę. Poszliśmy na kawę. Zamówiliśmy cappuccino.
- Kocham cię. - powiedział patrząc mi prosto w oczy. Zarumieniłam się sama nie wiem czemu.
- Ja ciebie też.- z uśmiechem spuściłam głowę. Nagle ktoś wypowiedział moje imię.
- TI. - spojrzałam kto to. W moim kierunku szedł Jay.
- Jay..? - spytałam. - Cześć. Co tam.? - wstałam i przytuliłam go. Dał mi buziaka w policzek. Trzymając rękę na szyi Jaya obróciłam się przodem do Zayna.
- Zayn poznaj mojego przyjaciela Jaya. - Jay podał mu rękę a Zayn spojrzał na nią kpiarsko. Uniósł jedna brew i po jakimś czasie niechętnie odwzajemnił gest. Jay bez żadnego pytania przysiadł się obok mnie. To było takie niekulturalne. Zayn był zaszokowany jego postawą.
- Widzę że poznałaś nowego kolegę. - powiedział do mnie - Przemyślałaś to.?
- Jay ja już podjęłam decyzję.
- Ale TI... - powiedział błagalnie.
- O co chodzi.?- spytał Zayn.
- Później ci to wszystko wytłumacz.- zwróciłam się do mojego chłopaka.- Jay nie chce być nie miła ale..
- Spierdalaj stąd.! - przerwał mi Zayn.- Przeszkadzasz nam. - Jay uniósł jedną brew. - Głuchy jesteś.? Widzisz tamte drzwi. - wskazał na wspomnianą rzecz. - Wstań zrób z nich użytek i wyjdź.- ledwo powstrzymywałam się od śmiechu.
- Jay. Idź już.- powiedziała błagalnie. - Później o tym pogadamy.
- Ale obiecujesz.?
- Tak.. -odpowiedziałam ciężko. Chłopak wyszedł a ja odetchnęłam z ulgą. - Boże. - powiedziałam sama do siebie.
- Kto to był.?- spytał zniesmaczony Zayn.
- Mój przyjaciel. - powiedziałam odruchowo.
- Jakoś dziwnie się zachowywał jak na przyjaciela.
- A co zazdrosny jesteś.? - spytałam przegryzając dolną wargę i nachylając się do przodu. Patrzyłam Malikowi głęboko w oczy.
- A jeśli tak to co.? - nachylił się ku mnie.
- Nic. To urocze. - zaśmiałam się i cmoknęłam go w usta.
- Porozmawiasz z nim tylko i wyłącznie w mojej obecności. - powiedział
- Zayn.?! - zbulwersowałam się.
- Co.?
- Nie przesadzasz.? - dokończyłam napój i wstałam. Poszliśmy do hotelu. Zdziwił mnie widok Jessici gadającej z Lou. Podeszłam tam z Zaynem trzymający mnie w talii.
- Cześć gołąbeczki. - powiedział Tommo na nasz widok. - Już pogodzeni.?
- Jak widać. - powiedział Zayn. - A wy co.? Może tak randeczka.?
- Ja chętnie ale nie wiem jak Jess. - uśmiechnął się Lou.
- Ja nie... - zawahała się. Wiem o co chodziło. Philip. Jak ją znowu zobaczy z innym to z nią zerwie. Wywróciłam oczami w westchnęłam.
- O co chodzi kochanie.? - szepnął mi na ucho Zayn.
- Później ci powiem. - powiedziałam obracając się do niego. Złapałam go za rękę i zaciągnęłam w stronę mojego pokoju.
- Jess ma chłopaka. - powiedziałam krótko. - Już raz ją zostawił. Była wtedy na spotkaniu z Peterem moim przyjacielem. Philip widział ich razem. Myślał że to randka i zerwał z nią. Strasznie to przeżyła. To jest jej miłość jeszcze z czasów szkoły. - wzięłam głęboki wdech. - Nie lubię go. Nie jestem za ich związkiem. Ale jeśli Jess jest z nim szczęśliwa nic nie mogę zrobić.- spuściłam głowę.
- Czyli dlatego nie chce iść na randkę z Lou.?!
