piątek, 25 kwietnia 2014

Libster Award !

Dziękujemy Carrie za nominację . Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile to dla nas znaczy :* 

1.  Twój ulubiony kolor ?
Pigi~ Niebieski *o*
Grzana ~ Niebieski

 2. Twój ulubiony blog ?
Pigi~ cudo !
hero-fanfiction-pl.blogspot.com
Grzana ~ świetny jest! 
http://maniacal-fanfiction.blogspot.com/

3. Jaki masz kolor oczu ?
Pigi~ Szaro-Niebieskie 
Grzana ~ Niebieskie

4. Ulubione zwierze ?
Pigi~ Koty i psy xd nie umiem zdecydować 
Grzana ~ Psy 

5. Twój ulubiony zespół pomijając 1D ?
Pigi~ The Vamps
Grzana ~ 5SOS

6. Lubisz Justin'a Bieber'a ?
Pigi~ Kocham <3
Grzana ~ Kocham <3

7. Kogo byś chciała poznać w przyszłości ?
Pigi~ Calum'a Hood 
Grzana ~ Ashton'a Irwina <3 

8. Ulubiony chłopak z 1D ?
Pigi~ Louis Tomlinson 
Grzana ~ Niall Horan 

9. Ulubiony sport ?
Pigi~ Piłka nożna ale nie mogę w nią grać :c
Grzana ~  Piłka nożna- uwielbiam w nią grać :3

10. Twoim zdaniem najlepszy piłkarz na świecie to ?
Pigi~ Louis Tomlinson ! xd a tak na poważnie to  Robin van Persie <3
Grzana ~ Neymar da Silva <3

11. Lubisz piłkę nożną ?
Pigi~ Uwielbiam <3
Grzana ~ Najlepszy sport ever!!!

Blogi nominowane przeze mnie :
http://hero-fanfiction-pl.blogspot.com/
* http://fast-fanfiction.blogspot.com/
http://maniacal-fanfiction.blogspot.com/
http://hours-minut-seconds-you.blogspot.com/
http://www.wiktoriabigalke.blogspot.com/
http://wild-hazza-styles.blogspot.com/
http://niktnigdyniedostaniemegoserca.blogspot.com/
http://last-first-kiss-blog.blogspot.com/
http://this-is-only-us.blogspot.com/
http://lovethebestwaytohappines.blogspot.com/
http://the-little-thins-and-me.blogspot.com/

Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań od osoby , która Cię nominowała . Następnie to ty nominujesz 11 osób i zadajesz im 11 pytań . Nie wolno nominować bloga , który Cię nominował . Nominuje się blogi z małą liczbą obserwatorów , pozwalając im w ten sposób się wypromować .

Pytania ode mnie :

1. Ulubiona książka ?
2. Ostatni obejrzany przez ciebie film ?
3. Masz rodzeństwo ?
4. Ulubiony zespół ? ( pomijając 1D )
5. Gdzie chciała byś zamieszkać ?
6. Jaki jest Twój ulubiony sport ?
7. Jaki tytuł nosi twoja ulubiona piosenka ?
8. Jak masz na imię ?
9. Ile masz lat ?
10. Najbardziej znienawidzony przedmiot szkolny ?
11. Co lubisz robić w wolnym czasie  ?


POWODZENIA !!!

wtorek, 22 kwietnia 2014

Już rok razem ! :D

JUŻ ROK RAZEM :)))

A więc dzisiaj mija rok od pojawienia się pierwszego wpisu na tym , o to blogu :) Na początku były nas trzy . Niestety z upływem czasu przestałyśmy się dogadywać i jedna z nas odeszła . Zostałam ja ( Pigi ) i GrzanQe . Początki były ciężkie . Przez pierwsze pół roku blog nie cieszył się za dużą popularnością , ogólnie mało osób go odwiedzało , ale potem jak wystrzeliło to wooow rozwaliłyście system . Nie zawsze było nam łatwo i jak zwykle smęcę , ale taka już jestem xd Miałyśmy wzloty i upadki , dni gorsze i te lepsze . Braki weny i wielkie przebłyski ale się nie poddałyśmy . Dzięki temu blogowi miałyśmy możliwość dorosnąć... trochę xd  Poznałyśmy smak prawdziwej przyjaźni i dostałyśmy nową rodzinę , którą kochamy każdego dnia co raz mocniej . Nie no szczerze tyle miłości to nawet w filmach nie ma . Zdarzyło nam się rozmyślać o usunięciu bloga , o odejściu z niego , ale co to za dzień bez was ? Nawet teraz kiedy myślę sobie o tym , że przez tydzień dla was nic nie napiszę chce mi się płakać i znając życie dodam coś szybciej xd Ale wracając do początków... Pierwszy imagin był z Harry'm i tak szczerze to Jezes , Maryja i co tam jest jeszcze święte , że ja coś takiego wstawiłam na użytek publiczny xd masakra . Potem jako tako sobie radziłyśmy ale nadal było cienko xd Teraz z opowiadania na opowiadanie ( przynajmniej tak mi się wydaje ) jesteśmy coraz lepsze . Więc z tego o to miejsca ( przed komputerem ) chciałam wam serdecznie podziękować za to , że jesteście i nas wspieracie . Bez was już dawno byśmy się poddały . Nie poznały byśmy prawdziwych nas i nie pokazały światu na co nas stać . Dziękujemy :D

Podsumowanie roku :

* 30633 wejść
* 221 postów
* 289 komentarzy
* 2 nominacje do Liebster Award
* niezliczona ilość nieprzespanych nocy
* tysiące pomysłów do zrealizowania
* 500 zjedzonych paczek żelek 
* dużo przespanych lekcji
* braki notatek... nie to tylko dlatego , że jestem leniwa ale cii
* tysiące nowych sióstr :)

Pierwszy post :

22 kwiecień 2013 rok .

'' Hej jestem Patrycja i razem z moją przyjaciółką Angeliką będziemy dodawały imaginy o One Direction . Będziemy starały dodawać je jak najczęściej . ''

ale zabłysłam oryginalnością -.- 

Spis dodanych postów :


*2013 rok*

kwiecień : 21
maj : 41
czerwiec : 28
lipiec : 15
sierpień : 18
wrzesień : 11
październik : 12
listopad : 14
grudzień : 6


*2014 rok*

styczeń : 9
luty : 17
marzec : 19
kwiecień : 9

Życiowe metamorfozy xd :

Pigi :


Hahahahahhahahahahahahahahaha xd jak ja wyglądałam xd

Grzana :


 Kocham ludzi , którzy wymyślili farby do włosów :P


A więc to na tyle . Dziękujemy za ten rok i mam na dzieje , że na nim się nie skończy :)))
wasze Pigi & Grzana <3

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

1 year ♡

Jest dokładnie godzina 00:00 a to oznacza, że dziś mija dokładnie rok od założenia naszego bloga!

Nawet nie wiecie jak bardzo sie cieszymy z tego, że jesteście z nami i nas wspieracie. a do tego to 30 tysięcy wyświetleń? Coś niesamowitego.
Gdybym teraz cofnęła się o rok do tyłu a ktoś powiedziałby mi, że ten blog tak sie wybije - nie uwierzyłabym mu. I do dziś w to nie wierze.

Mam nadzieję, że z nami wytrzymacie bo nie mamy zamiaru usuwać bloga w promieniu 10 lat, pozdro.

Kochamy Was
Much Love
Kisski
I wgl swag yolo 1d i te sprawy jak to Ruda mówi <nic>
Odbija mi już bo jest późno soooł..

FOREVER AND ALWAYS
PIGI & GRZANA

niedziela, 20 kwietnia 2014

What About Love?


Tępo wpatrywałem się w okno w nadziei , że w nim ujrzę odpowiedź na wszystkie moje pytania . Że tam pojawi się ona . Lecz jej już nie ma . I chyba nigdy nie będzie . A może nigdy jej nie było ?


- Louis tępa cioto ! Wstawaj ! - irytujący głos dziewczyny , wyrwał mnie z transu . Potrząsnąłem głową i otrzepując spodnie ruszyłem w dalszy bieg w dół ulicy uciekając przed policją .
Można było z łatwością usłyszeć stłumiony bieg policjantów , którzy krzyczeli coś do siebie . Brunetka była metr przede mną . Zdziwiony patrzyłem jak szybko potrafi biegać . Dawałem z siebie wszystko , by nas nie złapali . Kurwa , w co ja się wpakowałem ?!
- Tędy ! - krzyknęła dziewczyna i skręciła w jakiś ślepy zaułek . Ukryła się za kubłem na śmieci , gdzie chwile później do niej dołączyłem . Usłyszeliśmy jak policjanci przebiegają obok , pomijając naszą kryjówkę .
- Już nigdy nie będę Ci pomagał w zdobyciu towaru . - syknąłem i chciałem wstać , lecz dziewczyna złapała mnie za ramie . Przybliżyła się w ekstremalnym tempie , po czym pocałowała mnie zachłannie . . Nogi się pode mną ugięły , a serce zaczęło szybciej bić .   
- Jesteś tego pewien ? - spytała odrywając się .
- Pomogę Ci , zawsze . - wymruczałem , będąc nadal oszołomiony po pocałunku . Jej wargi tak blisko moich...

Chodziłem w pokoju w te i z powrotem , przeczesując nerwowo włosy , które tak szczerze wyglądały jak mop . Dlaczego wtedy dałem się jej omotać i poddałem się jej urokowi , który za każdym razem na mnie działa ? Tylko ten jeden raz nie udało jej się mnie przekonać...

- To uciekasz , ze mną czy nie ?! - spytała poddenerwowana rozglądając się na boki . Po dłuższej chwili całą uwagę skupiła , na mnie patrząc w moje oczy z nie małą irytacją .
- Naprawdę sądzisz , że porzucę swój dom , rodzinę , pracę , by uciec z Tobą , bo zachciało ci się pieprzyć z dilerem ?! - syknąłem , łapiąc ją za ramiona .
- Nie mów do mnie w taki sposób ! Nie jestem dziwką ! - krzyczała zdenerwowana . Wydostała się spod mojego uścisku i spojrzała na mnie po raz ostatni .
- Louis , proszę... J-Ja...
- Sama naważyłaś tego piwa więc teraz je wypij . - odparłem gorzko i odwróciłem wzrok , by już na nią nie spojrzeć .
- Dziękuję za wsparcie... A obiecałeś , że zawsze mi pomożesz...
Odwróciła się na pięcie i wyszła trzaskając drzwiami .

Dlaczego wtedy jej nie zatrzymałem ?
Dlaczego jej nie pomogłem ?
Dlaczego byłem taki głupi ?

Znaleziono zwłoki bestialsko zamordowanej dziewczyny...

Schowałem pistolet za pasek spodni i zakryłem go swetrem . Zarzuciłem kurtkę dżinsową i wyszedłem z domu . Skierowałem się do opuszczonego magazynu na drugim końcu miasta . Gdy tam dotarłem zobaczyłem mężczyznę stojącego po środku . Jego głowę osłaniał kaptur , który po chwili zdjął ukazując swoją twarz . Uśmiechnął się szatańsko .
- Witaj Tomlinson... Jak tam Twoja przyjaciółeczka , która wszystkim dawała dupy ? - zapytał , z we mnie coś pękło . Wszystkie hamulce puściły , wszystkie mury moralności rozpadły się . Wyciągnąłem pistolet i wycelowałem go w chłopaka . Krew w żyłach zaczęła wrzeć i gwałtownie pulsować . Adrenalina natychmiastowo podskoczyła , gdy chłopak także wyjął pistolet i wycelował go we mnie . Rozłożyłem szeroko ramiona i wyrzuciłem pistolet na ziemię . Chłopak wytrzeszczył oczy zdziwiony .
- No śmiało , strzelaj ważniaku . Zabij mnie tak jak zabiłeś ją ! 
Chłopak potrząsnął głową i zbliżył się do mnie chowając pistolet za pas . Zmarszczyłem brwi skoncentrowany , przyglądając się jego kolejnym ruchom .
- A więc ty na prawdę nic nie wiesz . - powiedział , to raczej do siebie niż do mnie .
- Czego kurwa nie wiem ?! - syknąłem łapiąc go za szmaty .
- Ona żyje . - wypowiedział , próbując wydostać się z mojego uścisku na jego koszulce . Poluźniłem dłonie i opadłem na podłogę nie wierząc co właśnie usłyszałem .
- Ale... ale jak ? - pytałem .
- Żyje , tylko tyle wiem . - odpowiedział otrzepując spodnie .
- Mówiła tylko , że Cię kocha i nie chciała mieszać Cię więcej w to bagno więc uciekła sama . 
Przez chwilę siedziałem cicho , wszystko układając sobie w głowie . Gdy chciałem jeszcze o coś zapytać zdałem sobie sprawę , że chłopaka już nie ma . Po moim policzku spłynęły łzy , które natychmiast starłem . Ona mnie kocha... 
Wróciłem do domu od razu chwytając w ręce wódkę . Pociągnąłem z butelki duży łyk , krzywiąc się przez ostry smak w gardle . Wszystkie swoje smutki zatopiłem w alkoholu...
Usiadłem na blacie kuchennym i znowu spojrzałem w okno . Zaczęło padać . Uśmiechnąłem się lekko . Ona żyje... Ale nadal obwiniam się o to , że nie uciekłem z nią . Nagle wszystko wokół przestało istnieć , gdy usłyszałem cichy szloch dobiegający zza moich pleców . Odwróciłem się szybko i napotkałem stojącą w drzwiach brunetkę . Jej błękitne oczy wypełnione były łzami . Szybko do niej podbiegłem oplatając ją swoimi ramionami , przyciągając ją do siebie . Zaciągnąłem się zapachem jej włosów...

 - Louis wstawaj ! - usłyszałem głos dziewczyny i szybko otworzyłem oczy . Przetarłem czoło ręką i spojrzałem na dziewczynę leżącą obok mnie . Patrzała na mnie z troską .
- Co się sta... -  nie zdążyła dokończyć , bo zachłannie wpiłem się w jej wargi . Gdy się od siebie odsunęliśmy , wyszeptałem :
- Nigdy nie odchodź...
- Ale dlacz...
- Po prostu zostań , proszę... - błagałem , a dziewczyna uśmiechnęła się .
- Na zawsze i jeden dzień dłużej . - zachichotała całując mnie w czubek nosa .



________________________________________________________


ZAWIESZAMY BLOGA NA TYDZIEŃ!

Powód?
Testy gimnazjalne i chcemy się na nich w 100% skupić, by napisać je dobrze i dostać się do wymarzonej szkoły. 
Tak więc, blog znowu zacznie funkcjonować normalnie od niedzieli - 27 marca.

Tym którzy także piszą te okropne testy życzymy:
POŁAMANIA DŁUGOPISÓW I POWODZENIA!

MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE ODEJDZIECIE PRZEZ TEN TYDZIEŃ :)))))
Kochamy Was i dziękujemy za wsparcie!  Grzana & Pigi <3




piątek, 18 kwietnia 2014

More Hope


Przecież wszystko się zmienia i zabiera nam nadzieje . Mi nie odbierze czegoś , co już dawno nie istnieje .

Już wiem kochanie , o co ci chodziło kiedy mówiłaś , o tym jak jest żyć bez kogoś kto był dla ciebie wszystkim . Żyję tak samo . Wstaję z łóżka , myję zęby , jem śniadanie , idę do pracy , wracam do domu , oglądam telewizje i idę spać . Ciągle w kółko . Tylko żadna z tych czynności nie ma sensu . Budzę się i patrzę na łóżko... Czegoś mi w nim brakuje . Ciebie .
Chyba marzyliśmy za dużo aniołku . Marzył nam się duży dom , gromadka dzieci i to chore żyli długo i szczęśliwie . Przeliczyliśmy się . Po marzeniach zostało tylko wspomnienie , a po nadziei... co ja wygaduję . Nie ma żadnej nadziei . Przestałem wierzyć , że może być dobrze . Teraz tylko żyję z dnia na dzień pogrążając się w rutynie , która niszczy mnie z każdą nową minutą .
Co zrobiliśmy nie tak ? Przecież miało nam się udać . Mieliśmy razem cieszyć się życiem , a za miast tego ja siedzę zamknięty w domu , a ty... nie wiem gdzie jesteś kochanie . I to mnie dobija .
Dlaczego to zrobiłaś ? Dlaczego kiedy mieliśmy powiedzieć sobie to głupie '' tak '' ty uciekłaś ? Dlaczego za tobą nie pobiegłem ? 
Umieram kochanie.... Umieram z tęsknoty do ciebie . Więc czy możesz skrócić moją torturę i po prostu wrócić ? Przecież nie oczekuję od ciebie gwiazdki z nieba . Chcę tylko ciebie . Czy to za dużo ? Lubisz ze mną pogrywać . Lubisz bawić się moimi uczuciami , kiedy jestem przybity . Bawi cię to , że się wykańczam . 
Czy nie ma już dla nasz żadnej szansy ? Czy los nie może znowu sprawić , ze pokochasz mnie tak jak dawniej... kochanie błagam zakończ moje męki .

~&~

- Louis dostałeś jakiś list . Nie wiem od kogo jest , ale kojarzę skądś pismo . - powiedział blondyn wręczając mi kopertę zaadresowaną do mnie .
Otworzyłem ją delikatnie starając się nie uszkodzić papieru . Staranny zapis piórem . T.I... przewinęło mi się przez myśl , ale momentalnie wyrzuciłem to z głowy .
- Nie możliwe . - mruknąłem sam do siebie zatapiając się w tekście .

'' Drogi Lou 
Ostatnie miesiące był dla mnie katorgą . Przepraszam cię za wszystko , ale nie mogłam za ciebie wyjść . Wiem , że sprawiłam ci tym straszną przykrość , ale nie mogłam inaczej . Za bardzo cię kocham , żeby oglądać jak się wykańczasz . Jestem poważnie chora i raczej nie ma już dla mnie nadziei . Tak mi przykro kochanie... Przepraszam nie powinnam tak do ciebie mówić przecież nie jesteś już mój . Przez ostatnie kilka dni siedziałam nad pustą kartką zastanawiając się co ci napisze . Wszystko wydaje się nie odpowiednie . Chciałam napisać ci jak bardzo cię kocham , ale po co ? Ty już na pewno zacząłeś spotykać się z innymi dziewczynami . Zawsze miałeś powodzenie i nadal nie mogę zrozumieć dlaczego wybrałeś mnie . Chyba pokochałam cię za mocno , bo nie jestem w stanie się z tobą pożegnać . Chciała bym to zrobić tak jak należy . Dlatego na odwrocie kartki zapisałam ci adres kliniki , w której się leczę . Gdybyś chciał... w co wątpię . Przyjedź ponieważ mam coś jeszcze ci do powiedzenia . Coś co na pewno cię zainteresuje .
Najgorsza na całym świecie T.I ''

- Cholera Niall !!! Szykuj kluczyki do auta musimy gdzieś pojechać .
Narzuciłem na ramiona koszulę biorąc do ręki list i telefon . Zbiegłem ze schodów rzucając się od razu w stronę podjazdu , na którym stało już odpalone auto .
- Tu masz adres . Jedź tam jak najszybciej .
- T.I ?
- Muszę z nią porozmawiać .
- Rozumiem stary , ale nie licz na to , że będę trzymał cię za rękę i pocieszał , kiedy ona znowu cię zostawi . - syknął blondyn wlepiając wzrok w pustą ulicę .
- Ona nie chciała mnie zostawić . - mruknąłem w obronie mojej ukochanej .
- Tak , jasne . Po prostu poszła się przebiec... w sukni ślubnej... uciekając z przed ołtarza . Może to jakaś nowa dyscyplina ? - zapytał sarkastycznie , a mnie aż świerzbiły ręce , żeby mu przyłożyć . 
- Wyjaśnię ci wszystko po drodze , a teraz z łaski swojej przyśpiesz .

- No to grubo . - mruknął blondyn kiedy zakończyłem swoje przemówienie .
- Dlaczego mi o tym nie powiedziała ? Przecież nigdy bym jej nie zostawił . - wyszeptałem przeczesując włosy ręką , delikatnie ciągnąc za ich końce .
- Wiesz... Rozumiem ją . Też bym nie chciał , żeby Pattie patrzyła jak umieram , ale nie zmienia to faktu , ze powinna załatwić to w inny sposób . Uciekająca panna młoda . Nie dość , że przereklamowane , to jeszcze wyglądało to jak słaba komedia .
- Dzięki Niall . - syknąłem .
- Dobra królewiczu jesteśmy na miejscu . 
Wysiadłem z auta kierując się do wielkiego budynku z szklanymi drzwiami . Wchodząc do środka doszedł mnie zapach leków i różnych maści . Fu... Podszedłem wolnym krokiem do recepcji , przy której stała zgrabna blondynka . 
- Dzień dobry . Szukam T.I T.N wie pani może w jakim pokoju leży ?
- A kim jest pan dla niej ?
- Narzeczony .- mruknąłem prawie zgodnie z prawdą... znaczy pominąłem mały szczegół , że już BYŁYM narzeczonym , ale liczą się intencje .
- Pokój 122 .
- Dziękuję . 
Przemierzałem korytarz szukając tych cholernych drzwi . 120... 121... 122 ! Uchyliłem śnieżnobiałe drzwi cicho wchodząc do środka . Blondynka leżała skulona na łóżku przykryta kołdrą , po sam nos . Zachichotałem delikatnie kiedy wróciły do mnie wspomnienia . Usiadłem na krześle obok łóżka gładząc jej delikatną dłoń . T.I uchyliła powieki szeroko się uśmiechając .
- Przyjechałeś . - wyszeptała dotykając dłonią mojej twarzy .
- Kochanie... - łzy zaczęły spływać po moich polikach - Dlaczego uciekłaś ? Poradzilibyśmy sobie . - szeptałem nie odrywając wzroku od jej szarych oczu .
- Wiem... Przepraszam , ale byłam wystraszona nie wiedziałam co mam zrobić . Poznałeś już Hope ?
- Kogo ? - zapytałem zdziwiony .
Blondynka wskazała palcem na łóżeczko postawione w kącie pokoju . Wpatrywałem się w nie dość długą chwilę , po czym nie pewnie do niego podszedłem .
Zobaczyłem małą dziewczynkę otuloną puchowym kocykiem . Dotknąłem jej różowiutkiej twarzy , a ona otworzyła oczy . Patrzyła się na mnie dużymi niebieskimi oczami . Uśmiechnąłem się odwracając się w stronę T.I .
- To jest...
- Twoja córka . - dokończyła za mnie , a ja powróciłem wzrokiem w stronę małego aniołka .
- Jest idealna... - wyszeptałem patrząc na jej zadarty nosek .
Hope zaczęła ponownie zasypiać więc wróciłem do T.I .
- Jak się czujesz ? 
- Dużo lepiej . - powiedziała uśmiechając się szeroko - Kiedy pisałam do ciebie list byłam pewna , że umieram , a potem zdarzył się cud... Znaleźli dawce . Wykonali operacje i jestem... a ty jesteś obok .
- Czyli , że jesteś zdrowa ?
- Wypisują mnie za tydzień . - moje serce przyśpieszyło . Nachyliłem się w stronę T.I i złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek .
- Kochanie błagam wróć do mnie... - wyszeptałem , a blondynka zalała się łzami . 
- Nigdy nie odeszłam... Moje serce zawsze jest przy tobie .
- Tym razem nie uciekniesz z przed ołtarza ? - zapytałem unosząc jedną brew - Niall powiedział , że wyglądało to jak marna komedia .
- Wiesz... teraz twoja kolej na ucieczkę . - powiedziała chichocząc . 
- O nie . Nigdzie się nie wybieram , a ty i tak już drugi raz nie dasz rady uciec . Choćbym miał cię gonić ulicami Londynu . Jasne ?
- To brzmi jak groźba . - powiedziała śmiejąc się - Już się mnie nie pozbędziesz .
- Taki mam zamiar . - wyszeptałem po raz kolejny ją całując .

I co mogę teraz powiedzieć... Mam wspaniałą żonę , córkę i synka w drodze . Kiedy straciłem wiarę cząstka mnie umarła . Ale powróciła nadzieja na moje wymarzone '' Żyli długi i szczęśliwie '' . Wystarczyło uwierzyć... Tak więc przyjacielu , więcej wiary , a na pewno ci się uda .


***
Kolejny imagin . chyba nawet mi wyszedł :D
Dedykuję go czytelnikom .
Życzę wam wesołych świąt wielkanocnych .
Bogatego zająca i bardzo mokrego poniedziałku :)
xx Pigi

czwartek, 17 kwietnia 2014

OMG !

Omg !!! O boziu . 30 tysięcy wejść ! Rozumiecie co to oznacza ?! Ktoś nas czyta xd 
Dziękuję wam za to bardzo jesteście niezwykłe . Ogólnie cud , miód , malina . Od siebie chciałam wam bardzo , ale to bardzo podziękować za możliwość pisania dla was . Pozwalacie mi spełnić moje największe marzenie i dajecie nadzieje na dalsze życie . Byłyście z nami na samym początku kiedy pisałyśmy dość słabo (czytaj : porażka po całej linii ) , kiedy upadałyśmy i kiedy osiągałyśmy sukcesy . Teraz też zadaję sobie sprawę , że moje imaginy nie są doskonałe ( taka prawda ) i nigdy nie będą , ale chcę pisać i robię to dla was , bo to każda z was jest moją muzą . Dzięki wam codziennie budzę się z myślą :
'' O rany . Na prawdę robisz coś dobrze ''
I choćby mieli mi mówić '' jesteś nikim '' i '' nigdy nic nie osiągniesz '' wiem , że jest inaczej . To wy dałyście mi skrzydła i na reszcie mogę polecieć .
Przy okazji chciałam wam powiedzieć , że mimo tego , że żadnej z was nie znam osobiście jesteście moją rodziną . Moją własną niezwykłą rodziną , która jest dla mnie wszystkim . 
Kiedy zakładałam tego bloga nigdy nie pomyślała bym , że osiągniemy taki sukces . 30 tyś. to na prawdę coś . Ciekawe czy w podaniu do szkoły mogła bym to napisać... Nie nic xd
Ostatni raz wielkie podziękowania za waszą obecność i mam nadzieje , że razem dobijemy do kolejnych tysięcy :)
Wasza Patty (Pigi)Tomlinson .

OH DŻIZYS...... WIDZICIE TO?! 30 TYSIĘCY. 30. TYSIĘCY. 30 I 3 ZERA. 3 0 T Y S I Ę C Y TYLE WYŚWIETLEŃ W ROK! WŁAŚNIE PŁACZE I JAK TO PIGI MÓWI, WŁAŚNIE ZABIJAM WAS WIELKĄ CZCIONKĄ, PRZEPRASZAM, NO ALE EMOCJE DAJĄ SIĘ WE ZNAKI 
Nigdy nie sądziłam, że pokocham pisanie, aż tak bardzo. Mimo, iż nie wychodzi mi to aż tak perfekcyjnie to i tak jestem z nich dumna, bo pisze je całym sercem. Tak po prawdzie jestem całkowitym beztalenciem - strasznie fałszuje, tańczę jak ten gościu w Midnight Memories, nie potrafię narysować prostej kreski. Ale jedno nawet mi wychodzi - pisanie. To jedyna rzecz, która mi się w życiu udaje. No i jeszcze bycie błaznem mi wychodzi, ale to już przy innej okazji :D Nie potrafię napisać takiej przemowy jak Pigi , nie umiem obrać swoje uczucia w słowa. Ale jedno jest pewne. Bez was niczego byśmy nie osiągnęły. Nasze życie zmieniło się, bo skupiłyśmy się na prowadzeniu bloga najlepiej jak umiemy i myślę, że nawet dobrze nam wychodzi.. No dobra, kogo ja próbuje oszukać?! JESTEŚMY ZAJEBISTE !
Kocham Was, dziękuję jeszcze raz za ten niesamowity i owocny rok oraz magiczne 
3 0 T Y S I Ę C Y wejść! 


Wasza idiotka Grzana ♡♡♡♡♡

środa, 16 kwietnia 2014

Suicidal Dream

Chciałem , żebyś coś w niej dostrzegł . Żebyś dostrzegł czym jest prawdziwa odwaga i żeby nie przyszło ci do głowy , że odważny jest człowiek z pistoletem w ręku . Odważny jest ten , kto wie , że przegra zanim jeszcze rozpocznie walkę , lecz mimo to zaczyna i prowadzi ją do końca bez względu na wszystko .

Zamknij oczy . Nic się już nie dzieje . Widzisz ? Pył , po bitwie już dawno opadł . Strzały przestały huczeć nad naszymi głowami . Wojna się skończyła , zostały tylko stare fotografie zwane wspomnieniami . Świat po raz kolejny odetchnął pełną piersią . Czujesz ? To zapach zwycięstwa . Wygraliśmy , ale czy na pewno ? Znów rozlegają się strzały...
- Ziemia do Louis'a . - usłyszałem .
Wróciłem do świata żywych , by rozejrzeć się dokładnie po sali . Mój przyjaciel John jak zwykle wygłaszał swój monolog o tym , że nigdy go nie słucham . Ogólnie miał rację ale to strasznie wkurzające , że muszę wciąż tego wysłuchiwać . Oparłem się na krześle przeczesując ręką włosy . Zaciągnąłem się powietrzem pozwalając sobie na chwilę ukojenia . Kiedy uchyliłem powieki zobaczyłem drobną dziewczynę wchodzącą do naszej klasy .

- Przepraszam za spóźnienie , ale nie mogłam znaleźć sali . Nazywam się T.I T.N i jestem tu nowa .
- Dobrze . Siadaj gdziekolwiek i zapisz temat . - syknął nauczyciel wracaj ac do wcześniejszej dyskusji na temat wojny secesyjnej . 
Wpatrywałem się w nią szukając czegoś co mi w niej nie pasowało jak weszła . Mój wzrok zatrzymał się na wystającym spod bluzy bandażu . Ha ! Wiedziałem , ze coś mi nie pasowało .
Przez resztę lekcji moje myśli błądziły cały czas wokół T.I . Co ukrywa pod bluzą ?
Zadzwonił dzwonek więc wszyscy wybiegli z sali . Została tylko ona... Niska brunetka z podpuchniętymi oczami . Nie uśmiechała się , była nieobecna .
Podszedłem w jej kierunku ale ona na mnie nie zwróciła uwagi . Odchrząknąłem znacząco przykuwając jej uwagę .
- Cześć . Nazywam się Louis . - powiedziałem wyciągając w jej stronę rękę .
Spojrzała niepewnie na moją dłoń , by po chwili ją uścisnąć .
- T.I . Przepraszam , ale muszę już iść .
- Gdzie tak się śpieszysz ?
- Muszę znaleźć klasę od angielskiego , a znając mnie chwilę to zajmie .
- Pokażę ci .
- Dzięki .

*trzy miesiące później*

- Mam pytanie .
- Mów . - powiedziała wyciągając z paczki kolejną żelkę .
- Dlaczego nigdy nie podciągasz rękawów bluzy . Co tam ukrywasz ?
- Moją historie...
- Pokaż mi ją . 
Brunetka wzięła głęboki oddech podwijając szare rękawy . Ujrzałem zbiorowisko blizn . Tych starych i nie do końca zrośniętych . Ująłem jej rękę przyglądając się każdemu rozcięciu . Potarłem kciukiem po zrośniętych bliznach , by po chwili je ucałować . Stanąłem prosto patrząc T.I w oczy . Uśmiechała się ale jej oczy ukazywały jedynie smutek . Dotknąłem dłonią jej twarzy .
- Nie rób już tego nigdy więcej księżniczko .
- A co jeśli nie dam rady ?
- Ukaże siebie .
- Siebie ? Za co ?  - zapytała skoncentrowana .
- Za to , że tyle razy byłem potrzebny , a mnie nie było . - wyszeptałem pochylając się ku jej twarzy .
Musnąłem delikatnie jej wargi prosząc o jakikolwiek sygnał z jej strony . Dziewczyna zarzuciła mi ręce na szyje , a ja przycisnąłem ją do swojej klatki piersiowej .
- Nie pozwolę ci cierpieć kochanie . - wyszeptałem wtulając się w jej drobne ciało .


Kiedy ktoś pokocha osobę z bliznami , to tak jakby brał połowę bólu na siebie .

***
Imagin specjalnie ode mnie z dedykacją dla moich małych aniołków ,
które się okaleczają . Wiem jak to jest i wiem jak trudno z tego wyjść.
Ale pamiętajcie . Możecie być samotne ale nigdy nie jesteście same . 
Macie do dyspozycji moje małe serduszko . 
Może to mało ale to wszystko co mam .
Nigdy się nie poddawajcie , bo macie o co walczyć . Macie mnie i tysiące takich jak wy .
 Niech nie gubi was odmienność , bo to ona sprawia , ze jesteście niezwykłe .
Rozumiem , że wasze skrzydła zostały nie raz zostały złamane , ale spróbujcie polecieć .
Jeśli nie możecie zrobić tego dla siebie , to zróbcie to dla mnie :)
Wasza na zawsze Patty 

wtorek, 15 kwietnia 2014

Jelly Shots




- Cait! - w całym domu rozległ się głośny krzyk mojej przyjaciółki. Westchnęłam sfrustrowana i przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze.
- Co? - odkrzyknęłam.
- Ubrać czarną czy granatową sukienkę? - jej głowa wychyliła się zza framugi drzwi. Spojrzałam na nią spod byka.
- Jeszcze nie jesteś ubrana?!
- No przepraszam bardzo, że mam od zajebania włosów na głowie i prostowanie ich zajmuje 2 godziny! - wywróciła oczami i zniknęła mi z widoku. Poprawiłam włosy zarzucając je na jedno ramie i wyszłam z łazienki. Ubrałam czarne koturny i obciągnęłam kremową sukienkę w koronkę w dół.
- Ślicznie wyglądasz - zaszczebotała wesoło Liv.
- Taa, tylko nie ta twarz.
Po chwili zostałam obdarowana BOLESNYM uderzeniem w ramie. Cisnęłam w Liv spojrzenie pełne błyskawic.
- Czujesz to?! - syknęłam.
- Że mnie mentalnie dusisz? Tak coś poczułam - wzruszyła niedbale ramionami robiąc z ust dzióbek.
- To w końcu która sukienka?
- Um.. Ta czarna.
- Na pewno?
- Tak.
Blondynka szybko wcisnęła się w sukienkę, dopasowała do tego buty i zbiegła po schodach. Zakluczyłam drzwi od mieszkania, upewniając się kilka razy czy aby na pewno są zamknięte. Lepiej dmuchać na zimne.
Weszłam do samochodu od strony kierowcy. Rozsiadłam się wygodnie i włączyłam naszą ulubioną płytę. Gdy w głośnikach rozległy się pierwsze słowa piosenki padające z ust Kurt'a Cobain'a zaczęłyśmy się wydzierać.

He's the one
Who likes all our pretty songs
And he likes to sing along
And he likes to shoot his gun
But he knows not what it means
Knows not what it means when I say aahh ..



Wyjechałam z podjazdu na ulice sprawnie obracając kierownice o 180°. Ruszyłyśmy w drogę z piskiem opon mojego kochanego Range Rovera. Boże, uwielbiam to auto.
Zbliżała się moja ulubiona część piosenki, więc odchrząknęłam i wydarłam się:

 "Nature is a whore!"

- Czy zawsze będziesz sie drzeć w tym momencie? - spytała Liv, spoglądając w lusterko, by poprawić makijaż.
- Ciesz się, że nie śpiewam całej piosenki.
- Oh chwalcie niebiosa! - krzyknęła sarkastycznie dziewczyna, wyrzucając ręce w powietrze.
- Zabije cię kiedyś.
- Marzysz! - zachichotała.
Po 10 minutach jazdy zatrzymałam się przed klubem zwanym "Shot". Od zawsze do niego przychodzimy ze względu na przystojnych barmanów. Oh boże, Lando jest taki piękny, gdy nalewa nam drinki.. Ugh, znowu o nim gadam!
Liv wyskoczyła z wysokiego samochodu mało co się nie zabijając. Wybuchnęłam śmiechem a łzy zaczęły mi ściekać po policzkach. Wkurzona blondynka skierowała się do wejścia. Eh.
Po wejściu od razu skierowałyśmy się do baru, gdzie stał Lando - nasz boski barman.
- 2 galaretowe szoty - mruknęłam uwodzicielsko, ale coś mi nie wyszło, bo Liv zaczęła się brechtać. Spojrzałam na nią z ukosa.
- Brzmiałaś jak najarana fanka Justina Biebera.
Fuknęłam lekceważąco.
Lando przyniósł nasze zamówienie. Chwyciłyśmy kieliszki i od razu opróżniłyśmy je. Skrzywiłam się czując palący smak w gardle. Pokazałam gestem ręki po jeszcze jednego.
- Woah, spokojnie maleńka.
Usłyszałam za sobą męski głos. Odwróciłam się i zobaczyłam opartego o barek bruneta a obok niego jakiegoś blondyna.
- A ty to? - spytałam, śmiejąc się. Dlaczego należe do tej grupy ludzi, która już po jednym piwie jest wstawiona?!
- Louis... a to Niall - wskazał kciukiem na blondyna stojącego obok - a Wy?
- Flip i Flappy! - wykrzyczała Liv znad mojego ramienia. Wybuchnęłam śmiechem.
- Okay, Flappy... - Louis potarł moje ramie - Nawet szybko opróżniłaś tego szota, gratuluje.
- Nawet?! - uniosłam brwi ku górze zdziwiona.
Lou przytaknął.
- Zakład, że wypije je szybciej od Ciebie?
Chłopak uśmiechnął się zadziornie. - Umowa stoi.
Zawołałam Lando a on przygotował nam po 3 szoty. Chwyciłam jeden do ręki a Louis zrobił to samo.
- Ten kto przegrywa płaci za szoty - powiedział z triumfalnym uśmieszkiem, pewny swojej wygranej.
- Okej - odparłam smutno, by wydawać się na przerażoną tym wyzwaniem. Lou uśmiechnął się jeszcze bardziej, a więc złapał haczyk. Niedoczekanie skurwielu.
- Okej, na 3... - odezwał się po raz pierwszy Niall. To on potrafi mówić?! O kurwa... - 1... 2... 3!
Przechyliłam w ekspresowym tempie kieliszek i połknęłam palącą ciecz. Chwyciłam po drugi i przelałam jego zawartość w tak samo szybkim czasie. Gdy skończyłam 3 pisnęłam wstając. Louis dopiero dokańczał 3 szota. Wytrzeszczył oczy.
- Jak ty to kurwa zrobiłaś?!
- Płacisz za szoty, koleszko - wytknęłam mu język, odwracając się. Nagle zrobiło mi się słabo. Prawie upadłam, gdyby nie przytrzymała mnie Liv.
- Ej co ci jest? - spytała przerażona.
- Um.. Chyba... O kurwa, za dużo szotów - bełkotałam. - Muszę do łazienki - wykrzyczałam i pobiegłam do damskiej toalety. Padłam przed muszlą klozetową a wszystko co dzisiaj jadłam i wypiłam wylądowało w kiblu. Otarłam wierzchem dłoni usta i powoli wstałam. Przed kabiną stała Liv.
- Już lepiej?
- Tak - odpowiedziałam myjąc dłonie i lekko twarz.
Wróciłyśmy z powrotem, gdzie czekali na nas Louis i Niall.
- Wszystko w porządku? - spytał blondyn a ja kiwnęłam twierdząco głową.
- Czyli nie jesteś w ciąży? - dopytał Louis.
- Skąd takie przypuszczenia?!
- Tak sobie pomyślałem. - odpowiedział.
Liv przybliżyła się i uderzyła bruneta w ramię.
- Ej, za co to?!
- Nagły przypływ agresji - wzruszyła ramionami, szczerząc się jak głupia.


Całą imprezę spędziliśmy wszyscy razem śmiejąc się i zakładając się nawzajem. Wszystkie, w których brałam udział - wygrywałam, przez co Louis był nieźle wkurwiony. Musiał zapłacić za 6 szotów, biedactwo. Gdy była już 2 w nocy zaproponowali nam podwózkę do domu. Oczywiście, że się zgodziłyśmy. Jutro wezmę samochód z parkingu. Zamówili taksówkę, która była już po 5 minutach. Jak oni to zrobili, że tak szybko przyjechała? Nie mam zielonego pojęcia.
- No to koniec naszej przygody - odparł smutnie Louis, gdy dotarliśmy pod drzwi naszego domu.
- Jak to koniec?! - wykrzyczałam, śmiejąc się w niebo głosy.
- Zapraszam jutro do nas chłopcy.- zaproponowała Liv.
- Oo! Z miłą chęcią, ale na jedzenie czy co? - spytał Niall.
- Ten jak zawsze o żarciu - fuknął Loui.
- Na galaretowe szoty - uśmiechnęłam się szeroko.
Gdy już wchodziłam do domu, Louis złapał mnie za nadgarstek. Spojrzałam na niego zdezorientowana. Liv była już w domu a Niall siedział w taksówce.
Nagle przybliżył się i lekko musnął moje wargi swoimi. Zarzuciłam swoje ręce na jego kark, przyciągając go jeszcze bliżej do swojego ciała. Odsunął się, uśmiechając się wesoło. Szedł w stronę taksówki, gdy nagle obrócił się.
- Do jutrzejszych galaretowych szotów, piękna. Tym razem wygram - stwierdził zadowolony.
Moje policzki przybrały koloru czerwonego.
- Masz marzenia! - krzyknęłam i weszłam do domu z szerokim uśmiechem już licząc minuty do ponownego spotkania z Louisem.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

When I Look In Your yes


Nie znoszę twojego zapachu , głosu , Twojego uśmiechu . Wszystko , co kochałam i było dla mnie cholernie wyjątkowe , stało się teraz najgorszym koszmarem . Nienawiść jest ciekawym uczuciem , tyle , że w moim przypadku nienawiść jest połączona z cholerna namiętnością . Tęsknię za wszystkim i nienawidzę tego jeszcze bardziej . Można nauczyć się żyć bez kogoś ? Można . Tyle , że to się nigdy nie skończy , na takich warunkach do końca życia będziemy się mijać z pretensjami . A ja zamiast myśleć '' Nie chcę cie widzieć '' , myślę sobie '' Ciekawe czy czuje , to samo , co ja '' .  

- T.I nie zadręczaj się już . To nic nie zmieni , on nie wróci . Przecież słyszałaś co powiedział .
'' Nie kocham cię . Zrozum ! '' błądziło mi w myślach , odbijając się echem po najskrytszych zakamarkach mojego umysłu . 
Łzy po raz kolejny zaczęły się sączyć po moim poliku , a ja nie mogłam nic na to poradzić .
- Umiesz pocieszać Niall . - wyszeptałam ciągnąc nosem .
- Przykro mi ale nic na to nie poradzę . Czuje się chyba jeszcze gorzej od ciebie . Będę musiał wybrać pomiędzy najlepszym przyjacielem i dziewczyną , która jest dla mnie jak siostra .
- Idź już do domu... Zobacz co z Louis'em .
- Na pewno dasz sobie radę sama ? - zapytał chwytając mnie w objęcia .
Przytaknęłam głową , słabo się uśmiechając . Blondyn chwycił swoje rzeczy , pożegnał się , po czym wyszedł zostawiając mnie całkiem samą .
Skuliłam się w koncie podciągając nogi pod brodę . Wyjęłam z kieszeni swetra telefon wybierając numer Harry'ego .
H: Halo .
T.I: Hej... - wyszeptałam .
H: Księżniczko co się stało ?
T.I: Mógł byś mnie gdzieś zabrać ? Proszę .
H: Oczywiście . Będę za dziesięć minut tylko powiem Louis'owi , że po ciebie jadę .
T.I: Nie , nie... Nic mu nie mów .
H: Dobra... Szykuj się mała .
Naszą rozmowę zakończył sygnał kończonej rozmowy . Uśmiechnęłam się delikatnie wstając z ziemi . Podeszłam do szafy wybierając luźną bluzę i podarte szorty . Spojrzałam na swoją twarz . Podpuchnięte oczy , zaczerwienione poliki . Koszmar... 

Brunet wpadł do mojego mieszkania nie pytając o nic , po prostu przyciągnął mnie do siebie całując w czubek głowy . To nie był dotyk Lou...
- Pójdziemy do parku . Zabiorę cie na watę cukrową . Co ty na to ? - zapytał kreśląc kółka na moich plecach .
- Było , by wspaniale .
Szliśmy w ciszy . Alejki w parku były wyjątkowo zapełnione zwiedzającymi turystami . Usiedliśmy na jednej z bocznych ławek . Zaciągnęłam się głośno powietrzem pozwalając swobodnie płynąć słonym łzą .  
- Powiesz co się stało ? 
- Już mnie nie kocha...
- Louis ?
Przytaknęłam zakrywając twarz dłońmi .
- Co ty gadasz . Mijałem się z nim pół godziny temu i powiedział , że jeszcze nigdy nie był tak zakochany .
Wybuchnęłam płaczem wtulając się w loczka . Zaciągnęłam się zapachem jego perfum odsuwając się na znaczną odległość . Otarłam łzy poprawiając zagiętą bluzę .
- Harry... On nie mówił o mnie .
- To o kim ?
- Nie mam pojęcia .

*miesiąc później*

Zapukałam do wielkich drzwi stąpając z nogi na nogę . Otworzył mi zdziwiony mulat .
- Hej . - przywitałam się nieśmiało .
- Cześć . Wchodź do środka ale ostrzegam , ze Lou jest .
- Nie szkodzi przyszłam tylko coś powiedzieć i znikam .
Razem z Zayn'em weszliśmy do salonu gdzie siedzieli wszyscy chłopacy grając na konsoli .
- Witam panowie . - przywitałam się .
- Hej T.I - krzyknęli razem .
- Możecie na moment przerwać ? - zapytałam cichym głosem .
Chłopacy wyłączyli grę siadając na kanapie . Wpatrywali się we mnie uśmiechając się . Wyjątkiem był Louis , który jak zwykle był zamyślony .
- Przyszłam się pożegnać . - powiedziałam słabo się uśmiechając .
- Jak to ?! - krzyknął blondyn wstając z miejsca .
- Wracam do Polski . Jakoś nie mogę się tu odnaleźć na nowo . Muszę zacząć od nowa... Z dala od Londynu .
- Nie wyjeżdżaj... - wyszeptał loczek podchodząc do mnie .
Po chwili stałam w jego objęciach po raz kolejny zalewając się łzami .
- Nie utrudniaj mi tego Harry... - mruknęłam odsuwając się - Musze to zrobić . Tak będzie lepiej dla wszystkich . Tylko obiecajcie , że będziecie o siebie dbać . 
Podeszłam do każdego z osobna mocno się do nich przytulając . Zatrzymałam się przed Louis'em patrząc mu prosto w oczy . Uśmiechnęłam się delikatnie podając mu srebrny wisiorek , który kiedyś od niego dostałam .
- Dziękuję za te dwa lata . To było najlepsze co mnie spotkało . - powiedziałam chichocząc - Mam nadzieje , że znajdziesz swoją wymarzoną dziewczynę .
Pocałowałam go w policzek po czym odeszłam machając na pożegnanie . Szłam powoli ulicą rozglądając się po bokach chcąc po raz ostatni przyjrzeć się temu pięknemu miastu . Uśmiechnęłam się przypominając sobie jak czułam się kiedy pierwszy raz tu przyjechałam .
Zagubiona , zmarznięta , obolała po locie . Było warto . Spędziłam tu dość spory kawałem swojego życia , a teraz żegnam się z tym wszystkim .
- T.I ! - usłyszałam za sobą krzyki . Momentalnie odwróciłam się w stronę skąd dochodziły .
Zobaczyłam biegnącego w moją stronę bruneta . Zatrzymał się kilka centymetrów ode mnie . Jego błękitno-szare oczy świeciły milionami gwiazd . A twarz tak doskonała .
- Zostań... - wyszeptał zdyszany .
- Po co ? 
- Potrzebujemy cię .
- Kto mnie potrzebuje ? - zapytałam brnąc dalej .
- Ja...
- Nie kochasz mnie Lou . To było jedyne co mnie tu trzymało , a teraz nie mam po co tu być .
- Nigdy nie przestałem cię kochać tylko bałem się , że wszystko dziej się za szybko . Byliśmy ze sobą tylko dwa lata . Chciałem się wyszaleć , a ty marzyłaś o rodzinie . Nie mogłem ci tego dać .
- Rozumiem... Muszę iść . Na prawdę .
Odwróciłam się na pięcie kierując się w stronę przystanku autobusowego . Spojrzałam przez ramię ostatni raz patrząc w jego oczy . 
- Kocham cię ! - krzyknął , a ja zastygłam w bezruchu . 
Powoli podeszłam do niego upewniając się , że się nie przesłyszałam .
- Powtórz .
- Kocham cię . - wyszeptał .
Jego twarz... tak niebezpiecznie blisko mojej . Chłopak musnął wargami o moje , a ja zatraciłam się w jego dotyku . Lou objął mnie w pasie przyciągając bliżej siebie . Schował twarz w moich włosach powtarzając w kółko '' kocham cię '' .
- Nie odchodź . - mruknął ściskając mnie jeszcze mocniej .
- teraz mam powód , by zostać .

'' Brak powodów , by zostać , to dobry powód , by odejść '' 

***
No to 1 dzień  '' tygodnia Tommo '' ale jestem błyskotliwa xd nie nic
mam nadzieje , ze wam się spodoba , bo tak szczerze wydaje mi się , ze strasznie pokręciłam xd
po tej niedzieli blog będzie zawieszony na tydzień bo musimy się trochę z GrzanQe 
pouczyć (czyt. udawać , że cokolwiek robimy ) na testy gimnazjalne .
Mam nadzieje , ze zrozumiecie :)))

niedziela, 13 kwietnia 2014

True Colors cz.2

- Po co byłaś u Harry'ego ?! - krzyknęłam uderzając pięścią w ścianę .
- By w końcu się od ciebie odczepił !
- Chcesz , żeby ode mnie odszedł ? - mruknęłam pytająco .
- Tak . On nie jest odpowiedni dla ciebie .
- Dla mnie . - syknęłam - A dla ciebie ?
- O czym ty mówisz ?!
- O to właśnie ci chodzi ! Chcesz mi go zabrać . Zawsze mi zazdrościłaś .
- Zazdrościłam ? - zapytała ironicznie przewracając oczami - Otrząśnij się dziewczyno . Ten dupek ma ciebie obwinięte wokół swojego palca , a ty nic z tym nie robisz !
- Wyjdź z mojego mieszkania i nie waż się więcej podchodzić do mojego chłopaka ! - ryknęłam wypychając ją za drzwi .
Osunęłam się po drewnianej powłoce chowając twarz w dłoniach . To nie tak miało wyglądać . Miałyśmy się przyjaźnić już zawsze... 
Westchnęłam cicho dzwoniąc do Harry'ego . Jeden sygnał... drugi .... trzeci.... czwarty....
'' Niestety nie mogę odebrać . Zostaw wiadomość po sygnale ''
Rzuciłam komórką przez cały pokój . Czemu gdy jest mi potrzebny nigdy nie ma go w pobliżu ?!
Wstałam z ziemi kierując się w stronę drzwi . Przed wyjściem nałożyłam na ramiona skórzaną kurtkę . Szłam po mieście z zaszklonymi oczami .
Ludzie patrzyli na mnie jak na kretynkę ale szczerze mnie to nie obchodziło . Zdeterminowana szłam nie wiadomo gdzie . Zatrzymałam się przed wielkim budynkiem z napisem '' Odmień swoje życie '' . Fuknęłam głośno idąc dalej . Weszłam do sklepu ,, który znajdował się obok i kupiłam najtańsze wino jakie znalazłam . Niestety tylko na to pozwolił mi mój budżet .  
Chodziłam tak , aż zaczęło się robić ciemno . Zanim dotarłam z powrotem do swojego mieszkania  . Otworzyłam niechętnie drzwi zauważając bruneta siedzącego na łóżku . Kiedy mnie zauważył wstał z miejsca podchodząc w moją stronę . Zachwiałam się na nogach . Podparłam się o ścianę i zaczęłam się głupkowato uśmiechać .
- Jesteś piana ? - zapytał wściekły - Wiesz jak się o ciebie martwiłem ?! Nie odbierasz komórki przez cały dzień . - warknął .
- To ty nie odebrałeś pierwszy . - syknęłam - A mój iPhone leży roztrzaskany gdzieś w pokoju . - mruknęłam idąc w stronę łóżka .
Położyłam się na nim podkulając nogi . Pociągnęłam nosem kiedy kolejna fala łez zalała moje policzki . 
- Co się stało ? - zapytał siadając koło mnie . 
Podniósł mnie tak , że siedziałam u niego na kolanach . Zachichotałam nerwowo przegryzając dolną wargę .
- Gdzie byłeś cały dzień ? - zapytałam biorąc głęboki oddech . 
Chłopak pocierał wierzchem dłoni o moje udo przez co przeszły mnie ciarki . Siedzieliśmy w kompletnej ciszy . Dlaczego nie chce mi odpowiedzieć ?
- Harry...
- Byłem z Ashley w salonie tatuaży .
- A no tak . Boska Ashley , mogłam się domyślić . - mruknęłam wstając na równe nogi .
Podeszłam na drugi koniec pokoju wyjmując z szafy niewielką torbę , w której trzymałam kopertę z zdjęciami . Rzuciłam nią w zdziwionego bruneta patrząc na jego reakcję . 
Powoli analizował każdą fotografię coraz bardziej wytrzeszczając oczy . Z niedowierzaniem kręcił głową , a uśmiech , który wcześniej widniał na jego twarzy powoli znikał .
- Skąd to masz ?! Śledzisz mnie ? - zaśmiałam się .
- Amber mi dała zanim wyrzuciłam ją z mieszkania . Jak długo się z nią spotykasz ? - zapytałam drżącym głosem .
- To nie tak... Jesteśmy tylko znajomymi .
- Czyli wszystkie koleżanki całujesz na powitanie ? - syknęłam .
- To się zdarzyło tylko raz przysięgam ! Kocham tylko ciebie... rozumiesz ? 
Podszedł w moją stronę nie tracąc kontaktu wzrokowego . Jego dłoń przejechała po linii mojej szczęki , a ja wtuliłam się w jego dotyk . 
- Zmienię się... Obiecuję . Będę tylko twój na zawsze .

***

Zmienił się tak jak obiecał . Był tylko mój . Zawsze przy mnie . Był jak anioł , który osłaniał mnie swoim opiekuńczym skrzydłem chroniąc przed każdą krzywdą , która mogła mnie spotkać .
Na dobre i na złe . Ale coś nas rozdzieliło . Śmierć...
Miałam tylko jego , a kiedy go straciłam zostałam z niczym . Kompletnie bez celu . Bez żadnej wskazówki na dalsze życie . Sama przeciwko złemu . Nadal nie mogę wybaczyć sobie tego co mu powiedziałam...
'' Wolała bym cię nigdy nie spotkać ! ''
Kłamałam... Wyszedł z domu trzasnął drzwiami , a potem po prostu odszedł... Na zawsze .
Nie znaleziono go . Wszyscy się poddali ale ja nadal walczyłam . Chciałam go przeprosić . Powiedzieć , że jest dla mnie wszystkim , że kocham go takiego jakim jest , że nie musi się zmieniać . Nie zdążyłam . 
A teraz kiedy siedzę nad rzeką , przy której rozbijaliśmy namiot nadal się uśmiecham . Widzę go w wodzie , drzewach , w powiewającym wietrze . To nie tak , że niema go już na świecie... Bo to on jest całym moim światem .
Dziś wszystko jest inne . Bez jego uśmiechu , bez tej iskry , którą wnosił swoją obecnością . Świat już nigdy nie zobaczy jego pięknych barw . Już nikt nie zobaczy jego drugiego oblicza . To wszystko zostanie dla nich wielką niewiadomą... Ale ja wiem jaka jest prawda . Więc kochanie bądź spokojny . Twój sekret jest bezpiecznie schowany w moim sercu .

'' Brakuje mi tych wszystkich osób , którzy kiedyś tworzyli cały mój świat . Miałem tylko dwie dłonie , a to było zbyt mało , by wszystkich zatrzymać . '' 

***

I oto druga część dedykowana czytelnikom :D
W ankiecie wygrał Louis <3 tak więc od jutra codziennie przez tydzień
będą dodawane imaginy z naszym Tommo .
Dziękuję za wszystkie komentarze pod 1 częścią i mam nadzieje ,
że ta część nie zawiedzie waszych oczekiwań .

niedziela, 6 kwietnia 2014

Live Love Laugh ~ Harry cz.1

-Wiesz... Ostatnio zastanawiałam się jakby to było gdybym zgłodniała podczas swojego ślubu - westchnęłam.
Harry spojrzał się na mnie z ukosa a ciemne loki opadły mu na czoło. Po chwili roześmiał się a jego śmiech rozległ się po całym domu. Zwijał się na ziemi  a jego twarz przybrała kolor buraka.
-Boże... Jesteś nienormalna... - krzyczał między śmiechami.
Widząc moją poważną minę, uspokoił się. - Ej, ty tak na poważnie?!
Zbliżyłam się do niego. - Bardzo poważnie.
-Wiesz, ja bym na Twoim miejscu najadł się szybciej.
-Serio? - Zdziwiłam się -A gdybym  zwy...
-Błagam nie kończ - zachichotał, uśmiechając się szeroko. Na chwile zapanowała między nami cisza, którą przerwał Harry, odchrząkając głośno.
- Robimy jakiś challenge?
Zaciekawiona, uniosłam się na łokciach.
- Na przykład jaki? - uniosłam jedną brew, uśmiechając się. Brunet podrapał się w zamyśleniu po brodzie po czym krzyknął " Eureka!" wstając z kanapy. Zachichotałam.
- A może tak... Pójdziemy do centrum handlowego ii... i na tym moja wizja tworcza sie konczy - wydął usta w niezadowoleniu.
- Na miejscu coś wymyślimy - poklepałam chłopaka po ramieniu i skierowałam sie w strone wyjścia. Harry podążył za mną, zakładając kaptur na głowe, ktory po chwili zostal przeze mnie zdjety z jego głowy. Nienawidze jak Hazz zakrywa swoje piekne loki. W moich oczach to wygląda jak grzech. Gdybym takie miała, wszedzie chodziłabym i zarzucałabym nimi w rożne strony świata chwaląc sie nimi. Ale nie Harry - on chowa je pod kapturami i czapkami. Idiota.
Gdy doszliśmy do... O moj Boże, jak to jednoznacznie zabrzmiało! Zaczynam od początku...
Gdy znalezlismy sie już w galeri, zaczeliśmy łazić po sklepach w poszukiwaniu jakiegoś zajecia. Nagle Harry szturchnął mnie w ramie. Spojrzałam na niego skonsternowana a on wskazał mi wzrokiem dziewczyne stojącą przy wystawie sklepu naprzeciwko nas.
- A może tak... Podchodzimy do ludzi, łapiemy ich za nadgarstki i mowimy "Woah, ale bicki, dużo ćwiczysz?"
Roześmiałam sie głośno a ludzie stojący blisko nas zlustrowali mnie podejrzliwie wzrokiem. Halo! Stoje tu z Harrym Pieprzonym Stylesem ktory rozśmiesza mnie wtedy, kiedy nie powinien.
- To co? Przyjmujesz zakład? - wyszczerzył sie.
- A co jeśli wygram?
- Kupie ci Chicken Boxa w McDonaldzie.
O moj Boże, moje kochane pudełko pełne kurczaczkow i do tego sos musztardowy. Na samą myśl o nich, ślinka mi pociekła.
- A jeśli przegram?
- Bedziesz musiała mnie pocałować - uśmiechnął sie szeroko a ja zaśmiałam sie kpiąco. Jeśli chodzi o jedzenie to nigdy nie przegrywam. Nigdy.
Podałam chłopakowi dłoń z triumfującym uśmieszkiem.
- Umowa stoi.

piątek, 4 kwietnia 2014

True Colors cz. 1

My... żyjący na tym świecie w XXI wieku . Rozbijamy atomy , zdobywamy księżyc , tworzymy niezwykłe budowle , staramy się naprawić świat . A czy potrafimy naprawić siebie ?
Wstydzimy się miękkich gestów , czułych spojrzeń , ciepłych uśmiechów , przyjaznych gestów . 
Kiedy zostajemy skrzywdzeni . Kiedy cierpimy wykrzywiamy lekceważąco wargi .
Kiedy pojawia się ktoś wyjątkowy i czujemy , że nadchodzi miłość wzruszamy pogardliwie ramionami . Silni cyniczni z ironicznie zmrużonymi oczami .
Dopiero późną nocą przy zgaszonym świetle , przy szczelnie zasłoniętych oknach gryziemy z bólu ręce . Umieramy z miłości...

Przetarłam dłońmi twarz , patrząc w lustro szukając dawnej T.I , którą tak dobrze znałam . Nie ma jej . Moje wesoły oczy , w których tańczyły iskry zasnuła gęsta mgła . Starałam się... Na prawdę . Nie chciałam się zniechęcić , nie chciałam się poddawać . Ale jak miałam to zrobić ? Nie jestem odważna . Chciałam tyle osiągnąć . Miałam swój cel , do którego dążyłam cały czas . Miałam wspaniałą przyjaciółkę . Miałam wszystko , a dzięki jednej osobie zostałam z niczym .
Straciłam swój cel... A ciemność , która cały czas jest we mnie nie pozwala mi się wzbić na wyżyny . Jestem przykuta do podłoża czekając , aż ktoś mi pomoże , ale nikt nie nadchodzi .
Zostałam sama z własnymi problemami . Z brakiem nadziei . 

Ale gdybym miała wybierać drugi raz postąpiła bym tak samo , by choć na moment zobaczyć jego prawdziwe kolory . Wydaje mi się , że tylko mi pokazał swoją drugą stronę . Tą mniej mroczną . Tak mi się wtedy wydawało . Był potworem z twarzą bezbronnego anioła , który tylko czeka , aż ktoś wpadnie w jego pułapkę . Udawał twardziela , ale prawda była inna . Jego oczy mówiły tylko o bólu  . Wiem , że dużo wycierpiał . Czułam to przy każdym naszym pocałunku , krótkim spojrzeniu , nawet najmniejszym dotyku . Jego oczy błyszczały milionami gwiazd , a jego twarz... tak idealna .
Pamiętam jak wychodził spod prysznica . Krople na jego skórze wyglądały jak świeża rosa . Wydawał się perfekcyjny w każdym detalu . Jego głos , jego oczy , jego usta... On . 
To dla niego właśnie się zmieniłam . Zostawiłam swoją przyjaciółkę , bo wydawało mi się , ze chce mi go odebrać , a teraz kiedy patrzę na to przez pryzmat czasu widzę , że chciała mi pomóc .
'' T.I on nie jest odpowiedni dla ciebie ''
'' Coś mi w nim nie pasuje . Tylko jeszcze nie wiem co ''
'' Słyszałam o nim straszne rzeczy ''
'' Może pora , żebyś go zostawiła ''
Gdybym jej posłuchała nic , by się nie stało... On nie zmienił , by mnie , a ja jego .

***

- Pokaż jeszcze raz ! - krzyknęłam wybuchając śmiechem . 
Chłopak podsunął się w moją stronę robiąc dziwaczną minę , przez która nie mogłam się opanować ze śmiechu . Turlałam się po ziemi starając się uspokoić .
- T.I... - wyszeptał brunet czołgając się w moją stronę - Musimy poważnie porozmawiać .
- Jesteś w ciąży ? - zapytałam poważnym tonem .
- Teraz to mnie uraziłaś . Nie jestem dziewczyna ! - jęknął udając obrażonego .
- Przepraszam - mruknęłam nachylając się nad jego anielską twarzą - Więc o czym chcesz mówić ?
- Kiedyś wspominałaś o tym , że chcesz mieć swojego księcia .
- Tak...
- Wiesz , że ja nim nie jestem ? - zapytał patrząc mi prosto w oczy .
Chyba czegoś nie rozumiem... Wczoraj upewniał mnie w tym , że kocha mnie najbardziej na świecie , a teraz stara się mnie zbyć ?
- Nie jestem dla ciebie odpowiedni . Amber byłą wczoraj u mnie wieczorem i przemówiła mi do rozsądku . Miała racje kiedy mówiła , że zasługujesz na kogoś lepszego .
Ujęłam w ręce twarz chłopaka zatapiając się w jego malinowych ustach . Odsunęłam się do tyłu , by móc spojrzeć mu w oczy .
- Nie chcę ideału... Chcę ciebie . - wyszeptałam przytulając się do chłopaka .
- T.I nie ma we mnie nic dobrego . Jest tylko ciemność , nic więcej .
- Ale ja widzę twoje prawdziwe oblicze , które prześwituje cię na wskroś i to dlatego cie kocham . Nie bój się pokazać jaki jesteś na prawdę , swoich prawdziwych barw... One są piękne niczym tęcza .
Chłopak westchnął głośno , kręcąc z głowa z niedowierzaniem .
- Tylko ty wiesz jaki jestem naprawdę . - wyszeptał całując mnie w czoło .
Wtuliłam się mocno w jego ciało . Owijając go jak bluszcz . Nie chciałam , żeby kiedykolwiek mnie zostawiał , a przynajmniej nie teraz kiedy wszystko zaczęło się układać . Pociągnęłam go za sobą w stronę łóżka . Położyliśmy się wtuleni w siebie . Zaciągnęłam się zapachem jego perfum otulając nas szczelnie kocem .
- Obiecaj , że nigdy nie odejdziesz . - wyszeptałam bawiąc się naszymi splecionymi palcami .
- Obiecuje .




*******
Pierwsza część jest trochę dziwna xd ale mogę obiecać , że druga wyjaśni wszystko xd
Imagin napisany na zamówienie od Carrie dedykowany wszystkim czytelnikom .
:)))) Mam wielką nadzieje , że się spodoba .
+ Przypominam o ankiecie ponieważ zostały tylko 4 dni !! :D


Lou and Niall

-Szybciej Pattie!-krzykneła blondynka, czekając na mnie.
Szybko jak ninja, biegłyśmy posród kilku wielkich ciężarówek uważając by nikt nas nie zauważył. Z daleka było słychać piski i  krzyki kilkutysięcy dziewczyn. Zatrzymałyśmy się przy ostatnim samochodzie.
-Pusto?
-Pusto.-potwierdziła dziewczyna i zaczęłyśmy szybko biec do drzwi wejściowych.
Po cichu ale z szybkością pumy popchnełyśmy drzwi i ukryłyśmy za dużym śmietnikiem gdy usłyszałyśmy kroki. Siedziałyśmy cicho czekając aż intruz odejdzie.
-Zaraz sie zacznie, musimy sie streszczać.-powiedziałam bezgłośnie a blondynka przytakneła. Wyjrzała zza śmietnika i powiedziała 'stoi tyłem do nas".
Zerknełam a przed nami stał umięśniony i wielki jak goryl mężczyzna. Na szczęście był odwrócony tyłem. Nagle zadzwonił jego telefon a on natychmiastowo go odebrał.
-Halo? . . . Tak, już jestem . . . Co?-syknął zdenerwowany- Jak to nie ma Louisa i Nialla?! . . . Macie ich kurwa znaleźć!
Patty omal nie zaczeła piszczeć gdy facet odszedł zdenerwowany w kierunku drzwi którymi weszłyśmy. Po cichu wyszłyśmy z naszej kryjówki i zauważyłyśmy kolejne drzwi.
Pobiegłyśmy do nich cicho. Nagle za nami usłyszałyśmy trzask. Odwróciłyśmy się przestraszone i tyłem wchodziłyśmy przez drzwi.
Płyta otwarła się i poczułam że na kogoś wpadłam.
                                ***
-Lou!-wydarłem się w niebogłosy.
-Louis!
Zero reakcji. Już chciałem krzyczeć ponownie, gdy przede mną pojawiła się roześmiana twarz bruneta.
-Co sie stało?-zaczął się śmiać.
Zmarszczyłem brwi.-Piłeś coś?
Brunet głupkowato wzruszył ramionami.
-Może jedno piwo... Hehe... Może 2.... He he.... A może z 8...
Gadał, śmiejąc się.
-Musimy cie ogarnąć bo w takim stanie nie wyjdziesz na scene!
Pociągnełem bruneta w strone drzwi, za którymi był korytarz prowadzący na dwór. Musze go jakoś doprowadzić do porządku.
Szłem pewnym krokiem, gdy usłyszałem trzask za sobą. Zszokowany odwróciłem się i zobaczyłem leżącego Louisa. Zacząłem go podnosić gdy ktoś wpadł na mnie od tyłu przez co osoba spadła na mnie a ja na Louisa.
                              ****
-O mój, Boże...
Mruknęłam zszokowana.
-Prz....przepraszam... Ja ja nie chciałam...
Jąkałam się pomagając blondynowi wstać. Ten uśmiechnął się pięknie po czym wstał i zeskanował mnie wzrokiem.
-Co wy tu robicie?-spojrzał na mnie i na Patty.
-Jesteśmy ninjami.-powiedziała radosnym tonem Patty, a Louis na podłodze zaśmiał się.
-Ej, skarbie.
Patty spojrzała na niego zahipnotyzowana.
-Czemu nie macie na sobie czarnych wdzianek? Twoja dupa seksownie by w nim wyglądała.
Mina Patty? Bezcenna.
-Louis, przestań!-Niall spojrzał się na nas.
-Wiecie że jak ochrona was złapie to będziecie miały przerąbane?
-Czego się nie robi dla idoli.
Mruknęłam.
Niall uśmiechnął się przebiegle, po czym jego twarz przybrała kamienny wyraz.
-Na serio mówię.
-Nikt się o nas nie dowie, jeśli się nie wygadacie że tu byłyśmy.
-Mi pasuje, jeśli ta blondynka mnie przytrzyma!-śmiech Louisa rozniósł się echem.
-Ciszej idioto!-sykneliśmy troje naraz.
-Pomożecie mi w takim razie z nim skoro i tak przyszliście do nas?
-A skąd wiesz że do was?-spytała Patty.
-Bo my jesteśmy waszymi idolami?-Niall już sam nie wiedział o co chodzi.
-A jeśli Paul to nasz idol? Lol, Niall samoocena poziom hard.
Zaśmiałyśmy się z Patty na co Niall pokrecil glowa.
-Dziwne jesteście, pomożecie mi?
-Taa.
Chwyciliśmy Louisa i szliśmy powoli na dwór.
Lou patrzał się na Patty, a ta czerwona skarcała go co chwile wzrokiem.
Położyliśmy Louisa na ławce a ten wdychał świeże powietrze.
-Tak mi dobrze...-mruknął niezrozumiale i rozłożył szeroko ręce-Chodź tu Niallerku.
Troje oczu spojrzało się na niego jak na idiote.
-No co? Mam braki miłości.-posmutniał i spojrzał na Patty poruszając znacząco brwiami, a ta nieco zawstydzona wtuliła się w niego.
Roześmiałam się. Od dawna marzyłyśmy o koncercie One Direction, a "włamanie" było spontanicznym pomysłem i jak widać w 100% trafnym.
Zerknełam że Niall niepewnie się poruszył. Zobaczyłam 2 idących w naszą stronę ochroniarzy. Jeden z nich złapał mnie za ramiona a drugi Patty.
Zaczełyśmy piszczeć i kopałyśmy ich w czułe miejsce a oni jak jacyś z cholernej stali, nic nie odczuwali.
-Puść mnie kurwa!
Syknełam a ochroniarz mocniej wpił palce w skóre moich ramion.
-Chłopaki, zostawcie je!
Oh, co za zaszczyt. Męczymy się z nimi kilka minut a Niall dopiero zareagował? Owacje na stojąco!
-Sorry Niall, one muszą stąd wyjść.
Odezwał się goryl trzymający Patty.
-To chociaż powiedzcie jak macie na imie!
Krzyknął Niall gdy goryle byli już z nam na rękach po drugiej stronie parkingu.
-Patty... Pattie!
Krzyknełyśmy obie.
-Co wy kurwa, bliźniaczki?!
Usłyszałam tylko krzyk Louisa a potem już nie było ich widać.
Przez naszą "wpadke" zostałyśmy wyproszone z koncertu.
Hahaha
Haha
Ha
No chyba kurwa nie!
Odkładałyśmy na ten koncert prawie 1,5 roku! A tu takie coś. Okej, wkradłyśmy się, ale ej, troche człowieczeństwa nie zaszkodzi!
-Chce ich zobaczyć! - Mruknęła Patty, kiedy siedziałyśmy na krawężniku, jakieś 100metrów od hali koncertowej.
-Bynajmniej słyszymy piosenki.
Zachichotałyśmy.
-Ale to nie...-nie dokończyła bo nagle podjechał do nas ciemny samochód. Zobaczyłam że to mój tata, więc wsiadłyśmy do samochodu i odjechałyśmy do domu.
              *Kilka miesięcy później*
-Mam nadzieję że dzisiaj nie zachce ci się być ninją, hm?-zapytała Patty gdy ja kończyłam się malować.
Zaśmiałam się. -Nie spokojnie!
Wysiadłyśmy z samochodu i zobaczyłyśmy wielki bilboard z 1D.
Zaczęłam piszczeć jak jakaś idiotka a Patty odeszła ode mnie mrucząc pod nosem "Ja jej nie znam, ja jej nie znam".
-Słuchaj, ja muszę do toalety!
-Teraz?-Blondynka uniosła wysoko swoje brwi.
-Teraz.-Mruknełam i udałam się w właściwą strone.
Gdy weszłam coś było nie tak. "W dziewczęcej raczej nie ma pisuarów."
Powiedział głos w mojej głowie.
Nagle drzwi któreś z kabin otworzyły się a z nich wyszedł sam Niall Horan!
Spojrzał się na mnie wzrokiem "skądś cię znam, ale nie wiem skąd."
Nagle otworzył szeroko usta.
-Pattie?!
-Tak.-Uśmiechnęłam się na co chłopak pięknie wyszczerzył zęby.
-Zapamiętałeś?
-Nie mógłbym zapomnieć Twojego imienia.-Uśmiechnął się nieśmiało.
-Nie było was potem na koncercie prawda?
-Tak, wyprosili nas.
-Słuchaj, mam ci coś do powiedzenia...
-Pamiętam to ! - Niall uśmiechnął się szeroko.
-No co ty nie powiesz stary?-Louis zaśmiał się klepiąc blondyna w ramie.
-Jednak dobrze, że zachciało mi się być ninją!
Wstałam z kanapy i zaczęłam wymachiwać nogami i rękami w różnych stronach gdy nagle pojawiła się koło mnie Patty z tacą gorącej czekolady którą nieomal zrzuciłam jej z rąk.
-Ups, przepraszam?
-Weź, giń mi z oczu.-niebieskooka wytkneła mi język i usiadła Louisowi na kolanach podając każdemu po kubku czekolady.
-Jesteście... Dziwne.
-Dziwne?!-spojrzałam się krzywo na Louisa.-Gdyby nie to, że zakradłyśmy się do was, to pewnie nie poznalibyście takich seksbomb.-Zarzuciłyśmy teatralnie włosami a chłopacy zachichotali.
-Co prawda, to prawda.-Mrukneli obydwoje.