niedziela, 15 grudnia 2013

Close your eyes baby...


Jest taki perfekcyjny...
Idealny w każdym detalu , a na dodatek jest cały mój . 
Może nie jesteśmy ze sobą zbyt długo... 
Dopiero tydzień ale czuje że to jest coś poważnego .
Wiem że mogę mu ufać . 
Powierzyć wszystkie swoje sekrety...
Jest dla mnie wszystkim . 
Bez niego była bym nikim . 
Bo nie miała bym kawałka siebie , teraz jestem cała .
Dzisiaj bal . 
Bal na którym oficjalnie przedstawimy się jako para . 
To będzie najlepszy wieczór w moim życiu . 
Zyskam to na co tak długo czekałam . 
JEGO i może w końcu szacunek tych , którzy niszczyli mnie każdego dnia w szkole .

Spojrzałam na łóżko na którym leżała długa , biała suknia . Wyjęłam z dużej szuflady pod łóżkiem czarne koturny do których dobrałam .
Założyłam kreacje . Stanęłam przed lustrem . Spięłam włosy w eleganckiego koka w który wplotłam kilka czarnych różyczek . 
Efekt był zniewalający . Wyglądałam jak nie ja... Usłyszałam pukanie do drzwi . Zeszłam na dół , otwierając przy tym drewnianą powłokę . Moim oczom ukazał się przystojny brunet w garniturze i lśniąco białej koszuli , której kołnierzyk był zapięty na ostatni guzik... 
- Witam piękną panią . - uśmiechnął się , a ja delikatnie pocałowałam go w policzek .
- Dobry wieczór .
- To możemy już iść czy coś jeszcze potrzebujesz ?
- Tylko wezmę płaszcz . - uśmiechnęłam się sięgając po czarny materiał którym szczelnie się owinęłam .
Dojechaliśmy do szkoły w której odbywał si bal . Wchodząc do sali balowej czułam na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych tam par . Patrzyli na nas z szokiem wymalowanym na twarzy . Rozkoszowałam się tym widokiem . W końcu byłam w centrum uwagi... Mała , szara myszka , która stała się kimś wielkim . Tańczyliśmy skupiając na sobie wszystkie reflektory . Kołysaliśmy się w dźwięk wolnej piosenki , którą puścił nasz szkolny Dj Matt .
Wtuliłam się w Louis'a , kładąc głowę na jego ramieniu . Teraz jest idealnie... 
- Nadszedł najważniejszy moment balu ! - rozniósł się głos naszej dyrektorki . 
Drobna kobietka stojąca na scenie prawiła swój monolog o dobroci , szlachetności i innych cechach , które powinni posiadać król i królowa balu . 
Wszyscy osłupieli... Już za chwile mieliśmy poznać wyniki... Właśnie...
- Królem i królową balu zostaje...- serce mi zamarło niemal mogłam usłyszeć jego głośne bicie . Mocniej złapałam bruneta za rękę na co delikatnie się uśmiechnął 
- Louis Tomlinson i Patty Melark !!! 
Wpatrywałam się w dal nie mogąc uwierzyć . 
Wygrałam... 
Rzuciłam się na Lou mocno go przytulając . 
Odsunęłam się delikatnie po czym złączyłam nasze usta w pocałunku .
Wolnym krokiem ruszyliśmy po nasze korony . Stanęliśmy na wyznaczonym podeście . Kiedy założyli nam na głowy nasze korony i wręczyli bukiety kwiatów usłyszałam brawa ale kiedy ustały... Poczułam maź spływającą na moim ciele . Wszyscy zaczęli się śmiać . Łzy powoli sączyły się po moich policzkach . Spojrzałam na Louis'a . Śmiał się razem z nimi . Podszedł do mnie i na ucho wyszeptał zdanie które wyryło mi wielką dziurę w moim sercu . '' Myślałaś że się w tobie zakocham ? Byłaś w wielkim błędzie , a teraz po raz kolejny zostaniesz wyśmiana na oczach wszystkich... '' .
Wybiegłam ze szkoły . 
Biegnąc przed siebie myślałam tylko o własnej śmierci . 
Jak on mógł mnie tak skrzywdzić ? 
Jak on mógł... 
Nie widziałam gdzie biegnę . Mój obraz był rozmazany przez łzy które spływały jedna po drugiej . Wbiegłam na ulicę . '' Myślałaś że się w tobie zakochałem ? '' . Poczułam ból który przeszył całe moje ciało... Czemu tu jest tak ciemno ?

P.O.V Ogólna 

Siedział przy jej łóżku miesiąc , powtarzając '' To był tylko głupi żart.. Kochanie kłamałem . Musisz przeżyć , tak bardzo cię kocham . '' łkał ale ona dalej była w swoim świecie . Nie obudziła się... Lekarze musieli ją odłączyć od maszyn które podtrzymywały ją przy życiu . Umarła , a on obwiniał się za wypadek przez który zginęła . Popełnił samobójstwo bo ciężar wspomnień i ciągłej udręki przez śmierć ukochanej był nie do zniesienia . W ostatniej minucie życia powtórzył słowa świadka wypadku . '' Oczy miała tak zapłakane , że nie zauważyła nadjeżdżającej ciężarówki... '' .



sobota, 14 grudnia 2013

Without you there's no me



- Mówiłam ci już jak bardzo cię nienawidzę  ?! - krzyknęłam najgłośniej jak umiałam .
- I tak mnie kochasz .
Prychnęłam i wrzuciłam kolejną rzecz do mojej walizki .
- Nie wyprowadzisz się ,   - mulat zachichotał  - a nawet jeśli to wrócisz po dwóch dniach .
- Jesteś egoistycznym  , zapatrzonym w siebie dupkiem  ! Żałuję że cię poznałam  !
- Ałć... - złapał się za serce  - Uraziłaś mnie... teraz będę musiał zbierać drobne kawałki mojego ego z ziemi . - chłopak wybuchnął śmiechem  , a ja patrzyłam na niego z niedowierzaniem  . Jak ja mogłam z nim być  ?!
- Do widzenia Zayn... Mam nadzieję że już nigdy się nie spotkamy .
- A się jeszcze zdziwisz  !
- Wątpię... Nie chcę patrzeć jak się staczasz .
Wyszłam trzaskając drzwiami .

* 2 miesiące później *

Dwa miesiące.... Poukładałam wszystko od nowa . Mam prace  , małe mieszkanie i wielką dziurę w sercu . Już prawie koniec mojej zmiany . Jeszcze tylko godzina i będę mogła wrócić do domu .  Czyściłam stoliki kiedy ktoś wszedł do środka .
- Już zamykamy przykro m... - nie dokończyłam bo zobaczyłam Zayn'a w opłakanym stanie .
- Jasne... już wychodzę .
- Zaczekaj  ! - krzyknęłam i pobiegłam do niego chwytając go za rękę . -  Co ci się stało  ?
- Nic... Po prostu się stoczyłem... Miałaś rację jestem dupkiem . Zadowolona ? - warknął .
Zmrużyłam  oczy i policzyłam do dziesięciu . 
- Poczekaj tu pięć minut . Pójdziemy do mnie trzeba cię przywrócić do ładu .
- Nie potrzebuje litości . - wyszeptał 
- Nie denerwuj mnie... - potarłam palcami swoje skronie . - Już zamykam i idziemy .
Kiedy nareszcie mogłam wyjść z tej cholernej pracy podeszłam do czekającego na mnie chłopaka .
- Choć . - złapałam go za rękę przez co momentalnie przeszły mnie znajome dreszcze .
Doszliśmy do mojego mieszkania . Po wejściu do środka ruszyłam w stronę sypialni by znaleść w szafie jakieś stare ubrania Zayn'a... Nie wiem dlaczego nadal je trzymam .
- Trzymaj  - rzuciłam ubrania chłopakowi  - Tam jest łazienka . Weź prysznic  , a ja zrobię coś do jedzenia . - uśmiechnęłam się idąc w stronę  kuchni .
Zaczęłam przyżądzać kanapki dla mulata . Po chwili w pomieszczeniu pojawił się brązowooki chłopak z uśmiechem na twarzy w którym się zakochałam .
- Proszę . - wymamrotałam przesuwając w jego stronę talerz  .
- Dzięki . - wyszeptał zabierając się za jedzenie . 
Musiał być głodny bo zawartość naczynia zniknęła w kilka minut . 
- Może chcesz jeszcze  ?
- Nie dzięki... - powiedział dorapiąc się po karku . - Tęsknię... - wymamrotał bawiąc się palcami .
Uśmiechnęłam się czując szczęście... Może to głupie ale nadal go kocham .
Podeszłam do niego całkowicie niszcząc dzielący nas dystans . Objęłam jego twarz dłońmi delikatnie go nimi gładząc .
- I co ja mam z tobą zrobić... - zapytałam sama siebie .
- Tylko mnie kochaj . - wyszeptał przybliżając swoje usta do moich .
- To nie takie łatwe .
- Czyli już mnie nie kochasz  ? - zapytał  , a w jego oczach dostrzegłam smutek  , lęk  , strach...
- Niestety - spojrzałam na niego . Wyglądał jakby zaraz miał płakać - kocham cię bardziej niż ktokolwiek jest w stanie to sobie wyobrazić .
Powiedziałam delikatnie go całując .
- Tylko już nigdy nie możesz być tym Dark Zayn'em którego z całego serca nienawidzę. ..
- On już odszedł . Razem z tobą . Dopiero wtedy zrozumiałem ile dla mnie znaczysz . Kocham cię... - wyszeptał wtulajàc twarz w zagłębienie mojej szyi .
- Ja ciebie też... Na zawsze .
- Na zawsze .  - powtórzył całując mnie w usta .

wtorek, 10 grudnia 2013

You're nothing but I can't live without you !



'' Drogi Pamiętniczku :)
Dzisiaj tatuś powiedział mi że jestem nikim . 
Nie wiem co mam z tym zrobić . 
Rozmawialiśmy o moich marzeniach wtedy powiedziałam że kiedyś wyjadę do Londynu będę pracować jako pisarka albo dziennikarka bo przecież kocham pisać ale on tylko mnie wyśmiał . Powiedział że moje marzenia są głupie i kazał mi wrócić do nauki .
Wiem... nie jestem idealna ale przecież się staram . 
Może tata ma racje . 
Moje miejsce jest w Polsce . 
Będę tu pracować , mieszkać i może kiedyś osiągnę tyle co on . 
Będę mieć rodzinę , własne mieszkanie i kto wie może taką samą dobrą pracę jak tatuś :) 
Muszę tylko przestać marzyć i w końcu zejść na ziemie . 
Twoja  '' przestająca marzyć '' właścicielka T.I '' 

Przewracałam kartki mojego starego pamiętnika . Po tamtym dniu nie było już żadnego wpisu tylko jedno zdanie wypisane na każdej kartce '' Przestań Marzyć '' .
To było okropne ! 
Pamiętam tamten dzień lepiej niż każdy inny . '' Jesteś nikim ! '' jedno krótkie zdanie które do tej pory błądzi mi po głowie za każdym razem kiedy marze o tym żeby coś osiągnąć .
W taki sposób mój żałosny tatuś zniszczył mi życie i pomyśleć że kiedyś chciałam być taka jak on ! Pracować w firmie która traktuje mnie jak gówno i płaci małą pensje ale '' I tak nigdy nie osiągniesz tyle co ja '' ciekawe co by teraz powiedział .
Mam mieszkanie w Londynie dobrze płatną prace w lokalnej gazecie i mojego małego synka Erick'a co prawda jestem sama . Mój maluszek zostaje wychowywany tylko przez matkę ale nie mogę narzekać mam wszystko to o czym marzyłam .
Ale co do jednego miał racje marzenia nie pomogły mi w odniesieniu sukcesu tylko ciężka praca... Po raz ostatni spojrzałam do pamiętnika .

Przestań Marzyć ! 

Przestań Marzyć ! 

Przestań Marzyć ! 

Przestań Marzyć ! 

Przestań Marzyć ! 

Ruszyłam z wózkiem w stronę pobliskiego parku . 
Usiadłam na jednej z ławek był już koniec listopada ale pogoda tego dnia była świetna .
Wyjęłam z torby książkę i zaczęłam czytać co jakiś czas zerkając na małego brzdąca biegającego po stertach liści .
Przewracałam kartki po kolei .
Silny podmuch wiatru przerzucił mi strony tam że nie mogłam znaleźć zdania na którym skończyłam .
- Kurwa . - wymamrotałam szukając momentu w którym skończyłam .
- Co się tak denerwujesz ? - podniosłam wzrok i ujrzałam stojącego przede mną przystojnego bruneta z lekkim zarostem .
- Nie twoja sprawa . - fuknęłam pod nosem jeszcze małą wiązankę przekleństw zanim ponownie spojrzałam na chłopaka .
- Wybacz nie chciałem cię zdenerwować jeszcze bardziej... Jestem Liam . - powiedział z tym swoim słodkim akcentem , a mi aż kolana się ugięły . 
- T.I , a ten mały urwis co tam biega to Eric .
- To twój synek ? - zapytał wyraźnie zaciekawiony .
- Tak . - uśmiechnęłam się dumna z tego że jestem mamą takiego małego cuda .
- Wyglądasz na strasznie młodą . Ile masz lat ?
- Dwadzieścia... - wymamrotałam drapiąc się po karku .
- A on ?
- To jakieś przesłuchanie ?! - wysyczałam .
- Czysta ciekawość . - podniósł ręce w obronnym geście . Zrobiło mi się głupio nie musiałam tak na niego naskakiwać .
- Przepraszam... - wyszeptałam poprawiając włosy - Ma skończone trzy lata . - powiedziałam delikatnie się uśmiechając .
- Moim marzeniem jest mieć synka . - powiedział szeroko się uśmiechając - A jakie jest twoje marzenie ?
- Nie mam . Nie umiem marzyć . powiedziałam patrząc w bliżej nie oznaczony punkt .
- Przecież każdy ma marzenia nawet te najbardziej nierealistyczne .
- To chyba mam jedno... 
- Mów . Spokojnie nie wyśmieje cię .
Zamknęłam oczy i na jednym wdechu powiedziałam .
- Być czyimś marzeniem .

~kilka lat później~

- Pamiętasz co mi wtedy powiedziałeś ? - zapytałam nadal wtulona w bruneta .
- Że musisz się postarać bo miłość może czekać tuż obok .
- Miałeś racje siedziała ze mną na ławce . - zachichotałam .
- Mówiłem że marzenia się spełniają... - zamilkł - Mam syna i córkę , najlepszą żonę na świecie chociaż tak bardzo upierałaś się że jesteś nikim .
- Ktoś mi to kiedyś powiedział... Zapamiętałam to i do czasu aż spotkałam ciebie myślałam że to prawda .
- Może i dla tamtej osoby byłaś nikim ale ja nie wyobrażam sobie bez ciebie życia .

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Forever and Always


Dzień 1

Jak zwykle każdego ranka wbiegłam do autobusu zdążając na ostatnią chwilę przed jego odjazdem . Usiadłam na moim ulubionym miejscu całkiem z tyłu pojazdu . 
O tej porze autobus świecił pustkami . Lubiłam jeździć rano bo oprócz mnie w środku był tylko blondyn ze swoim jak sądzę przyjacielem którzy siedzieli jak zwykle dwa miejsca przede mną .
Lubię na niego patrzeć zawsze się uśmiecha przez co mi też poprawia humor , a w mojej sytuacji jest to potrzebne . Podciągnęłam rękaw bluzy i wzrokiem objęłam moje blizny... To musi zabawnie wyglądać . Środek lata , a ja paraduję w bluzie z długim rękawem .

To jest chłopak, który zatrzymuje mój autobus. 
Chłopak który ma szaro-niebieskie oczy, czyste jak jezioro w którym pływają dzieci. 
Siada ze swoim przyjacielem, śmieje się dużo z małych rzeczy. 
A kiedy jego przyjaciel jest cichy, patrzy przez okno. 
Siedzę dwa siedzenia za nim i myślę, że jest piękny. 

Dzień 5

Kolejny ranek zaczął się rutyną . Usiadłam na swoim stałym miejscu czekając na siódmą rano . O tej porze zawsze przychodzi blondyn który jednym uśmiechem poprawia mi humor .
Drzwi się otworzyły . Do środka weszło dwóch chłopaków jednak nie byli tacy sami . Brunet jak zwykle uśmiechnięty ale blondyn uśmiechał się pusto . Jego oczy wołały o pomoc . Znam to spojrzenie . Przecież codziennie widzę je w lustrze .

To jest chłopak, który każdego ranka zatrzymuje mój autobus o 7 rano. 
Siada ze swoim przyjacielem i pusto się do niego uśmiecha. 
I ubiera długie rękawy w środku lata. 
Siedzę dwa siedzenia za nim i myślę, że jest piękny. 


Dzień 15

Już dawno nie widziałam blondynka... Kilka dni temu dowiedziałam się jak ma na imię . Niall , ładnie . 
Jego kolega Liam powiedział że Nialler trafił do szpitala . Nie wiem dlaczego powiedział to mi... Może chciał się komuś wygadać , a może chciał żebym wiedziała .
Nie jestem pewna co się z nim stało ale martwię się o niego... Przez to wszystko tracę zmysły .

'' Miłość zmienia ludzi ''

Zamyślona wpatrywałam się w przestrzeń za oknem . Drzwi się uchyliły .
Podniosłam wzrok . Moje oczy napotkały smutne spojrzenie Niall'a . Uśmiechnęłam się do niego słabo... Na nic więcej nie było mnie stać . Nie doczekałam się żadnego przyjaznego gestu z jego strony . Zamiast tego otrzymałam bezdźwięczne '' Przepraszam... '' . Nie wiem co mam o tym myśleć .


To jest chłopak , który zatrzymuje mój autobus . 
Chłopak który ma szaro-niebieskie oczy , czyste jak jezioro 
w którym pływają dzieci w zimę .
Siada ze swoim przyjacielem i gapi się w kolana ,
a kiedy jego przyjaciel powie coś zabawnego on się nie śmieje .
Siedzę dwa siedzenia za nim i myślę że jest piękny .

Dzień 29

Nie widziałam go już od dwóch tygodni . Przez braki jego uśmiechu mój stan się pogorszył bo to przecież dzięki niemu codziennie rano wstaje by iść na te cholerne zajęcia z psychologiem . Tylko dla niego... A teraz nie wiem co się z nim dzieje i nie podoba mi się to...

Drzwi autobusu się uchyliły , a ja aż zerwałam się z miejsca . Do pojazdu wszedł smutny brunet . Spojrzałam na niego wyczekując jakiejkolwiek odpowiedzi . 
- Niall nie żyje... - wyszeptał .
Moje nogi odmówiły posłuszeństwa . Opadłam na siedzenia zasłaniając twarz rękoma . Mój aniołek nie żyje . Jak to ? Przecież... Teraz wszystko w mojej głowie się poukładało .
Bluza z długimi rękawami , smutne oczy , pusty uśmiech... Coś się stało , a ja mu nie pomogłam . Myślałam tylko o sobie....
- Mam dla ciebie list... Od niego . - drżącymi rękoma chwyciłam skrawek papieru na którym widniało moje imię .

'' Droga T.I
Wiem że nie znaliśmy się za dobrze ale zakochałem się w tobie . Jesteś taka piękna . Niestety nie było nam dane spróbować . Wiem że to moja wina powinienem być bardziej odważny ale nie umiałem . Za bardzo bałem się kolejnego odrzucenia . Także kocham cię T.I i nie martw się teraz jestem szczęśliwy .
Twój na zawsze Niall ''

To był chłopak , który zatrzymywał mój autobus .
Chłopak który został znaleziony przez swoich rodziców , po tym jak się zastrzelił .
Napisał list do przyjaciół do swoich przyjaciół i 
napisał im że ich kochał .
Napisał list do swoich rodziców mówiąc że przeprasza...
I napisał list do smutnej dziewczyny , która siedziała dwa siedzenia za nim w autobusie ,
i powiedział jej że jest piękna .

 Zgniotłam kartkę i rzuciłam nią w dal . Ludzie patrzyli się na mnie ale ja nie zwracałam na to uwagi . Płakałam pogrążając się w smutku jeszcze bardziej . Podciągnęłam rękawy bluzy ukazując całemu światu moje blizny . Zaczęłam je drapać tak że małymi strużkami sączyła się krew . Liam chwycił moje ręce chcąc mnie powstrzymać ale nie wiele to dało .
Wybiegłam na pierwszym przystanku rzucając się pod pierwsze jadące auto . Ostatnie co pamiętam to uderzenie , ból rozchodzący się po całym ciele i jedna myśl błądząca po mojej głowie '' Teraz będziemy mogli spróbować... ''



'' Wniosek tej historii jest krótki i większości osób znany . 
Jeśli się bardzo kocha nawet dla tej osoby życie oddamy '' 


*** 

Kolejny imagin... i zero znaku życia od was . Jest mi z tego powodu przykro :c
Bo nawet nie wiem czy piszę dobrze czy mam coś zmienić...
Ostatnio nawet rozważałam odejście z bloga . 
Bo po co prowadzić go skoro nic z tego nie mamy ?
Może nie wiecie ale wasze komentarze , wejścia , wszystko co z wami związane jest dla nas bardzo ważne . Bo robimy to dla was .
Kochamy was każdego z osobna i cieszymy się każdym dobrym słowem na temat naszego bloga . 
Krytykę też przyjmujemy i staramy się poprawić to co wam się nie podoba .

Dlatego mam wielką prośbę :

* napisz komentarz :) przecież to nie trwa długo 
* podziel się linkiem do naszego bloga może innym też przypadnie do gustu 
* wracaj.... bo to dla nas najważniejsze żeby mieć czytelników
* nie skreślaj nas bo nie piszemy za często 
( uwierz wiemy to i mamy tego pełną świadomość ale my też mamy swoje życie , szkołę )
* jeśli coś ci się nie spodoba ( napisz ) a razem postaramy się to zmienić 

Gdybyście chciały/chcieli się z nami skontaktować w jakiś sposób 
tu macie załączniki :
Twitter : Grzana - @FuckinAwesom , Pigi - @ImKevinBitch
E-mail : Mmm.I.Like.StrawBerry@gmail.com

Kochamy was :) Grzana & Pigi xx

niedziela, 1 grudnia 2013

Justin

DEDYKACJA DLA MOJEJ KOCHANEJ ROSZKI, KTÓRA ZAINSPIROWAŁA MNIE DO NAPISANIA TEGO IMAGINA <3

Otworzyłem szybko oczy.
Leżałem w łóżku, patrząc się na śnieżnobiały sufit i rozmyślając o śnie który mnie przed chwilą obudził.
W nim, piękna brunetka, niskiego wzrostu, otaczała mnie opieką i dobrem. Wszyscy ją kochali, za jej skromność. Była idealna. Idealna dla mnie. Nie znałem jej imienia, ani wyglądu. Powiedzcie mi czy to normalne, że można zakochać się w dziewczynie ze snu?
Wstałem do pozycji siedzącej i przeskanowałem cały pokój w poszukiwaniu telefonu. Zeskoczyłem z wysokiego łóżka i podeszłem do stolika przy oknie, chwytając telefon.
Wpisałem znany mi numer i przejechałem palcem po ekranie.
-Halo?-odezwał się zachrypnięty głos, po drugiej stronie.
-Scooter, mam sprawę.

****
Chwyciłam po telefon i rzuciłam nim w róg pokoju a ten przestał dzwonić. Uśmiechnęłam się diabelsko, zatapiając się w kołdrze.
Telefon znowu zadzwonił więc poirytowana, zwlekłam się z łóżka i wyłączyłam budzik.
Spojrzałam przez okno. Piękny dzień.
Stanęłam pod prysznicem w ubraniach, próbując się obudzić. Zimna woda, zmoczyła ubrania całkowicie, ale czułam ulgę.
Zdjęłam mokre rzeczy i położyłam na kaloryferze by się wysuszyły.
Wyszłam z łazienki, w szafie wygrzebując jakieś ciuchy. Wyjęłam rurki i bluze z kapturem i nałożyłam na siebie.
Stałam nad umywalką, szczoteczką mechanicznie myjąc zęby.
Weszłam na Twittera, a tam burza.
Linki do jakiegoś wywiadu z Justinem były wszędzie! Z ciekawości otworzyłam jeden z nich.

-Justin, zamieściłeś dziwny tweet dziś rano. Opowiesz nam o nim?-zapytał reporter a Justin wyprostował się, przybierając kamienny wyraz twarzy, próbujący ukryć mały uśmiech który zaczął  wkradać się na jego usta.
-A więc było tak, że dzisiaj śnił mi się sen. O niesamowitej dziewczynie. I przyrzekam wam-skierował się w stronę kamer-jeśli ją spotkam, oświadczę się jej, choć nie wiem ile to miałoby mnie to kosztować.
Justin zszedł z wysokiego krzesła i zakończyła się transmisja.

-Szczęściara.-fuknęłam sama do siebie.
Zasiadłam przy stole w kuchni, dziobiąc płatki czekoladowe. Zaczęłam się zastanawiać jakby to było, gdybym to ja była tą 'jedyną'.
Ale szanse na to są jak 1 do około 1000000000. Nieźle co nie?
A jeśli nawet... Zaraz! Co ja wygaduję? Jakie 'jeśli'?! Jestem zwykłą dziewczyną z małego miasteczka w Polsce. To byłoby niemożliwe.
Założyłam plecak na plecy chwytając za klamke drzwi, które się otworzyły.
Spokojnym krokiem zeszłam ze schodów i kierowałam się w stronę szkoły. Dziś świeciło piękne słońce.
W mojej głowie, zaświeciła nadzieja, może to dzisiaj, przyjdzie list z wynikami. Już jakiś czas temu, wzięłam udział w konkursie o bilet na koncert Justina Biebera który miał się odbyć za tydzień. Jako Belieber, nie mogłam pozostawić tego konkursu, bez wzięcia w nim udziału, zważając na wspaniałą nagrodę jaką jest tzw. M&G. Spotkać tak Justina, sam na sam. Wspaniale by było.
W szkole, było okropnie nudno, każda lekcja wydawała się trwać 2 godziny a nie 45 minut. Wreszcie dzień dobiegł końca a ja pobiegłam do domu. Na klatce schodowej, chwyciłam kluczyki w dłonie i otworzyłam skrzynkę na listy. Byłam gotowa na pustki, jak to zawsze było, ale dzisiaj coś się zmieniło. Leżał jeden, samotny list, biało-fioletowy. Drżącymi rękoma, dosięgnęłam go, i przeczytałam napisane pięknym pismem:
Dominika TN.
Serce podskoczyło mi do gardła. Nogi zrobiły się jak z waty. Gdyby ktoś właśnie pojawił się obok mnie, pomyślałby że postradałam zmysły, bo wyglądałam komicznie, wpatrując się w list.
Uważając by nie uszkodzić listu w środku, otworzyłam fioletową koperte. Fioletowy kojarzy mi się z Justinem. Wyjęłam list i szczęka mi opadła.

Dominika TN.
Gratulujemy wygranej w konkursie sponsorowanego przez Sony Music Poland. [...] Życzymy miłej zabawy na koncercie :)

Na początku, byłam w szoku. Po chwili, zaczęłam płakać a po tym krzyczałam w niebogłosy skacząc ze szczęścia. Nagle wyszła sąsiadka.
-Co tu się dzieje?!-syknęła zdenerowana.
-Omg, przepr.. Proszę panią! Wyg.. Wygrałam bil-bilet na koncert Justina Biebera!-dusiłam się łzami a sąsiadka zniecierpliwiona weszła z powrotem do mieszkania.
Jakoś dotarłam do domu, i dopiero tam wyjęłam świeżutki bilecik z M&G. Znowu zaczęłam płakać jak jakaś nienormalna. Moje marzenia się spełniły.
Mama zszokowana moim wybuchem płaczu, wbiegła do pokoju. Podałam jej list a ta zaczęła skakać wraz ze mną.

*tydzień później*

Opłukałam twarz zimną wodą, przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze. Jeszcze 20 minut. Za 20 minut zobaczę się twarzą w twarz z moim idolem. To niesamowite! Ruszać się nie mogę z tego podniecenia.
Wyszłam z łazienki, wpuszczając dziewczynę stojącą pod drzwiami do środka. Uśmiechnęłam się do niej ciepło, a ona tylko spojrzała się na mnie jak na idiotkę. Próbuję być tylko miła, no ej.
Usiadłam na krześle, przed drzwiami do pomieszczenia gdzie był Justin. Praktycznie jestem pod jednym dachem z moim idolem, a za chwilę go spotkam!
Ręce trzęsły mi się jak oszalałe, nogami tupałam 5 razy na sekundę, w brzuchu przewracały się wszystkie narządy.
-Dominika TN.
Usłyszałam swoje imię i nerwowym krokiem wstałam z krzesła. Przewróciłam się lekko, a ochroniarz podbiegł do mnie.
-Wszystko dobrze?-spytał zatroskany.
-Tak, tylko rozumie pan, Justin Bieber-mężczyzna zachichotał a ja wzięłam wdech i wydech i weszłam do środka.
Uderzyło we mnie przyjemne ciepło i ciemność. Kurde, tu jest ciemno! A jeśli to nie te drzwi!
Nagle się rozjaśniło i po środku sali zobaczyłam jego, chłopaka który zmienił moje życie, przez którego piosenki czułam się wyjątkowo.
Ktoś podszedł i przyprowadził mnie do niego.
Justin wbił we mnie swoje brązowe tęczówki. Widziałam w nich szok, zdziwinie?
-I have something on face?-spytałam łamaną angielszczyzną, a chłopak spuścił wzrok, uśmiechając się szeroko.
-No... You're perfect.-spojrzał się na mnie słodko, a mi zawirowało w brzuchu.
-Justin...
-Wait!-rzekł, wyjmując coś z kieszeni. Podał mi branosletkę z napisem 'Believe'. Uśmiechnęłam się szeroko, ukazując aparat na zębach.
-Thank you.
-No problem, sweetie.
Ktoś krzyknął 'Zdjęcie!' więc ustawiliśmy się przodem do aparatu. Justin przybliżył się i pocałował mnie w policzek, na co zarumieniłam się.
Justin nadal całował mój policzek, mimo iż ktoś już kazał mi wyjść. Zachichotałam. Mina Justina gdy wychodziłam była bezcenna.
-Bye Justin!
Krzyknęłam wychylając się jeszcze zza drzwi.
-Bye sweetie!-odkrzyknął a ja odeszłam trzymając w ręku bransoletkę od Justina. Była piękna. Niby zwykła wyszywana, ale miała dla mnie znaczenie. Dostałam ją od mojego idola.
Dotarłam na miejsce w pierwszym rzędzie i rozpłakałam się. Po prostu. Nie obchodziło mnie to, że ktoś się na mnie patrzy.
Po kilkunastu minutach, zaczął się koncert. Bawiłam się niesamowicie. Na wolnych piosenkach płakałam. Cały czas czułam na sobie wzrok Justina, tak jakby patrzał się na mnie, przez co byłam cała czerwona. Pieprzone rumieńce.-przeklnęłam w myślach.
Nagle Justin zasiadł do fortepianu, przodem do mnie. Śpiewał  "Nothing Like Us" patrząc mi  w oczy. Ktoś pociągnął mnie za łokieć.
-Chodź ze mną.-powiedział ten sam ochroniarz który wprowadził mnie do Justina.
-Coś się stało?-przerażona spojrzałam na niego.
-Nie-zachichotał-tylko chodź.
Prowadził mnie przez miliony bramek, nie wiem nawet dokąd. Justin zaczął śpiewać OLLY.
Nagle uderzyła we mnie realność.
-Czy ja będę... OLLY?!
Próbowałam krzyknąć do masywnego ochroniarza, a on z uśmiechem wzruszył ramionami, i powiedział bezgłośne 'Nie wiem'.
Jakiś młody chłopak, na oko 18 latek, chwycił mnie za rękę i wyprowadził na....... scene.
Podbiegł Justin złapał mnie za ręke. Przy dotyku, pod moją skórą jakby eksplodowały małe iskierki, Justin chyba to samo poczuł bo ze zmarszczonymi  brwiami obserwował nasze dłonie.
Posadził mnie na krześle dając kwiaty. Po chwili muzyka ustała a brunet zbliżył się. Przysunął do siebie mikrofon, patrząc mi w oczy.
-Pewnie każdy widział, moje oświadczenie o oświadczeniu się dziewczynie.-westchnął radośnie a tłum stał w ciszy, przyglądając się 'akcji'.
-Więc, to dziewczyną jesteś ty.-złapał mnie za policzek przybliżając się blisko. Znowu się zarumieniłam i z tego szoku, przestałam oddychać. Justin zachichotał.
-Oddychaj, Dominika.-powiedział z pięknym akcentem moje imię że aż myślałam że zaraz spadnę z tego krzesła.

-Ah, to tak było.-zachichotał Justin, przyciągając mnie bliżej.
Odsunęłam się od niego.
-No nie mów mi że ty to zapomniałeś?!-niedowierzałam, obserwując jego ruchy.
-Żartowałem! Jakbym mógł zapomnieć dzień w którym spotkałem, najważniejszą dziewczynę w moim życiu?!-zbulwersował się.
-Dobrze już dobrze.-cmoknęłam go w usta.
Złączył nasze palce.
-Forever?-spytał, głaszcząc mnie po włosach.
-Together.-dokończyłam.

"MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ."

czwartek, 28 listopada 2013

Zayn

Chciałabym po prostu podejść do niego i go pocałować. Dlaczego to nie jest takie proste? Codziennie przed snem, obiecuję sobie, że jutro wyznam mu miłość, ale gdy na zajutrz go widzę, cała pewność siebie znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. To wszystko jest popieprzone. Ta cała miłość. To boli. Chciałabym mu to wszystko wyznać, by codziennie nie obarczać siebie winą że mnie nie kocha.
Nie jestem idealna-ani chuda, ani piękna. Nie mam dużo pieniędzy i jedyne czym mogę się pochwalić to że mam ładne włosy. Słabo co nie?
Zayn przyszedł dzisiaj szybciej. Już zza rogu, gdy mnie ujrzał, uśmiechnął się promiennie a stado motyli w moim podbrzuszu zaczęło gryźć się o miano najbardziej gilgoczącego. Nie miałam czelności nie odpowiedzieć mu tym samym.
-Cześć TI. Masz dla mnie już nową piłke?
-Emm.. Tak.. M-mam.-zająkałam się, zakładając niesforny kosmyk włosów za ucho. Nagle brunet pojawił się koło mnie robiąc to za mnie, uśmiechając się lekko. Speszyłam się.
-Taka delikatna.-szepnął Malik, biorąc moją twarz w swoje dłonie.
-To co, gdzie masz tą piłke?-spytał po chwili namysłu.
Czy to z tym 'taka delikatna' tylko mi się przyśniło?
-Jasne, chodź.-udałam się w stronę kantorka i wyjęłam z kartonu piłke do nożnej. Podałam Zaynowi a ten zaćwierkał radosny.
-Jak udało ci się ją ogarnąć?
-Em... Miłość do ciebie.... Znaczy...-zająkałam się. BRAWO IDIOTKO.-Twoja miłość do piłki n-nożnej jest ogromna i sponsor to zauważył.
Chłopak potrząsnął głową.
-Nie próbuj ukryć prawdy kotku.-mruknął i odszedł w celu przygotowania się do treningu.
Zayn przygotowywał się biegając wokół boiska, robiąc pajacyki i takie tam.
-TI?-zawołał jego melodyjny głos.
-T-tak?
-Możesz mi pomóc.-poprosił.
-Em, jasne.-podeszłam do niego i przyjrzałam mu się.
-Połóż się.-rozkazał a ja nie pewnie ułożyłam się na mokrej trawie.
Malik podparł się nade mną rękami swoimi silnymi ramionami.
-Jak myślisz, ile dam rade zrobić?-spytał.
-Nie wiem... 20?
Zayn zachichotał.
-Licz.
Zaczął robić pompki ze mną pod sobą.
-32..33...34...
Za każdym razem gdy schylał się, jego wargi były przy moim uchu.
-55...56...57..58- Mulat pochylił się, przyglądając mojej twarzy.
Czułam że się rumienię.
Chłopak przymknął oczy i wpił się w moje wargi. Chwyciłam go za kark, by wzmocnić pocałunek.
-Zawsze to chciałem zrobić z moją wybranką.
Zmarszczyłam brwi skonstenowana.
-Ż-że kim?
-Kocham Cię TI. Całym sercem, uwielbiam w Tobie wszystko. To jak zakładasz kosmyk włosów za ucho, to jak się rumienisz, uśmiechasz, to jak zdarza ci się jąkać.
Zayn zachichotał, wpatrując mi się w oczy.
-Ja...
-Shh... Pozwól mi, jeszcze raz.-szepnął.
Chłopak złożył na moich wargach delikatny pocałunek, drapiąc przy tym mój polik swoim lekkim zarostem.

niedziela, 24 listopada 2013

Marcel


-TN, do odpowiedzi!
Usłyszałam swoje nazwisko wykrzyczane z ust nauczyciela od fizyki. Siedziałam trzymając kciuki by dziś nie odpowiadać bo się nie przygotowałam, lecz jak widać nie mam szczęścia w życiu. Zwlekłam się z krzesła, chwytając zeszyt i podeszłam do biurka. Wąsaty przyjrzał mi się i zaczął myśleć nad pytaniem. Modliłam się by zadał mi coś prostego.
-Opisz nam ruch drgający.-wypowiedział a mi zamarło serce. Próbowałam coś wymyśleć, patrząc na resztę klasy, lecz wszyscy siedzieli zamknięci w sobie. A w nich pokładałam nadzieję by mi pomogli. Mój wzrok powędrował ku ostatniej ławce w której siedział Marcel-klasowy kujon ze spodniami prasowanymi o kant i kamizelką bawełnianą w kratę. Trzymał w ręku kartkę na której wielkimi literami była wypisana odpowiedź. By nauczyciel się nie domyślił że on mi pomaga, dyskretnie przeczytałam odpowiedź, niby patrząc się za okno.
-To ruch zachodzący tam i z powrotem po tym samym torze, w jednakowych odstępach czasu [sama z pamięci napisałam, bądźcie ze mnie dumni!! :) ]
Nauczyciel kiwnął głową pokazując bym usiadła.
-Siadaj, 4.
Otworzyłam szeroko buzie i wróciłam na miejsce po czym uśmiechnęłam się promiennie w kierunku Marcela a on spalił buraka, spuszczając głowę. Uroczo.
Weszłam na sale balową, omiatając wzrokiem wszystkich ludzi.
Wyglądali niesamowicie. Skierowałam się na środek sali gdzie ludzie tańczyli. Dołączyłam do nich świetnie się przy tym bawiąc. Nagle zabrzmiała wolna piosenka. Zażenowana chciałam zejść z parkietu lecz ktoś złapał mnie za łokieć odwracając mnie przodem do siebie.
-Hej.-powiedział chłopak a ja zmarszczyłam brwi.
-Emm, cześć. Znamy się?-wiem jak głupio to zabrzmiało ale naprawdę chłopaka nie kojarzę.
Brunet zaśmiał się gardłowo po czym spojrzał mi w oczy.
-Marcel?
Szepnęłam a on wyszczerzył się.
O mój, boże. Wyglądał niesamowicie. Te obciachowe ciuchy zamienione były teraz na stylowy czarny garnitur.
Po jego ulizanych włosach nie było śladu, a zamiast tego miał burzę brązowych loków na głowie. Słodziak-pomyślałam.
Przyciągnął mnie bliżej, chwytając mnie w talii. Obrócił wokół siebie w śmieszny sposób na co zachichotałam.
-Wyglądasz....inaczej.-wydukałam a on uśmiechnął się.
-Mała metamorfoza...
-Mała?!-niedowierzałam-ogromna! Wyglądasz niesamowicie przystojnie!
Spaliłam buraka uświadamiając sobie że właśnie go skomplementowałam.
-TI, chciałem ci coś powiedzieć... Już dawno temu..-szepnął a oddech uwiązł mi w gardle.
-Tak?
-Więc... Nie wiem jak to powiedzieć...-zaśmiał się nerwowo, drapiąc się z tyłu karku.
Objął mnie mocniej ramionami i przycisnął do siebie. W jego ramionach czułam się niesamowicie bezpiecznie.
-Nie wiesz?-uśmiechnęłam się a on zmieszany wzruszył ramionami.
-To po prostu mnie pocałuj.
Rzuciłam i wpiłam się w wargi bruneta. Jego ciepłe malinowe wargi idealnie kontrastowały z moimi chłodnymi ustami.
Kocham go? Chyba tak.

"Nie patrz na wygląd, lecz na serce..."

piątek, 22 listopada 2013

The End


'' Hej to ja... Pamiętasz ?
Drobna brunetka która siedzi zawsze w pierwszej ławce . Wiem że mnie nie zauważasz . Nie mam do ciebie  żalu ale to mnie boli . Bo nie ważne jak bardzo się postaram to i tak nic z tego nie wychodzi . 
Twoje korepetycje , zajęcia dodatkowe na które zapisałam się tylko dlatego że byłeś na nich ty . Wiem że to głupie... Mogłam podejść . Postawić sprawę jasno . Pokazać jak bardzo mi na tobie zależy ale nie umiem . Boje się nie tylko twojego odrzucenia . Co by było gdybyś mnie wyśmiał ? Zabiła bym się , a tak szczerze to rozważam tą opcję przed każdym snem . 
To musi być piękne uczucie nareszcie być wolną . Wiem... Gdybym popełniła samobójstwo udowodniła bym całemu światu że jestem jednym wielkim nic nie wartym tchórzem ale co by to zmieniło ? Pogadali by i zapomnieli . Tak jak ty .
Nie jestem idealna , nigdy nie byłam i nie będę taka już jestem... Niestety nie można mieć wszystkiego . Inne dziewczyny mają urodę , intelekt , a ja mam wyobraźnie . To chyba dobrze... Przed snem umiem sobie wyobrazić moją śmierć na tysiąc sposobów . Po każdej widzę ciebie nad moim grobem z białą różą... Głupie co nie ? Dlaczego miał byś się nagle mną zainteresować ? Co moja śmierć by zmieniła ? Nic... ale wiesz co jesteśmy przecież podobni... 
Nasze serca biją , pompują krew , a nasze łzy są słone... To już postęp . W końcu coś nas łączy ale już nie długo . Może to mój ostatni list i wiesz co ? Nie żałuje że pisze go do ciebie . 
Nie obwiniam cię za to jak jest po prostu... już sobie nie radzę . Boje się ! Strasznie się boje że kiedy mnie zabraknie moja jedyna przyjaciółka będzie za to obwiniała siebie . Nie zniosła bym tego... Dlatego proszę cię . Zaopiekuj się nią wtedy kiedy ja nie będę mogła .
Nic do niej nie mów po prostu bądź . 
A teraz żegnaj Niall... Moja jedyna miłości . Odchodzę na zawsze ale nie martw się będę szczęśliwa . Obiecuje .
T.I '' dziewczyna z wielkimi problemami ''    
Ps. 
Kocham cię już od pierwszego dnia kiedy cię zobaczyłam... Może kiedyś się spotkamy .''

Obok listu znajdowała się nowa gazeta na której widniał nagłówek '' T.I T.N młoda dziewczyna z naszego miasta popełniła samobójstwo ! Przedawkowała tabletki . Nikt nie zna przyczyny jej strasznego i nieodwracalnego czynu '' . Ja znam...  byłem nim ja i wszyscy dookoła . To dziwne nie martwiła się o siebie  .  Nie chciała  żebym się obwiniał jej jedynym zmartwieniem byłą jej przyjaciółka Patty i to co stanie się z nią kiedy jej zabraknie .

Stanąłem nad jej grobem trzymając w ręce białą różę... 
- A jednak zakończyło się tak jak tego chciałaś... - wyszeptałem kładąc kwiat na marmurowej płycie .  - Ja też cie kochałem...

'' Rozmyślanie o śmierci jest rozmyślaniem o wolności ''

You & I


Rozgryzłem to...
Rozgryzłem to z czerni i bieli
Sekundy i godziny
Może ukrywają się , by mieć dla siebie czas 

- Biegnij ! Jeszcze tylko trochę ! - krzyczałem chcąc jeszcze bardziej pospieszyć T.I
- Wiesz było by mi łatwiej gdybym nie miała tych przeklętych obcasów ! 
Nie czekając dłużej chwyciłem ją i jednym ruchem przerzuciłem ją przez lewe ramie  .
- Puszczaj mnie !
- Tak będzie szybciej księżniczko .
Blondynka od razu umilkła... Wiedziałem ! Lubi jak tak do niej mówię . Daleko z nią na plecach nie dobiegłem . Zatrzymaliśmy się w słabo oświetlanym parku przy wysokim drzewie . Czasami w lato przychodziliśmy tu zaszyć się przed ludźmi taki nasz mały schron . 
Rzuciłem się na miękką trawę i zacząłem głęboko oddychać . Nie żeby ona była ciężka... ale jednak trochę waży . Nie jestem siłaczem raczej mózgowcem . 
- Tu nas nie znajdą... - wymamrotałem łapczywie wciągając powietrze .
- Dlaczego nie pozwalają nam być razem ? - zapytała smutnym głosem . 
- Po prostu nam zazdroszczą... Bo mamy siebie , a oni są sami .

Wiem jak to jest...
Wiem jak to jest kiedy się uda albo nie
Cisza i dźwięk
Czy kiedykolwiek były ze sobą blisko jak my ?
Czy kiedykolwiek walczyły jak my ?

- Nie możemy cały czas uciekać... - szlochała 
Objąłem ją ramieniem chcąc wynagrodzić jej te wszystkie nieprzyjemności przez które przeszła przeze mnie .
- To moja wina... Gdybym nie był sławny wszystko było by inaczej . Nikt by nam nie przeszkadzał , twoi rodzice byli by szczęśliwi że chłopak ich córki jest zwykłym chłopakiem , chłopacy nie musieli by denerwować się każdym moim spóźnieniem . To ja jestem jedynym problemem w tym wszystkim !
- Nie mów tak... Ciesze się że jesteś sobą . Przecież gdyby nie twoja sława nawet byśmy się nie poznali . No chyba że żałujesz...


Ty i Ja

Nie chcemy być jak oni
Możemy doprowadzić to do końca
Nic nie może wejść pomiędzy 
Mnie i Ciebie
Nawet bogowie nad nami
Nie mogą rozdzielić naszej dwójki
Nie , nic nie może wejść pomiędzy
Mnie i Ciebie
Oh... Ty i Ja 

- Czemu miał bym żałować ? - podniosłem się z ziemi i zacząłem dreptać  w kółko . - Przecież wiesz że jesteś dla mnie najważniejsza ! Jak mogłaś tak pomyśleć ! 
Uklęknąłem przy niej łapiąc ją za jej delikatne zimne ręce które tak bardzo pragnęły mojej bliskości .
- Ja nie chciałam cię zdenerwować... - wyjąkała , a ja przyciągnąłem ją do siebie tak że patrzyliśmy sobie w oczy .
- Kochanie oddał bym całą moją sławę , pieniądze , wszystko ! Byle być przy tobie . Bo nie miał bym najważniejszej osoby w moim życiu . Ciebie...
Nie musiałem czekać długo na reakcję . Dziewczyna przycisnęła swoje usta do moich . 
- Już zawsze będziemy razem . - powiedziała ,a w jej głosie nie usłyszałem żadnego wahania  . Kochała mnie i to było dla mnie najważniejsze .
- Uda nam się ? - zapytałem patrząc w jej piękne niebieskie oczy .
- Jestem tego pewna... - wyszeptała po czym po raz kolejny złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku . 



Nawet bogowie nie mogą rozdzielić naszej dwójki 
Nie , nic nie może wejść pomiędzy 
Mnie i Ciebie 
Oh... Ty i Ja
Ty i Ja
Ty i Ja
Ty i Ja 
Możemy tego dokonać , jeśli spróbujemy 
Miałaś rację
Oh... Ty i Ja

'' Kiedy wszyscy zawodzą i pozostaje nam tylko miłość... Kochanie pamiętaj że jestem obok ''

I hear you calling to me.

WŁĄCZCIE SOBIE 'ONE DIRECTION - YOU AND I' I WŁĄCZCIE REPLAY JEŚLI SIĘ SKOŃCZY, LEPSZE EMOCJE! <3

"Hej Zayn!
Co u Ciebie słychać? Bo szczerze, u mnie... Okropnie. Pewnie domyślasz się dlaczego. Gdy wyjechałeś było mi okropnie trudno. Nie umiałam sobie z tym wszystkim poradzić. Z tym, że już Ciebie nie ma obok i nie będziesz mnie pocieszał w trudnych chwilach.
I tak oto, doszłam do mety. Mety wszystkiego. Pisze ostatni list w swoim życiu, i dziwne jest on skierowany do Ciebie, mimo iż tak bardzo mnie to boli.
Pewnie nie przeczytasz tego listu, bo jesteś zasypany milionami innych listów od swoich fanek ale to nic. Nie przejmuj się, już mnie wtedy nie będzie.
Jeśli już to pisze, to chociaż będę szczera wobec Ciebie.
Odpowiedz sobie na jedno ważne pytanie... Czy było warto?
Poświęciłeś naszą przyjaźń praktycznie od kołyski dla śpiewania? Rozumiem, miałeś swoje marzenia i dopingowałam cię w spełnianiu ich ale żeby zerwać ze mną kontakt?! Dlaczego?! Przecież nic ci nie zrobiłam!
Zabolało cholernie gdy dzwoniłam, ty odrzucałeś połączenia a po jakimś czasie dostałam SMS-A żebym dała ci spokój bo "nareszcie jesteś szczęśliwy". Jakbyś się poczuł gdyby ktoś ważny dla Ciebie tak się zachował? Znam cię Zayn i wiem że pewnie byś zwariował i jak widać ja to zrobiłam.
Ogólnie, chciałam spytać jak tam z Perrie?
Tak wiem o niej, z chłopakami normalnie miałam kontakt tylko ty się odciełeś ode mnie. Chociaż oni mnie troche na duchu podnosili bo tak to mnie by już nie było.
Okej, doszłam do końca.
Dziękuję ci Zayn za te wspaniałe lata przyjaźni, za każdą wspólną chwilę, ale zakończyliśmy naszą przyjaźń na tym że Cię nienawidzę i moją śmiercią.
Szczęścia z Perrie, ucałuj chłopaków.
Aaa! I mam nadzieję że już się nigdy nie spotkamy, bo zamieniłeś moje życie w P I E K Ł O !
Kocham Cię, Pattie..."
POV'S OGÓLNE
Młodzieniec stał, patrząc się tępo w marmurowy grób na którym wyryte były dane miłości jego życia. Stał tak bez ruchu, nawet gdy wiatr poburzył mu włosy.
Przysiadł na małej drewnianej ławeczce, wyobrażając sobie że brunetka siedzi obok niego. Uśmiechnął się lekko na samo wspomnienie chwil spędzonych z nią.
Tęsknił za nią-było to po nim widać. Z jego oczu popłynęły łzy uświadamiając sobie do czego doprowadził. Do śmierci swojej najlepszej przyjaciółki którą kochał.
-Jak mogłem?!-wyszeptał cicho do siebie, ukrywając twarz w dłoniach.
Uniósł głowę do góry, przyglądając się słońcu które schowało się za ciemnymi chmurami.
-Forever?-wyszeptał, patrząc nadal do góry.
Słońce wyłoniło się zza chmur lśniąc jasnym blaskiem.
-Together.-usłyszał jej głos w swojej głowie.
To ona była jego słońcem, oświetlającym jego życie i dającym mu nadzieję na lepsze jutro. To dzięki niej zrozumiał swoje życie.
Bez niej nie miał już po co żyć. Ona była jak świetlik prowadzący w ciemną noc. Wszystko było łatwiejszw, prostsze.
Kilka dni później pochowano młodego chłopaka obok swojej ukochany. Popełnił samobójstwo nie mogąc w stanie żyć. To go przytłaczało.
Na ich nagrobkach było wyryte słowa:u chłopaka 'Forever' a u dziewczyny:'Together'.
I już na zawsze byli razem, słońce i księżyc.

czwartek, 21 listopada 2013

You're everything to me


- Tato opowiesz mi historię ?
- Dobrze . - uśmiechnąłem się do mojej księżniczki . - A o czym ma być ? 
- O miłości tylko takiej wielkiej ! Najlepiej coś z mamą ! - krzyczała , a ja nie mogłem powstrzymać się od chichotu .
- Już się robi - zasalutowałem - Tylko będziesz się musiała domyśleć która to mama . Więc zamienię imiona na rzeczy które mi się z nimi kojarzą .
- Jak to ? - zapytała dziewczynka wpatrując się we mnie swoimi wielkimi niebieskimi oczkami .
- A więc... Dawno temu już jakieś trzynaście lat . - puściłem do niej oczko - Był sobie mężczyzna który bardzo kochał jedną panią która nazywała się Nadzieja .

- Już zawsze będziesz z nią chodził - zapytał Sean , a ja po raz kolejny tego wieczoru przewróciłem oczami .
- Nie ciołku ! Kiedyś się z nią ożenię .
- Przecież nawet się jej nie oświadczyłeś , a jesteście razem od... - brunet zaczął liczyć na palcach . Pokręciłem głową nie mogąc uwierzyć w inteligencję mojego przyjaciela .
- Pięciu lat . - dokończyłem za niego bo bałem się że z nadmiaru myślenia coś mu się stanie . - A teraz wybacz . Idę do mojej dziewczyny już nie długo narzeczonej .
Wyszedłem z klubu kierując się pod bardzo dobrze znany mi adres  . Przeskoczyłem dwa schodki które dzieliły mnie od drzwi wejściowych . Zapukałem delikatnie otworzyła mi wysoka blondynka z tak dobrze znanym mi uśmiechem .   
- Hej kochanie...- wymruczałem jej w usta na co ona zareagowała głośnym chichotem .
- Hej . - powiedziała przelotnie całując mnie w usta .
- Mam dla ciebie niespodziankę .
- Jaką ? - zapytała rozszerzając oczy . Tym razem to ja się zaśmiałem .
- Pokaże ci jeśli zaprosisz mnie do środka . - uśmiechnąłem się . Blondynka zarumieniła się zdając sobie sprawę z tego że nadal stoimy na dworze... w deszczu... i burzą .
Weszliśmy do środka kierując się na górę do jej mieszkania . Uchyliłem drzwi . Wszystko na swoim miejscu... Pomijając to nie zaścielone łóżko ale przecież każdy ma prawo na trochę lenistwa po ciężkim dniu w pracy .
- A więc co to za niespodzianka ? - powiedziała wyrywając mnie z zamyślenia .
Klęknąłem przed nią i z kieszeni płaszcza wyjąłem granatowe pudełeczko . Uchyliłem jego wieko dzięki czemu jej oczom ukazał się diamentowy pierścionek na który przeznaczyłem kilka moich pensji... Było warto . Dla niej wszystko .
Dziewczyna przysłoniła twarz rękoma... Czyli się zgodzi ! Uśmiechnąłem się .
- Czy zostaniesz moją żoną ? - zapytałem drżącym głosem . Nie wiem czemu ale nadal bałem się odrzucenia z jej strony .
- Ja nie wiem co powiedzieć... Hazz nie mogę . - otworzyłem szerzej oczy . Jak to nie może ?! - Przespałam się z Josh'em .
- Co ty zrobiłaś ?! - krzyknąłem doprowadzając ja tym samym do płaczu .
- I tak na się już nie układało tak dobrze . Myślałam że może odpoczniemy od siebie...
- Ale przecież planowaliśmy naszą wspólną przyszłość !
- Ty planowałeś . - poprawiła mnie  
- Super ! Odpocznijmy od siebie ! Może na zawsze ?! Taka ilość czasu ci odpowiada ?! - zapytałem .
Nie panowałem nad swoimi uczuciami . W końcu nikt by się tego nie spodziewał . Byliśmy razem od pięciu lat . Mieliśmy już zawsze być razem , a zamiast tego ona zdradziła mnie z moim przyjacielem... Nie mogę już ufać nikomu !
- Nie mów tak...- szlochała - Rok wystarczy albo nawet mniej... Przecież chciałeś robić karierę . - szeptała .
- Chciałem też mieć lojalną dziewczynę i przyjaciela . Jak widać jestem skazany na porażkę ! 
Wyszedłem z jej mieszkania trzaskając drzwiami . 
- I żebym cię już nigdy więcej nie spotkał ! - krzyknąłem stojąc pod jej oknem .

- Miałeś pecha... - powiedziała  , a ja tylko się uśmiechnąłem .
- To nie koniec przygody... Mam opowiadać dalej ?
- Tak tylko poczekaj zapisze sobie Nadzieje i postawie krzyżyk . Bo jestem pewna że to nie jest mama . - uśmiechnęła się na co zachichotałem .
- To jedziemy dalej . - klasnąłem w ręce . - Miesiąc później...

- I co twoje życie nadal nie ma sensu ? - zapytał Sean , a ja uderzyłem go w ten jego pusty łeb .
- Nie... Tak właściwie to kogoś poznałem . 
- Kogo ? Czemu nic o niej nie wiem ? Ma fajny tyłek ? - przewróciłem oczami .
- Twoja kuzynka debilu ! Sam umówiłeś nas na randkę ! 
- Aaa no tak . Wciąż o tym zapominam...
- Szok ! - zachichotałem za co dostałem kuksańca w bok . 
Pożegnałem się z kumplem po czym pokierowałem się do mojego mieszkania . Przy drzwiach czekała na mnie brunetka o nieziemskim spojrzeniu . Weszliśmy do środka cały czas się całując . Prowadziłem ją w stronę łóżka . Kiedy już na nim leżeliśmy zacząłem delikatnie ściągać jej rozciągnięty podkoszulek z napisem '' Cool Kids Never Die '' . Po naszej małej zabawie poszedłem pod prysznic . Kiedy wyszedłem z łazienki zastałem Bezsenność z nosem w laptopie i stercie papierów leżących na biurku .
- Co tam piszesz znowu ? - zapytałem obejmując ją od tyłu .
- Artykuł o pewnej firmie . O ich przekrętach . Jak ta firma się nazywała... '' ForLook ''  .
- Pracuje w niej ! Wiesz co się stanie jak ten artykuł ujrzy światło dzienne ? Firma się rozpadnie , a ja zostanę bez pracy !
- Ale...
- Wybieraj albo ja albo twoje wypociny !
Brunetka spojrzała na mnie przepraszającym wzrokiem . Super...
- Już go wysłałaś ? - dziewczyna pokiwała potwierdzająco głową .
- Wyjdź to już koniec... - wymamrotałem kierując się w stronę kuchni .

- Ale ty masz pecha do dziewczyn ! - spiorunowałem ją wzrokiem na co się zamknęła...
Jaka ona jest podobna do swojej mamy .
- Dobra to teraz końcówka . Rok później...

Ten rok nie był dobry... Zdążyłem być w czterech poważnych związkach z Nadzieją , Bezsennością , Wiarą i Szczęściem... Jestem do dupy . Czemu nic nie umiem zrobić dobrze  ? 
Jak zwykle użalałem się nad sobą w pobliskim parku z butelką wina w ręku . Właśnie wtedy ujrzałem ją... Wyglądała pięknie . Jej blond włosy rozwiewał ciepły  czerwcowy wiatr . Zauważyła mnie . Z uśmiechem na twarzy ruszyła w moją stronę . Była taka idealna...
- Harry  ? - zapytała na co momentalnie podniosłem się z ławki na której siedziałem .
- Nadzieja  ? 
- To na prawdę ty  ?
- A któż by inny  ? - zrobiłem swój popisowy uśmiech na co się zamieniła .
- Nic się nie zmieniłeś... - potarła wierzchem dłoni o mój policzek . 

- STOP  ! Już wiem która to mama  ! - krzyczała  Sally  , a ja tylko się śmiałem .
- No to mów .
- Nadzieja... Mama zawsze mnie głaszcze po policzku i mówi że jestem genialna . To ona  ! Zgadłam  ?!
- Zapytaj się mamy .

Po jakiś dziesięciu minutach do pokoju weszła moja córeczka i miłość mojego życia... T.I to właśnie ona była moją nadzieją na lepsze jutro...
- Chodźcie tu do mnie .
Otworzyłem ramiona do uścisku  , a one momentalnie się we mnie wtuliły... To właśnie w takich momentach czuję że mam swój cały świat w moich ramionach .



'' Jeśli kogoś kochasz będziesz w stanie wybaczyć mu wszystko... ''

środa, 20 listopada 2013

Finally.


IMAGIN PISANY JAKO PAMIĘTNIK!

13 listopad 2013
Krzyk i przerażenie.
To ostatnie rzeczy jakie pamiętam.
Wtedy moja pamięć nagle się urywa, zostawiając pustkę w głowie.
Nie wiem co się stało. Nie wiem dlaczego tu jestem. Lekarze powtarzają, że mam nietypową amnezję-pamiętam tylko jeden dzień i w czasie snu mój mózg jakby się resetuje i stara śpiewka. Budzę się ze wspomnieniem krzyku i nic. Pustka. Jakbym dopiero się urodziła.
I w taki oto właśnie sposób wpadłam na pomysł by pisać pamiętnik.
Także cześć pamiętniczku-jestem Patty a nazwiska nie pamiętam.

14 listopad 2013
Dziś rano wstałam przypuszczam tak samo jak zawsze. Odwiedził mnie lekarz i powiedział, że zmiany są zbyt poważne by mówić na razie o poprawie. Płakałam do poduszki przez kilka godzin. Odwiedził mnie jakiś chłopak, przedstawił się jako Liam. Polubiłam go. Dał mi posłuchać muzyki, jakiegoś zespołu One Direction i jestem pewna że już gdzieś słyszałam tą piosenkę. Tylko gdzie?

15 listopad 2013
Liam przyszedł także dzisiaj. Dziwna sytuacja. Zaczął do mnie normalnie mówić na wczorajsze nieskończone tematy a ja nie wiedziałam kim jest, więc zaczęłam piszczeć. Lekarz opowiedział Liamowi o mojej chorobie, i teraz jest już chyba dobrze. Przyniósł gitare i zagrał mi piosenkę- tego zespołu co już go 'słyszałam'. Coraz bardziej byłam pewna, że wiem o jaką chodzi, ale lekarze mi nie wierzą. Dlaczego?

16 listopad 2013
Liam przyszedł do mnie z bukietem kwiatów i poinformował mnie, że mam dzisiaj urodziny. Szczerze, to nie wiedziałam jak mam się zachować bo nawet nie wiem jak się obchodzi urodziny. Payne zabrał mnie ze szpitala na spacer. 'Pierwszy' raz widziałam tak piękne niebo z milionami światełek.
Staliśmy i oglądaliśmy razem gwiazdy gdy on mnie pocałował. Zamurowało mnie. Czy ja się w nim zakochałam?! Przecież to niemożliwe, skoro każdego dnia rano nie wiem kim on jest!
Chcę być normalna, tylko o to proszę.

17 listopad 2013
Dzisiaj Liama nie było. Nawet nie zauważyłam zmiany w harmonogramie mojego dnia dopóki nie otworzyłam Ciebie pamiętniku. Ty mi pomagasz.

20 listopad 2013
Liama nie ma od kilku dni. W dziwny sposób się o niego boję. A co jeśli mu się coś stało?!

22 listopad 2013
Dzisiaj nareszcie Liam mnie odwiedził! Był smutny, widziałam to. Powiedział, że wyjeżdża na miesiąc i nie będzie mógł mnie odwiedzać. Prawie zaczęłam płakać. Zostawił mi płytę One Direction na której okładce jest on. Zdziwiłam się. Czyli Liam jest sławny?
Napisał w wewnątrz opakowania 'Pamiętaj o mnie, Liam'

23 listopad 2013
Dzisiaj był jakiś przełom!
Słuchałam płyty od Liama. Gdy jedna, 'Over Again' zaczęła lecieć, w mojej głowie zaświeciło. Widziałam urywki wydarzeń. One pojawiały się nagle.
Jedna była na koncercie, chyba 1D i w tle leciała ta piosenka. Stałam tam z jakąś blondynką, nie pamiętam jej imienia. Potem było, że wracałyśmy do domu gdy wjechał w nas samochód. I tu w tym momencie usłyszałam ten przerażający krzyk. Bella... Bella... Bella!
Krzyczałam jej imię a lekarze wstrzyknęli mi jakieś lekarstwo. Właśnie zasypiam więc by nie zapomnieć tego dnia pisze szybko tą notatkęęęę....

22 grudzień 2013
Dzisiaj odwiedził mnie nareszcie Liam! Gdy go nie było, nie miałam co zapisywać w pamiętniku, bo mój dzień wyglądał mniejwięcej tak, że leżałam i gapiłam się w sufit.
Opowiedział mi jak było w trasie, i o smutnym incydencie bo miał wypadek.
Kolejna urywka pokazała się w mojej głowie.
Liam jadący samochodem, wjeżdżający prosto na mnie i na Bellę moją przyjaciółkę.
Gdy szepnęłam do siebie słowa 'Bella... Wypadek..." Liam uciekł z sali.
Dziwne.

23 grudzień 2013
Przyszedł Liam. Smutny.
Chwycił mnie za ręke i wszystko opowiedział. Że byłam na jego koncercie i gdy wracałam z przyjaciółką on na pasach nas nie zauważył i nas potrącił. Doznałam szoku. Przez Liama nic nie pamiętam?!
Brunet przepraszał i chciał wychodzić gdy go zatrzymałam i pocałowałam. To było magiczne.

24 grudzień 2013
Dzisiaj przysnęłam w ciągu dnia i śniło mi się jak się wydaje, mój ostatni dzień który jako tako pamiętam. Śniło mi się wszystko co powiedział Liam.
Gdy sie obudziłam, nagle... Nie wiem jak to wytłumaczyć ale... Wróciła mi pamięć! Przypomniałam sobie, że jestem największą fanką 1D, mam wspaniałych rodziców lecz nie przychodzili do mnie bo się bali. Mam młodsze rodzeństwo i mam wspaniałą przyjaciółke. Tylko nie wiem co z nią.
Powiedziałam wszystko lekarzowi ale on mi nie wierzy! Dlaczego?!

25 grudzień 2013
Przyszedł Liam i wszystko mu opowiedziałam. Że pamiętam wszystko! W jakiej kolejności śpiewali piosenki na koncercie a on to potwierdził! Ucieszył się! Tylko nie rozumiał dlaczego nie mogę wyjść ze szpitala.

26 grudzień 2013
Spytałam Liama czy stąd wyjdę, a on powiedział że się postara.

27 grudzień 2013
Dzisiaj był najszczęśliwszy dzień mojego życia! Wypuścili mnie ze szpitala! Odebrali mnie rodzice, pamiętam ich!
Odwiedziłam Bellę. Otworzyła mi jej mama. Ubrana skromnie na czarno. Gdy ją zobaczyłam, wiedziałam co się stało, nie musiała tłumaczyć.

28 grudzień 2013
Mama zaprowadziła mnie na jej grób. Nie mogłam uwierzyć. Czułam się winna. Winna że ja żyję a jej już nie ma. To mnie przybijało. Jej piękne zdjęcie na nagrobku. Strasznie za nią tęsknie.

29 listopad 2013
Liam wyznał mi miłość! To najpiękniejszy dzień mojego życia!
Mimo iż już wszystko pamiętam nadal piszę w pamiętniku. Ma on dla mnie wartość sentymentalną lecz ja już nie chcę wracać do przeszłości. Muszę zapomnieć i zacząć wszystko od nowa.
Dziękuje ci pamiętniku za bycie ze mną.
Patty Harris
P.S. Nareszcie pamiętam swoje nazwisko!

POV OGÓLNE
Patty wrzuciła pamiętnik do ognia, chcąc by przeszłość dała jej spokój. Wtulona w Liama wróciła do domu, z nadzieją na lepsze jutro...

wtorek, 19 listopada 2013

Beautiful Life.


Wbiegłam do szkoły, przewracając sie o własne nogi. Wpakowałam kurtkę do szafki po czym pobiegłam do klasy anglistycznej. Z hukiem weszłam do środka, wkurzając nauczycielkę. W ciszy przyglądała mi się, czekając aż wymówię tą głupią formułke jak ktoś się spóźni.
-I'm sorry, I'm late.-burknęłam niezrozumiale a nauczycielka wróciła do prowadzenia lekcji.
Angielski minął mi spokojnie z chwilami zaśnięcia, przez siedzenie do nocy i czekanie na nowy teledysk One Direction. Dlaczego moje życie nie może być jak w ich piosenkach?
Usiadłam pod salą, wkładając do uszu "Happily". Nuciłam ją cicho gdy dobiegło mnie głośne burknięcie radiowęzła. Serio, powinni wymienić to stare, brzęczące gówno.
-Uczniowie, na następnej przerwie obowiązkowy apel na sali gimnastycznej!
Westchnęłam cicho, kończąc słuchać muzyki gdy zadzwonił dzwonek, oznaczający nadejście matematyki...
Po lekcji udałam się na sale gdzie wszyscy już stali rozmawiając między sobą.
Nagle dyrektor gwiznął a tłum się uciszył.
-Do naszej szkoły, zapisali się 5 nowych uczniów, znanych uczniów. Wybierzemy 5 osób które jedną z nich wezmą pod swoje skrzydła i pokaże szkołe.
Oh serio, to takie ważne?-fuknęłam w myślach.
Na sale wyszło... Cooo... Nie... ONE DIRECTION?!
Stali uśmiechając się słabo.
-A więc, Amber Adamson zaopiekuje się... -Chwile pomyślał.-Harrym Stylesem.
Wymieniał tak pozostałych 3 chłopaków.
-A TI.TN. pokaże szkołe Louisowi Tomlinsonowi.
Szczęka mi opadła gdy ktoś popchnął mnie w ich stronę.
Wszyscy się rozeszli do klas. Louis podszedł do mnie, uśmiechając się lekko.
-Hej, jestem Louis.-wyciągnął ku mnie ręke, a ja trzesącą się dłonią uścisnełam ją.
-TI.-szepnęłam niezrozumialnie.
-Więc, pokażesz mi co i jak?-uśmiechnął się pięknie.
-Ja...Jasne..
Oprowadziłam go po szkole, pokazałam biblioteke której pewnie nigdy nie odwiedzi jak sam stwierdził.
Rozmawiało mi się z nim niesamowicie.
*Miesiąc później*
-LOU! Szybciej!
Krzyknęłam biegnąc po schodach.
-Jestem tuż za tobą i widzę twój jędrny tyłek!
Na te słowa, nogi mi się poplątały i spadłam ze schodów. Czułam rozrywający ból w kostce. Syknęłam z bólu, klnąc głośno.
-Coś cię boli TI?!
Podbiegł Lou, podnosząc mnie swoimi silnym rękoma.
-Kostka... Kurwa mać... Czemu tu windy do cholery nie zrobią?!
Louis zaśmiał się poprawiając mi trochę humor. Szedł ze mną do pielęgniarki, patrząc mi głęboko w oczy. Pod wpływem impulsu, zatopiłam się w jego wargach. Brunet lekko zszokowany oddał pocałunek, przyciskając mnie bliżej siebie. Z trudem łapaliśmy oddechy, więc niechętnie się od siebie odsuneliśmy.
-Miałem ochotę na to, od kiedy cię zobaczyłem.-szepnął. Ból w kostce jakby zniknął, przez uczucie szczęścia w całym ciele.
-Przypadek?-spytałam.
Louis potrząsnął śmiesznie głową.
-Nie wydaje mi się.
Zachichotałam a Louis znowu mnie pocałował.

niedziela, 17 listopada 2013

Show Me Love

Imagin pisany na podstawie teledysku The Wanted- Show Me Love
MIŁEGO CZYTANIA MIŚKI :)))
_________________________________________________________




-Posłuchaj mnie!-krzyknęłam, wyrzucając ręce w powietrze. - jak ci jest tak źle ze mną to mnie zostaw!
Niall przybliżył się niebezpiecznie i chwycił w dłonie moją twarz. Chciał mnie pocałować lecz się cofnęłam i skrzyżowałam ręce na piersi. On tylko zmroził mnie wzrokiem po czym wolnym krokiem podszedł do półki ze zdjęciami. Jednym ruchem wyrzucił wszystkie nasze zdjęcia w powietrze a po chwili roztrzaskały się pod moimi nogami, krwawiąc je. 
 Syknęłam z bólu a on tylko się zaśmiał.
-I co, tak po prostu chcesz odejść?! 
-Nie po prostu, tylko w ogóle nie masz dla mnie czasu, nie widzisz tego?! - wykrzyczałam, zalewając się łzami.
Blondyn otworzył drzwi i pokazał bym wyszła. Zamarłam. 
Podeszłam do niego i go spoliczkowałam po czym wybiegłam z domu. Nie wiedziałam gdzie idę. To wszystko wydawało się takie idealne. My wydawaliśmy się idealni. Perfect Couple. Poznaliśmy się na jednej imprezie. Od razu między nami zaiskrzyło. Niall zawsze chciał spełniać swoje marzenia więc poszedł do X-Factora. Na początku było dobrze, lecz stopniowo wszystko zaczęło się sypać. Nie wiedzieliśmy w którą stronę zmierzamy. Byliśmy zagubieni wśród własnych uczuć.
Wracał późną nocą lub w ogóle go nie było przez 2 dni. Wracał bez słowa, jakby nic się nie stało.
To było cholernie trudne dla mnie. Między nami nie było już żadnej chemii ani miłości.
Szłam ulicą nie zważając na innych. Było ciepło południe a ludzie szli grupkami wracając z pracy. Ich normalność i szczęście mnie dobijało. Ile bym dała żeby to wszystko było takie proste.
Zalałam się łzami, dławiąc się nimi. Przyspieszyłam jakby miało to na celu ucieczkę od moich problemów. Po kilku sekundach biegłam ile sił w nogach nawet nie wiem dokąd. Dotarłam do końca ulicy, czekając na zapalenie się zielonego światła. I nagle to wszystko we mnie uderzyło. 
Nasza każda wspólna chwila. Każdy pocałunek. Każda noc. Każda łza i każdy poranek. Każdy jego uśmiech i troskliwa aura. Mimo iż się zmienił czuję, że gdzieś tam jeszcze siedzi ten mój kochany Nialler którego kocham. Czym prędzej odwróciłam się i pobiegłam z powrotem do domu. Biegłam tak szybko jak nigdy. Niech pan z WF-U będzie ze mnie dumny.
 Dotarłam do domu i spotkałam blondyna wybiegającego ze schodów. Wpadliśmy na siebie, przewracając się na ziemię. Leżałam na nim a on pode mną. Przechodzący ludzie patrzeli się na nas z  przerażeniem wypisanym na twarzy. Ale nas to nie obchodziło. Patrzeliśmy na siebie chcąc by ta chwila nigdy nie minęła. 
-Tak się poznaliśmy, pamiętasz?-Kąciki ust blondyna uniosły się ukazując ten piękny uśmiech. Zaśmiałam się, zatapiając głowe w jego ramionach. Nialler podniósł mój podbródek zmuszając bym spojrzała mu w oczy.
-Zmienię się, obiecuję.-szepnął.
-Mówiłeś to setki razy, Niall.-rzuciłam a w oczach chłopaka zobaczyłam ból.
-Ale ja naprawdę chcę się zmienić. Ja... ja cię kocham T.I nie wyobrażam sobie bez ciebie życia, rozumiesz? Jesteś dla mnie wszystkim. No powiedz mi, jakby wyglądało życie nastolatka bez Facebooka?
Zachichotałam.
-Ni jak.
-No właśnie, i tak by było ze mną. Tylko że bez ciebie obok. Kocham Cię słońce.
 Pocałował mnie namiętnie, otaczając ramionami.  
-Emm Niall?
-Tak mała?
-Wiesz że nadal leżymy na ulicy?
Horan się zmieszał po czym wybuchł śmiechem.
-No i co z tego? Ważne że jesteśmy tu razem.
Ponownie złączyliśmy wargi w jedno. Niall nie kłamał. Zmienił się.

 "Miłość jest jak wiatr... Nie możesz jej zobaczyć ale możesz ja poczuć..."

środa, 13 listopada 2013

Don't ever look back


Nie wiem jak zacząć...
Wiesz że nie jestem dobra w pisaniu o moich uczuciach , a co dopiero mówieniu o nich .
Chciałam ci tylko wyznać wszystko to na co nie miałam odwagi . 
Znamy się do dziecka . 
Nigdy nie chciałam niszczyć naszej przyjaźni dlatego siedziałam cicho , a teraz kiedy ty robisz karierę i zaczynasz życie od nowa postanowiłam ci napisać co siedzi w mojej głowie od kilkunastu lat . 
Kocham cię Loui... 
Kochałam zawsze i to raczej się nie zmieni . 
Będziesz już zawsze dla mnie tym samym chłopakiem który przychodził do mnie w nocy tylko dla tego że skończyły ci się marchewki .
Kiedy wyjechałeś powtarzałam sobie że na pewno wrócisz... 
Że o mnie nie zapomnisz . Ale jak długo miałam się oszukiwać . 
Zacząłeś życie gwiazdy którego zawsze tak bardzo pragnąłeś .
Chciała bym cofnąć czas i zatrzymać cię przy sobie ale teraz to i tak niczego nie zmieni .
Żenisz się za tydzień coś koło tego . Nie znam dokładnej daty... Chcę ci życzyć szczęścia . 
Nie raz widziałam cię w telewizji z El . Dobry wybór . Wysoka brunetka... W dodatku modelka . Wszystko czego chciałeś . 
Nie to co ja... Niska , drobna blondynka o średniej urodzie . 
Kompletne zaprzeczenie twojego ideału . 
Może dlatego nigdy się nie wychylałam z wyznaniem ci prawdy... 
Przecież i tak byłam skazana na porażkę ,a teraz jesteś szczęśliwy z nią... To dobrze .
Więc jeszcze raz... Mam nadzieję że wam się ułoży i stworzycie idealną rodzinę . Wiem że zawsze chciałeś mieć syna . Myślę że to marzenie też się spełni .
Twoja na zawsze T.I
Ps.
Kocham cię i zawszę będę starszy '' bracie ''....

Drżącymi rękami obracałem list w ręce... Czyli mnie kochała , a ja głupi myślałem że ma mnie dość... A ona po prostu pozwalała mi spełniać swoje marzenie . Jednak nie znała mojego największego marzenia , którym była ona .
- Louis... Pora zaczynać . - powiedział Harry chociaż wiem że nie był zadowolony z mojego wyboru . 
Nigdy nie przepadał za Eleonor tak samo jak reszta chłopaków... ale ona w pewnym sensie przypominała mi T.I . Też była niezdarna jednak nie chichotała tak samo za każdym razem kiedy zrobi coś źle .
- Już idę... - wymamrotałem chowając list do kieszeni garnituru .
Stałem z spuszczoną głową przy ołtarzu  czekając na moją przyszłą żonę . Kocham cię i zawszę będę... te słowa echem odbijały się w mojej głowie .
Organista zaczął grać co oznaczało nadejście El . Wyglądała olśniewająco . Biała suknia , welon... Było by idealnie gdyby to była T.I .
Ksiądz zaczął swój monolog , a ja wpatrywałem się ślepo w punk nie wiadomo gdzie .
Kompletne zaprzeczenie twojego ideału... 
- Czy ty Eleonor Cadler pierzesz sobie tego  Louis'a Tomlinson'a za męża ?
Wszystko czego chciałeś...
- Tak . - uśmiechnęła się ale było widać że coś ją martwi .
Mam nadzieję że wam się ułoży...
- A czy ty . Louis'ie Tomlinson bierzesz sobie Eleonor Cadler za żonę ?
Przecież i tak byłam skazana na porażkę...
Zapadła cicha . Było słychać tylko niespokojne oddechy i bicie mojego serca które chciało wyskoczyć z mojej klatki .
Usłyszałem hałas i cichy chichot . To ona ! Odwróciłem się w stronę skąd dobiegał dźwięk .
Blondynka w niebieskiej sukience do samej ziemi podnosiła się z podłogi . Widziałem jej łzy w oczach kiedy złapaliśmy kontakt wzrokowy .
Kocham cię . Powiedziała bez dźwięcznie , a ja zamiast powiedzieć teraz to proste '' TAK '' . Wybiegłem za nią z kościoła . Siedziała na schodkach prowadzących do głównego wejścia .
- Zawsze mi uciekasz . - powiedziałem siadając obok jej . 
Dziewczyna zaszokowana moją obecnością wpatrywała się w ogóle nie mrugając .
- Nie bolą cię oczy ? - zapytałem lekko chichocząc .
- C..c.. Co ? - nie wytrzymałem wybuchłem nie pohamowanym śmiechem  . - To nie jest zabawne . - wymamrotała jednocześnie się rumieniąc .
Objąłem ją ramieniem . Blondynka wtuliła się we mnie , a ja tylko nuciłem słowa piosenki .

When you're around me It's like a movie scene
I wasn't happy untli you became my Queen 
I finally found you , my missing puzzle piece
I'm complete

Kiedy jesteś obok mnie w filmowej scenie 
Nie byłem szczęśliwy póki nie zostałaś moją Królową 
W reszcie Cię znalazłem , moja brakującą część
Jestem cały 

- Kocham jak śpiewasz... - wyszeptała
- A ja kocham ciebie . - powiedziałem po czym wpiłem się w jej usta z wielką tęsknotą .
Znowu wszystko było na swoim miejscu...

My heart stops when you look at me
Just one touch , now baby I believe
This is real , so take a chance
And don't ever look back , don't ever

Moje serce przestaje bić , kiedy na mnie patrzysz 
Wystarczy jeden dotyk , teraz kochanie wierzę
Że to rzeczywistość , więc skorzystaj z szansy
I nigdy nie patrz wstecz , nigdy