wtorek, 28 maja 2013

Puff cz.3

- Nie udawaj głupiej. - powiedział oschle.
- Ale ja nie rozumiem o co ci chodzi Kretynie.! - zaczęłam podnosić głos. Strasznie się wkurzyłam.
- Z Harrym na randce. Z Niallem w łóżku.
- Co.?
- To co słyszałaś.!
- Z Harrym byłam na kolacji. A spałam u Nialla a nie z Niallem. Boże jaki ty jesteś tępy. Uważasz mnie za puszczalską.? - zbulwersowałam się. Zapadła cisza. Dla mnie było to jak potwierdzenie. - Fajnie.! - krzyknęłam i poszłam do pokoju. Wchodzą trzasnęłam drzwiami. Byłam tak wkurzona że nawet rozjebałabym ścianę o którą ten typ się nonszalancko opierał. Nie miałam ochoty na niego patrzeć. Oparłam się o drzwi. Łzy zaczęły mi strumieniami płynąć po policzku. Zsunęłam się na podłogę. Rękoma zasłoniłam twarz i płakałam.
W nocy prawie nie spałam. Przeżywałam kłótnie z Zaynem. Jak mój przyjaciel. Bliska mi osoba może tak źle o mnie myśleć. To okropne. Wyglądałam jak Zombie. Samara numer 2. Ubrałam czarną bluzę bez zamka z napisem "Zawsze wolna", dresy i czarne conversy. Włosy spięłam w luźni i niechlujny kok. Wzięłam kasę telefon i wyszłam. Zapomniałam że całą noc płakałam i że na pewno jestem rozmazana. W tak koszmarnym stanie wyszłam na ulice. Poszłam się przejść. Zamyślona z rękoma w kieszeni mijałam kolejne ulice zatłoczonego miasta. Nagle stanęłam przy jakimś słupie. Wisiał tam wielki plakat 1D. Z nagłówkiem." Koncert One Direction. Na stadionie. O 20:00." Było duże zdjęcie zespołu. Pokolei przyglądałam się każdemu z chłopaków. Na końcu był Zayn.
- Ugh.. - powiedziałam i zerwałam plakat. Podarłam go na milion kawałków i wrzuciłam do śmieci. Na pewno nie wybiorę się na ten koncert. Nikt mnie nie namówi.
~3 godziny później~
Siedzę u Jane na chacie. Ona i Jessica strasznie się czymś jarają. Nie ogarniam ich. Nie dość że cały czas się uśmiechają to jeszcze nie chcą mi powiedzieć o co chodzi.
- Ja się zwijam. - powiedziałam wstając.
- Yyymm.. TI.?! - powiedziała niepewnie Jane.
- No.?- spytałam obojętnie.
- Bo wiesz... My.. No.. - zaczęła się jąkać. Uniosłam do góry jedną brew.
- Ubierz się dzisiaj wieczorem ładnie. Przyjdziemy po ciebie o 19:30.-powiedziała Jessica.
- Ale gdzie idziemy.?
- Niespodzianka. - powiedziała. Fuknęłam. Dobrze wiedziały że nie przepadam za niespodziankami. Gdy doszłam do hotelu była 18. A więc miałam tylko 1,5h. Od razu zaczęłam się stroić. Myślałam że może pójdziemy na jakąś dyskotekę, do restauracji. Albo że urządziły babski wieczór. Wykąpana wymalowana i uczesana, ubrałam się w sukienkę. Na nogi założyłam zwykłe czarne 18-nasto centymetrowe szpilki. Jeszcze tylko lekko poprawiłam włosy i usłyszałam pukanie do drzwi. Z uśmiechem na ustach otworzyłam drzwi.
- Wow. - powiedziały na mój widok.- TI to nie randka. - dokończyła Jane.
- Nie powiedziałyście mi gdzie idziemy. Wiec ubrałam się tak jak uważałam za słuszne. - powiedziałam wywracając oczami. - Mam się przebrać.?- spytałam już mnie entuzjastycznie.
- Nooo..- powiedziały. Przebrałam się w inną kieckę. - Ładnie wyglądasz. - powiedziała Jessica gdy wychodziłam z łazienki.
- Dzięki. - poszłyśmy. Podjechałyśmy pod stadion. Może jest jakiś mecz; pomyślałam. Zdziwiło mnie tylko jedno. Miał być mecz a wokół krzątały się same dziewczyny. Nie czekałyśmy w szalenie długiej kolejce. Od razu mogłyśmy wejść. A dziewczyny szalały z zazdrości. Usiadłyśmy w pierwszym rzędzie.
- Co my tu robimy.? - spytałam.
- Dzisiaj jest koncert 1D. - powiedziała uradowana Jane. - O Boże jaram się. - powiedziała śmiejąc się.
- Co..???????? 1D.??????? O nie nie nie... - powiedziałam wstając. Chciałam wyjść ale nagle wszystkie fanki zebrane wokół mnie zaczęły skakać i wydzierać się. BOŻE..!! To jakiś obłęd. Usiadłam z powrotem na krześle. Na scenę wyszła piątka chłopaków. Zarzuciłam nogę na nogę a rękę oparłam o oparcie podtrzymując głowę. Zaczęli śpiewać i bawić się. Dziewczyny szalały. Wszystkie stały skakały wrzeszcząc tekst piosenki. Tylko ja siedziałam. Minęła już godzina koncertu. Bawiłam się telefonem trochę tam podśpiewując.
- TI.! Zayn cały czas się na ciebie patrzy. - powiedziała mi na ucho Jessica.
- Przypadek. - burknęłam. Koncert się skończył. Nareszcie. Chciałam wychodzić ale Jane pociągnęłam mnie w innym kierunku. Szliśmy przez wielki korytarz. Doszłyśmy do kolejki dziewczyn które stały przy wielkich drzwiach. Nie wiedziałam o co chodzi. Byłyśmy ostatnie. A kolejka przed nami co chwile się zmniejszała. Kolejno dziewczyny wychodziły zapłakane szczęśliwe podniecone. Nigdy jeszcze nie byłam na koncercie nie wiem jak to jest. Nie widziałam takiej potrzeby by na nie chodzić. Gdy byłyśmy już prawie przy drzwiach i przed nami była tylko jedna dziewczyna postanowiłam spytać.
- Ale o co chodzi.? Po co my tu stoimy.? Czy to kolejka do kibla.? - cały czas się zastanawiałam po co tu stoimy. Pomyślałam że to kolejka do toalety. No by jeśli komuś bardzo się chce a będzie miał możliwość się załatwienia to z kibla wychodzi szczęśliwy. Jane i Jessica wybuchły śmiechem. - No co.? - spytałam bardzo zdziwiona ich reakcją. - Powiecie mi w końcu czy będziecie się rżeć jak konie.?
- Nie to nie kolejka do kibla tylko do raju.! - powiedziała podekscytowana Jane.
- Raju.? - kurde i znowu rozmyślenia. Czym jest owy Raj. Dobrze wiedzą że myślenie mi szkodzi a jeszcze do tego doprowadzają że głowie się by w końcu skapnąć się o co chodzi.
Stałyśmy tylko ja Jane Jessica i drzwi. Kolejna dziewczyna wyszła.
- Wchodzisz pierwsza. - pchnęła mnie do przodu Jessica.
- Ale czemu.? - zdziwiłam się. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Gdy zobaczyłam kto siedzi na kanapie i fotelach otworzyłam szerzej oczy. Od razu zaczęłam się cofać.
- Ja nie mogę tam wejść. - powiedziałam przepychając się przez dziewczyny które nie miały zamiaru mnie w nich przepuścić.
- TI o co chodzi. ? - spytała Jane. - Przecież  to tylko 1D. - popchnęłam mnie do środka. Stałam jak osioł. Jessica łapała mnie za rękę i ciągnęła w kierunku wolnej kanapy na przeciwko piątki chłopaków. Gdy Niall mnie rozpoznał wstał z wielkim uśmiechem na ustach. Rozłożył ręce do wielkiego uścisku. Byłam w strasznej sytuacji. Nerwowo pokiwałam głową przecząco by  Niall tego nie robił. Jessica spojrzała na mnie. Uśmiechnęłam się sztucznie. Trochę zdziwiony blondyn usiadł na kanapie.
- Cześć dziewczyny. - powiedział Liam. - Proszę siadajcie. - wskazał na kanapę. Szłam tam jak na skazanie.  Napięcie usiadłam na wyznaczonym miejscu. Unikałam kontaktu wzrokowego z każdym z nim. Nerwowo przegryzałam dolną wargę.
- To jest TI, to Jessica a ja to Jane. - powiedziała szczęśliwa Jane. Zerknęłam na nich. Harry bawił się telefonem nie zauważył nas. Niall nad czymś gorliwie myślała. Zayn patrzał się w podłogę. Louis szczerzył się. Liam przyjaźnie się uśmiechał. Tylko Payne mnie nie znał. Nigdy mnie nie widział. Więc może myślał że jestem zwykłą fanką jego zespołu. Louis miał przed oczami tylko to jak wyglądałam gdy się obudził. Boże w co ja się wplątałam.
- Powiedzcie coś o sobie. - powiedział Liam. Przełknęłam głośno ślinę. Jane zaczęły mówić o sobie w głównej mierze ale i też coś wspominała o mnie i Jessice. Bawiłam się z poddenerwowania palcami. Miałam spuszczoną głowę. Myślałam jak tu uciec. Nagle Jane mnie szturchnęła.
- Co.? - spytałam cicho.
- Zayn ma do ciebie pytanie. - powiedziała. Gdy to usłyszałam serce zaczęło mi mocniej walić. Niemiarowo oddychałam. Spojrzałam na niego. Nie był w najlepszym humorze podobanie jak ja.
- Słucham.? - wydukałam.
- Jak się czujesz.? - spytał widać szukał bardzo długo jakiegoś pytania które mógłby mi zadać.
- Źle. - powiedziałam patrząc mu w oczy. - Wczoraj wieczorem pokłóciłam się z najlepszym przyjacielem po słońcem. Nie wiem co go ugryzło. Jeszcze poprzedniego dnia mnie przepraszał za to że jak się zachowuje. Ktoś musiał źle zrozumieć to co zrobiłam i rozpowiada fałszywe plotki. Bardzo mnie zabolało gdy w odpowiedzi na pytanie otrzymałam ciszę. - powiedziałam a łzy same popłynęły mi po policzku. Próbowałam jakoś przełknąć gule która pojawiła się w gardle gdy o tym wszystkim mówiłam.
- Jakie to smutne. - powiedział Harry wciąż na nas nie patrząc.
- Och TI nie płacz. - powiedział Niall wstając. Podszedł do mnie wyciągnął w moim kierunku rękę. Podałam  mu swoją. Wstałam a on mnie mocno przytulił. - Masz mi to wszystko wytłumaczyć. - powiedział mi na ucho. - Przyjdę do ciebie o 23. - kontynuował.
- Dobrze. - powiedziałam głośniej niż on. Wypuścił mnie z obięć.
- Nie wierzę moją przyjaciółkę przytulił Niall Horan. - zaśmiałam się trochę gdy to usłyszałam. Usiadłam popatrzałam na Zayn.
- A ty jak się czujesz.?
- Podobanie jak ty. Ja też pokłóciłem się z przyjaciółka. Jest to dla mnie bardzo ciężki gdyż ona jest dla mnie bardzo ważna. Poszło o to że ja najzwyczajniej w świecie byłem zazdrosny. O to że spotyka się z innymi. Że zeszłem na 2 plan. Od pierwszego spotkania wiedziałem że ona jest kimś za kogo mógłbym oddać życie. Pójdę za nią na koniec świata. - zaczęłam płakać. To było takie wzruszające. Nie mogłam się opanować.
- To nie pozwól na to byś ją stracił skoro  jest dla ciebie taka ważna.- powiedziała Jessica.
- Masz racje nie pozwolę.- mulat wstał. Podszedł do mnie. - TI TN. - wstałam gdy tylko złapałam go za wyciągnięto w moim kierunku ręką. - Ty jesteś tą jedyną. Zrobię dla ciebie wszystko. Nie chce się więcej z tobą kłócić. Chciałem cię przeprosić za to że przez całą noc przeze mnie płakałaś.
- Ale ja wcale nie płakałam. - powiedziałam spuszczają głowę.
- Nie kłam. Siedziałem tam cały czas i słyszałem jak cierpisz. Bo była najgorsza rzecz w świecie jaka mnie spotkała.
- Nie masz za co przepraszać. Ja nie powinnam była się w tobie zakochiwać. Jestem na tyle głupia że dałam się ponieść twojemu urokowi. Jestem na prawdę głupia.- powiedziałam patrząc w jego czekoladowe oczka.
- Wcale nie. Jesteś najmądrzejszą najbardziej urocza najsłodszą i najlepszą dziewczyną na świecie. - otarł moje łzy po czym złapał mnie w talii i delikatnie musnął moje usta. - Kocham cię. - szepnął mi do ucha.
- A co z Perrie.? - zrzędła mi nagle mina gdy usłyszałam to pytanie zza pleców.
- Sama uznała że będzie dla nas najlepiej jak zostaniemy tylko przyjaciółmi.- powiedział.
- To kto nam to wszystko wyjaśni bo ja już nie wiem o co chodzi. - powiedział Niall.
- Ja też nie. - powiedziała Jessica.
Siedzieliśmy tam z 2 godziny. Powiedzieliśmy naszą historię od początku do końca. Zayn trzymał mnie na swoich kolanach wtulając w siebie opiekuńczo. Był taki ciepły i tak ładnie pachniał że odpłynęłam w jego ramionach. Rano obudziłam się w swoim łóżku hotelowym. Otarłam oczy i ujrzałam obok siebie uroczo śpiącego Zayna. Uśmiechnęłam się. Delikatnie pogłaskałam go po policzku a później lekko musnęłam jego wargi. Rozbawiło mnie to że pod wpływem mojego dotyku uśmiechnął się.
- Dzień dobry, kochanie. - powiedział wciąż nie otwierając oczu.
- Dzień dobry.
- Wyspana.?
- Tak. - wstałam i ubrałam się. - Co dzisiaj robimy.? - spytałam wychodzą z łazienki.
- Nie wiem. Może spędzimy ten dzień w łóżku.
- Marzenia. - powiedziałam chytrze się uśmiechając.
- Ja bym nie miał nic przeciwko.  - podszedł do mnie i namiętnie pocałował. - Mam takie jedno pytanie.
- No.?!
- Nie bolą cie nogi. Prawie cały czas chodzić w wysokich szpilkach.
- To kwestia przyzwyczajenia. - uśmiechnęłam się. Przerzucił moje włosy na jedno ramie. Gołe miejsce szyi pieścił swoimi delikatnymi pocałunkami. Ktoś zapukał do drzwi. Zaśmiałam się gdy Zayn jakby warknął. Otworzyłam.
- Przepraszam że wam przeszkadzam ale Zayn jest sprawa. - powiedział Liam.
- Ok już idę. - powiedział. Zamykając drzwi przed nosem przyjaciela.
- Jesteś chamski. - powiedziałam nie dowierzając w to co właśnie zrobił.
- Oj tam oj tam. Później wynagrodzę ci ten czas. - powiedział całując mnie na pożegnanie. Wzięłam portfel i telefon i wyszłam razem z nim. On poszedł do swojego pokoju a ja zeszłam na dół na śniadanie. Zamówiłam coś i nagle zauważyłam w holu że Niall całuje się z Jane. Podeszłam do nich.
- Widzę że coś tu się kroi. - powiedziałam śmiejąc się.
- Zero prywatności. - burknął Niall.
- No wybacz liżecie się na środku hotelowego korytarza. Trudno by nikt na was nie patrzał. - odszczekałam się. - Wiesz może co Liam chciał od Zayna.?
- Tak chodziło o ciebie. Paul dowiedział się o was i nie jest zachwycony. - zamyśliłam się. Wróciłam do restauracji. Pomyślałam że pewnie będzie chciał nas rozdzielić. Że nie pozwoli nam być razem. Na tą myśl przeszły mnie okropne ciarki. Nie chciałam tracić Zayna gdyż dopiero co go zdobyłam. Za łzami w oczach wybiegłam z hotelu. Szpilki nieco utrudniały mi bieg. Zdjęłam je na środku ulicy i wbiegłam do domu Jessici.
- Jess ja muszę wyjechać.! - wbiegłam do jej pokoju a ona stała przy oknie i płakała. - Jess co się stało.
- Philip. - powiedziała krótko. Zawsze mówiłam że to skończony kretyn i palant. Ale miłość jest ślepa. - Błagam cię nie zostawiaj mnie teraz. - powiedziała wtulając się we mnie. - Jane mi nie pomoże. Cały czas napiepsza o Niallu. Jaki to on jest wspaniały itd. Mam dość.! - zaczęłam płakać mi w ramię.

1 komentarz:

  1. NOOO SUPER! I TO JA WYSZŁAM NA TĄ KRETYNKĘ KTÓRA CAŁY CZAS NAPIEPSZA O NIALLU >.<
    Znaczy..... Tak jest naprawdę bo on jest taki cudowny i słodki i przystojny *_____________________*
    HELOŁ?! JA WAM ZAWSZE POMAGAM? :3
    Mamo, co ja dzisiaj brałam? O.o

    OdpowiedzUsuń