- Tak. Bo się boi że Philip ją zobaczy. Wiesz ile bym dała żeby Jess była z Lou a nie z Philipem. Jebany ćpun.- mruknęłam nerwowo.
- Och TI nie złość się tak. Złość piękności szkodzi. - robił mokre ślady na mojej szyi.
- O to się nie muszę martwić. Chyba już brzydszej mordy nie można mieć.- przytuliłam się do mulata.
- Ja ci zaraz dam brzydka morda... - mówiąc to podniósł mnie i położył na łóżku. Rzucił się na mnie i łaskotał. Doprowadził mnie do łez. Opuszkiem palca otarł mój policzek i zatracił się w moich ustach. Pogłębiłam pocałunek. Zayn zwinnie zaczął zsuwać już trochę rozciągnięty sweter. Całował mnie po ramionach szyi dekolcie. Ja zdjęłam jego koszulkę. Napawałam się widokiem jego klatki piersiowej. Był Taki Boski. Przejechałam zimną ręką (zawsze zimne ręce) po jego torsie. Uniosłam się lekko i zatopiłam usta w jego. Gdy odpinałam guzik jego spodni aż się uśmiechał. Zdjął ze mnie sweter. Przez chwile bawił się koronką mojego stanika. Całując mnie po szyi zjeżdżał coraz niżej. Zbliżał się do pępka. Powoli odpinał guzik moich spodni i nagle ktoś zapukał. Za pierwszym razem zignorowaliśmy to ale za piątym już się dało.
- Zayn.!? - powiedział gdy zdejmował ze mnie spodnie.
- Nie.! Niech wali w drzwi ile wlezie ja mam coś lepszego do roboty. - powiedział szybko i pocałował mnie w usta. Ten ktoś znowu walił do drzwi.
- Kurwa. Zayn... - nieco mnie to już denerwowało.
- Nie.
- To ja pójdę. - chciałam wstać ale mi to uniemożliwił.
- Nie.. Biada się ruszysz. - wstał. - Leż a ja pójdę otworzyć. Tylko się nie ruszaj. - był strasznie napalony. Nerwowo szarpnął za drzwi ( jak jehowy).
- Cześć Zayn. - usłyszałam głos Harrego.
- Kurwa Harry ale se znalazłeś odpowiedni moment na odwiedziny. - burknął mulat.
- Przeszkodziłem wam.?!- spytał głośniej
- Nie.. - powiedziałam i wstałam zakładając spodnie i bluzkę. Zayn zobaczył to i zwrócił się do loczka.
- No dzięki. - powiedział sarkastycznie. Ubrana podeszłam do Zayna.
- Dobrze że jesteś Harry. - powiedziałam.
- Naprawdę.? - spytał Zayn. Uśmiechnęłam się do niego. - A mnie się tak nie wydaje.- burknął.
- Może... Poszlibyśmy wszyscy gdzieś do restauracji.? Mam namyśli was i moje przyjaciółki.- powiedziałam wzruszając ramionami.
- Ooo.. Dobry pomysł.
- Dobrze to było by gdybyś nie przyszedł.
- Zayn.?! Opanuj się. - walnęłam go w nagi tors.
- Może wejdziesz do środka.? - spytałam.
- Jeszcze czego. - naburmuszył się mulat. Jak Boga kocham jeszcze chwila a mu coś zrobię. Zayn usiadł na łóżko.
- Wiesz to chyba nie jest dobry pomysł. Zayn mnie raczej tu nie chce. Chyba zamienię się dzisiaj z Louisem. Bo mnie w nocy jeszcze zabije.- powiedział trochę smutno Styles.
- Możesz przyjść tutaj spać. Jest wolne łóżko.
- No chyba nie....!- krzyknął Malik. Zaśmiałam się. - Dobra pogadamy później. Jakoś go udobrucham. Możesz spać spokojnie. A jeśli chodzi o to spotkanie to zadzwoń o której możecie to poinformuje Jess bo Jane już na pewno będzie o tym wiedziała. - machnęłam ręką.
- Dobra. To do usłyszenia.
- No pa. - posłałam mu buziaczka. Podeszłam do Zayna. Stałam mu pomiędzy nogami. Złapał mnie za ręce i uśmiechnął się zalotnie.
- Nie. - powiedziałam krótko a on posmutniał.
- To nie. - burknął.
- Zachowujesz się jak małe dziecko.- uniosłam jedną brew.
- Ale małe dziecko trzeba dopieszczać.
- Ty zachowujesz się jak rozpuszczone małe dziecko. No normalnie nie do życia. - usiadłam na drugie łóżko.
- TI no... Nie rób mi tego. - wstał nachylił się nade mną i musnął moje usta. Wczepiłam się w jego idealnie ułożone włosy. Naparł na mnie tak że położyłam się na łóżku a on na mnie. Nagle zadzwonił telefon. Wstałam jak oparzona.
- To pewnie Harry. - podbiegłam do szafy gdzie leżał mój telefon.
- Ughhhhh..- warknął jak głodne Gryzzli. Odebrałam impreza ma się odbyć za 2 godziny. Czyli nie mam za dużo czasu.
- Impreza za 2 godziny. Co proponujesz.? - spytałam.
- To może ja pójdę.
- Serio.? A ja myślałam o szybki numerku. - uśmiechnęłam się chytrze. - Ale skoro chcesz iść. To papa. - zrobiłam smutną minkę.
- Zaczynam coraz bardziej lubić Harrego. - zaśmiał się i zaczął mnie całować.
Po 15 minutach wyszedł. Zadowolony. Poinformowałam przyjaciółki. Szybko się wykąpałam. Ubrałam (bez okularów) i umalowałam. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Kończyłam malować paznokcie i ktoś zapukał. Spojrzałam na zegarek miałam jeszcze 5 minut. Założyłam szpilki i poszłam otworzyć. W drzwiach stał Harry. Zaprosiłam go do środka.
- Co tak szybko.? - spytałam.
- Szybko.? - zdziwił się.
- No. Mam jeszcze pare minut i 2 paznokcie do pomalowania. - usiadłam i kończyłam.
- I ja udobruchałaś Zayna.?
- A nie widziałeś się z nim.?
- Nie byłem u Joanny.
- Kogo.? - zmarszczyłam czoło.
- No tej kelnerki.
- Aaaaa.. - uśmiechnęłam się szeroko. Wstałam wzięłam torebkę poprawiłam to i owo i wyszłam z Harrym. Wziął mnie pod mankiet. Z uśmiechem na twarzy zeszliśmy na dół. Wszyscy już na nas czekali. Nie było tylko Malika.
- Ale wy ładnie wyglądacie. - powiedziała Jess.
- Nie mów tak bo Zayn będzie zazdrosny. A właśnie gdzie on jest.? - spytał loczek.
- Idzie.- pokazał Liam palcem że za nami. Obróciliśmy się.
- Cześć piękna. - powiedział i pocałował mnie. Złapał mnie w talii. Harry momentalnie mnie puścił. Szliśmy przez miasto. Przed nami szła jakaś grupka facetów. Hazza podbiegł do Zayna na chwile.
- Mogę na moment użyczyć twoją dziewczynę.? - spytał trochę niepewnie.
- Dobra ale tylko na moment.- nie wiedziałam o co chodzi. Harry złapał mnie w talii. Szepnął mi na ucho że mam kręcić dupą. Zrobiłam to o co prosił. Gdy faceci obok nas przeszli mieli zdziwione miny. Oglądali się za nami. Haz szedł dumnie. Gdy Zayn na nas nie patrzał ręka loczka powędrowała niżej.
- Haz. - szepnęłam karcąco.
- Dobra. - zaśmiał się i przeniósł rękę wyżej.
W lokalu było fajnie. Ciągle się śmialiśmy.
- Gniewasz się na mnie.?- spytał Harry Zayna.
- Nie. TI mi to wynagrodziła. - uśmiechnął się. Zrobiło mi się nieco głupio.
- Aaa... Ostro ?
- Ostro. - wszyscy się zaśmieli.
- Zayn.!? - skarciłam go.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz