sobota, 28 czerwca 2014

Fallen Angel cz.2


Kochany aniołku . Gdzie masz skrzydełka ?

- Jak ten rok szkolny szybko zleciał . - przyznałam rozglądając się za Niall'em .
- Nadal się za nim uganiasz ? - spytała Jessy .
- Nie zrozumiesz...
- To ty nie rozumiesz . On jest jak bóg . Można go podziwiać ale nie ma na co liczyć .
Spojrzałam na nią przymrużonymi oczami . Może ma racje ale to nie moja wina , że ten tam u góry uparł się , że moja misja musi być związana właśnie z nim . Gdybym miała do wybory inne osoby znając życie i tak wybrała bym jego... To na prawdę niezłe ciacho .
- Nie to co Zayn... On jest w twoim typie .
Z zaskoczenia rozszerzyłam oczy . Na prawdę bardzo ją lubię ale zaczyna mnie denerwować to , że stara się na siłę wepchnąć mi swojego brata , którego tak na prawdę nie lubię... Z resztą ze wzajemnością . Zerknęłam w jej brązowe oczy . Cholera jacy oni są do siebie podobni ! Bliźniacy... Dziwne , że nie zauważyłam podobieństwa pierwszego dnia szkoły kiedy proponowała mi wizytę u pielęgniarki . 
- Jessy nie obraź się ale twój brat... - jest dupkiem - nie jest w moim typie . 
- Ale na wszelki wypadek , gdyby coś pomiędzy wami zaiskrzyło masz moje błogosławieństwo . 
Zaśmiałam się przytulając się do niej .
- Kiedy wyjeżdżasz ? - spytałam smutnym głosem .
- Jutro wieczorem . Przyjadę się pożegnać .
- Mam nadzieje .

Po powrocie do domu zaczęłam przygotowywać się do nocki spędzonej na tapczanie . Przebrałam się w spodnie od piżamy . Naszykowałam przekąsek i rozsiadłam się na kanapie zaczynając oglądać jakiś film , który akurat leciał w telewizji . Kiedy zaczęłam przysypiać , przebudził mnie dźwięk sms'a . 

'' Wyjeżdżam jutro z rana i pomyślałem , że mogli byśmy się spotkać . Co ty na to ? Niall ''

Wpatrywałam się w wyświetlacz telefonu nie będąc w stanie wykonać żadnego ruchu . Cholera boski Niall Horan chce się ze mną spotkać . Szybko wystukałam odpowiedz , by po chwili biec w kierunku łazienki . Zaczęłam się przygotowywać na wizytę Horan'a kiedy uświadomiłam sobie , że nadal nie wiem dlaczego chce się spotkać...
Nie zwracając więcej uwagi na swoje przemyślenia nałożyłam na siebie białą bluzkę i jeansową spódniczkę . Nasunęłam na nogi białe converse'y , po czym zabrałam się za ułożenie włosów . W tej chwili muszę wyglądać komicznie... 
Usłyszałam dźwięk dzwonka więc od razu skierowałam się w stronę drzwi . Otworzyłam je i doznałam szoku .
- Zayn ? - spytałam przestraszona .
Miał podbite oko , a z jego wargi sączyła się krew .
- Co się stało ?
- Mogę się u ciebie schować ?
Nie odpowiedziałam od razu wciągnęłam go do środka zamykając za sobą drzwi na dwa spusty . Pociągnęłam go w kierunku kuchni gdzie znajdowała się apteczka . Kazałam mu usiąść na jednym z krzeseł kiedy znowu rozległo się pukanie .
- Za moment wrócę . - mruknęłam .
Tym razem to był Niall . Ubrany w zwykły t-shirt , w którym i tak wyglądał nieziemsko .
- Hej . - przywitał się - To gdzie idziemy na spacer ? 
- Emm... Bo ja - spojrzałam w stronę kuchni , z której wychylał się Zayn - przepraszam ale nie mogę iść mam coś bardzo ważnego do załatwienia . Może spotkamy się kiedy wrócisz ?
- Jasne... - powiedział ściszonym głosem - Zadzwonię do ciebie . 
Nachylił się i pocałował mnie w policzek . Po całym ciele rozniosły się dreszcze .
- Będę czekać .
Pożegnałam się i lekko zawiedziona ruszyłam do kuchni gdzie czekał mulat .
- Opatrzę cię , a ty opowiadaj co się stało .
- Odwiozłem Jessy na lotnisko , bo okazało się , że musi lecieć dzisiaj . Kazała mi iść do ciebie i przeprosić , że nie zadzwoniła i się nie pożegnała . Więc poszedłem ale po drodze wkurzyłem takiego jednego mięśniaka . Idę o zakład , ze był na sterydach . Trochę oberwałem i uciekłem... Nie wiem dlaczego przybiegłem do ciebie . - końcówkę wyszeptał .
- Gotowe . Chcesz może coś do picia ? 
- Poproszę...

*tydzień póżniej*

Czy wakacje mogą być bardziej nudne niż teraz ? Bo jeśli tak to chyba umrę z nudów . Właśnie oglądałam powtórki jednego z seriali kiedy ktoś zaczął dobijać się do drzwi . Fuknęłam ze złości wstając z całkiem wygodnej kanapy . Otworzyłam drzwi zauważając Zayn'a... Super .
- Wszystkiego najlepszego . - powiedział wręczając mi prezent .
O boże... Zapomniałam o swoich urodzinach .
- Dzięki . Nie musiałeś .
- To nie ode mnie tylko Jessy . Kazała mi to przywieźć i zaśpiewać '' Sto lat '' ale wolałbym się jeszcze bardziej nie poniżać .
Zaśmiałam się pod nosem zdając sobie sprawę , że nadal stoimy przed domem . 
- Chcesz wejść ?
- No już myślałem , że nie zapytasz .
Weszliśmy do salonu , a ja od razu zabrałam się za rozpakowywanie prezentu . W pudełku były list , dwa bilety do kina i zaproszenie do restauracji . Rozłożyłam papier zaczynając czytać staranne pismo swojej przyjaciółki .

'' Witaj debilu !
Z okazji twoich urodzin pragnę przekazać ci ten oto ekskluzywny prezent . Na pewno już zauważyłaś , że jest to pakiet dla dwojga . Dodatkową niespodzianką jest to , ze częścią twojego prezentu jest ?Zayn , kazałam mu nałożyć na siebie wstążkę ale jak znam swojego brata nie zrobił tego . Wiem , że za sobą nie przepadacie ale z tego co wiem to jedyna osoba , którą znasz w tym mieście pomijając mnie i pana Naill'a '' Patrz na mnie jestem taki idealny '' Horan . Mam nadzieje , że się na mnie nie obrazisz i życzę Ci miłej zabawy cioto . 
Twoja Królowa Jessy 
Ps. Nie przyjmuje zwrotów .  Mam nadzieje , że poczułaś aluzję . ''

- Wygląda na to , że jesteś moim prezentem . - spojrzałam na niego , a on lekko się uśmiechnął . 
- W takim razie szykuj się . Wpadnę po ciebie o osiemnastej . 
Po minię wnioskuje , że nie był zachwycony ale głos mówił co innego . A może mi się zdaje przecież on mnie nienawidzi . Z resztą ja też za nim nie przepadam ale co mogę zrobić ? Nie chcę siedzieć sama , a to może jedyna okazja kiedy uda mi się wyrwać z domu . Zaryzykujmy...
Spojrzałam na niego jak wychodził . Uśmiechnęłam się do siebie przypominając sobie słowa Jessy .
'' Ale na wszelki wypadek , gdyby coś pomiędzy wami zaiskrzyło masz moje błogosławieństwo . ''
Panno Malik . Ty skubana bestio chyba coraz bardziej podoba ci się bawienie w swatkę . ~ pomyślałam kładąc się za podłodze . Szczerząc się jak głupia wpatrywałam się w sufit . Podsumowanie ostatniego tygodnia  :
- spławiłam swój ideał , Niall'a '' pierdolona perfekcja '' Horan , by opatrzyć Zayn'a
- dostałam w prezencie brata swojej przyjaciółki
- cieszę się jak idiotka
Co ze mną się dzieje ?

***
Kolejna część na dobre rozpoczęcie wakacji :) 
Chyba nie wyszła aż tak źle .
Liczę na komentarze i chciałam wam podziękować za wejścia .
Jeszcze trochę i dobijemy do 40 tyś xd 
Do zobaczenia marcheweczki :*

sobota, 21 czerwca 2014

Psycho cz. 1

Tępym wzrokiem wpatrywałem się w brudną ściane naprzeciwko siebie. Podążyłem wzrokiem w kąt oglądając kapiącą z sufitu wode. Krople odbijały się od marmurowej posadzki powiększając kałuże. Wydąłem usta gdy spojrzałem w stronę drzwi które zabrzęczały oznaczając "gości" w złym tego słowa znaczeniu. W progu pojawił się masywny, łysy mężczyzna. Skrzyżował ręce na piersi zmierzając mnie srogim wzrokiem.
- Pora obiadu, Malik - wymamrotał chłodnie.
Zmarszczyłem brwi, fuknąłem i spojrzałem z powrotem w kałuże. Usłyszałem kroki a po chwili ochroniarz zasłonił mi widok. Spojrzałem na niego ociągale.
- Nie lubię się powtarzać - syknął.
Pokręciłem głową i podniosłem się powoli z niewygodnego i twardego łóżka jeśli tak można go w ogóle nazwać, który składał się z szarego i podziurawiego materacu, starego, śmierdzącego koca i  twardej poduszki. Poprawiłem obrzydliwie pomarańczowy uniform i trącając lekceważąco ochraniarza w ramie wyszedłem z celi. Łysy mężczyzna purpurowy na twarzy wyszedł zaraz po mnie. Chwycił mnie za ramię i poprowadził w kierunku stołówki. Przeszliśmy przez ciemny korytarz mijając cele innych więźniów. Z ich wnętrza wydobywały się krzyki, wrzaski i piski. Niektórzy nawet łamali swoje łóżka, rozpruwali poduszki i rzucali wszystkimi dostępnymi przedmiotami po całej sali. I najczęściej za takie wybryki nie dostawali jedzenia lub zostali zamykani w izolatce na kilka dni. Mi na szczęście to się jeszcze nie zdarzyło. Jeszcze.
Po przekroczeniu progu stołówki ochroniarz uwolnił mnie z uścisku i udał się do swoich kolegów zostawiając mnie samego. Z westchnięciem podszedłem do szafki z tacami. Wziąłem jedną i podeszłem do kucharek. Jedna z nich uśmiechnęła się ukazując brak górnego uzębienia - no chyba że zwrócimy uwagę na to coś zwisające z jej dziąsła przypominające ząb.
Nalała mi odrobinę beżowej papki a do tego dołożyła kawałek niezidenfikowanego pochodzenia mięsa. Wykrzywiłem usta w obrzydzeniu - nienawidzę tutejszego jedzenia.
Z ociąganiem zająłem swoje stałe miejsce. I jak zawsze na przeciwko mnie usiadł Berny. Berny trafił tu w tym samym czasie co ja i jak twierdzi także jest niewinny. Ale czasami jego zachowanie dawało mi do myślenia czy napewno jest niewinny. Często siedział cicho wpatrując się w jeden punkt a po chwili wybuchał krzycząc że jest niewinny. Oczywiście, takie akcje mi także zdarzały się na początku ale on w takiej sytuacji wygląda naprawdę przerażającą i psychotycznie. Tak jakby wstępował w niego jakiś zły demon. Ale nie licząc tych jednorazowych wybryków był całkiem w porządku i najbardziej ogarnięty z tej paczki wariatów.
- Siema Ber - wymamrotałem grzebiąc widelcem w papce. Nabrałem odrobinę i przyłożyłem do języka. Od razu tego pożałowałem bo smakowało tak tragicznie jak wyglądało.
- Cześć - odpowiedział zajadając się papką. Czy on nie czuje jakie ohydne to jest?!
- Chcesz moje? - zaproponowałem podsuwając mu talerz na co z uśmiechem przytaknął zabierając się od razu za jedzenie.
Postanowiłem chociaż spróbować trochę mięsa. Nabrałem odpowiednią ilość na widelec i na 3 włożyłem do ust. Z niesmakiem przeżuwałem twarde, suche i bezsmakowe mięso. Ile ja bym dał za zjedzenie chociaż kawałka soczystego kurczaka lub pizzy.
Gdy skończyłem jeść spojrzałem na Berny'ego. Jego ciemne oczy skanowały pokój a czarne jak smoła włosy opadły mu na czoło. Po chwili spojrzał gdzieś i z uporem wpatrywał się tam. Podążyłem za jego wzrokiem odwracając się. W drzwiach stołówki zobaczyłem ochroniarza który za sobą prowadził nowego więźnia. To była dziewczyna. Wyłoniła się zza pleców ochroniarza przerażonym wzrokiem patrząc na zebranych na stołówce ludzi. Żuła nerwowo dolną wargę a ciemne włosy opadły na jej twarz. Wyglądała jak małe zagubione dziecko które zgubiło Mame w sklepie.
Ochroniarz zostawił ją a ona stała tam sama ze wzrokiem wbitym w podłoge. Po cichu zaczęła iść wokół stolików. Spoglądała na każdego z wyraźnym strachem i zdezorientowaniem. Gdy była już koło naszego stolika popatrzyła się na mnie.
- Wolne? - zapytała cicho i ledwo co słyszalnie.
Odsunąłem się dając jej tym samym znak że może spokojnie obok nas usiąść.
- Zayn jestem - przedstawiłem się a dziewczyna spoglądnęła na mnie ukradkiem. Bawiła się nerwowo palcami.
- Clarie - odpowiedziała cicho - Kojarzę Cię z telewizji.
Parsknąłem - Naprawdę?
Przytaknęła układając usta w cienką linię.
- I co o mnie mówią?
- Że jesteś pedofilem..
- Taa podobno. A ty kim jesteś?
- Morderczynią własnej rodziny - wzdrygnęła się.
- Ale nią nie jesteś? - dopytałem spoglądając na jej anielską i spokojną twarz. Jak ona mogłaby niby zabić całą swoją rodzinę?!
Jej nozdrza rozszerzyły się gdy nabrała gwałtownie powietrza w płuca.
- Oszalałeś?! - syknęła czym mnie przestraszyła bo zazwyczaj mówiła cicho - Jestem niewinna!
Parsknąłem spoglądając na Berny'ego który patrzył na nas zaciekawiony.
Rozłożyłem ramiona - Witaj w naszym świecie.


poniedziałek, 16 czerwca 2014

Fallen Angel cz.1


Nawet kiedy płacze , to te łzy zamarzają . Bo w środku jestem jak upadły anioł .

Każdy z nas powstał , by wypełnić swoje zadanie . Innie mają mniej ważne , inni mają wpisane w swoje życie uratowanie świata .  Niektórzy błądzą... Są też tacy , którzy zostali wybrani . Ich misja nie kończy się na jednej przypadkowej chwili . Oni zostali namaszczeni odpowiedzialnością . Bez ostrzeżenia . Tak po prostu . Budzisz się pewnego dnia i już jesteś pewny , że nie jesteś jak inni . Patrzysz w lustro... Coś się zmieniło . 
Odkąd pamiętam rodzice mówili o moich specjalnych zdolnościach . Wszystko przychodziło mi jakoś łatwiej . Taki bonus... Inne dzieci śmiały się ze mnie . Nie mogłam wychodzić z domu po szkole , nie miałam żadnych przyjaciół . Cały czas przeprowadzałam się z miejsca w miejsce . A wszystko to było związane z moją misją . 
Wszystko zaczęło się kiedy mama opowiedziała mi o tym kim jestem . Anioł... Niewiarygodne , prawda ?  A jednak . Uczyli mnie latać , czytać w myślach , potrafię wyczuć niebezpieczeństwo . Jestem stworzona do zadań specjalnych . Kiedy pojawiły się pierwsze wizje przeprowadziliśmy się do Londyn'u ale sny ustały... Rodzice wrócili do Dublin'a , a ja zostałam tutaj... Całkowicie sama .

Z nosem w książce przemierzałam dziedziniec nowej uczelni . Kto wie może tutaj natrafię na choć odrobinę szczęścia . Zauważyłam pewnego chłopaka . Wysoki mulat , z kruczoczarnymi włosami i zniewalającym uśmiechem i wtedy nadeszła wizja .
*
Zapach dymy rozniósł się po moich nozdrzach kiedy kierowałam się w stronę
palącego się budynku . Nagle poczułam ogromny smutek , porównywalny do strasznego bólu .
Zauważyłam w jednym z okien pewną postać . Niestety stała do mnie tyłem .
To chłopak na więcej niż sto procent .  Umięśnione ramiona i złote włosy odbijające blask ognia .
Chciałam go zawołać , ale w ostatniej chwili zdałam sobie sprawę , że nie wiem jak ma na imię .
Łzy powoli zaczęły zbierać się w moich oczach , staram podejść się bliżej , ale budynek znika .
*
Znów jestem na dziedzińcu . Rozglądam się dookoła , wszyscy patrzą się na mnie , a ja po prostu stoję nie wiedząc co mam zrobić . Co to wszystko znaczy ?
- Wszystko w porządku ? - słyszę za sobą cichy głos .
Odwróciłam się do tyłu zauważając bardzo ładną dziewczynę o ciemnych włosach . 
- Tak , tak... - wyszeptałam podnosząc z ziemi książkę , którą szybciej trzymałam w rękach . 
- Może powinnaś pójść do pielęgniarki ? Jesteś strasznie blada .
- Nic mi nie jest , to po prostu przemęczenie . - mruknęłam pod nosem ruszając w kierunku wejścia .
Korytarz był dość długi , podłogi były z marmuru , a ściany zostały zawieszone dyplomami i innymi nagrodami . Zaciekawiona rozglądałam się dookoła napotykając spojrzenie pewnego blondyna . Jego niebieskie oczy uważnie skanowały moje ruchy . Przesunęłam się lekko w prawo widząc jak wodzi za mną wzrokiem . A teraz dwa kroki w lewo... Nadal nie odrywa wzroku . Może powinnam do niego pomachać ? Uśmiechnęłam się delikatnie skręcając do klasy , w której miałam zajęcia z historii Wielkiej Brytanii . 
Usiadłam wygodnie przy jednej z tylnych ławek . Otworzyłam zeszyt zapisując nowy temat , który był już napisany na tablicy . Zarzuciłam włosy na jedno ramie bazgrząc coś w zeszycie . Krzesło obok mnie się przesunęło więc odruchowo spojrzałam na osobę , która to zrobiła . Ten mulat...
- Mogła byś zacząć mrugać ? - zapytał ukazując swoje białe zęby . 
- Przepraszam . - mruknęłam odwracając wzrok .
Cholera ! Mam ochotę zapaść się pod ziemie ze wstydu . Co on sobie musiał pomyśleć... Nie ma to jak robić dobre wrażenie .
- Jestem Zayn .
- T.I...
- Jesteś nowa co nie ? - spytał wrzucając do ust czerwony cukierek - Chcesz ? - spytał wyciągając w moim kierunku paczkę drażetek .
- Nie dziękuję . Aż tak widać , że jestem nowa ? 
- Nie każdy na widok budynku wygląda jakby miał za raz stracić przytomność . - zaśmiał się , a mi aż zagotowała się krew - No przyznaj , to było śmieszne .
- Bardzo . - warknęłam udając , że go nie widzę .
Dupek ~ pomyślałam i wtedy do klasy wszedł ten blondyn , którego mijałam na korytarzu . 
- Przepraszam za spóźnienie . - mruknął mijając nauczyciela .
- Siadaj na miejsce Niall i oby to się więcej nie powtórzyło .
A wiec ma na imię Niall... i po raz kolejny tego dnia poczułam dym .
*
Stoję przed palącym się budynkiem , ale tym razem chłopak nie stoi w środku tylko kilka kroków przede mną . Rozpoznaję blond włosy i umięśnione ramiona .
- Niall ! - krzyczę , a on się odwraca . 
Dzięki czemu jestem już w stu procentach pewna , że to on . Podchodzę trochę bliżej , a on wyciąga w moim kierunku rękę i przyciąga mnie w mocnym uścisku . Co jest grane ?
- Bałem się, że cię stracę . 
*
Otrząsam się z wizji , łapczywie biorąc oddech . Rozglądam się dookoła , już nie czuję dymu . 
- Ale ty jesteś dziwna . - spojrzałam w stronę Zayn'a , który objadał się cukierkami - Jakbyś przez chwilę byłą w innym świecie . Zdradzę ci sekret... To się leczy .
Z złości fuknęłam pod nosem , udając że nagle zawzięcie notuję coś w zeszycie . Już go nienawidzę...

niedziela, 8 czerwca 2014

No matter what ♥

Tupałam nerwowo nogą przeczesując co chwile palcami włosy. Chodziłam w tę i z powrotem gdy usłyszałam brzęk otwieranych drzwi. Pobiegłam szybko do korytarza widząc smutnego Harry'ego.
- I jak? - zapytałam z nadzieją w głosie.
Spojrzał się na mnie smutnym wzrokiem, wzruszając niedbale ramionami.
- Nie przyjęli mnie - wymamrotał.
Ukryłam twarz w dłoniach wzdychając z frustracji.
- Harry, co my teraz zrobimy? Wyrzucą nas na bruk! - wykrzyczałam, zalewając się łzami.
Brunet od razu podszedł bliżej, oplatając mnie ciasno swoimi ramionami i całując w czubek głowy.
- Spokojnie, coś wymyśle - odrzekł, pocieszająco pocierając moje ramiona.
- Obiecujesz?
- Zawsze dotrzymuje obietnic - po jego ustach przebiegł cień uśmiechu - Wyglądasz na zmęczoną idź się przespać.
- Nie mogę ostatnio spać.
- Położyć się z Tobą? - zaproponował na co lekko się uśmiechnęłam przytakując głową.
Harry wziął mnie na ręce a ja od razu wtuliłam się w jego silny tors. Ułożył mnie na naszym małym niewygodnym łóżku i przykrył nas oboje kocem. Ułożyłam głowę na jego piersi wsłuchając się w przyspieszone bicie jego serca.
- Śpij słoneczko, jutro będzie lepszy dzień - wyszeptał, delikatnie głaszcząc mnie po głowie przez co niemal od razu odpłynęłam w krainę snów.
HARRY'S POV
Odsunąłem delikatnie od siebie śpiącą Patty, przykrywając ją kocem. Wymruczała przez sen "wtf" na co zachichotałem. Była taka słodka kiedy gadała od rzeczy.
Wyszedłem z pokoju i od razu znalazłem się w korytarzu. Przykucnęłem obok szafki na buty wyjmując z niej dużą czarną torbę. Zerknąłem na drzwi od pokoju by upewnić się że Patty się nie obudziła. Gdy byłem pewny że śpi wyjąłem ze środka torby czarną kominiarke i pistolet który włożyłem za szlufke spodni. Kominiarkę umieściłem w kieszeni ciemnej kurtki którą ubrałem chwile potem.
Zerkając ostatni raz na śpiącą Patty wyszedłem z domu, modląc się w duchu, żeby udało mi się zdobyć pieniądze.
Wsiadłem do małego i starego już samochodu. Odpaliłem go i wyjechałem z parkingu. Przez całą drogę nerwowo stukałem palcami o kierownice by choć trochę uspokoić swoje nerwy. Gdy dotarłem na miejsce, udałem się ma tyły banku. Założyłem czarną kominiarke na głowę, ukrywając w niej włosy. Tak jak wcześniej zaplanowałem wspiąłem się na drabinę zawieszoną przy budynku. Omijając chwile zachwiania bezpiecznie dotarłem na dach. Wywarzyłem drzwi prowadzące na schody. Zbiegłem po nich na dół napotykając kolejne drzwi. Przy pomocy drutu otworzyłem ich zamek po cichu wchodząc do środka. Rozglądnąłem się wokół wielkiego pomieszczenia uświadamiając sobie, że dobrze trafiłem. Czym prędzej podbiegłem do kas pakując garściami do torby pieniądze które mogą uratować mnie i Patty przed wyrzuceniem na bruk i straceniem wszystkiego co mamy.
Usłyszałem trzask po drugiej stronie pomieszczenia. Przerażony spojrzałem w kierunku mężczyzny który tam stał w pozycji gotowej do walki i pistoletem skierowanym w moją stronę. Uniosłem ręce do góry w geście poddania a gdy kładłem torbe na ziemie, chwyciłem za pistolet umieszczonym za moimi spodniami. Skierowałem go na ochroniarza którego z pewnością zdziwił mój szybki manewr. Zacisnąłem szczęke z frustracji. Kurwa, Bieber zapewniał że nie ma ochrony na tym poziomie. Ale najwidoczniej się pomylił.
I nagle w jednym momencie oboje nacisnęliśmy za spust.
Jeden chybił, drugi trafił.
PATTY'S POV
Obudziły mnie promienie słoneczne przedzierające się przez ciężkie zasłony. Z jęknięciem przetarłam powieki wstając z łóżka. Widok pustego obok mnie miejsca na łóżku wcale mnie zdziwił - byłam do niego przyzwyczajona. Udałam się w stronę kuchni by nalać sobie wody do szklanki. Ze szklanką w ręku weszłam do salonu, siadając na kanapie. Po chwili usłyszałam zamykane drzwi i kroki ciężkich butów odbijających się od paneli. Harry usiadł obok mnie rozpromieniony.
- Co się sta.. - brunet przerwał mi, lekko całując mnie w usta. Zamknęłam oczy czując smak jego malinowych warg.
- Mam pieniądze - wyszeptał mi w usta. Otworzyłam szeroko oczy.
- Co? Jak to?! - spytałam zaskoczona.
- Nie ważne - odpowiedział wzruszając ramionami.
- Harry...
- Zamiast się cieszyć to marudzisz! - wstał przeczesując włosy z frustracji - Idę do sklepu, dawno nie jadłem pizzy.
Widząc go uśmiechniętego nie mogłam dalej dociekać. Uśmiechnęłam się lekko gdy chłopak cmoknął mnie w policzek i wyszedł gwiżdżąc radośnie niczym słowik.
Włączyłam telewizor skacząc z kanału na kanał. Zostawiłam na wiadomościach lokalnych, gdy prezenter zaczął mówić:
" Dzisiejszej nocy doszło do obrabowania banku. Ranny ochroniarz trafił w ciężkim stanie do szpitala a złodziej uciekł z 25 tysiącami dolarów. Czy ujdzie mu to na sucho?"
Przegryzłam w zdenerwowaniu wargę a po mojej głowie przeszła myśl "A jeśli to był Harry?". Od razu potrząsnęłam głową, próbując pozbyć się tej hipotezy. On nie zastrzeliłby człowieka!
Gdy Harry wrócił, siedziałam skulona na kanapie.
- Ile zdobyłeś pieniędzy huh? - spytałam patrząc w podłoge.
- Um..
- Harry - ponagliłam.
- 25 tysięcy
- A skąd je masz? - zapytałam drżącym głosem.
- Pomagałem już od dłuższego czasu w naprawach samochodów..
- Nie pieprz głupot Harry! - wykrzyczałam stając z nim twarzą w twarz.
- Nie kłamie! - wykrzyczał ale jego głos brzmiał niepewnie, jakby sam nie wierzył w to co mówi.
- Więc dlaczego Twoje zdjęcie jest w telewizji?! - wskazałam zdenerwowanym ruchem na telewizor.
Harry zamilkł i usiadł na kanapie tępo wpatrując się w ekran telewizoru. Kręcił głową niedowierzając że dał się złapać. A jednak. Jak byk widać że to on idący do naszego samochodu.
- Przepraszam... - wyszeptał.
- Harry, zastrzeliłeś człowieka!
- Myślisz że o tym nie wiem?! Ale co miałem zrobić? Patrzeć się dalej na to jak chodzisz ledwo żywa, głodna i zziębnięta?!
- Nie trzeba było od razu obrabowywać banku!
- To był jedyny sposób...
Z westchnięciem usiadłam obok chłopaka, kładąc głowę na jego ramieniu.
- I co my teraz zrobimy? - wyszeptałam ledwo słyszalnie.
- Musimy to ukryć, rozumiesz? Nikomu nie możesz o tym powiedzieć.
- A znam kogoś innego oprócz Ciebie? - zapytałam z lekkim uśmiechem patrząc się na anielską twarz Harry'ego.
Chłopak zachichotał, otulając mnie swoimi ramionami.
- Będzie dobrze - wyszeptał.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Przez sen usłyszałam hałas. Przetarłam oczy, podnosząc się na łokciach. Ktoś głośno dobijał się do drzwi. Potrząsnęłam Harrym który spał.
- Harry, ktoś dobija się do drzwi - wykrzyczałan już bliska histeri.
- Okay skarbie, idę to sprawdzić, zaraz wracam - wstał, ubierając koszulke i znikając za drzwiami. Po chwili usłyszałam głośny trzask, krzyki i bolesny jęk Harry'ego. Przestraszona pobiegłam do salonu i zakryłam usta dłońmi by nie zacząc krzyczeć. Trzech policjantów stało z brońmi skierowanymi w Harry'ego który leżał na podłodze przytłoczony ciałem czwartego policjanta.
Jeden z policjantów zauważył mnie i szybkim krokiem podszedł do mnie, łapiąc mocno moje ramiona. Syknęłam z bólu.
- Zostaw ją! - wysyczał Harry, przyciśnięty nadal do podłogi.
- Styles, jesteś aresztowany za napad na bank i postrzelenie ochroniarza - wypowiedział policjant podnosząc go z ziemi.
Nogi się pode mną ugięły a świat zaczął wirować przed oczami.
- A ty młoda damo jesteś oskarżona o współudział w napadzie - powiedział trzymający mnie policjant.
- Ona nic nie zrobiła! - wykrzyczał zdenerwowany Harry.
- Harry, jest okej - wyszeptałam patrząc na chłopaka.
W jego oczach dostrzegłam ból, smutek i przerażenie.
Policjanci wynieśli nas z domu prowadząc do dwóch osobnych radiowozów.
Spojrzałam w kierunku Harry'ego który patrzał się na mnie, delikatnie uśmiechając.
- Kocham Cię - wypowiedział bezgłośnie.
Uśmiechnęłam się.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam a Harry wyczytał odpowiedź z ruchu moich warg i uśmiechnął się.
Zapakowali nas do radiowozów i odjechaliśmy każdy w innym kierunku.
I to był ostatni raz kiedy widziałam Harry'ego Stylesa.

środa, 4 czerwca 2014

Big Dream

Inne geny , inne nazwiska , inni rodzice ale ta sama krew w żyłach i jedno serce  .

Rozpakowywałam właśnie kolejne pudło kiedy Patty smęciła nad kolejnym chłopakiem , który jej nie zauważył . Westchnęłam pod nosem siadając na dmuchanym fotelu układając się wygodnie , by móc dalej słuchać jej opowiadania .
- Myślałam , że nam wyjdzie . Na prawdę mi się podobał... - powiedziała smutnym głosem układając na pułkach nasze książki .
- Może nie było wam pisane . Poza tym kiedy spotkasz tego właściwego będziesz wiedziała , że to jest ten książę z bajki , o którym gadasz przez sen .
- Gadam przez sen ?
- Tak i przyznałaś się do tego , że zjadłaś moje ciastka . Wiedz , że się zemszczę . - zagroziłam jej palcem , a ona tylko się zaśmiała - A kiedy już się rozpakujemy idziemy na miasto zaszaleć . Jeszcze nigdy nie imprezowałyśmy w Londyn'ie . 
- No tak... Objechałyśmy tylko Berlin , Paryż , Moskwę , Dublin , Manchester . - powiedziała wplatając w każde słowo ironie , która była związana z naszymi częstymi przeprowadzkami .
- Przepraszam , że nie mogę się nigdzie odnaleźć . - syknęłam .
Dziewczyna zaczęła się śmiać po czym rzuciła się na mnie przytulając mnie mocno .
- Przynajmniej pozwiedzałyśmy .
- Może i tak ale tym razem czuje , że zostaniemy tu dłużej . - powiedziałam zrzucając ją z siebie - Koniec tej miłości bierzemy się do roboty , bo do jutra tego nie skończymy , a mam zamiar się dzisiaj porządnie nawalić . 
- I to rozumiem maleńka . - zachichotała puszczając do mnie oczko . Pokręciłam z niedowierzaniem głową zajmując się ścieleniem łóżek .

Po dwóch godzinach ogólnego sprzątania ruszyłam do łazienki ubierając się w rzeczy , które przyszykowała mi Patty . Ma świetny gust . Wciągnęłam czarną obcisłą sukienkę dokładając do tego wysokie białe szpilki , w których o mało się nie zabiłam wychodząc z łazienki . 
- I jak ? - zapytałam okręcając się wokół własnej osi .
- Mmmm... Brała bym . - wymruczała przez co wybuchłam śmiechem .
- Ty też wyglądasz nieźle .
- No wiem . 
Ahh ta skromność pomyślałam chwytając ją za rękę . Razem ruszyłyśmy w kierunku najbliższego klubu mijając przy tym jakąś cukiernię . Patty przechodząc obok wystawy , na której widniały świeże ciastka wyglądała jak mały szczeniak błagający o coś do jedzenia . Ciągnąc ją dalej wsłuchiwałam się w takt coraz głośniejszej muzyki . Impreza wydawała się być w porządku... Do puki nie nawaliłam się do nieprzytomności .

~P.O.V. Louis~

Wyglądałem spokojnie przez okno kiedy zauważyłem dwie dziewczyny , które miały zaburzony rytm chodzenia . Przechodziły od lampy do lampy wieszając się na wszystkim . Uważnie skanowałem ich twarze . Były cholernie podobne... Może to siostry . Nim się zorientowałem jedna narzygała na maskę mojego czyściutkiego radiowozu . Wymówiłem kilka przekleństw zrywając się z miejsca . Spojrzałem ostatni raz w ich stronę zauważając , że wchodzą do środka samochodu . Wytrzeszczyłem oczy nie mogąc uwierzyć co przed chwilą się stało .
- Niall idioto ! Zostawiłeś kluczyki w stacyjce ! - ryknąłem wybiegając na dwór .
Nie udało nam się dobiec na czas . Moje piękne autko zatrzymało się maską na pobliskiej latarni . Z wraku wysiadły nawalone małolaty zataczając kółka i śmiejąc się w głos zaczęły odchodzić .
- Zatrzymać się ! Policja ! - krzyknąłem za nimi , a one przyśpieszyły tempa . 
- Złapcie nas do puki jesteśmy napalone ! Złapcie nas do puki jesteśmy napalone ! - chichotały uciekając .
- To chyba żart . - mruknąłem biegnąc w ich stronę . 
Słyszałem za sobą głośne kroki blondyna , który po drodze zajadał pączka . Czy on nie potrafi wytrzymać chociaż godziny bez jedzenia ? Nie zwracając na niego uwagi przyśpieszyłem tempa dzięki czemu udało mi się chwycić jedną z dziewczyn za rękę . Druga instynktownie zatrzymała się próbując pomóc przyjaciółce .
- Puszczaj ją ! - krzyczała bijąc mnie po barkach .
Nie luzując uścisku pociągnąłem blondynkę w swoją stronę , nie zważając na jej głośny płacz .
- Zostaw ja nie widzisz , że się boi ?!
O cholera ona ma racje... Puściłem ją , a ta od razu zatopiła się w ramionach przyjaciółki .
- Już aniołku... Nic cie nie grozi . - szeptała jej w włosy starając się ją uspokoić .
Co tutaj jest grane ?
- Zniszczyłyście nam wóz więc będziecie musiały się udać z nami na komisariat .
- Nigdzie z wami nie pójdziemy . - syknęła patrząc na mnie złowrogo .
Czy ona wytrzeźwiała czy po prostu mi się wydaje ? 
- Musicie ponieść konsekwencje waszego czynu . - powiedziałam twardo akcentując każde słowo .
- Jesteś głuchy ?! Najpierw odstawię ją do domu , apotem z wami pojadę . Dobrze ?
- Taa... - mruknąłem .

Kiedy wreszcie dojechaliśmy na komisariat zabrałem blondynkę na przesłuchanie . Usiadłem na przeciwko niej przeglądając dowód osobisty i jakieś papiery , które pokazywały , że już nie raz była spisywana .
- T.I T.N z Polski... Po co tu przyleciałyście ? - spytałem bez zastanowienia opierając brodę na splecionych dłoniach .
- Mieszkać ? - spytała sarkastycznie lekko mrużąc oczy .
- Zabawne - warknąłem zerkając na papiery - Patty Clark . To twoja dziewczyna ?
Blondynka wybuchła niepohamowanym śmiechem o mało co nie spadając przy tym z krzesła . Uff... nie wiem czemu ale mi ulżyło .
- To moja przyjaciółka .
- Dlaczego tak bardzo się mnie przestraszyła ?
- Nie lubi kiedy dotyka ją ktoś obcy... Można powiedzieć , że ma stany lękowe przez jej ex chłopaka .
- Rozumiem . Będziecie musiały ponieść koszty naprawy samochodu i prosił bym cię żebyś codziennie przez miesiąc meldowała się na komendzie . 
- To wszystko ? - spytała przewracając oczami .
- Jak na razie tak . Mam nadzieje , że więcej nic nie wywiniecie . - wstałem z krzesła podchodząc do drzwi - Do jutra . - pożegnałem się z nią , po czym ruszyłem w stronę swojego biura , w którym siedział już Niall .

~miesiąc później~

- A więc to już nasze ostatnie spotkanie . - powiedziałem krzywiąc się w grymasie niezadowolenia .
- Szkoda - zaśmiała się - Będzie mi brakować wspólnej kawy . - mruknęła bawiąc się palcami .
- Co tam słychać u Patty ? - spytałem .
Tak szczerze nadal nie mogę się nadziwić tym , że związała się z Niall'em . To trochę dziwne... Ale jak to mówią '' Miłość nie wybiera '' .
- Wspaniale . Tylko cały czas gada o nim . - zamilkła na chwilę - Nawet przez sen...
Zaśmiałem się głośno chwytając do ręki ostatnie ciasto z wiśnią . Mmm . Spojrzałem w błękitne oczy T.I po raz kolejny czując motylki w brzuchy . Zachowuję się jak baba... Albo i nawet gorzej .
- Znam twój ból . Mu też nie zamyka się buzia .
Zapadła pomiędzy nami niezręczna cisza . Cholera powiedz je  to w końcu . Zaproś ją na randkę . Kurwa cokolwiek !
- Muszę ci coś powiedzieć . - powiedzieliśmy na raz .
- Ok... Ty zacznij . - powiedziałem zachęcająco .
- Bo tak sobie pomyślałam , że kiedyś moglibyśmy , znaczy jeśli chcesz , tak razem się gdzieś wybrać... - westchnęła głośno - Nie ważne to był głupi pomysł .
- Wcale nie ! - powiedziałem głośniej niż miałem to w planach . 
Cholera....
- Może w sobotę . Na przykład moglibyśmy pójść do kina lub coś . 
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko , a w jej oczach zaczęły tańczyć radosne iskry . 
- Tak więc do soboty . - wstała z miejsca podchodząc bliżej mnie .
Nachyliła się w moją stronę , by dać mi całusa w policzek ale ja w planach miałem co innego . Obróciłem lekko głowę dzięki czemu nasze usta zetknęły się w tak wyczekiwanym przeze mnie pocałunku . 
- Nie ładnie tak całować się w miejscu pracy . - powiedziała chichocząc .
- To ty podrywasz policjanta kiedy jest na służbie .
- Oh... Nie wiem jak to zniosę . - wymruczała kolejny raz mnie całując .

~kilka lat później~

- I pomyśleć , że gdybyśmy nie rozwaliły im tego auta nigdy byśmy ich nie poznały . - powiedziała Patty przeglądając jeden z starszych albumów z zdjęciami .
- Ale to nie ty musiałaś chodzić codziennie na komendę . - warknęłam .
- Myślisz , że nie widziałam jak po dwadzieścia razy zmieniasz ciuchy , by ładnie wyglądać . Nie wciskaj mi kitu od razu ci się podobał .
- Racja . Cóż mogę powiedzieć udało mi się znaleźć moje szczęśliwe miejsce .
- Przy boku Louis'a ? - spytała zabawnie machając brwiami . 
Pokiwałam potwierdzająco głową i w tym samym momencie usłyszałyśmy trzaśnięcie drzwi . Do pokoju wbiegła mała dziewczynka , która trzymała za rączkę małego bruneta z niebieskimi oczami . 
- Mama ! - pisnął Justin wskakując mi na kolana .
- Jak było w przedszkolu słoneczko . - spytałam zauważając stojącego obok nas Lou .
Uśmiechnęłam się szeroko słuchając opowiadania mojego synka na temat jakiegoś meczu . Ahh już zachowuje się jak mały piłkarz . To chyba po tacie . Zerknęłam w stronę Patty , która stała w objęciach blondyna trzymając na rękach ich małą córeczkę . Była piękna . W końcu ma po kim . 
- Nad czym tak myślisz ? - spytał brunet całując mnie w czubek głowy .
- O tym jak wielką szczęściarą jestem . 
- To ja jestem największym szczęściarzem . - powiedział łącząc nasze usta w jedną całość .


***
Imagin napisany z specjalną dedykacją dla mojej jedynej , najwspanialszej , najlepszej przyjaciółki Grzany , która jest dla mnie wszystkim . W ten sposób chciałam ci powiedzieć kochanie ,  że
jesteś dla mnie najważniejsza na całym świecie i nie wyobrażam sobie bez ciebie życia .
Nawet jeśli mamy problemy to poradzimy sobie z nimi razem .
Bardzo cię kocham xx

Przepraszam was , że tak długo nic nie dodawałam 
ale muszę wszystko poprawiać i po prostu nie mam czasu :)))