wtorek, 30 kwietnia 2013

Sorry not sorry cz1

Jesteśmy dziwne. Mam tyle pytań w głowie na które nie mogę sobie odpowiedzieć. 
Czemu pociągają nas dranie.? Czemu zamiast wybrać sobie porządnego chłopaka bierzemy takiego który i tak prędzej czy później nas skrzywdzi, zrani.? Dlaczego tak bardzo podobają nam się niegrzeczni chłopcy.?
Byłam na imprezie. Poznałam masę nowych ludzi. Miałam trudności z zapamiętaniem ich imion. Zarywało do mnie dużo chłopaków. Ale mnie interesował jeden tylko on przykuwał moja uwagę. Tajemniczy niebieskooki blondyn. Moje koleżanki mówiły że cały czas się na mnie gapi. Nie przejmowałam się tym. Kiedy tańczyłam ze znajomymi on krążył wokół nas. Zapytałam nawet jednej z nich kim jest ten owy chłopak. Odpowiedziała tylko że nie opłaca się zawracać nim głowę. Nic więcej. Laski kleiły się do niego. Widziałam jak nie jedną aż rozbierał. Przez przypadek podczas tańczenia otarłam się o niego i wtedy poczułam jego zimny oddech na swojej skórze. Przeszły mnie ciarki. Co minute poznawałam to nowych ludzi. W pewnym momencie poszłam zrobić sobie drinka. Weszłam do kuchni. Tan blondyn tam był. Lizał się z jakąś dziewczyną która siedziała na kuchennym blacie. 
- Yyyymm.. Przepraszam...- powiedziałam niepewnie gdyż chciałam sięgnąć do szafki nad nimi. Chłopak nic nie powiedział nawet na mnie nie spojrzał po prostu podniósł dziewczynę i nie przestając jej całować przeniósł na blat po drugiej stronie kuchni. Stałam do nich tyłem. Nie zwracałam na nich uwagi. Ale jedna myśl nie dawała mi spokoju a gdy się w nią zagłębiałam przechodziły mnie ciarki. Co on jej tam robi że ona tak jęczy. Nie mogłam o tym myśleć... Chciałam jak najszybciej zrobić sobie tego drinka i wyjść stamtąd. Jednak mój talent mi na to nie pozwolił. Butelka z wódką wyślizgnęła mi się z ręki i stłukła na podłodze. Pośpiesznie przykucnęłam żeby szybko pozbierać szkło.W dłoni miałam już te większe kawałki gdy poczułam na swoim ramieniu czyjąś rękę. Przestraszyłam się w wyniku czego podskoczyła i zacisnęłam dłonie w pięść. Szkło rozcięło moją wewnętrzną stronę reki. Gdy ją poluźniłam zaczęła płynąć strumieniami z niej krew. 
- Auuuuć... - jęknęłam. Ten ktoś chwycił mój nadgarstek i szarpnął do góry w efekcie stanęłam na równe nogi. Pociągnął mnie w stronę zlewu. Gdy moją rękę oblewała lodowata woda przyjrzałam się osobie która wciąż trzymała mój nadgarstek przytrzymując bym nie wyrwała reki spod lecącej wody. 
* To znowu on.?- pomyślałam. Tą że osobą był przystojny niebieskooki blondyn który przed chwilą lizał się z jakąś dziewczyną. Uśmiechnął się do mnie. Ja jakoś nie potrafiłam odwzajemnić gestu i uniosłam tylko brew do góry. 
- Zawsze jesteś taka niezdarna.? - spytał
- A ty taki uprzejmy.? - spytałam sarkastycznie. 
- A ty taka opryskliwa.? 
- A ty zawsze zadajesz takie głupie pytania.? - zirytowała mnie zaistniała sytuacja i wyrwałam swój nadgarstek, a biodrem szturchnęłam by zrobił mi miejsce. On na tylko się zaśmiał. Gdyby wzrok mógł zabijać chłopak już dawno leżałby na ziemi martwy. 
- Bawi cie to.? 
- Tak i to bardzo...- zaśmiał się jeszcze głośniej. 
- Właśnie widzę.- chwyciłam ręcznik kuchennym i przytrzymałam w miejsca z których jeszcze nie przestała lecieć krew.
- Daj ja to zrobię. - zbliżył się. Machinalnie zrobiłam krok do tylu
- Poradzę sobie. Aż taką sierotą nie jestem. 
- Czyżby.? - na te słowa zrobiłam naburmuszona minę i odwróciłam się do chłopaka tyłem. - Daj przecież cię nie ugryzę. Bądź grzeczną dziewczynką i daj sobie pomóc.- obrócił mną tak że znowu widziałam jego twarz 
- Nie potrzebuje niczyjej pomocy. A już z pewnością twojej. 
- Jesteś strasznie zadziorna. - gdy to powiedział chwycił mój podbrudek i uniósł trochę wyżej. Obróciłam głowę w bok tak by jego ręka nie dotykała już mojej twarzy.On tylko mruknął jakby zadowolony i gwałtownie złapał mnie za kark i pociągnął w swoim kierunku. 
- Jak nie chcesz to nie..- szepnął mi do ucha i mocno się zaciągnął. Wdychał mój zapach. Napawał się nim. Opuszkiem palca przejechał po mojej szyi. Impulsywnie odepchnęłam go od siebie. Zaśmiał się kpiarsko i poszedł. Jeszcze przez jakieś 5 minut analizowałam co właśnie się wydarzyło. Ręka wyglądała już w miarę normalnie więc po prostu wyszłam z kuchni jakby nigdy nic. Oparłam się o parapet w salonie słuchając co też piepszą moi znajomi. Jednak nie mogłam się skupić na tym co mówili. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i ujrzałam po drugiej stronie blondyna wpatrującego się we mnie nonszalancko opierając się o ścianę. Natychmiast oderwałam od niego wzrok gdy przegryzł jakby zachęcająco dolną wargę. 
-TI idziesz z nami zatańczyć.?- spytała Ann.
- Nie dzięki postoje trochę.
- Ok. Jak będziesz chciała dołączyć to dawaj. 
- Spoko.
Przez dłuższy czas patrzałam jak wygłupiają się moi kumple. Pomyślałam że dosyć stania trzeba się trochę ruszyć.
Przechodziłam koło tańczących ludzi. Nagle zauważyłam że blondyn idzie w moim kierunku chytrze się uśmiechając. Zamarłam. Nie przestając iść szepnął mi do ucha. 
- Patrz co cię ominęło.- obróciłam się w kierunku w tym podążał. 


By : Żela :* 

Now shut up

Weszłam do domu, w którym już przebywał Niall. Poszłam do naszego pokoju. Na łóżku siedział mój skarb, z gitarą. Grał i śpiewał nową piosenkę. Uchyliłam lekko drzwi i usiadłam na podłodze po turecku nie przeszkadzając chłopakowi w wenie.
-Truly, Medly, Deeply, I'am.
Śpiewał a mi zakręciła się łezka w oku. Mam takie szczęście. Znalazłam miłość mojego życia.
Nie przerywając blondynkowi podeszłam do niego i przytuliłam. Chłopak zadrżał po czym zaczął się śmiać.
-Wystraszyłaś mnie! Krzyknął przez śmiech.
Nachyliłam się nad jego twarzą.
-To aż taka straszna jestem?
Spytałam z przerażeniem.
Chłopak puknął się w czoło.
-Tu się jebnij, dziewczynko moja śliczna. Wystawił dziubek, zamykając oczy a ja pocałowałam go namiętnie.
-Co tam w ogóle śpiewasz?
Spytałam z zainteresowaniem.
-Napisałem nową piosenkę.
Chłopak odpowiedział z niesamowitą dumą.
-Jaki tytuł? Dopytałam.
-Truly, Madly, Deeply. Zaśpiewasz ze mną?
Zapytał a ja zrobiłam fejs typu WTF!?
-Tsaaaa, ja i moje śpiewanie. Ahhh, Niallerku, nic się nie nauczyłeś przez te dwa lata bycia razem?
Spytałam a chłopak pokręcił przecząco głową.
-Zaśpiewaj!
Krzyczał jak małe dziecko w sklepie.
Pogłaskałam go po policzku.
-Niall, lepiej idź coś zjedz.
-ALE JA NIE JESTEM GŁODNY!!!!
Krzyknął, a po chwili, gdy doszło do niego to co powiedział, odsunął lekko głowę i podrapał się po brodzie.
-Ja nie jestem głodny? Spytał pytająco jak jakiś profesor.
Położyłam się i wybuchłam śmiechem. Niall rzucił we mnie poduszką.
-Ejj! Za co to?
Blondyn wyszczerzył się.
-Za to że jesteś taka śliczna!
Położył się na mnie, najpierw spojrzał głęboko w oczy a następnie pocałował.
-Zaśpiewaj ze mną.
Powiedział cicho, patrząc mu w oczy.
Chciałam wymyśleć byle jaką wymówke by nie móc śpiewać.
-Nie znam tekstu.
-Mam go zapisane.
-Boli mnie gardło.
-Właśnie słychać jak się głośno śmiejesz.
-Emmm... Rybka mi zdechła.
-Nie masz rybki.
-Ale mam kota.
-Co w związku z nim?
-On zjadł rybkę.
-Nie masz rybek! Chłopak zbulwersował się.
-Skąd wiesz? Może trzymam pod łóżkiem w kartonie?
-Pfff, śpiewaj!
-Nie wierzysz mi?
Zagroziłam mu palcem a chłopak wzruszył ramionami.
-To patrz.
Wyjełam spod łóżka karton, a z niego rybki, które wyciełam chyba w zerówce.
Były troche postrzępione, nie ma się co dziwić, leżały wiekami w pudle.
-No i co? Nie żyją! Udałam rozpacz i zaczęłam 'płakać'.
Chłopak przytulił mnie ramieniem, i wcisnął do ręki kartkę.
-Nie wywiniesz mi się.
Wyszczerzył ten swój aparat.
-Ehhh. Westchnełam.
-No okej. Chłopak chwycił po gitarę a ja zaczęłam swój fałsz, oczywiście Niall śpiewał też bo wiedział że bym się 'fochneła' gdyby nie dotrzymał mi towarzystwa.
Gdy skończyłam Niall spojrzał się na mnie tymi swoimi niebieskimi oczętami a w jego oczach pojawiły się iskierki podekscytowania.
-Masz talent. Stwierdził a ja *face palm. *
Nie miałam pytań.
-Chcesz zobaczyć talent? Mój talent? Mój skarb?
Chłopak ucieszył się i pokiwał głową.
-Okej, poczekaj minutę.
Wyjełam telefon, weszłam w katalog FILMS, i włączyłam występ Nialla w XFactor, on tylko spojrzał się na mnie "wściekle".
-Wiesz że nie żyjesz?
-Przepraszam cię bardzo! Chciałeś talent? Prosze bardzo! Chciałeś mój talent? Ty jesteś mój, tylko mój, a że ty masz talent to jesteś moim talentem. *Poklepałam się ręką po sercu* I chciałeś mój skarb więc prosze. Wedle życzenia!
Chłopak już rył ze mnie.
-I tak cię kocham.
-I tak? A co ja takiego złego robię że 'i tak' ?!?!?!
-Dobra, weź już się zamknij.
I wpił się w moje wargi. UWIELBIAM SIĘ Z NIM DROCZYĆ!



By: GRZANA!! :))))

Wish you were mine cz2

(Przez ten walony horror nie mogłaś zasnąć .)
Postanowiłaś pójść do Nialla . Cichutko wyszłaś z pokoju , tak żeby nikogo nie obudzić . Delikatnie uchyliłaś drzwi od pokoju irlandczyka . Ooo boziu jak on słodko śpi - pomyślałaś po czym skarciłaś się w myślach .
T- Nialler ...
N- [T.I]? Czemu nie śpisz ???
T- Boje się spać sama przez ten horror. Mogę spać dzisiaj z tobą ???
N- Jasne ! Wskakuj .
Powiedział podnosząc kołdrę tak żebyś mogła pod nią wejść .
T- Mam jeszcze jedną malutką prośbę .
N- Jaką ???
T- Przytulisz mnie ???
N- Z wielką chęcią .
Na jego słowa mimowolnie się uśmiechnęłaś . Blondyn objął cię ramieniem . Teraz leżeliście wpatrując się w swoje oczy . Te jego pełne malinowe usta wyglądały tak kusząco . Nie dałaś rady im się oprzeć . Złożyłaś nieśmiały pocałunek na jego ciepłych wargach . Zaszokowany blondyn oddał pocałunek . Przyciągnął cię bliżej , a ty z sekundy na sekundę coraz bardziej zatapiałaś się w jego ustach. Ręce Nialla powędrowały pod twoją koszulkę wywołując u ciebie przyjemne dreszcze . Irlandczyk zdjął z ciebie górną część garderoby , a ty nie chciałaś zostać mu dłużna zaczęłaś delikatnie zsuwać  spodenki z jego bioder . Po dość krótkiej chwili wasze ubrania leżały porozrzucane po całym pokoju . Spędziłaś cudowną noc z Niallerem . Rano obudziły cię delikatne pocałunki składane na twojej szyi . Przetarłaś oczy , a kiedy je otworzyłaś zobaczyłaś uśmiechniętego blondyna .
N- Witaj piękna. Jak się spało ???
T- Cudownie - powiedziałaś po czym złożyłaś całusa na jego policzku .
N- Już od dawna czekałem na jakiś ruch z twojej strony ale takiego się nie spodziewałem. Chcesz czymś jeszcze mnie zaskoczyć ???
T- Tak !!! Kocham cię i wiem o zakładzie .
N- Ja ciebie też . Co ?!
T- Dosyć głośno gadacie.
Waszą rozmowę przerwał wchodzący do pokoju Louis.
L- Niall !!! [T.I] gdzieś zniknęła- spojrzał na was , a potem na ciuchy na ziemi . Tylko się uśmiechnął i dodał. -Dobra znalazłem . Już wam nie przeszkadzam .
Wyszedł z pokoju nagle usłyszeliście wrzaski .
L- Harry frajerze !!!! Przegrałeś zakład !!!
Razem z Niallerem  zaczeliście  się śmiać .
N- No to co . Idziemy na śniadanie ???
T- A możemy poleżeć jeszcze 10 minut ???
N- Ale ja jestem tak strasznie głodny !!!
T- Proszę .
N- No dobra .
T- Dziękuje !!!
Rzuciłaś się na blondyna i zaczęłaś go namiętnie całować. Po godzinie spędzonej w łóżku zaczęliście się ubierać . Założyłaś jakieś spodenki i bluzkę Nialla . Zeszliście na dół , a tam zobaczyliście oglądających telewizje . Po zjedzeniu śniadania postanowiłaś pojechać do galerii . Kupiłaś sobie nowe ciuchy i niespodziankę dla Hazzy i Zayna  . Wróciłaś do domu . Na samym wejściu powitały cię wrzaski chłopaków . Weszłaś do salonu , no jak zwykle kłócili się o pilota .
T- Halo! Mam dla was niespodzianki !!!
N- Powiedz że to coś do jedzenia .
T - