wtorek, 7 maja 2013

Just the same

*perspektywa Louisa-
Gdy patrzę na tą dwójkę to aż nie mogę uwierzyć ile ich łączy. Farbowane blond włosy, niebieskie oczy, oboje są z innego kraju niż Anglia, mają takie same zainteresowania. To wszystko sprawia że są idealni i do siebie pasują. Tak, patrzę na nich z zazdrością. Mój związek z Eleanor powoli biegnie ku końcowi. Dlaczego? Bo już nic do niej nie czuję i chyba coś czuję do TI
*MOJA PERSPEKTYWA*
-Debil jesteś- zaśmiałam się, uderzając Horana w ramienie.
-A co to moja wina że tak cie kocham?
Spytał unosząc brew do góry.
-Tak, tak... Powiedziałam przeciągle chwytając rękami po miske z czipsami. Gdy odkryłam że czipsów brak, obdarowałam Nialla morderczym wzrokiem.
-Pożałujesz tego, zobaczysz.
Wstałam z kanapy i weszłam do kuchni w której stał Louis. Wyjmował z lodówki marchewki. Podeszłam do szafki i z górnej półki wyjełam czipsy. Brunet naburmuszony wyszedł z kuchni a po chwili usłyszałam głośne;
-CO TU SIĘ DZIEJE?!
Z czipsami w ręku weszłam do salonu a tam.... W drzwiach stał Niall i całował się z jakąś dziewczyną?!
Do moich oczu napłynęły łzy i spływały po policzku zostawiając mokre ścieżki. Wybiegłam z domu. Niall chwile za mną biegł ale po chwili się zatrzymał i wrócił do domu.
Zatrzymałam się w hotelu. Nic nie jadłam, nigdzie nie wychodziłam, nikogo nie chciałam widzieć.
Najbardziej dręczyło mnie to że Niall w ogóle się od niej nie oderwał. Wręcz przeciwnie. Wpijał się w jej usta z zachłannością. A jeszcze dosłownie kilka sekund szybciej przekonywał mnie o swojej miłości do mnie. Życie jest żałosne.
Leżałam na ogromnym łóżku. Spoglądałam na sufit. Biało. Sufit był chyba najbardziej interesującym przedmiotem na który patrzałam.
Wstałam i związałam włosy.
Gnije tu już 5 dni. Spojrzałam w lustro. Tłuste włosy, niezmyty makijaż, zapadnięte policzki, napuchnięte oczy a w dodatku całe fioletowe. Nie wyglądałam za dobrze.
Weszłam na balkon i usiadłam podpierając się nogami o brodę.
Znowu wybuchnęłam płaczem.
Wkońcu przejrzałam telefon.
21nieodebranych połączeń i 5wiadomości od Niall <3.
Muszę to serduszko skasować. Zostało "Niall".
43nieodebranych połączeń i 12 wiadomości od Louis :*
Przeczytałam ostatnią wiadomość od Nialla.
"Cisza z Twojej strony oznacza że to koniec naszego związku..."
-Ciesze się bardzo frajerze!!
Wydarłam się i zalałam się łzami.
Pobiegłam do barku i wyjęłam z niego Jacka Daniellsa.
Znowu usiadłam na balkonie.
Zaczęłam pić jak popierdolona. Butelkę wciągnęłam w 10minut.
-Soł... Kochany Niallerku.
Zaczęłam się śmiać sama do siebie.
-Widzę że już ci nie będę.... robić tych zakichanych kanapek o 2 w nocy.
Mówiłam powoli co chwile się śmiejąc.
Nagle ktoś wparował do mojego "raju".
Przymrurzyłam oczy.
-Proszę stąd wyjść bo zadzwonie po SuperMena. Ostrzegam, to mój kolega.
Mówiłam dość poważnie.
-TI! Jak ty wyglądasz dziewczyno!
-Uuu, widzę że się znamy kowboju!
Śmiałam się.
-To ja Louis.
Otworzyłam oczy. Obraz wirował mi przed oczami ale i tak wszędzie rozpoznałabym te niebieskie tęczówki.
-Ejj! Jo! To ty! Louis Tomlinson! Ja pierdolę! Muszę zadzwonić do Pigi! Ona chyba się posra z podniecenia jak jej powiem że Louis Tomlinson wparował do mojej oazy ciszy i spokoju gdzie mieszka Pocahontas!
Śmiałam się.
Położyłam się na łóżku i zasnęłam.
Rano nie mogłam otworzyć oczu, tak mnie głowa bolała.
Obok mnie spał Louis.
Jak widać alkohol jeszcze nie wyparował z mojej krwi.
-Kabaretki... Juhuhuhu!
Śpiewałam i nagle z łóżka zerwał się Louis krzycząc "CO?! CO?!" i spierdolił się z łóżka.
Spojrzałan na chłopaka i dalej zaczęłam śpiewać.
-Siekiera motyka dwie łyżeczki,  Louis majtki ma w paseczki
-Śmieszne kotku.
Powiedział i położył się obok mnie.
Podparł się na jednym łokciu i patrzał mi się prosto w oczy.
-Kocham Cię TI.
Spojrzałam na niego.
-Ale Louis....
-Wiem, wiem, kochasz Nialla...
Posmutniał.
-Nie, nie oto chodzi.
-To o co?
Zdziwił się i zmarszczył brwi.
-Ja też cię kocham głupatasie.
Przybliżyłam się i go pocałowałam.
On położył się na mnie i pogłębił pocałunek.
W tamtej chwili uświadomiłam sobie że Niall to była zwykła miłość. Oczywiście. Spędziłam z nim najlepsze 7miesięcy życia ale z Louisem spędziłam  5lat i byłam szczęśliwa jak nigdy. Byłam. To momentu tego feralnego dnia. Louis wracał szybciej z trasy po świecie by zdążyć na 1 urodziny naszej córeczki-Apple.
Niestety. Pijany kierowca uderzył w jego auto a samochód spadł z wiaduktu. Louis zginął na miejscu.
Od tamtego dnia minęło już 15lat.
Apple jest już nastolatką. Tata jest napewno z niej dumny i opiekuje się nami z góry...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz