czwartek, 30 listopada 2017

Starboy cz.3


Do pana, który zwykł mnie pytać "Z kim pani flirtuje?"
Gdyby mnie częściej pan widywał, to wszystko widziałby pan jaśniej, i może wreszcie by pan spostrzegł, że z nikim inny - z panem właśnie.

Siedziałam na masce samochodu czekając na swojego przyjaciela ponieważ jego „pięć minut” zamieniło się w jak na razie dwadzieścia. Zaczęłam wystukiwać nieznany mi wcześniej rytm na udach gdy nagle ktoś dotknął mojego ramienia. Podskoczyłam w miejscu o mało co nie spadając z maski.
- Przepraszam nie chciałem cię przestraszyć. Możemy już iść?
- Oczywiście – warknęłam gryząc się w język, by nie wygarnąć mu tego, że byłam gotowa do drogi już jakiś czas temu.
Wystawił w moim kierunku dłoń, a ja bez większego namysłu ją ujęłam dzięki czemu już po chwili szliśmy leśną dróżką, która podobno miała nas zaprowadzić do głównej drogi. W tym momencie naprawdę chciałam wierzyć w orientacje w terenie mojego przyjaciela ale gdy przypomniałam sobie o tym jak dzięki niemu zgubiliśmy się w centrum handlowym momentalnie sprawdziłam czy wzięłam ze sobą komórkę, na wszelki wypadek gdybym musiała dzwonić po pomoc.
- Więc o czym chciałeś rozmawiać?
- Wiem, że Zayn to mój przyjaciel i pewnie dostałbym porządny cios w policzek za to co powiem ale chciałbym żebyś trzymała się od niego z daleka. Nie wiem co ci wczoraj nagadał, że pozwoliłaś mu się do siebie przystawiać ale błagam cię zakończ to. Nie daj się mu opleść wokół małego palca, bo gdy już to zrobi będzie okrutny, a nie chcę żebyś cierpiała. Zależy mi na tobie T.I i chcę żebyś była szczęśliwa, więc nie daj się manipulować temu dupkowi.
Nie powiem, że nie byłam zdziwiona tym co powiedział ale nie chciałam też by pomyślał, że jego słowa zrobiły na mnie jakiekolwiek wrażenie, a na pewno mnie nie przeraziły. Wiedziałam na co się piszę, a Zayn dokładnie przedstawił mi zaistniałą sytuację. To tylko gra… gra i nic poza tym. Więc dlaczego gdy on jest w pobliżu moje ręce zaczynają się trząść, a ciało błaga o jakąkolwiek uwagę z jego strony. Nie wiem czy to możliwe ale wydaje mi się, że przegrałam naszą grę zanim one się zaczęła.
- Niall… dziękuję ci za radę ale musisz mi uwierzyć na słowo. Wiem co robię i tak samo jak ty wiem, że on nie nadaje się na chłopaka. Mogę ci obiecać, że nie pozwolę mu się zranić ale nie przestanę się z nim spotykać. Ufasz mi?
- Ufam ci i mam nadzieję, że wiesz co robisz  - wyszeptał mocniej ściskając moją rękę -  a teraz wracajmy. Pewnie już nas szukają.

Tak jak przypuszczałam zgubiliśmy drogę i powrót do obozowiska zajął nam o wiele więcej czasu niż obliczył Niall. Już miałam powoli tracić nadzieję, że kiedykolwiek wyjdziemy z teko przeklętego lasu gdy nagle w oddali zobaczyłam nasz namiot. Miałam ochotę całować ziemię, po której stąpam ale w ostatniej chwili się pohamowałam i muszę przyznać, że wszyło mi to na dobre, ponieważ w zasięgu mojego wzroku pojawił się Zayn. Pomahałam mu radośnie, a on w zamian obdarzył mnie słodkim uśmiechem. 
- Dzień dobry księżniczko właśnie chciałem iść zobaczyć czy się obudziłaś - powiedział całując mój policzek - Jest już 12:00 i pomyślałem, że moglibyśmy się zacząć powoli zbierać.
- Dobrze -wymamrotałam oglądając czubki butów - wracamy sami?
Zerknęłam w kierunku Nialla, który przegryzał dolną wargę. Coś musiało mu się bardzo nie podobać w tej całej sytuacji.
- Reszta zostaje do jutra ale obiecałem, że wrócimy dzisiaj... z resztą przygotowałem dla ciebie małą niespodziankę ale dostaniesz ją dopiero gdy będziemy na miejscu.
- Więc lecę po rzeczy i możemy jechać - pisnęłam podekscytowana. Kocham niespodzianki, a taka od Zayna tylko dla mnie musi być idealna.

***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz