piątek, 31 maja 2013

Puff cz.5

- TI przepraszam. - powiedział trochę zdyszany.

- Ja przepraszam... przepraszam. Ja nie chciałem... Ja zapomniałem..
- Zapomniałeś.?
- Ugh.. Nie to chciałem powiedzieć. Trudno mi to wszystko wytłumaczyć.- złapał się za głowę.
- Nie tłumacz nie musisz. Przecież wszystko jest jasne.
- No właśnie nie jest. Ja naprawdę nie chciałem tego powiedzieć. Miałem na myśli ciebie a powiedziałem Perrie. To skomplikowane.
- To ja może zostawię was samych. - powiedział Paul. - Tylko go nie zabij. - zaśmiał się Paul. Boże on potrafi rozśmieszyć nawet w tak dołującej sytuacji.  Przebyłam z Zaynem poważną rozmowę. Poszliśmy na kawę. Zamówiliśmy cappuccino.
- Kocham cię. - powiedział patrząc mi prosto w oczy. Zarumieniłam się sama nie wiem czemu.
- Ja ciebie też.- z uśmiechem spuściłam głowę. Nagle ktoś wypowiedział moje imię.
- TI. - spojrzałam kto to. W moim kierunku szedł Jay.
- Jay..? - spytałam. - Cześć. Co tam.? - wstałam i przytuliłam go. Dał mi buziaka w policzek. Trzymając rękę na szyi Jaya obróciłam się przodem do Zayna.
- Zayn poznaj mojego przyjaciela Jaya. - Jay podał mu rękę a Zayn spojrzał na nią kpiarsko. Uniósł jedna brew i po jakimś czasie niechętnie odwzajemnił gest. Jay bez żadnego pytania przysiadł się obok mnie. To było takie niekulturalne. Zayn był zaszokowany jego postawą.
- Widzę że poznałaś nowego kolegę. - powiedział do mnie - Przemyślałaś to.?
- Jay ja już podjęłam decyzję.
- Ale TI... - powiedział błagalnie.
- O co chodzi.?- spytał Zayn.
- Później ci to wszystko wytłumacz.- zwróciłam się do mojego chłopaka.- Jay nie chce być nie miła ale..
- Spierdalaj stąd.! - przerwał mi Zayn.- Przeszkadzasz nam. - Jay uniósł jedną brew. - Głuchy jesteś.? Widzisz tamte drzwi. - wskazał na wspomnianą rzecz. - Wstań zrób z nich użytek i wyjdź.- ledwo powstrzymywałam się od śmiechu.
- Jay. Idź już.- powiedziała błagalnie. - Później o tym pogadamy.
- Ale obiecujesz.?
- Tak.. -odpowiedziałam ciężko. Chłopak wyszedł a ja odetchnęłam z ulgą. - Boże. - powiedziałam sama do siebie.
- Kto to był.?- spytał zniesmaczony Zayn.
- Mój przyjaciel. - powiedziałam odruchowo.
- Jakoś dziwnie się zachowywał jak na przyjaciela.
- A co zazdrosny jesteś.? - spytałam przegryzając dolną wargę i nachylając się do przodu. Patrzyłam Malikowi głęboko w oczy.
- A jeśli tak to co.? - nachylił się ku mnie.
- Nic. To urocze. - zaśmiałam się i cmoknęłam go w usta.
- Porozmawiasz z nim tylko i wyłącznie w mojej obecności. - powiedział
- Zayn.?! - zbulwersowałam się.
- Co.?
- Nie przesadzasz.? - dokończyłam napój i wstałam. Poszliśmy do hotelu. Zdziwił mnie widok Jessici gadającej z Lou. Podeszłam tam z Zaynem trzymający mnie w talii.
- Cześć gołąbeczki. - powiedział Tommo na nasz widok. - Już pogodzeni.?
- Jak widać. - powiedział Zayn. - A wy co.? Może tak randeczka.?
- Ja chętnie ale nie wiem jak Jess. - uśmiechnął się Lou.
- Ja nie... - zawahała się. Wiem o co chodziło. Philip. Jak ją znowu zobaczy z innym to z nią zerwie. Wywróciłam oczami w westchnęłam.
- O co chodzi kochanie.? - szepnął mi na ucho Zayn.
- Później ci powiem. - powiedziałam obracając się do niego. Złapałam go za rękę i zaciągnęłam w stronę mojego pokoju.
- Jess ma chłopaka. - powiedziałam krótko. - Już raz ją zostawił. Była wtedy na spotkaniu z Peterem moim przyjacielem. Philip widział ich razem. Myślał że to randka i zerwał z nią. Strasznie to przeżyła. To jest jej miłość jeszcze z czasów szkoły. - wzięłam głęboki wdech. - Nie lubię go. Nie jestem za ich związkiem. Ale jeśli Jess jest z nim szczęśliwa nic nie mogę zrobić.- spuściłam głowę.
- Czyli dlatego nie chce iść na randkę z Lou.?!
- Tak. Bo się boi że Philip ją zobaczy. Wiesz ile bym dała żeby Jess była z Lou a nie z Philipem. Jebany ćpun.- mruknęłam nerwowo.
- Och TI nie złość się tak. Złość piękności szkodzi. - robił mokre ślady na mojej szyi.
- O to się nie muszę martwić. Chyba już brzydszej mordy nie można mieć.- przytuliłam się do mulata.
- Ja ci zaraz dam brzydka morda... - mówiąc to podniósł mnie i położył na łóżku. Rzucił się na mnie i łaskotał. Doprowadził mnie do łez. Opuszkiem palca otarł mój policzek i zatracił się w moich ustach. Pogłębiłam pocałunek. Zayn zwinnie zaczął zsuwać już trochę rozciągnięty sweter. Całował mnie po ramionach szyi dekolcie. Ja zdjęłam jego koszulkę. Napawałam się widokiem jego klatki piersiowej. Był Taki Boski. Przejechałam zimną ręką (zawsze zimne ręce) po jego torsie. Uniosłam się lekko i zatopiłam usta w jego. Gdy odpinałam guzik jego spodni aż się uśmiechał. Zdjął ze mnie sweter. Przez chwile bawił się koronką mojego stanika. Całując mnie po szyi zjeżdżał coraz niżej. Zbliżał się do pępka. Powoli odpinał guzik moich spodni i nagle ktoś zapukał. Za pierwszym razem zignorowaliśmy to ale za piątym już się dało.
- Zayn.!? - powiedział gdy zdejmował ze mnie spodnie.
- Nie.! Niech wali w drzwi ile wlezie ja mam coś lepszego do roboty. - powiedział szybko i pocałował mnie w usta. Ten ktoś znowu walił do drzwi.
- Kurwa. Zayn... - nieco mnie to już denerwowało.
- Nie.
- To ja pójdę. - chciałam wstać ale mi to uniemożliwił.
- Nie.. Biada się ruszysz. - wstał. - Leż a ja pójdę otworzyć. Tylko się nie ruszaj. - był strasznie napalony. Nerwowo szarpnął za drzwi ( jak jehowy).
- Cześć Zayn. - usłyszałam głos Harrego.
- Kurwa Harry ale se znalazłeś odpowiedni moment na odwiedziny. - burknął mulat.
- Przeszkodziłem wam.?!- spytał głośniej
- Nie.. - powiedziałam i wstałam zakładając spodnie i bluzkę. Zayn zobaczył to i zwrócił się do loczka.
- No dzięki. - powiedział sarkastycznie. Ubrana podeszłam do Zayna.
- Dobrze że jesteś Harry. - powiedziałam.
- Naprawdę.? - spytał Zayn. Uśmiechnęłam się do niego. - A mnie się tak nie wydaje.- burknął.
- Może... Poszlibyśmy wszyscy gdzieś do restauracji.? Mam namyśli was i moje przyjaciółki.- powiedziałam wzruszając ramionami.
- Ooo.. Dobry pomysł.
- Dobrze to było by gdybyś nie przyszedł.
- Zayn.?! Opanuj się. - walnęłam go w nagi tors.
- Może wejdziesz do środka.? - spytałam.
- Jeszcze czego. - naburmuszył się mulat. Jak Boga kocham jeszcze chwila a mu coś zrobię. Zayn usiadł na łóżko.
- Wiesz to chyba nie jest dobry pomysł. Zayn mnie raczej tu nie chce. Chyba zamienię się dzisiaj z Louisem. Bo mnie w nocy jeszcze zabije.- powiedział trochę smutno Styles.
- Możesz przyjść tutaj spać. Jest wolne łóżko.
- No chyba nie....!- krzyknął Malik. Zaśmiałam się. - Dobra pogadamy później. Jakoś go udobrucham. Możesz spać spokojnie. A jeśli chodzi o to spotkanie to zadzwoń o której możecie to poinformuje Jess bo Jane już na pewno będzie o tym wiedziała. - machnęłam ręką.
- Dobra. To do usłyszenia.
- No pa. - posłałam mu buziaczka. Podeszłam do Zayna. Stałam mu pomiędzy nogami. Złapał mnie za ręce i uśmiechnął się zalotnie.
- Nie. - powiedziałam krótko a on posmutniał.
- To nie. - burknął.
- Zachowujesz się jak małe dziecko.- uniosłam jedną brew.
- Ale małe dziecko trzeba dopieszczać.
- Ty zachowujesz się jak rozpuszczone małe dziecko. No normalnie nie do życia. - usiadłam na drugie łóżko.
- TI no... Nie rób mi tego. - wstał nachylił się nade mną i musnął moje usta. Wczepiłam się w jego idealnie ułożone włosy. Naparł na mnie tak że położyłam się na łóżku a on na mnie. Nagle zadzwonił telefon. Wstałam jak oparzona.
- To pewnie Harry. - podbiegłam do szafy gdzie leżał mój telefon.
- Ughhhhh..- warknął jak głodne Gryzzli. Odebrałam impreza ma się odbyć za 2 godziny. Czyli nie mam za dużo czasu.
- Impreza za 2 godziny. Co proponujesz.? - spytałam.
- To może ja pójdę.
- Serio.? A ja myślałam o szybki numerku. - uśmiechnęłam się chytrze. - Ale skoro chcesz iść. To papa. - zrobiłam smutną minkę.
- Zaczynam coraz bardziej lubić Harrego. - zaśmiał się i zaczął mnie całować.
Po 15 minutach wyszedł. Zadowolony. Poinformowałam przyjaciółki. Szybko się wykąpałam. Ubrałam (bez okularów) i umalowałam. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Kończyłam malować paznokcie i ktoś zapukał. Spojrzałam na zegarek miałam jeszcze 5 minut. Założyłam szpilki i poszłam otworzyć. W drzwiach stał Harry. Zaprosiłam go do środka.
- Co tak szybko.? - spytałam.
- Szybko.? - zdziwił się.
- No. Mam jeszcze pare minut i 2 paznokcie do pomalowania. - usiadłam i kończyłam.
- I ja udobruchałaś Zayna.?
- A nie widziałeś się z nim.?
- Nie byłem u Joanny.
- Kogo.? - zmarszczyłam czoło.
- No tej kelnerki.
- Aaaaa.. - uśmiechnęłam się szeroko. Wstałam wzięłam torebkę poprawiłam to i owo i wyszłam z Harrym. Wziął mnie pod mankiet. Z uśmiechem na twarzy zeszliśmy na dół. Wszyscy już na nas czekali. Nie było tylko Malika.
- Ale wy ładnie wyglądacie. - powiedziała Jess.
- Nie mów tak bo Zayn będzie zazdrosny. A właśnie gdzie on jest.? - spytał loczek.
- Idzie.- pokazał Liam palcem że za nami. Obróciliśmy się.
- Cześć piękna. - powiedział i pocałował mnie. Złapał mnie w talii. Harry momentalnie mnie puścił. Szliśmy przez miasto. Przed nami szła jakaś grupka facetów. Hazza podbiegł do Zayna na chwile.
- Mogę na moment użyczyć twoją dziewczynę.? - spytał trochę niepewnie.
- Dobra ale tylko na moment.- nie wiedziałam o co chodzi. Harry złapał mnie w talii. Szepnął mi na ucho że mam kręcić dupą. Zrobiłam to o co prosił. Gdy faceci obok nas przeszli mieli zdziwione miny. Oglądali się za nami. Haz szedł dumnie. Gdy Zayn na nas nie patrzał ręka loczka powędrowała niżej.
- Haz. - szepnęłam karcąco.
- Dobra. - zaśmiał się i przeniósł rękę wyżej.
W lokalu było fajnie. Ciągle się śmialiśmy.
- Gniewasz się na mnie.?- spytał Harry Zayna.
- Nie. TI mi to wynagrodziła. - uśmiechnął się. Zrobiło mi się nieco głupio.
- Aaa... Ostro ?
- Ostro. - wszyscy się zaśmieli.
- Zayn.!? - skarciłam go.

I love to love you cz.1

Kolejny koncert.
Próba generalna jest obowiązkiem przed każdym koncertem.
Jakaś grupka fanek, które kupiły najdroższy bilet może oglądać nasze przygotowania.
Jako ostatni przekroczyłem próg sceny na której ciągle kręcili się ludzie ustawiający różne instrumenty.
Spojrzałem na góre a tam Josh siedział i najwidoczniej czekał byśmy mogli zacząć.
Na pierwszy ogień poszło Live While We're Young. Zawsze zaczynamy od tej piosenki.
Gdy zacząłem piosenke uświadomiłem sobie jaka ta sala jest wielka jak na tak małe miasto.
15 tysięcy miejsc. Wyprzedane bilety w niecałe 5minut. Magia. Nigdy nie sądziłem że z chłopakami odniesiemy AŻ tak duży sukces. Do dziś nie jest to dla mnie wyobrażalne.
Fanki wstały i zaczęły piszczeć.
One i chłopaki z dnia na dzień stali się moimi najlepszymi przyjaciółmi i rodziną. Każdą fankę traktuję jak najlepszą przyjaciółkę.
Kocham ich za wsparcie.
Nagle zobaczyłem dziewczyne siedząco na krześle niedaleko grupki dziewcząt które krzyczały w niebo głosy.
Dżizys, calm down ladies...
Przyglądała się naszej piątce. Gdy jej wzrok skupił się na mnie, moje policzki zarumieniły się co było bardzo dziwne. Miliony fanek ogląda mnie każdego dnia a nigdy nie zdarzyło mi się spalić buraka.
Jej ciemne blond włosy, swobodnie opadały na jednym ramieniu. Co chwilę poprawiała swoją grzywkę którą miała ułożoną na bok.
Założyła nogę na nogę. Znowu wwierciła swój wzrok w moją osobę.
Uspokój się Liam, uspokój. To tylko dziewczyna.
Moje serce zaczęło szybciej bić.
Nagle muzyka ucichła i wszystkie oczy skierowane zostały na mnie.
Podbiegł do mnie Niall:
-Ejj, stary. Co ci jest?- spytał.
-Nic - odpowiedziałem bez jakiegokolwiek przejęcia.
-To dlaczego nie śpiewasz?
Wyburmuszyłem oczy. Naprawdę zapomniałem śpiewać?!
-J..ja... Sorry chłopaki, muszę iść się napić.
Niegrzeczny Liam, ojj niegrzeczny. Nie można kłamać, wiem, ale czasem po prostu trzeba, noo.
Zeszłem ze sceny i cały czas czułem na sobie wzrok blonûdynki.
Podoba mi się? Maybe.
-Cześć, jestem TI.
Nagle zjawiła się koło mnie dziewczyna z widowni.
Uśmiechnęłem się przyjaźnie a serce waliło mi jak młot.
-Liam, miło mi.
-Mam kilka pytań, dotyczących waszej kariery, jeśli pozwolisz.
-Jasne, czemu nie.
Wyszczerzyłem szereg białych zębów.
-Co sądzisz? Co robiłbyś teraz gdybyś nie zgłosił się do XFactora?
Spytała otwierając notes.
-Sądzę, że byłbym normalnym chłopakiem, którym nikt się nie interesuje. Chodziłbym do jakiegoś uniwersytetu, lub studiowałbym.
-Rozumiem. Chłopacy z zespołu są chyba twoimi najlepszymi przyjaciółmi prawda? Co pomyślałeś sobie pierwszy raz gdy dowiedziałeś się że będziecie zespołem?
Rozwinąłem swoją odpowiedź a dziewczyna dokładnie słuchała tego co mówię. Przyznam, to było miłe.
Z niektórych momentów które jej opowiedziałem o chłopakach nie mogła ze śmiechu.
-Dobrze, Liam. Dziękuję za udzielenie wywiadu i życzę udanego występu.
Uśmiechnęła się przyjaźnie i wystawiła rękę.
-Nie ma za co, to była czysta przyjemność. Mam nadzieję że do zobaczenia?
Uśmiechnełem się słabo gdy pomyślałem że może widzę ją ostatni raz.
-Jasne, panie Payne.
Zaśmiała się i odeszła.
Jeju, śliczna jest...

czwartek, 30 maja 2013

Tell me "baby"

Siedziałam z Niallem w naszym wspólnym domu. Oglądaliśmy "Titanica" jak w każdy piątek. Zawsze na nim razem płaczemy.
-Niall, mam pytanie?
-Tak, kotku.
Przekręcił głowę w moją stronę i skanował mnie wzrokiem.
-Chciałabym żeby moja siostra do nas przyjechała na kilka dni, strasznie się za nią stęskniłam ii....
-O co ty się w ogóle pytasz kobieto? Oczywiście że może! Wiesz jak ją uwielbiam!
Uśmiechnął się a ja sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do mamy.
Mama powiedziała Julci i jedyne co usłyszałam to tylko krzyk że znowu pobawi się z wujkiem Harrym.
-I co?
Spytał Niall a ja uśmiechnełam się pod nosem.
-Krzyczała że spotka wujka Harrego, i mama powiedziała że tańczyła OWOA.
Roześmialiśmy się.
Na drugi dzień całe podekscytowane One Direction wybrało się ze mną by odebrać Julcię na lotnisku.
Mała wysiadła z samolotu a ja podbiegłam do niej i mocno przytuliłam.
Jej ciemne brąz loki sięgające prawie aż do pasa zakryły moją twarz gdy mała  mocno mnie przytuliła.
Nagle zjawił się koło niej Harry.
Loczek przykucnął z uśmiechem a ona poleciała do niego krzycząc "WUJEK HARRYY!!!"
Niall strzelił focha.
-A wujek Niall to co?
Spytał Julcie a ta zrobiła mine typu WTF?! Moja krew.
-Wujek Ńial jest TI a wujek Haly jest mój.
Krzykneła przytulając mocno Hazze.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Co prawda to prawda.
Rzekł Niall i cmoknął mnie w usta.
Mała zakryła oczy.
-Wujek Ńal, tylko nie przy dzieciach.
Wszyscy ruszyliśmy do domu.
Dżudi (tak mówię na moją siostrę XD) pobiegła do salonu i włączyła sobie bajki.
Kazała mi położyć się na jej kolanach.
Zawsze tak leżymy.
Julcia włączyła bajkę gdzie był jakiś CHŁOPCZYK co miał grzywkę.
-A co to za dziewczynka?
Spytałam roześmiana a mała zachichotała.
-Przecież to chlopczyk. Zobacz TI duch!
Krzykneła a ja schowałam się w niej krzycząc:
-Nieeeee! Duch! Ratunku!
Dżudi śmiała się a przestraszeni chłopcy wpadli do salonu z miotłami.
-Precz z duchami!!
Krzyczał Louis.
-Nie, wujku Luis. Tu jest duch, w bajce!
Pokazała mała a wszyscy odetchnęli z ulgą.
-Ten głupi wujek Luis co nie mała?
Uśmiechnął się Liam a Julka pokiwała twierdząco głową.
-To co? Może plac zabaw?
Spytał Zayn z Louisem na co mała pobiegła ubrać buty i już stała przy drzwiach.
-Chodźcie! Chodźcie!
Po drodze Harry i Zayn podnosili Julcie za ręce, Louis szedł koło nich, Liam marudził że zrobią małej krzywde a ja szłam przytulona do Nialla.
Gdy dotarliśmy Julcia, Harry, Zayn i Louis zjeżdżali razem ze zjeżdżalni.
Mała nieźle wymęczyła wujka Harrgo którego uważała za swojego  brata bliźniaka przez brązowe loki.
Liam poszedł kupić lody i wrócił obładowany.
-Jeeeeej! Lody!
Krzyczała Jula!
-Masz kochanie.
Liam podał jej kubeczek z lodami truskawkowymi posypanymi kolorowymi serduszkami.
Chodziliśmy tak po mieście.
Chłopaki bawili się z małą a jej śmiech nigdy nie przestawał brzmieć.
Nagle Louis się wypierdolił.
-Hahahahhahahahah! Wujek Luis nie potlafi chodzić!
Wszyscy zaczęli się śmiać.
Fanki robiły sobie zdjęcia z chłopakami i Julcią.
Najwięcej zdjęć miała Julcia i Harry.
Słodko razem wyglądają.
Hazza spojrzał na ekran apratu jednej z fanek i rzekł:
-Gdyby była starsza to bym ją brał!
-No suuuuper zboczeńcu!
Fuknełam a Hazza wyszczerzył zęby.
-Eee tam.
Wróciliśmy do domu. Niall zrobił ze mną naleśniki. Gdy wchodziliśmy do salonu, wszyscy zasnęli przy "Club Winx".
Julcia spała na klatce Harrego, Louis zasnął na siedząco na ziemi, Zayn chrapał na fotelu a Liam spał z głową w dół na sofie.
Przykryliśmy wszystkich a Julcię zaniosłam do pokoju gościnnego gdzie mała gadała przez sen "Tak, tak, spotkałam łon direction"
Zaśmialiśmy się z Niallem i sami poszliśmy spać..

środa, 29 maja 2013

Puff cz.4

Och God. Co za popiepszony dzień. Siedziałam u Jessici. Dowiedziałam się o co chodzi z Philipem. Ten idiota zerwał z nią bo widział ją z Peterem na kolacji. Co za kretyn. Palant. Dupek. Przez tego Debila płakała cały dzień. Myślałam że wszystko będzie w porządku. Ja jestem z Zaynem. Niall z Jane. A Jessica z chłopakiem którego kocha od gim. Zawsze starałam się być twardą dziewczyną ale gdy po 2 godzinach wycia Jessici mi w ramie nie wytrzymałam i pękłam. Nie mogłam opanować łez. Niedługo muszę wracać do Londynu a nie mogę zostawić Jess.
- Pojedziesz ze mną do Londynu.?
- Nie wiem.
- Nie długo będę musiała wracać.
- A rodzice.? A Philip.?
- Przestań o nim myśleć. Skoro tak postąpił to oznacza że nie był ciebie wart. Skoro pod byle pretekstem cię zostawił. Na pewno szukał tylko powodu.
- Ale ja go kocham.
- A ja Zayna.
- Ale wy jesteście razem.- powiedziała przez łzy.
- No właśnie nie do końca. - mruknęłam.
- Jak to.?
- Paul ma chyba coś przeciwko mnie. I chyba mnie z Zaynem rozdzieli. - otarłam oczy.
- Czyli że.?
- Czyli że nie nie jestem z Zaynem. To od początku było nierealistyczne. W ogóle nasza przyjaźń była nierealistyczna.
- Ale była. - usiadłam na jej łóżku oparłam łokcie o kolana i w dłoniach schowałam twarz. Głośno westchnęłam. Koło 24 wróciłam do hotelu. Najpierw uspałam Jess. Byłam trochę wstawiona. Z Jessicą wypiłyśmy pare głębszych. Alkohol najlepszy na zmartwienia. Jakoś doszłam do hotelu. Niestety przy wejściu zahaczyłam czubkiem buta o dywan i się wyjebałam.
- Ja pierdole.! - zaśmiałam się próbując się podnieść. Ochroniarz pomógł mi wstać. Zobaczyłam zakochaną w sobie parę. Podeszłam do nich.
- Kochacie się tak.? - spytałam. Zdziwieni opowiedzieli.
- Tak.
- Haha. Kłamiecie. Na świecie nie ma miłości. Jest tylko nienawiść. Zło. Zazdrość. Prędzej czy później i tak cię zdradzi. Albo na odwrót. - ledwo trzymałam się na nogach. - Ktoś stanie wam na drodze do szczęścia.! - zachwiałam się. Chłopak tej dziewczyny mnie złapał.
- Gdzie jest twój pokój.? - spytał.
- A ja nie wiem. - powiedziałam i zwymiotowałam na jego buty. - Przepraszam.
- Nic nie szkodzi. - powiedział przez zaciśnięte zęby. Nagle przez korytarz przeszła Jane.
- Cześć Jane. - pomachałam jej.
- Boże co jej jest.?- podbiegła do nas.
- Jak widać schlała się i obrzygała mi buty - powiedział chłopak.
- Chodź TI zaprowadzę cię do pokoju. - wzięła mnie pod ramię i zaprowadziła do pokoju. Położyła mnie na łóżku. Od razu poszłam w kimono.
Rano obudziłam się z okropnym bólem głowy. W dodatku natychmiast pobiegłam rzygać.
- O Boże kac morderca. - powiedziałam kładąc się na zimnej łazienkowej podłodze. Do pomieszczenia weszła Jane.
- Jane a co ty tu robisz.? - spytałam. Nic do wyjściem z domu Jessici nie pamiętam.
- Masz szczęście że dłużej zostałam u Nialla bo nie wiem jak by się to skończyło. - uniosła teatralnie ręce.
- Bynajmniej jedna szczęśliwa. - mruknęłam sama do siebie. Na czworaka wyszłam z łazienki. Padłam na łóżko. Chciałam pójść spać. ALE NIE..!!!  Jane odsłoniła zasłony przez co do pokoju wdarło się oślepiając światło słoneczne.
- Boże weź to zasłoń.! - krzyknęłam.
- Wstawiaj pijaczyno.!
- Już wiem jak się czują wampiry. - powiedziałam. Poduszką zasłoniłam twarz. Jane zepchnęła mnie z łóżka.
- Ubieraj się.! - powiedziała stanowczo. Ubrana jak menel kraju usiadłam na podłodze a Jane robiła mi fryzurę. Huj że wyglądałam jak sierotka Marysia. Wyszłam z nią na dół. W bufecie kupiłam 2 butelki wody. Usiadłyśmy w restauracji. Założyłam okulary przeciwsłoneczne. Mimo że w pomieszczeniu był cień. Nagle podszedł Niall. Pocałował Jane.
- Cześć skarbie. - powiedział i usiadł obok niej. Na sam widok szczęśliwych par mnie mdli. - Coś się stało że jesteś tu tak szybko.?
- Byłam tu cały czas. - powiedziała pokazując na mnie. Popijałam wodę.
- Aha. - nagle weszła nie cała reszta. - HEJ TU SIADAMY.! - krzyknął Niall.
- Boże kurwa nie wydzieraj się tak.- syknęłam łapiąc się za obolałą głowę.
- Nie było tyle pić.- skarciła mnie Jane.
- Łatwo ci mówić. - powiedziałam i wstałam.
- Nie zjesz.? - spytał Niall.
- Nie. Jakoś nie mam apetytu. - burknęłam. Chwyciłam 2 butelki wody i poszłam. Mijałam Zayna. On chwycił mnie za łokieć.
- Czemu nie odbierałaś.? - spytał trochę nerwowo.
- Nie słyszałam. - odpowiedziałam krótko.
- Gdzie byłaś.?
- Nie ważne. - wyrwałam swój łokieć z mocnego uścisku.
- Odpowiedz.
- Jebałam wiewiórki w lesie.! Pasuje.?! - krzyknęłam i wyszłam pośpiesznie z lokalu. Na korytarzu zauważył mnie Harry.
- Cześć TI. - powiedział przytulając mnie. Odwzajemniłam uścisk.
- Cześć loczku. Co tam.?
- A nic nowego. Czemu nie odbierałaś wczoraj. Zayn strasznie się martwił. Myślał że coś ci się stało. Paul chciał was widzieć.
- Chyba wiem po co. - mruknęłam. Nagle do hotelu wszedł jakiś mężczyzna. Podszedł do Harrego.
- Witaj Harry. Gdzie reszta.?! Musze pomówić z Zaynem. - powiedział tak ostro. Przełknęłam głośno ślinę.
- Dzień dobry Paul. - zrobiłam wytrzeszcz oczu. - W restauracji. A Paul... Poznaj to jest TI. To właśnie...- przerwałam mu.
- Przyjaciółka Harrego.! - podał mi rękę uścisnęłam ją szybko. Haz zrobił dziwną minę.
- I dziewczyna Zayna. - powiedział a ja niemal udusiłam się własną śliną. - Wszystko w porządku.?
- Tak. Kac nie służy. - powiedziałam uśmiechając się sztucznie.
- A więc skoro to ty jesteś dziewczyną Zayna. Czy mogę cię prosić na minutkę.? - serce zaczęło mi mocniej bić. Szłam jak na skazanie. Weszliśmy do mojego pokoju. Paul wszedł pierwszy ja zaraz za nim. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie. Spuściłam głowę i zaczęłam mówić.
- A więc Proszę Pana...- przerwał mi.
- Jakie tam proszę Pana. Czy wyglądam aż tak staro.? - spytał retorycznie. Zignorowałam go.
- Jeśli chodzi o mnie i Zayna. - przełknęłam ślinę. - To mogę odejść jeśli będziesz mi kazał zostawić go w spokoju. - wciąż miałam spuszczoną głowę. Nie patrzałam na niego.
- TI. Przyszedłem po to by.... CO.?! Co powiedziałaś.? - nagle się zaciął i analizował co powiedziałam.
- Że jeśli będziesz chciał to zostawię Zayna. Nie będzie to łatwe ale zrobię to dla niego.
- Myślałaś że chce was rozłączyć.? - spytał nie dowierzając. Czy on kurde jest głuchy. Ile razy mam powtarzać, pomyślałam. Kiwnęłam głową. Parchnął śmiechem.
- Czy to jest zabawne.? Ja nie widzę tam żadnego śmiesznego momentu. - oburzyłam się.
- Nie nie jest. Ale ja właśnie przyszedłem prosić byś uszczęśliwiła naszego mulata. - zatkało mnie. - Na prawdę uważasz mnie za takiego tyrana.? - spytał.
- Yyyy... Nie wiem co powiedzieć. Ja tu uciekam... Tonę w rozpaczy... Niemal pokłóciłabym się o to z Zaynem a ty nagle przychodzisz i to wszystko okazuje się nie prawdą. Ale Niall... Niall powiedział mi że nie byłeś zachwycony.
- Nie byłem zachwycony bo dostałem mandat za złe parkowanie. - powiedział.
- O Mój Boże. - zrobiłam Face Palm. Zaczęłam się śmiać. Paul też.
- Czemu się śmiejesz.? - spytał po chwili.
- Bo to jest tak żałosne że nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Wybrałam śmiać się. - powiedziałam i usiadłam na łóżku.
- Chciałbym cię poznać. - powiedział z uśmiechem siadając obok mnie.
- Gdzie i kiedy.? - spytałam.
- Może dzisiaj. Przyjdę po ciebie. O 18. - powiedziała drapiąc się po karku.
- No dobra. - uśmiechnęłam się przyjaźnie. Wyszłam z Paulem. Dołączyłam do reszty w restauracji a facet pojechał na jakieś spotkanie. Usiadłam trochę się jeszcze śmiejąc.
- Jaka zmiana humoru. - powiedział Harry.
- Co cię tak bawi.? - spytał Lou.
- Nie ważne. To sprawa między mną a Paulem. - uśmiechnęłam się.
- Kim.? - zadławił się prawie sokiem Zayn.
- Paulem. Rozmawiałam z nim. - zaśmiałam się.- Ciebie też na pewno będzie to czekać. - powiedziałam do Jane.
- Już ją odbyłam. Ale nie wyszłam z niej taka uśmiechnięta. - powiedziała moja przyjaciółka. - Co on ci zrobił.? - spytała.
- Dobrze.! - krzyknął Harry. Wszyscy wybuchli śmiechem.
- Zboczuch. - burknęłam. - Nic mi nie zrobił. Po prostu mnie polubił. - powiedziałam jakby nigdy nic.
- No tak. Ten twój urok osobisty. - zaśmiała się Jane. Uśmiechnęłam się szeroko i jak jakaś modeleczka odgarnęłam włosy z ramienia. Zatrzepotałam rzęskami. I pomachałam jak Miss. Wszyscy znowu się śmiali.
- Może pójdziemy dzisiaj wszyscy do klubu.? - spytał Harry.
- O której.?
- Nie wiem może wyjdziemy tak o 18 lub 19.
- Nie mogę. - powiedziałam robiąc sztucznie smutną minkę.
- A to czemu.? - spytał Zayn.- Ze mną się nie umówiłaś.
- Ani ze mną. - uniósł do góry ręce Harry. Wywróciłam oczami.
- Mam pewne strawy do załatwienia. - powiedziałam i wstałam.
Paul przyszedł po mnie punktualnie. Ubrałam się elegancko. Otworzyłam mu drzwi.
- Wyglądasz prześlicznie. - pocałował mnie w policzek na powitanie.
- Dziękuje. - uśmiechnęłam się.
Zabrał mnie do ekskluzywnej restauracji. Opowiedziałam trochę o sobie a on o sobie. Poznaliśmy się lepiej. Nagle zadzwonił Zayn. Pomyślałam że jeśli nie odbiorę to znowu będzie się pluł.
- Paul przepraszam cię muszę odebrać. - powiedziałam wstając.
- Nie szkodzi. - wyszłam na zewnątrz.
- Słucham.?
- Gdzie jesteś.? - miał dziwny głos.
- Aktualnie stoję na dworzu. - powiedziałam.
- A co porabiasz.?
- Gadam z tobą.- przegryzłam dolną wargę.
- Jesteś z Paulem w restauracji. Czemu mi nie powiedziałaś że się z nim umówiłaś. Poszedłbym z wami.
- No właśnie dla tego. Paul chciał mnie poznać. Uznałam że rozmowa sam na sam będzie lepsza niż jakbyś miał być z nami. - wytłumaczyłam.
- Kiedy wrócisz.?
- Nie wiem.
- Tęsknię.- powiedział mrucząc do słuchawki.
- Ja też.
Rozłączyłam się. Wróciłam do stolika. Paul wzniósł toast. Wróciliśmy do hotelu. Miałam na sobie jego marynarkę. Dał mi ją bo było mi zimno. Oparłam się o ścianę przy drzwiach do mojego pokoju. Zdjęłam jego marynarkę i podałam mu ją.
- Dziękuje. - powiedziałam.
- To ja dziękuje za miły wieczór. Musze się przyznać że zazdroszczę Zaynowi. - zaśmiałam się.
- Strasznie mi schlebiasz. - uśmiechnęłam się lekko.- Wręcz sypiesz komplementami jak z rękawa. Masz coś tam jeszcze.?
- Nie bo na taką piękność nie ma słów. - znowu się zaśmiałam.
- Jesteś w tym dobry. Wieloletnie doświadczenie.? - uniosłam jedną brew.
- Nie. Po prostu jesteś moją inspiracją. - oparł rękę tóż obok mojej głowy. Patrzał mi prosto w oczy. Odchrząchnęłam.
- Czas już na mnie.- powiedziałam. Odkluczyłam swój pokój. - Dobranoc. - powiedziałam zamykając drzwi. Zdjęłam z nóg wysokie obcasy. Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam mówiąc.
- Wpadłeś na kolejny komplement.?- myślałam że to Paul a w drzwiach ujrzałam Zayna. - Cześć. - powiedziałam wykonując gest zapraszający do środka.
- Jak się bawiłaś z Paulem.?
- To niezły podrywacz. - Zayn usiadł na łóżku.
- Mam być zazdrosny.? - podeszłam do niego. Zaczęłam powoli odpinać guziki jego koszuli, przegryzając dolną wargę.
- Jeśli uważasz to za słuszne. - zaśmiałam się i popchnęłam go. Usiadłam na nim okrakiem rozpinając kolejne guziki. - Ale uważam że nie masz o co. - powiedziałam składając na jego ustach długi pocałunek.
- Jak to nie mam o co.? - spytał łapiąc mnie za tyłek. - O ciebie. - zaczął wyciągać ze spódnicy bluzkę. Po jakiś 10 minutach gry wstępnej zaczęliśmy ostro brać się do roboty.
Ta noc była niesamowita. Obudziłam się z głową na place piersiowej Zayna. Był taki uroczy i beztroski gdy był w krainie snu. Jeździłam palcem po jego brzuchu. Malik odchrapnął i zamruczał.
- Mmmm.. Perrie byłaś wspaniała. - powiedział. Uniosłam do góry brew.
- Perrie.? - spytałam nie dowierzając. Wstałam zabierając za sobą kołdrę i weszłam do łazienki. Zakluczyłam się.
- TI przepraszam. Nie chciałem.. Ja.. - wkurzony walnął pięścią w drzwi. - Kurwa.! - krzyknął. Byłam zaszokowana. Uwierzcie mi nie ma nic gorszego jak po wspaniałej nocy ze swoim ukochanym rano nazwie cie imieniem swojej byłej. To żenujące. Upokarzające. Po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Wstałam z podłogi i cicho, powoli zaczęłam otwierać drzwi. W pokoju nikogo nie było. Wyszłam szybko się ubrałam. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam. Windą zjechałam na sam dół. Wybiegłam z hotelu. Poszłam do Jessici bo pomyślałam że Jane może być u Nialla. A tu niespodzianka. Jane siedziała u Jessici.
- Hej. - powiedziałam wchodząc.
- Cześć. - powiedziałam nadwyraz uszczęśliwiona Jess.
- Yyyy... Czy mnie coś ominęło.? - spytałam trochę zdezorientowana.
- Philip do niej wrócił. - powiedziała Jane. Boże gorszej wiadomości to już chyba nie mogłam usłyszeć. Mimo to uśmiechnęłam się i pogratulowałam Jess. Do Jane zadzwonił telefon. Odebrała.
- No. Jest. Tak. Nie. Nie wiem o co chodzi. Nic nie mówiła. Dobra. Pa. Kocham cię.- skończyła rozmowę. Usiadłam w kuchni Jess. Nagle przyszła Jane.
- TI o co chodzi .? - spytała siadając obok mnie.
- O nic.- powiedziałam udając że nie wiem o co chodzi.
- Przecież wiem że coś jest nie tak.- złapała mnie za rękę.
- Nazwał mnie Perrie. - syknęłam.
- Ale przecież to nic. Każdemu może się zdarzyć.
- Nawet po prawie całonocnym seksie.?! - spytałam sarkastycznie. - No chyba tak nagle nie zmieniłam koloru włosów. - wstałam. Nerwowo zasunęłam krzesło.
- No to nie jest za dobrze. Czekaj zadzwonie do Niall.
- I co będziesz mu teraz wszystko mówiła.? Chyba to moja sprawa i Zayna.
- Ale to są jego przyjaciele i martwią się o niego.- wkurzona na maksa wyszłam z domu Jess. Na mieście spotkałam Paula.
- A co ty tu robisz.? - spytałam.
- Chodzę jakbyś nie widziała, śliczna.
- Daruj sobie dzisiaj te czułe słówka. Nie jest mi do śmiechu. - fuknęłam.
- Ok ok. - uniósł ręce w aspekcie ochronnym. Spacerowałam z Paulem w parku. Nagle podbiegł Zayn.
- TI przepraszam. - powiedział trochę zdyszany.

wtorek, 28 maja 2013

Puff cz.3

- Nie udawaj głupiej. - powiedział oschle.
- Ale ja nie rozumiem o co ci chodzi Kretynie.! - zaczęłam podnosić głos. Strasznie się wkurzyłam.
- Z Harrym na randce. Z Niallem w łóżku.
- Co.?
- To co słyszałaś.!
- Z Harrym byłam na kolacji. A spałam u Nialla a nie z Niallem. Boże jaki ty jesteś tępy. Uważasz mnie za puszczalską.? - zbulwersowałam się. Zapadła cisza. Dla mnie było to jak potwierdzenie. - Fajnie.! - krzyknęłam i poszłam do pokoju. Wchodzą trzasnęłam drzwiami. Byłam tak wkurzona że nawet rozjebałabym ścianę o którą ten typ się nonszalancko opierał. Nie miałam ochoty na niego patrzeć. Oparłam się o drzwi. Łzy zaczęły mi strumieniami płynąć po policzku. Zsunęłam się na podłogę. Rękoma zasłoniłam twarz i płakałam.
W nocy prawie nie spałam. Przeżywałam kłótnie z Zaynem. Jak mój przyjaciel. Bliska mi osoba może tak źle o mnie myśleć. To okropne. Wyglądałam jak Zombie. Samara numer 2. Ubrałam czarną bluzę bez zamka z napisem "Zawsze wolna", dresy i czarne conversy. Włosy spięłam w luźni i niechlujny kok. Wzięłam kasę telefon i wyszłam. Zapomniałam że całą noc płakałam i że na pewno jestem rozmazana. W tak koszmarnym stanie wyszłam na ulice. Poszłam się przejść. Zamyślona z rękoma w kieszeni mijałam kolejne ulice zatłoczonego miasta. Nagle stanęłam przy jakimś słupie. Wisiał tam wielki plakat 1D. Z nagłówkiem." Koncert One Direction. Na stadionie. O 20:00." Było duże zdjęcie zespołu. Pokolei przyglądałam się każdemu z chłopaków. Na końcu był Zayn.
- Ugh.. - powiedziałam i zerwałam plakat. Podarłam go na milion kawałków i wrzuciłam do śmieci. Na pewno nie wybiorę się na ten koncert. Nikt mnie nie namówi.
~3 godziny później~
Siedzę u Jane na chacie. Ona i Jessica strasznie się czymś jarają. Nie ogarniam ich. Nie dość że cały czas się uśmiechają to jeszcze nie chcą mi powiedzieć o co chodzi.
- Ja się zwijam. - powiedziałam wstając.
- Yyymm.. TI.?! - powiedziała niepewnie Jane.
- No.?- spytałam obojętnie.
- Bo wiesz... My.. No.. - zaczęła się jąkać. Uniosłam do góry jedną brew.
- Ubierz się dzisiaj wieczorem ładnie. Przyjdziemy po ciebie o 19:30.-powiedziała Jessica.
- Ale gdzie idziemy.?
- Niespodzianka. - powiedziała. Fuknęłam. Dobrze wiedziały że nie przepadam za niespodziankami. Gdy doszłam do hotelu była 18. A więc miałam tylko 1,5h. Od razu zaczęłam się stroić. Myślałam że może pójdziemy na jakąś dyskotekę, do restauracji. Albo że urządziły babski wieczór. Wykąpana wymalowana i uczesana, ubrałam się w sukienkę. Na nogi założyłam zwykłe czarne 18-nasto centymetrowe szpilki. Jeszcze tylko lekko poprawiłam włosy i usłyszałam pukanie do drzwi. Z uśmiechem na ustach otworzyłam drzwi.
- Wow. - powiedziały na mój widok.- TI to nie randka. - dokończyła Jane.
- Nie powiedziałyście mi gdzie idziemy. Wiec ubrałam się tak jak uważałam za słuszne. - powiedziałam wywracając oczami. - Mam się przebrać.?- spytałam już mnie entuzjastycznie.
- Nooo..- powiedziały. Przebrałam się w inną kieckę. - Ładnie wyglądasz. - powiedziała Jessica gdy wychodziłam z łazienki.
- Dzięki. - poszłyśmy. Podjechałyśmy pod stadion. Może jest jakiś mecz; pomyślałam. Zdziwiło mnie tylko jedno. Miał być mecz a wokół krzątały się same dziewczyny. Nie czekałyśmy w szalenie długiej kolejce. Od razu mogłyśmy wejść. A dziewczyny szalały z zazdrości. Usiadłyśmy w pierwszym rzędzie.
- Co my tu robimy.? - spytałam.
- Dzisiaj jest koncert 1D. - powiedziała uradowana Jane. - O Boże jaram się. - powiedziała śmiejąc się.
- Co..???????? 1D.??????? O nie nie nie... - powiedziałam wstając. Chciałam wyjść ale nagle wszystkie fanki zebrane wokół mnie zaczęły skakać i wydzierać się. BOŻE..!! To jakiś obłęd. Usiadłam z powrotem na krześle. Na scenę wyszła piątka chłopaków. Zarzuciłam nogę na nogę a rękę oparłam o oparcie podtrzymując głowę. Zaczęli śpiewać i bawić się. Dziewczyny szalały. Wszystkie stały skakały wrzeszcząc tekst piosenki. Tylko ja siedziałam. Minęła już godzina koncertu. Bawiłam się telefonem trochę tam podśpiewując.
- TI.! Zayn cały czas się na ciebie patrzy. - powiedziała mi na ucho Jessica.
- Przypadek. - burknęłam. Koncert się skończył. Nareszcie. Chciałam wychodzić ale Jane pociągnęłam mnie w innym kierunku. Szliśmy przez wielki korytarz. Doszłyśmy do kolejki dziewczyn które stały przy wielkich drzwiach. Nie wiedziałam o co chodzi. Byłyśmy ostatnie. A kolejka przed nami co chwile się zmniejszała. Kolejno dziewczyny wychodziły zapłakane szczęśliwe podniecone. Nigdy jeszcze nie byłam na koncercie nie wiem jak to jest. Nie widziałam takiej potrzeby by na nie chodzić. Gdy byłyśmy już prawie przy drzwiach i przed nami była tylko jedna dziewczyna postanowiłam spytać.
- Ale o co chodzi.? Po co my tu stoimy.? Czy to kolejka do kibla.? - cały czas się zastanawiałam po co tu stoimy. Pomyślałam że to kolejka do toalety. No by jeśli komuś bardzo się chce a będzie miał możliwość się załatwienia to z kibla wychodzi szczęśliwy. Jane i Jessica wybuchły śmiechem. - No co.? - spytałam bardzo zdziwiona ich reakcją. - Powiecie mi w końcu czy będziecie się rżeć jak konie.?
- Nie to nie kolejka do kibla tylko do raju.! - powiedziała podekscytowana Jane.
- Raju.? - kurde i znowu rozmyślenia. Czym jest owy Raj. Dobrze wiedzą że myślenie mi szkodzi a jeszcze do tego doprowadzają że głowie się by w końcu skapnąć się o co chodzi.
Stałyśmy tylko ja Jane Jessica i drzwi. Kolejna dziewczyna wyszła.
- Wchodzisz pierwsza. - pchnęła mnie do przodu Jessica.
- Ale czemu.? - zdziwiłam się. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Gdy zobaczyłam kto siedzi na kanapie i fotelach otworzyłam szerzej oczy. Od razu zaczęłam się cofać.
- Ja nie mogę tam wejść. - powiedziałam przepychając się przez dziewczyny które nie miały zamiaru mnie w nich przepuścić.
- TI o co chodzi. ? - spytała Jane. - Przecież  to tylko 1D. - popchnęłam mnie do środka. Stałam jak osioł. Jessica łapała mnie za rękę i ciągnęła w kierunku wolnej kanapy na przeciwko piątki chłopaków. Gdy Niall mnie rozpoznał wstał z wielkim uśmiechem na ustach. Rozłożył ręce do wielkiego uścisku. Byłam w strasznej sytuacji. Nerwowo pokiwałam głową przecząco by  Niall tego nie robił. Jessica spojrzała na mnie. Uśmiechnęłam się sztucznie. Trochę zdziwiony blondyn usiadł na kanapie.
- Cześć dziewczyny. - powiedział Liam. - Proszę siadajcie. - wskazał na kanapę. Szłam tam jak na skazanie.  Napięcie usiadłam na wyznaczonym miejscu. Unikałam kontaktu wzrokowego z każdym z nim. Nerwowo przegryzałam dolną wargę.
- To jest TI, to Jessica a ja to Jane. - powiedziała szczęśliwa Jane. Zerknęłam na nich. Harry bawił się telefonem nie zauważył nas. Niall nad czymś gorliwie myślała. Zayn patrzał się w podłogę. Louis szczerzył się. Liam przyjaźnie się uśmiechał. Tylko Payne mnie nie znał. Nigdy mnie nie widział. Więc może myślał że jestem zwykłą fanką jego zespołu. Louis miał przed oczami tylko to jak wyglądałam gdy się obudził. Boże w co ja się wplątałam.
- Powiedzcie coś o sobie. - powiedział Liam. Przełknęłam głośno ślinę. Jane zaczęły mówić o sobie w głównej mierze ale i też coś wspominała o mnie i Jessice. Bawiłam się z poddenerwowania palcami. Miałam spuszczoną głowę. Myślałam jak tu uciec. Nagle Jane mnie szturchnęła.
- Co.? - spytałam cicho.
- Zayn ma do ciebie pytanie. - powiedziała. Gdy to usłyszałam serce zaczęło mi mocniej walić. Niemiarowo oddychałam. Spojrzałam na niego. Nie był w najlepszym humorze podobanie jak ja.
- Słucham.? - wydukałam.
- Jak się czujesz.? - spytał widać szukał bardzo długo jakiegoś pytania które mógłby mi zadać.
- Źle. - powiedziałam patrząc mu w oczy. - Wczoraj wieczorem pokłóciłam się z najlepszym przyjacielem po słońcem. Nie wiem co go ugryzło. Jeszcze poprzedniego dnia mnie przepraszał za to że jak się zachowuje. Ktoś musiał źle zrozumieć to co zrobiłam i rozpowiada fałszywe plotki. Bardzo mnie zabolało gdy w odpowiedzi na pytanie otrzymałam ciszę. - powiedziałam a łzy same popłynęły mi po policzku. Próbowałam jakoś przełknąć gule która pojawiła się w gardle gdy o tym wszystkim mówiłam.
- Jakie to smutne. - powiedział Harry wciąż na nas nie patrząc.
- Och TI nie płacz. - powiedział Niall wstając. Podszedł do mnie wyciągnął w moim kierunku rękę. Podałam  mu swoją. Wstałam a on mnie mocno przytulił. - Masz mi to wszystko wytłumaczyć. - powiedział mi na ucho. - Przyjdę do ciebie o 23. - kontynuował.
- Dobrze. - powiedziałam głośniej niż on. Wypuścił mnie z obięć.
- Nie wierzę moją przyjaciółkę przytulił Niall Horan. - zaśmiałam się trochę gdy to usłyszałam. Usiadłam popatrzałam na Zayn.
- A ty jak się czujesz.?
- Podobanie jak ty. Ja też pokłóciłem się z przyjaciółka. Jest to dla mnie bardzo ciężki gdyż ona jest dla mnie bardzo ważna. Poszło o to że ja najzwyczajniej w świecie byłem zazdrosny. O to że spotyka się z innymi. Że zeszłem na 2 plan. Od pierwszego spotkania wiedziałem że ona jest kimś za kogo mógłbym oddać życie. Pójdę za nią na koniec świata. - zaczęłam płakać. To było takie wzruszające. Nie mogłam się opanować.
- To nie pozwól na to byś ją stracił skoro  jest dla ciebie taka ważna.- powiedziała Jessica.
- Masz racje nie pozwolę.- mulat wstał. Podszedł do mnie. - TI TN. - wstałam gdy tylko złapałam go za wyciągnięto w moim kierunku ręką. - Ty jesteś tą jedyną. Zrobię dla ciebie wszystko. Nie chce się więcej z tobą kłócić. Chciałem cię przeprosić za to że przez całą noc przeze mnie płakałaś.
- Ale ja wcale nie płakałam. - powiedziałam spuszczają głowę.
- Nie kłam. Siedziałem tam cały czas i słyszałem jak cierpisz. Bo była najgorsza rzecz w świecie jaka mnie spotkała.
- Nie masz za co przepraszać. Ja nie powinnam była się w tobie zakochiwać. Jestem na tyle głupia że dałam się ponieść twojemu urokowi. Jestem na prawdę głupia.- powiedziałam patrząc w jego czekoladowe oczka.
- Wcale nie. Jesteś najmądrzejszą najbardziej urocza najsłodszą i najlepszą dziewczyną na świecie. - otarł moje łzy po czym złapał mnie w talii i delikatnie musnął moje usta. - Kocham cię. - szepnął mi do ucha.
- A co z Perrie.? - zrzędła mi nagle mina gdy usłyszałam to pytanie zza pleców.
- Sama uznała że będzie dla nas najlepiej jak zostaniemy tylko przyjaciółmi.- powiedział.
- To kto nam to wszystko wyjaśni bo ja już nie wiem o co chodzi. - powiedział Niall.
- Ja też nie. - powiedziała Jessica.
Siedzieliśmy tam z 2 godziny. Powiedzieliśmy naszą historię od początku do końca. Zayn trzymał mnie na swoich kolanach wtulając w siebie opiekuńczo. Był taki ciepły i tak ładnie pachniał że odpłynęłam w jego ramionach. Rano obudziłam się w swoim łóżku hotelowym. Otarłam oczy i ujrzałam obok siebie uroczo śpiącego Zayna. Uśmiechnęłam się. Delikatnie pogłaskałam go po policzku a później lekko musnęłam jego wargi. Rozbawiło mnie to że pod wpływem mojego dotyku uśmiechnął się.
- Dzień dobry, kochanie. - powiedział wciąż nie otwierając oczu.
- Dzień dobry.
- Wyspana.?
- Tak. - wstałam i ubrałam się. - Co dzisiaj robimy.? - spytałam wychodzą z łazienki.
- Nie wiem. Może spędzimy ten dzień w łóżku.
- Marzenia. - powiedziałam chytrze się uśmiechając.
- Ja bym nie miał nic przeciwko.  - podszedł do mnie i namiętnie pocałował. - Mam takie jedno pytanie.
- No.?!
- Nie bolą cie nogi. Prawie cały czas chodzić w wysokich szpilkach.
- To kwestia przyzwyczajenia. - uśmiechnęłam się. Przerzucił moje włosy na jedno ramie. Gołe miejsce szyi pieścił swoimi delikatnymi pocałunkami. Ktoś zapukał do drzwi. Zaśmiałam się gdy Zayn jakby warknął. Otworzyłam.
- Przepraszam że wam przeszkadzam ale Zayn jest sprawa. - powiedział Liam.
- Ok już idę. - powiedział. Zamykając drzwi przed nosem przyjaciela.
- Jesteś chamski. - powiedziałam nie dowierzając w to co właśnie zrobił.
- Oj tam oj tam. Później wynagrodzę ci ten czas. - powiedział całując mnie na pożegnanie. Wzięłam portfel i telefon i wyszłam razem z nim. On poszedł do swojego pokoju a ja zeszłam na dół na śniadanie. Zamówiłam coś i nagle zauważyłam w holu że Niall całuje się z Jane. Podeszłam do nich.
- Widzę że coś tu się kroi. - powiedziałam śmiejąc się.
- Zero prywatności. - burknął Niall.
- No wybacz liżecie się na środku hotelowego korytarza. Trudno by nikt na was nie patrzał. - odszczekałam się. - Wiesz może co Liam chciał od Zayna.?
- Tak chodziło o ciebie. Paul dowiedział się o was i nie jest zachwycony. - zamyśliłam się. Wróciłam do restauracji. Pomyślałam że pewnie będzie chciał nas rozdzielić. Że nie pozwoli nam być razem. Na tą myśl przeszły mnie okropne ciarki. Nie chciałam tracić Zayna gdyż dopiero co go zdobyłam. Za łzami w oczach wybiegłam z hotelu. Szpilki nieco utrudniały mi bieg. Zdjęłam je na środku ulicy i wbiegłam do domu Jessici.
- Jess ja muszę wyjechać.! - wbiegłam do jej pokoju a ona stała przy oknie i płakała. - Jess co się stało.
- Philip. - powiedziała krótko. Zawsze mówiłam że to skończony kretyn i palant. Ale miłość jest ślepa. - Błagam cię nie zostawiaj mnie teraz. - powiedziała wtulając się we mnie. - Jane mi nie pomoże. Cały czas napiepsza o Niallu. Jaki to on jest wspaniały itd. Mam dość.! - zaczęłam płakać mi w ramię.

poniedziałek, 27 maja 2013

Puff cz.2

Już miałam mu się odszczekać ale podeszła reszta 1D.
- O widzę Zayn że poznałeś nową koleżankę. - poklepał go po ramieniu Harry. Zmierzyłam Zayna wzrokiem.
- My się nie znamy. - powiedziałam oschle patrząc mu prosto w oczy i poszłam. Przebrałam się. Jay i Peter wypili gorący a raczej już zimny kubek i poszli. Nigdy się jeszcze nie kłóciłam z Zaynem. Nie miałam powodów żeby się na niego gniewać. A teraz miałam ochotę jego piękną buźką jebnąć o blat recepcji. Wyszłam z pokoju by się przejść. Przy wejściu wpadłam na Harrego.
- Hej.- powiedział łapiąc mnie za łokieć i zatrzymując.
- Hej.?! Coś się stało.? - spytałam bo nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi.
- Tak. - powiedział ale uśmiechając się przy tym.- Masz może dzisiaj wolny wieczór.?
- Mam. A co.? - teraz to się z nim droczyłam.
- Bo wiesz może poszłabyś ze mną na randkę.?
- Randkę.?
- Dobra spacer. Albo kolacja w restauracji.- powiedział wywracając oczami. Miałam już powiedzieć że nie chce ale kątem oka dostrzegłam Zayna.
- Z wielką chęcią. - uśmiechnęłam się uroczo. - Wybacz ale muszę już iść. Śpieszę się. - powiedziałam i zeszłam po betonowych stopniach w dół. Poszłam do Jessici. Spędziłyśmy kolejny dzień wraz z Jane. Jest już 18.
- Dobra dziewczyny ja wracam.- powiedziałam całując je na pożegnanie. Wróciłam do hotelu na fotelu przy recepcji znowu spotkałam Harrego.
- Będziesz gotowa za 2 godziny tutaj.? - spytał
- Tak. - powiedziałam krótko i poszłam. Zaczęłam się szykować. Zrobiłam wyzywający makijaż. Włosy mocno wyprostowałam i lekko natapirowałam. Na końcu założyłam sukienkę (bez szala i okularów). Spojrzałam na telefon 2 nieod. poł. od Zayna. Nie oddzwaniałam. Wyszłam na dół bo za 5 minut miałam być na dole. Usiadłam na fotelu. Założyłam nogę na nogę. Oparłam łokieć o oparcie fotela a dłonią twarz. Na nadgarstku miałam zgrabny zegarek spojrzałam na niego. Jest niego 20:03. Hmm.. Dziwne że chłopak się spóźnia.
~ Poczekam do 10 po i wychodzę na miasto. - pomyślałam. Było już 7 po. Nagle przybiegł zdyszany Harry.
- Przepraszam ale Zayn zajął łazienkę.
- Dobra. - powiedziałam i wstałam.
- Ładnie wyglądasz. - uśmiechnęłam się. Wiedziałam że chce mi poprawić humor. Po drodze opowiadał śmieszne historyjki jakie przydarzyły mu się z fankami. Rozbawiał mnie nawet samą obecnością. Trochę mnie onieśmielał.
- Wyglądasz uroczo gdy się rumienisz. - zatrzymaliśmy się na chwile uniósł wyżej mój podbródek.
- Wcale nie. To okropne. - powiedziałam i machnęłam ręka.
- Ja uważam inaczej. - musnął nosem mój policzek. Jego dotyk wywołał u mnie przyjemne ciarki a ciepły oddech na szyi dreszcz przeszywające każdy zakątek mojego ciała. Nagle oddalił się. - Jesteś głodna.?
- Tak.- posłałam mu przyjazny uśmieszek. Byłam wygłodniała nic nie jadła dzisiaj. W restauracji zamówiliśmy sobie coś do przekąsienia. Skończyłam szybciej niż Harry.
- Mmm.. Mam ochotę na loda. - Hazza prawie zadławił się pomidorem którego właśnie przeżuwał.- No co..?! - zaśmiałam się. Wiedziałam dokładnie co ma na myśli. Najpierw mówię a później analizuje to co właśnie powiedziałam i na to samo wpadłam po przemyśleniu tego co wypowiedziałam. Popiłam wino i rozejrzałam się po sali. Mój wzrok skupił się na stoliku pod oknem. Siedziała tam Jessica. Ale nie z Philipem. Poznałabym tego idiotę. To był Peter. Zaśmiałam się.
- O co chodzi.? - spytał Harry.
- Tam siedzi moja przyjaciółka. - uśmiechnęłam się sama do siebie gdyż wspomnienia napływały z każdą sekunda. Zawsze mieli coś ku sobie.
- No i.?
- A takie tam stare dobre czasy. - powiedziałam wymijająco bo nie chciało mi się opowiadać o tym jak to wszystko było za czasów podstawówki.
- Jesteś Polką.?
- Tak. - rozmawialiśmy tak sobie z pół godziny. Wypiliśmy 2 butelki wina. Rozejrzeliśmy się w poszukiwaniu kelnerki. Przy stoliku w rogu sali zauważyłam Zayna. Siedział z jakąś dziewczyną. Ona go zanudzała widziałam to po jego minie. Mimo że znam go tylko rok można powiedzieć że wiem o nim wszystko. Dokładnie miał minę w stylu " Jo dobra weź już przestań pieprzyć.!". Harry zawołał kelnerkę która do niego zarywała za każdym podejściem do naszego stolika. Wstałam i wtedy kątem oka dostrzegłam że Zayn się w nas wpatruje. Harry zapłacił i chciał już iść ale ja na chwile wymknęłam się na zaplecze za kelnerką.
- Przepraszam. - dotknęłam za ramię kelnerkę która nas obsługiwała.
- Tak.? - odwróciła się.- Ale tu nie można wchodzić. Tylko persone...
- Wiem. Chce ci pomóc. Daj mi swój numer. A umówię cię z Harrym.
- Ale ja wcale..
- Dobra dobra. - zaśmiałam się. - Przecież widziałam. Nie nie jesteśmy przyjaciółmi a już w ogóle parą. Więc spokojnie mogę to dla ciebie zrobić. - dziewczyna przystała na moją propozycję. Napisała na kartce swój numer. Wróciłam do Harrego.
- Gdzie byłaś.?
- Yyymm.. Przepudrować nosek.- uśmiechnęłam się. Loczek złapał mnie w talii i wyszliśmy. Odprowadził mnie pod same drzwi hotelowe.
- Harry miło mi było cie poznać.- powiedziałam mając nadzieje że zrozumie że nie ma na co liczyć i do pokoju go nie zaproszę.
- Wiem o co ci chodzi.
- Słucham.? - nie rozumiałam co wiedział.
- Chcesz mnie zeswatać z kelnerką.
- Nnniieeee... - przeciągnęłam to. - Jaaa..? Nie no co ty. Ja.? I swatka.? Hahahhahahahahahhahaha.! No dobra przejrzałeś mnie.- powiedziałam szybko.
- Daj ten numer. - wyciągnął rękę. Z wielkim uśmiechem na ustach włożyłam mu kartkę w dłoń. - Dzięki. Jesteś fajna. - powiedział po czym pocałował mnie. Zdziwiłam się. Oderwaliśmy od siebie.
- Dobranoc. - powiedziałam cicho.
- Pa. Do zobaczenia. - pomachał mi kiedy odchodził.
Kolejny dzień. Podstawowe rzeczy. Robienie fryzury malowanie ubieranie. Już z samego rana Jay do mnie zadzwonił z pytaniem czy pójdę z nim na lody. Oczywiście że miałam skojarzenia. Chłopak dzwoni do ciebie z pytaniem czy idziesz na lody. Zgodziłam się ale na te do zjedzenia. Miał po mnie przyjść wraz z Jessicą i Jane. Oczywiście przydupas Peter też się wjebał. Wpakowali mi się do pokoju. Skakali po łóżku obejrzeli każdy zakątek pomieszczenia. Ktoś zapukał. Peter się wydarł.
- Pewnie to striptizek. - Boże dlaczego.? pytałam się w myślach.
- Zamknij się debilu. - krzynęła Jane. Śmiejąc się otworzyłam drzwi. Od razu nie było mi do śmiechu gdy w progu zobaczyłam Zayna. Popchnęłam go i szybko wyszłam zamykając za sobą drzwi.
- Co ty tu robisz.? - spytałam szeptem
- Chciałem cię przeprosić. Zachowałem się jak kretyn.
- No nie da się ukryć. - powiedziałam sama do siebie.
- Co.?
- Nic nic. Kontynuuj.
- Jesteś moją przyjaciółką i nie powinien mieć jakiś wątów i rzutów do tego z kim się umawiasz albo gdzie wyjeżdżasz.
- Aha. - powiedziałam bo nie za bardzo wiedziałam jak się zachować i co powiedzieć.
- Przepraszam.
- Ja też. - przytuliliśmy się. - Wybacz ale muszę wracać. Zdemolują mi pokój. - uśmiechnęłam się.
- Spoko. - jeszcze raz mnie przytulił i poszedł. Weszłam do środka. Jane usadowiła mnie na łóżku i usiadła na drugim na przeciwko mnie. I zaczęło się. Komisariat. Gorzej niż w CSI. Po przesłuchaniu poszliśmy na lody. Nie powiedziałam im żadnych konkretów. Przeszliśmy się do szkoły do której kiedyś chodziliśmy. Po drodze zobaczyłam Harrego z kelnerką. Uśmiechnęłam się do nich. Pomachali mi. Jessica to zauważyła.
- Czy ci pomachał Harry Styles.? - spytała stając na środku ulicy jak wryta.
- Nie Święty Mikołaj. - powiedziałam i szłam dalej.
- Ty go znasz.?
- Yyymm... Nie... - powiedziałam trochę zmieszana.
- No coś ty Jess. TI nas by przecież z nim zapoznała gdy któregoś z nich by znała. - powiedziała Jane zarzucają mi na szyję rękę.
- Ta.. -powiedziałam spuszczając głowę w dół. Zaczęłam mieć wyrzuty sumienia. Wróciłam pod wieczór. Brzuch strasznie mnie bolał. To przez tych debili. Cały czas się śmiałam.
Rano obudziłam się w nie swoim łóżku ani pokoju. Zdezorientowana podniosłam się szybko. Na łóżku obok spał jakiś uroczy chłopak. A na trzecim łóżku kolejny. Wstałam i na coś nadepnęłam. Stanęłam na dłoni jakiegoś blondyna śpiącego na podłodze. Obudził się.
- Cześć.- powiedział zaspany podnosząc się.
- Yyy... Hej. Możesz mi powiedzieć co ja tu robię.? - spytałam szeptem. Usiedliśmy na łóżku na którym spałam.
- W nocy lunatykowałaś. Podczas transu wpadłaś na mnie. Wyglądałaś uroczo gdy gadałaś od rzeczy. Nie chciałaś mi powiedzieć gdzie jest twój pokój więc wziąłem cie do siebie. A tak w ogóle jestem Niall. - uśmiechnął się uroczo i podał mi rękę.
- TI. Ja lunatykowałam.?- spytałam z niedowierzaniem.
- Tak. - zaśmiał się cicho. Raz Zayn mi wspominał że lunatykowałam. Ale to było tylko raz. Spuściłam głowę i zobaczyłam ze jestem tylko w samej za dużej bluzce. Otworzyłam szerzej oczy.
- A czemu jestem w tej bluzce.? - spytałam przerażona.
- Gdy cię tu przyprowadziłem powiedziałaś że idziesz popływać i zaczęłaś się rozbierać. Ciuchy wyrzuciłaś przez balkon i próbowałaś z niego skoczyć ale wyniosłem cię z niego przebrałem w swoją bluzkę i położyłem spać.
- Ale cała się rozebrałam.? - spytałam jeszcze bardziej przerażona.
- Nie miałaś bieliznę. - śmiał się. - A nawiązując do tematu nasz bardzo fajny koronkowy stanik. Podoba mi się. - uśmiechnął się uroczo a ja strzeliłam buraka. NIENAWIDZĘ TEGO.! Szybko zakryłam twarz włosami.
- Jesteś głodna.?
- No trochę tak.
- Może pójdziesz ze mną na śniadanie.?
- Chętnie. Tylko się przebiorę.- powiedziałam wstając i pokazując na sięgającą mi do ud długą białą bluzkę Nialla.
- Jeśli chodzi o mnie możesz iść tak. - uśmiechnął się i zmierzył mnie wzrokiem. - Wyglądasz bardzo seksownie.- złapał mnie za uda i pociągnął do siebie. Padłam na łóżko a on zaczął mnie łaskotać. Przez mój głośny śmiech obudził się jeden z brunetów.
- Co tu się dzieje.? - spytał zaspany ocierając oczy. - Kto śmie zakłócać mój błogi sen.? - szybko wstałam z łóżka.
- Przepraszam. - powiedziałam szeptem. Chłopak spojrzał na mnie zmierzył mnie wzrokiem a później się zaśmiał.
- Oooo.. Niall musiało być ostro.
- To nie tak jak myślisz.- powiedziałam szybko.
- Dobra dobra. Ja swoje wiem. - zaśmiał się.
Poszłam się przebrać. Zrobiłam lekki makijaż a włosy spięłam w taki se tam kok. Miałam przyjść do restauracji w hotelu. Gdy tam doszłam blondyn tam już siedział. Zjadłam z nim śniadanie. Boże jak można tyle jeść. Ja rozumiem być głodnym. Ale bez jaj. Gdybym ja miała tyle jeść bym była większa niż zapaśnik Sumo.
- Niall powiedz mi jedno.
- No słucham. - szliśmy korytarzem hotelowym.
- Jak możesz tyle jeść i być takim chudym. Przecież to fizycznie niemożliwe. - blondyn się zaśmiał.
- Wada genetyczna. - uśmiechnął się. Staliśmy pod moimi drzwiami.
- Wada.? Raczej zaleta. Też bym tak chciała.
- Jesteś chuda nie musisz się martwić.
- Jakbyś mnie zobaczył jeszcze rok temu powiedziałbyś że to dwie inne osoby. Wyglądałam jak beczka. Brzydka Gruba beczka tłuszczu. Normalnie Zylc.
- Na pewno nie. Każda dziewczyna jest ładna nie zależnie od tego ile waży albo jak wygląda. Każdy jest piękny na swój sposób. - to co powiedział było uroczę. Uśmiechnęłam się. Pożegnałam się i poszłam do pokoju.
~ per. Nialla ~
Pożegnałem się z TI. Wróciłem do pokoju.
-I jak było na śniadanku z tą uroczą niewiastą.?- zaśmiał się Louis.
- Smacznie.
- A w nocy.?
- Ciekawie. - uśmiechnąłem się. Lou był taki dociekliwy. Chłopacy ubrali się i mieliśmy iść na próbę przed koncertem. Jechaliśmy samochodem. Lou i Harry zaczepiali się Zayn gadał z Perrie przez telefon a Liam z Danielle. Nie miałem co robić. Jeść mi się nie chciało. Zacząłem głośno ziewać.
- Niall nie wyspałeś się.? - spytał Harry. - Przecież wczoraj poszedłeś najszybciej spać.
- Niall w nocy miał co robić. - zaśmiał się Lou.
- Uuuuu Niallerek tak szybko.? - spytał Harry. Walnąłem wewnętrzną częścią dłoni w czoło. - Kto to.?
- Już ją raz widziałem. Mieszka w hotelu. Gdy się rano obudziłem to była w samej bluzce Nialla. I nie wyglądała na wyspaną. - śmiał się Lou.
- Ja nic nie słyszałem. - powiedział Liam.
- Tobie nawet gdyby pod uchem grali to byś nie słyszał. - Liam walnął go w ramię.
Przez resztę dnia nie było innego tematu jak tylko TI. Zaynowi jakoś nie było do śmiechu. Nie wiem co go ugryzło. Jakiś dziwny był. Wróciliśmy do hotelu zmęczeni i głodni. W ogóle ja. Brzuch gdy mi burczał to było słychać na kilometr. Gdy weszliśmy do hotelu w holu zauważyłem TI. Podbiegłem do niej. Złapałem za biodra od tyłu.
- Cześć śliczna.
- Hej Niall... Nie kłam. - zagroziła mi palcem. Zaśmiałem się.
- Dobra nie będę się kłócił. Ty wiesz lepiej. Chcesz z nami zjeść obiad.?
- Nie dzięki. Już jadłam. A tak w ogóle to jestem umówiona z kolegą. - uśmiechnęła się. Zlustrowałem ją.
- Ok. Do zobaczenia. - pocałowałem ją w policzek i poszedłem do restauracji. Usiadłem przy stoliku przy którym już siedzieli chłopacy.
- Niall gdzie byłeś.? - spytał Liam.
- A witałem się z TI. - powiedziałem i zanurzyłem nos w karcie dań. Zjadłem duży obiad. Nakarmiony wróciłem do pokoju.
~per. TI~
Spotkałam się Jayem. Powiedział mi że mu się bardzo podobam i że chciałby ze mną chodzić. Odmówiłam mu. Nie był zachwycony. Dla mnie to tez była niezręczna sytuacja. W nie najlepszym humorze wróciłam do hotelu. Gdy przechodziłam przez piętro gdzie znajdywał się mój pokój natknęłam się na Zayn.
- Hej.! Co tam u cb.? - spytałam z sztucznym uśmiechem na twarzy.
- Dobrze. - miał straconą minę.
- Przecież widzę że coś jest nie ok.
- Wszystko w porządku.
- Zayn mi możesz powiedzieć. Coś z Perrie nie tak.?
- Nie chodzi o Perrie. -uniósł się trochę. - Powiedz poznałaś już niektórych z mojego zespołu.?!
- No tak.
- Niektórych dogłębnie.?! - powiedział wrogo.
- Nie rozumiem. - zmarszczyłam czoło.

niedziela, 26 maja 2013

Puff cz.1

Mieszkam w Londynie z Mamą. Z narodowości jestem Polką. Rok temu przeprowadziłyśmy się tu. W Polsce Mama nie mogła znaleźć pracy a sytuacja finansowa była masakryczna. Od tamtej pory nie widziałam się z moimi przyjaciółkami. Tylko raz na miesiąc gadamy przez Skype'a. Są moimi przyjaciółkami. Trochę jak siostry. Ale jednak nie wiedzą o mnie wszystkiego. Nie wiedzą że jestem przyjaciółką Zayna Malika. Nikt o tym nie wie. Nie poznałam reszty 1D. Nie przedstawił mnie im. Ja nawet o to nie prosiłam. Nie wiem może się mnie wstydzi. Może oni o mnie wiedzą i mnie nie lubią dlatego spotykamy się potajemnie. Przed nimi. Przed Perrie. Moja Mama wie o nim. Bardzo go lubi. Nie raz już u mnie spał. Było śmiesznie.
Dużo o tym wszystkim myślałam i pomyślałam że jeśli on chce zachować naszą znajomość w tajemnicy przed Liamem Louisem Niallem i Harrym to ja ukryje ją przed moimi "siostrami". Żeby tego było mało. Zayn potwornie mi się podoba. Oczywiście o tym nie wiem. Staram się to jak najbardziej ukryć. Nie chce zniszczyć naszej przyjaźni. Jest dla mnie bardzo ważny. Nie powiedziałam mu bo wiem że tego do mnie nie czuje. Przecież ma dziewczynę.
Zayn ma wyjechać w trasę. Nie chce zostać sama, więc postanowiłam że pojadę odwiedzić moje przyjaciółki. Właśnie się z nim żegnałam. Rozpłakałam się jakbym go już nigdy miała nie widzieć. Pojechałam na lotnisko. Lot był strasznie nudny. W Polsce od razu poszłam do hotelu w którym miałam spać. Ja sama w Polsce. Mmmm.. Czy to nie brzmi pięknie. Dziwie się że moja Matka mi na to pozwoliła. Zawsze mówiła że nigdzie mnie samą nie puści. Rozpakowałam rzeczy i poszłam odwiedzić Jessice. Zapukałam do jej drzwi. Otworzyła mi jej mama.
- Dzień Dobry. Czy zastałam Jessice.?
- Nie poszła z Jane na spacer.
- Aha. Dziękuje. Do widzenia. - uśmiechnęłam się i poszłam się przejść. Zawsze gdy jeszcze tu mieszkałam chodziłyśmy na Skate Park, Orlik, Na boisko koło domu Jane. Odwiedziłam wszystkie te miejsca i NIC. Poszłam na molo. Usiadłam na ławce. Spuściłam głowę a włosy zakryły całą moją twarz. Nagle usłyszałam:
- TI. Wiemy że będziesz to oglądać. Chcemy ci przekazać że strasznie za tobą tęsknimy. Chciałybyśmy cię zobaczyć. - spojrzałam skąd dobiega audiencja. Przez molo szły moje 2 wariatki. Nagrywały filmik. Przemówienie napisane na kartce czytała Jane. Jessice popłynęły łzy. Wstałam i po cichu szłam za nimi. Słuchając to też one chciały mi wysłać. - Dużo się zmieniło. Jessica jest z Philipem. Pamiętasz go.? To ten smerfastyczny blondyn mieszkający obok mnie. Ostatnio w szkole gadaliśmy z chłopakami z podstawówki. Nie uwierzysz. Wszyscy powiedzieli że za tobą tęsknią. Nawet te zboczeńce Peter i Cordian. - mimowolnie łzy popłynęły po moich policzkach.- Jak uzbieramy pewną sumkę. A niewiele już nam brakuje. To przyjedziemy do ciebie i będziemy mogły wreszcie normalnie porozmawiać. I przede wszystkim przytulić. I zobaczyć. I ucałować. - zaśmiałam się.
- Nie musicie zbierać. - powiedziałam przez łzy śmiejąc się. Odwróciły się i na ich twarzach pojawiły się szerokie uśmiechy. Zaczęły płakać. - Nie płaczcie głupie. Przecież tu jestem. - zaśmiałam się. Rzuciły się na mnie. Zaczęły ściskać całować i wypłakiwać mi się w ramiona.
- Tak się cieszę że cie widzę. - powiedziała Jessica.
- Wzajemnie.
- Boże TI jak ty schudłaś. - powiedziała Jane.
- Chyba nareszcie schudłam. - uśmiechnęłam się dumnie.
- Debil. Nie miałaś się odchudzać. - walnęła mnie w głowę Jessica.
- Eee.. Nie przyjechałam tu żeby się kłócić tylko po to by wreszcie was porządnie uściskać. - zaśmiałam się pod koniec. - A co do Philipa. Zaczynam być zazdrosna. - uśmiechnęłam się.
Spędziłyśmy ze sobą cały wieczór. Nie zwracałyśmy na to uwagi że mijaliśmy pewien sklep z 30 razy. Cieszyłyśmy się sobą.
Byłyśmy na pewnym osiedlu daleko od centrum. Spotkałyśmy tam Simona. Chłopak który kiedyś chciał ze mną chodzić ale się na to nie zgodziłam ze względu na Jessice. On jej się bardzo podobał.
- No no no... Jessi widzę że nowa koleżanka.?!- wskazał na mnie. Ewidentnie mnie nie poznał.
- Ehm.. Tak a co.? - powiedziałam trochę się wywyższając. Moje przyjaciółki się zaśmiały. Udawałam taką plastikową lale. Zmierzyłam go wzrokiem. Nic się nie zmienił. Tak samo gejowsko wygląda.
- Skąd taki towar wytrzasnęłaś.? - tego typa nie kojarzyłam. Musiał być nowy. Jak to kiedyś mówiłyśmy na nowych członków ich elity "Nowy ćpun".
- A po co ci to wiedzieć.?- spytała Jane.
- Może się tam wybiorę. Wezmę jeszcze wędkę by złowić parę rybek. - obkrążył nas.
- Wątpię. Z takim ryjem bałam bym się nawet czubek nosa z domu wychylić. - Jane i Jessica wybuchły śmiechem. Pare towarzyszy Simona też.
- Zadziorna. - powiedział Simon.
- Ty o tym chyba powinieneś najlepiej wiedzieć. - burknęłam. Zrobił minę w stylu WTF.?! Zignorowałyśmy go i poszłyśmy dalej. Jane wpadła na pewien pomysł żeby zebrać lud i umówić się na jakąś kolacje w restauracji. Nie miałam nic przeciwko. One wszystko załatwiały ja się nie miałam niczym przejmować. Poszłam do hotelu. Zjadłam coś wzięłam kąpiel i poszłam spać. Rano obudziły mnie promienie słoneczne. Ubrałam się.
I pojechałam do cioci. Już dawno jej nie widziałam. Strasznie się stęskniłam za moimi kuzynkami. Byłam tam tak długo aż nie zadzwoniła Jane.
- Gdzie jesteś.?
- U cioci.
- Masz przyjść do restauracji o 20. - rozłączyła się i SMS-em wysłała mi adres. Miałam tylko 3 godziny by się przyszykować. Wróciłam do hotelu. Wykąpałam się. Podkręciłam końcówki włosów. Zrobiłam makijaż. Ubrałam się w sukienkę i szpilki. Sukienkę dostałam na urodziny od Zayna. Uznałam że to odpowiednia okazja. Od razu wyjaśnię. W ogóle nie chciałam jej przyjąć. Ale Zayn truł mi dupy cały dzień. Zgodziłam się i od razu umówiliśmy się że nie ma mi kupywać żadnych prezentów.
Wyszłam z hotelu i spytałam jakiegoś chłopaka o drogę. Zupełnie nie pamiętałam tej restauracji. Dotarłam tam. Prawie się spóźniłam. Weszłam do środka i od razu przywitałam się z Jane i Jessicą. Usiadłam przy wielkim stole gdzie siedzieli już ludzie. Większość kojarzyłam. Krępowało mnie to że się gapili. To było niezręczne. W pewnym momencie nie wiedziałam jak się zachować. Czy ja się aż tak bardzo zmieniłam że mnie nie poznają.? Że nie wiedzą kim jestem.? U końca stołu ujrzałam chłopaka z którym kiedyś chodziłam. Uśmiechnął się do mnie flirciarsko.
- Dobra dobra. Jane mówiłaś że przyjdzie TI i gdzie ona jest.? Jakoś nie widzę naszej TI.- zabrał głos Peter. Wstałam i uśmiechnęłam się chytrze.
- Peter nie poznajesz mnie.? - spytałam trochę się śmiejąc. Peter zrobił duże oczy i szeroko otworzył usta. Tak samo jak pozostali zaproszeni goście.
- To ty.? - spytał Peter pokazując na mnie palcem.
- No tak.- powiedziałam marszcząc czoło.- Przecież kurde Jezusa nie widzisz. - powiedziałam wywracając oczami. Przez dłuższy czas nie dowierzał. Wieczór mijał sympatycznie. Dużo się śmieliśmy, żartowaliśmy i wspominaliśmy. Zadzwonił mój telefon. Wstałam przeprosiłam na chwile towarzystwo i odeszłam na pewną odległość.
- Hej Śliczna. Co porabiasz.? - spytał Zayn.
- Hej. Jestem na spotkaniu towarzyskim.- zaśmiałam się. - A ty.? Co robisz.?
- Aaa.. Siedzę i myślę.
- O kim.? - spytałam.
- O Perrie. - te słowa tak bardzo mnie zabolały że zdołałam tylko wydukać.
- Przepraszam. Musze wracać wołają mnie. - po tych słowach szybko się rozłączyłam nie czekając na odpowiedź mulata. Ścisnęłam mocno telefon i wzięłam głęboki wdech by tylko powstrzymać łzy. Zamknęłam oczy. Nagle poczułam na plecach czyjąś rękę.
- Wszystko w porządku.? - spytała Jessica.
- Tak tak. Gdzie jest toaleta.? - spytałam.
- Tam. Pierwsze drzwi na lewo. - pokazała palcem kierunek. Wróciłam do stolika po torebkę i poszłam do toalety. Weszłam do jednej z kabin. Usiadłam na kiblu a łzy same poleciały po policzkach. Siedziałam tak przez chwile. Do kibla weszły jakieś dziewczyny. Chyba nawet nie zdawały sobie sprawy z tego że tam siedzę.
- Widziałyście tą TI.? Boże ale się odstawiła. - nie kojarzyłam głosu tej dziewczyny.
- No.. Ta sukienka wcale do niej nie pasuje. Właściwie po co ona tu przyjechała.? Widziałyście jak Peter na nią patrzy.? A już w ogóle Jay. Boże przecież ona to zwykła Londyjska Kurwa. - wybuchły śmiechem. Słuchałam tych wszystkich oszczerstw jeszcze przez chyba 3 minut aż te dziewczyny nie poszły. Siedziałam i płakałam.
- TI weź się w garść. Nie daj się. - powiedziałam sama do siebie i wyszłam z kabiny. Stanęłam przy dużym lustrze i poprawiłam rozmazany makijaż. Wzięłam kilka głębszych wdechów i wydechów i wyszłam z pomieszczenia. Usiadłam koło Petera.
- Jak tam u ciebie.? -spytałam.
- TI płakałaś.?
- Nie... - powiedziałam niepewnie. - Musi ci się wydawać. Jestem po prostu zmęczona.- uśmiechnęłam się.
- Ale masz chyba na tyle siły by ze mną zatańczyć.?- wstał z uśmiechem na ustach i wyciągnął w moim kierunku rękę.
- Z tobą zawsze. - posłałam mu uroczy uśmiech. Wyszliśmy na parkiet. Peter obkręcił mną 2 razy a później przyciągnął do siebie.
- Pamiętasz.? - spytał a jego ręce z pasa zniżały się do tyłka. Pamiętam doskonale jak w podstawówce na dyskotece szkolnej właśnie tak mnie trzymał. Nie chciałam mu dać tej satysfakcji. Odepchnęłam go od siebie. Obróciłam się do niego tyłem i zaczęłam kręcić tyłkiem. Po chwili jego ciało ocierało się o moje. Uśmiechnęłam się szeroko. Położył ręce na moich biodrach.
- Teraz lepiej.? - spytałam.
- Zdecydowanie. - szepnął mi do ucha. Piosenka się skończyła a my podeszliśmy do baru po coś mocniejszego by rozkręcić trochę imprezę. Alkohol lał się i lał. Nie było końca. Niestety już zamykali lokal. A myśmy musieli się wynieść. Byłam 1/5 z tych najtrzeźwiejszych. Jay i Peter uczepili się mnie. Nigdzie nie mogłam pójść sama. Oni od razu szli za mną. Postanowiłam ze dla nich impreza na tym lokalu właśnie się skończyła inni mieli iść jeszcze do klubu.
- Jessica. Idę z nimi. Są strasznie schlani.
- Dobra. A pamiętasz gdzie mieszkali.?
- Przenocują u mnie w hotelu. Jak się wyśpią to ich spławie.
- Ok. - pożegnałyśmy się.Wzięłam Jaya i Petera pod ramię i kierowałam się do hotelu. W hotelu Boy hotelowy mi pomógł. Na szczęście miałam 2 łóżka w pokoju i w dodatku jedno to było dwuosobowe. Chłopacy spali na tym dwuosobowym a ja na tym drugim. Obudziła mnie rozmowa jednego z nich. Otworzyłam oczy i okazało się że śpię pomiędzy Jayem a Peterem.
- No nara. - powiedział Jay.
- Kto to.?
- To było do ciebie. Jakiś Zayn. - powiedział obojętnie i z powrotem położył się spać.
- Odbierasz moje telefony.?
- Strasznie dryndał. No nie mogłem tego znieść i odebrałem. Możemy iść spać.? - spytał obejmując mnie ramieniem. Byłam zmęczona więc położyłam się razem z nim. Tym razem obudziłam się z głową na klatce piersiowej Petera. Wstałam delikatnie by tych dwóch pijaków nie obudzić. Ubrałam się. Spięłam włosy w niedbały kok.  Wzięłam portfel i zeszłam na dół. Kupiłam 3 wody, tabletki przeciwbólowe i gorące kubki. Wróciłam do pokoju. Waliło fuzlem. Otworzyłam jak najszybciej otworzyłam okno, bo bym się zrzygała. Zrobiłam gorące kubki i obudziłam chłopaków.
- Wstawać.! - krzyknęłam szturchając ich.
- TI.! Błagam cię. Jeszcze chwile. - powiedział Jay łapiąc mnie za nogi.
- Nie.! Wstawać.! Macie 5 minut.! Jak w ciągu tych pięciu minut nie wstaniecie użyje drastycznych środków.! - zagroziłam im. Minęło 7 a oni ani się ruszyli. Wzięłam wiadro które stało na korytarzu. Nalałam do niej zimnej wody. Podeszłam do chłopaków i wylałam na nich.
- TY JESTEŚ KURWA POJEBANA.?!- obudził się nagle Jay.
- Nie. Mówiłam że użyje drastycznych środków.
- Aaaaaaa...!!! ZIMNE. - powiedział Peter. - Pożałujesz tego. - spojrzał na mnie gniewnie. Wypuściłam wiadro i wybiegłam z pokoju. Zbiegłam na bosaka na dół. Jay i Peter mnie gonili. Obróciłam się tyłem do kierunku w który biegłam by sprawdzić czy nadal mnie gonią. Byłam już przy recepcji. Nagle wpadłam na kogoś.
- Oj Sorry. - powiedziałam szybko wstając. Podałam chłopakowi rękę w ogóle na niego nie patrząc. Rozglądałam się czy aby chłopacy się nie zbliżają.
- TI.? - spytał nagle chłopak. Spojrzałam w dół. Chłopak który właśnie złapał mnie za rękę by się podnieść to Zayn.
- Zayn.? A co ty tu robisz.?
- Jestem w trasie. - powiedział jakby nigdy nic.
- Nie mówiłeś że grasz w Polsce.
- A ty nie mówiłaś że wyjeżdżasz do Polski. Z tego co mi powiedziałaś to miałaś jechać do przyjaciółek.
- No tak.! Właśnie u nich jestem. W Polsce. - wyjaśniłam. Nagle z krzykiem Jay podbiegł do mnie i przyrzucił przez jedno ramię.
- Nie ! Jay zostaw mnie.! - krzyczałam i biłam go pięściami po plecach, a on gdzieś biegł. Wybiegł na zewnątrz. Postawił na ziemi. Zdążyłam tylko zauważyć basen. Jay złapał mnie za ręce a Peter za nogi. Szarpałam się ale to gówno dało. Rozhuśtali mnie i wrzucili do basenu.
- Świnie. - powiedział wynurzając się. Wyszłam z basenu. - Debile. Ja tylko chciałam was obudzić. - powiedziałam trzęsąc się.
- Oj tam. - Peter obiął mnie ramieniem. Weszliśmy do hotelu cali mokrzy. Zayn stał przy recepcji.
- Masz fajne przyjaciółki. - powiedział kiedy go mijaliśmy. Podeszłam do niego.
- Masz jakiś problem.? To są moi koledzy nocowali tu bo wczoraj tak się schlali że nie wiedzieli gdzie mieszkają.
- Dobra wróżka TI.

piątek, 24 maja 2013

JEDEN GIF :*

SIEMA!
Dopiero trafiłam na jeden zajebisty gif z Niallem i Harrym :)
Sorry że tylko jeden ;c Jutro pojawi się imagin <3

Niall gdy jest w trasie z chłopakami i tęskni za tobą pociesza się Harrym.
N:Chodź, chodź kotku!
H:Już idę! :D

3v3 cz.3

L - Pierwsze życzenie to ...
T- No gadaj !
Już miałam się dowiedzieć co będę musiała zrobić ale przerwała nam Vicki uciekająca przed zbliżającym się blondynkiem . Vic zrobiła swój stary trick . Biegnie i wypierdoliła się na prostej . Niall podbiegł do niej , a ona krzyczała i udawała że płacze . NIE NO CO ZA ZJEB !!! -,-
- Ałaaaa....! AAA ! WIDZĘ CIEMNOŚĆ ! TAK, TAK CZEKOLADA ! NADCHODZĘ !
Wrzasnęła , a niczego nie świadomy irlandczyk trząsł się ze strachu . Widząc co ta wariatka odstawia podbiegłam do niej . Koło Vicki zrobiło się kółeczko różańcowe !
H- Co się stało ?
V- Mam płaskostopie z przerzutami na twarz ! - krzyknęła z żalem  .
NIE NO CO ZA IDIOTKA !!! -,-
T- Dobra , Vicki !
Ona spojrzała na mnie i nagle przybiegła Alex
A- Co tu się ...aaa, Vicki odstawia swój kochany teatrzyk .
V- RYJ SZMATO !!! ZJEBAŁAŚ MÓJ PLAN !
N- Boże...Nie strasz mnie !
V- Martwiłeś się o mnie ?
N- Emmmm...
V- Weź bo się posram z podniecenia .
Wzięłam Vicki i Alex i poszłam do sklepu . Vicki kupiła pepsi , Alex żelki , a ja ograniczyłam się do zakupu soku marchewkowego . Nadeszła fizyka . Nigdzie nie mogłyśmy znaleźć Alex więc weszłyśmy do klasy . Usiadłam w ostatniej  ławce z Vic i czekałyśmy na naszego debila . Przed nami siedział Zayn , a dalej blondasek z loczkiem . Lou siedział w pierwszej ławce . NIE NO CO ZA FRAJER !!!
Nagle do sali wbiegła zdyszana Alex . Alex ? Zdyszana ? Czy ja o czymś nie wiem ?
A- Przepraszam ale dyrektor mnie zgarnął z ławki przy sklepie i musiałam się tłumaczyć .
Nauczyciel - Dobrze znajdź sobie wolne miejsce .
Alex chwyciła krzesło i przystawiła je do naszej ławki .
Nauczyciel - Będziecie siedzieć w 3 ?
T- Nie w 10 !- rzuciłam sarkastycznie.
Nauczyciel - Proszę się przesiąść !
A- Biegnę !
Alex wstała z miejsca i usiadła na wolnym krześle obok mulata . Reszta lekcji minęła nam na rzucaniu żelkami w włosy Harolda i oblewaniu Nialla resztkami pepsi .  Chwyciłam ostatnią żelkę i starałam się trafić w Louisa ale zamachnęłam się za mocno i pan od fizyki dostał w twarz .
T- HEADSHOT !!!
Nauczyciel - Panno [T.I] [T.N] proszę wyjść z sali i udać się do dyrektora .
T- Ooo , fajnie !!! Ja mogę iść do mojego ciacha !
Rozmarzyłam się .
O- On jest mój !
Dobiegł głos z końca klasy . Wszystkie równo obejrzałyśmy się w kierunku Olivii .
V - Hahahahaha marzysz z takim ryjem ??? Szybciej bym przeleciała Nialla niż ciebie !!!
N- Ejjj , no ! A miałem takie nadzieje !    
O- Nialler stać cię na coś więcej niż na taką prostaczkę .
N- Co ty kurwa powiedziałaś !!!
Blondynek podniósł się z miejsca i w mgnieniu oka znalazł się przy ławce tego czegoś . Złapał ją za szmaty i przez zaciśnięte zęby powiedział .
N- Powiedz tak o niej jeszcze raz , a tego pożałujesz !
Olivia była posrana ze strachu , a mina Vicki była bezcenna . Patrzyła na niego z miną '' What the fuck are you doing ? '' ale po chwil się wyszczerzyła . Podbiegła do niego i powiedziała .
V- Dobra dobra koniec tego Romeo bo jeszcze się zarumienię .




By: Pigi & Grzana & Żela <3

czwartek, 23 maja 2013

Wanna hook up?

Siedziałam sobie w kawiarni. Cicho, spokojnie, popijając przepyszną kawę. Idealnie. W sam raz na rozmyślanie nad swoim życiem. Za 60 minut mam iść do pracy. W domu czeka na mnie kot. Przyjaciele żyją swoim życiem. Wiecznie zapracowani, zabiegani, ciągle za czymś gonią. Rutynowa wymówka " Nie mam czasu.". A ja sama. Nie mam chłopaka. Jestem na niego za brzydka, za gruba, za głupia. Nie ma na czym oka zawiesić. Jednym słowem "Paszczet"
Nachylona nad parującą intensywnym i lekko pobudzającym aromatem kawą patrze przez okno. I co widzę.? Ludzi śpieszących się do pracy. Dzieci idące do szkoły. Babcie śpieszące się na poranną mszę. Wszędzie to samo. Jedynie mijające kawiarnię samochody wydały mi się bardziej interesujące. Zamyślona nie zważałam na to co dzieje się dookoła. Nagle usłyszałam głośne śmiechy. Rozejrzałam się. Do lokalu właśnie wchodziła rozbawiona i roześmiana piątka chłopaków. Usiedli niedaleko mojego stolika. Z powrotem wróciłam do wpatrywania się w szybę. Wzięłam filiżankę kawy i przybliżyłam do swoich ust. Nagle wpadła coś do niej. Z filiżanki wylało się trochę kawy i wylądowało prosto na mojej bluzce. No po prostu zajebiście. Spojrzałam na chłopaków. Śmiali się. Posłałam im gniewne spojrzenie. Wstałam i poszłam do łazienki. Jakimś cudem wysuszyłam ubranie. Gdy wróciłam do stolika leżała już na nim jakaś kartka. Wzięłam ją do ręki.
" Bardzo Przepraszamy. Kolega chciał zwrócić na siebie twoją uwagę, ale coś mu nie wyszło.
000-000-000 Call me. :*"

Parchnęłam śmiechem. To było tak żałosne że aż śmieszne. Zerknęłam na tych kolesi. Wciąż kręcili sobie bekę. Położyłam kartkę na stolik. Wzięłam płaszcz, założyłam na siebie. Przerzuciłam przez ramię torbę i wyszłam z kawiarni. Poszłam do pracy. Jak zwykle dużo ludzi. Pracowałam jako kelnerka w restauracji. Zjebana jak pies wróciłam do domu. Dałam kotu jeść. Sama zjadłam coś szybko, wzięłam prysznic, wskoczyłam w piżamę i poszłam spać.
Rano obudziłam się z trochę lepszym humorze niż poprzedniego dnia. Wstałam, zjadłam śniadanie, wymalowałam się, ubrałam i poszłam do kawiarni. I znów ta błoga cisza. Ale nie na długo. Tak jak wczoraj do kawiarni przyszła tych samych chłopaków. Usiedli przy tym samym stoliku.
Grzebałam w telefonie. Na twitterze było pare postów. Do mojego stolika przyleciał samolot. Rozwinęłam kartkę. I przeczytałam.
" Zostawiłaś wczoraj kartkę. Rzadko komu daje swój numer. Powinnaś czuć się zaszczycona. :D Przeprosiny przyjęte.?" 
Wyjęłam z torebki długopis i odpisałam. Złożyłam kartkę i odrzuciłam. Samolot idealnie wylądował we włosach loczka. Jego kumple się zaśmieli ale gdy zaczął rozwijać kartkę i zauważyli że odpisałam to zaczęli buczeć i gwizdać. Po paru sekundach karteczka wróciła.
"Umówisz się ze mną.?" 
Znowu wstałam, ubrałam się. Zostawiłam kartkę na stoliku i wyszłam. Powoli zaczyna zżerać mnie rutyna.
Rano jak zwykle poszłam do kawiarni. Chłopacy po jakimś czasie też przyszli. Zerknęłam przelotnie na nich i zauważyłam że loczek celuje we mnie kulką papierową. Rzucił a ja schyliłam się. Kulka przeleciała nad moją głową trafiając na stolik pewnej dziewczyny siedzącej za mną. Odwróciłam się. Była nieziemsko atrakcyjna. Uśmiechnęłam się odwijając kulkę. I dobrze się stało że poleciała do niej. Loczek do niej pasuje. Po wyglądzie. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Skupiłam wzrok za szybę. Usłyszałam dźwięk telefonu. Machinalnie rozejrzałam się. Brunet w lokach rozmawiał z kimś przez telefon. Spuściłam głowę i patrzałam na kawę. Nagle podeszła do mnie ta blondynka która siedziała za mną.
- To było do ciebie. - podała kartkę ze smutną miną.
- Nie chce. Możesz ją sobie wziąźć. - spojrzałam w jej oczy.
- Chłopak nalegał. - położyła kartkę i odeszła. Fuknęłam niezadowolona. Nie zwracając uwagę na kartkę wstałam i wyszłam. Wieczorem dowiedziałam się że jutro przyjeżdża moja Matka. Zrobiła generalne porządki i poszłam spać.
Dzień z moją mamą jest jak koszmar. Gorszy niż pierwszy dzień w szkole. Cokolwiek. Raczej nikt nie lubi jak mama męczy cie pytaniami. A głównie chodzi o chłopaków. Jadaczka jej się nie zamyka. Masz chłopaka.? A jak jej w końcu powiedziałam że nie mam to rutynowe pytanie. Czemu.?. Błagałam by ten dzień skończył się szybko. Pojechała dopiero po 20.
Rano wstałam poszłam do kawiarni.
- To samo co zawsze TI.?
- Tak tak..- uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Mam dla ciebie coś.
- Co.? - zdziwiłam się
- Ten chłopak zostawił dla ciebie bukiet kwiatów.
- Ughh.. Nie chce. - wywróciła oczami. Po chwili wróciła i położyła przy mnie bukiet. Patrzałam na niego. Powąchałam kwiaty i odłożyłam. Przyniosła kawę.
- Czekał na ciebie wczoraj cały dzień.
- Nie potrzebnie tracił czas. - burknęłam.
- Ja bym się tam cieszyła że Harry dał mi kawiaty.
- Harry.? - uniosłam brew.
- No z One Direction. Nie wiesz kto to.?
- Skądś kojarze nazwę ale nie świta mi za bardzo.
Znajome śmiechy rozeszły się po kawiarni. Nie patrzałam od kogo dochodzą wiedziałam kto przyszedł. Piłam kawę. Ktoś usiał na przeciwko mnie. Uniosłam głowę i spojrzałam na osobę. Loczek uśmiechał się delikatnie.
- Widzę że dostałaś kwiaty.
- Nie musiałeś się fatygować.
- A może chciałem.
- Nie wiem po co.
- Po to by sprawić ci przyjemność.
- Kwiatami.?
- Och, starałem się być romantyczny.
- Porady zasięgnąłeś u mamy czy kolegów?
- Siostry.
- To podziękuj jej. Ale niech już więcej ci nie radzi.
- Oczywiście. To umówisz się ze mną.?
- Po co.? Byś na randce znowu oblał mnie kawą albo innym napojem.?
- Będziesz mi to wypominać.?
- Yhym.. - mruknęłam i się uśmiechnęłam. - Czemu kazałeś oddać tej uroczej dziewczynie kartkę. Zrobiłeś jej przykrość.
- Nie powinna czytać nie swojej korespondencji. - powiedział oschle.
- Ale ty wredny jesteś. Ona tak się cieszyła.
- To jak z tą randką.?
- Uparty.- mruknęłam do siebie. Westchnęłam - Sorry nic z tego gwiazdeczko.
- A mogę chociaż wiedzieć dlaczego.?
- Ponieważ nie jestem dziewczyną na jedną noc.
- A kto powiedział że chce spędzić z tobą jedną noc.?!
- Na takiego wyglądasz. Co właśnie tak traktuje dziewczyny.
- No dzięki. - udawał obrażonego. Dyskretnie urwałam skrawek kartki z notesy i zapisałam na niej swój numer. Wstała wzięłam płaszcz i podeszłam do Harrego.
- No nie fochaj się tak.. - szepnęłam i lekko musnęłam jego szyję. W między czasie wkładając mu kartkę do kieszeni w spodniach. Jego koledzy zaczęli wiwatować gwizdać i bić brawa. Uśmiechnęłam się do nich pomachałam i poszłam.
Zadzwonił pod wieczór. Umówiliśmy się na spacer. Trochę mnie namawiał a gdy się zgodziłam cieszył się jak dziecko. Spacerowaliśmy w świetle księżyca po parku. Odprowadził mnie. Miałam właśnie wchodzić do mieszkania ale złączył nasze usta w namiętny pocałunek. Nie ukrywam bardzo mi się spodobał. Poznałam go i nauczyłam się że nie ocenia się książki po okładce.
~ miesiąc później~
Jestem wciąż z Harrym. Jest taki kochany. Każdego dnia stara się mi udowodnić że jestem tą jedyną. Nie wiem co on we mnie widzi. Czasami się zastanawiam czy on przypadkiem ślepy nie jest. Gdy się pytam czemu ja skoro są miliony ładniejszych. Bulwersuje się. Ale z uśmiechem odpowiada że nie widzi innych poza mną. Czasami jestem zazdrosna jak te wszystkie fanki ślinią się na jego widok. Ale chłopacy a raczej ich dziewczyny nauczyły mnie że trzeba nerwy trzymać na wodzy. To tylko fanki. Mimo tych wszystkich hejtów które lecą pod moim nazwiskiem i tak jestem szczęśliwa z Harrym.

By: Żela <3 

środa, 22 maja 2013

Double happiness cz8


~ per. ITP~
Siedziałam z Louisem w salonie on na kanapie obok ja na fotelu. Chciałam sprawdzić co jest u Seana. Wstałam. Lou spojrzał na mnie ale udawałam że tego nie widzę. Weszłam na schody prowadzące na piętro gdzie znajdywał się pokój Seana. Gdy kierowałam się do drzwi u słyszałam syczenie. Obejrzałam się za siebie. Myślałam że zaraz posram się w gacie. Miluś właśnie wypełzał z pokoju TI. Dostałam ataku paniki. Zbiegłam na dół prawie se nogi połamałam. Wbiegłam do salonu i rzuciłam się na Louis.
- Weź go weź. Zabij. Zniszcz. Przerób na torebkę. - oddychałam bardzo głośno i szybko. Serce niemal wyskoczyło mi z klatki piersiowej. Lou przez pierwsze sekundy nie wiedział o co chodzi i trzymał ręce rozłożone. Po chwili jednak zacisnął w mocny utęskniony uścisk. Strasznie mi tego brakowało. Chociaż starałam się to ukryć. Nagle do salony wszedł Harry. 
- To wyście się już pogodzili.?- zdziwił się.
- Yyyy... chyba nie. - powiedział Lou. 
- Weź go weź go...- wciąż strasznie się bałam. 
- No tego węża. - wtuliłam się w Lou.
- Jakiego węża.?- potrząsnął głową z zdezorientowania.
- No TI ma węża. I właśnie pełza sobie po piętrze.
- Ale fajnie. - powiedział i wybiegł z salonu. Chwile siedzieliśmy w ciszy.
- To jak pogodziliśmy się.? - spytał Lou.
- Tęskniłam.. - łza poleciała po moim policzku. Oderwałam głowę od ramienia Louisa i wpiłam się z utęsknieniem w jego usta. 
- Myślałem że dłużej nie wytrzymam. - powiedziała po między całusami. 
- Cicho. - skarciłam go. Zaśmiał się i pogłębił pocałunek. Usłyszeliśmy brawa i wiwaty. W progu stała TI i Harry z wężem na szyi. Boże 2 pojebów. Nie wiem czemu zarumieniłam się.
- Jesteś urocza gdy się rumienisz. - szepnął mi do ucha.
- No wiem.. - zaśmieliśmy się.- Licz się z tym że z tobą będę spała. Nie zasnę bez kogoś. 
- Hmmm.. Lou może mała wymiana.? - spytał Harry.
- Co masz przez to na myśli.? - spytałam. 
- Że ty będziesz spała u nas w domu a ja z TI. - objął ją w talii od tyłu. - Co ty na to kochanie.? - powiedział całując ją po szyi. 
- Mi to pasuje. - wstałam. 
- No to się pakuj. - poklepał mnie po dupie Lou. 
- Uprzedzę Nialla że może mieć ciekawe hałasy w nocy. - Harry wyjął z kieszeni telefon i śmiejąc się pod nosem zadzwonił do Horana. Po chwili wrócił z kuchni.
- Niall mówi że macie wolną chatę na dzisiejsza noc. 
- Czemu.?- spytała TI. 
- Niall nocuje u Kim. 
- Aaaa..... - powiedziałam razem z TI. 
Poszłam się pakować. Harry i TI siedzieli w salonie. Lou pojechał posprzątać dom. Sean i Merry bawili się na podwórku, jeszcze o niczym nie wie. Chce mu to objaśnić po fakcie dokonanym. On jest taki uparty. 

Jestem z Lou już kilka miesięcy. Mieszkamy w domku takim 2 rodzinnym. Harry i TI mieszkają obok. TI oczekuje dziecka. Harry cieszy się jak gwizdek ale TI nie jest tym faktem zachwycona. Merry już dawno mówi do Stylesa "Tato". Sean miał z tym nie lada kłopot. Niedługo biorę z Lou ślub. Musiałam długo namawiać TI żeby na niego przyszła. Ona i jej kompleksy związane z ciążą. Za pierwszym razem też tak było. Nie chciała nawet wychodzić z domu. Ale Ja i mój urok osobisty. Udało mi się ją namówić dopiero wczoraj. Na grillu. Mówiła że będzie jak wiloryb i będzie wszystkich taranować swym wielkim brzuchem. Ślub za miesiąc a ona mówi że już ma ogromny. Dziwne bo wcale tego nie widać. Hormony strasznie jej buzują. Harry nie raz już u nas spał. I nie raz był straszony Milusiem. Teraz już wiem po co TI był ten wąż. 
Wszystko toczy się po dobrej drodze. Mam wielką nadzieje że będzie już tak do końca. 



By : Pigi & Żela <3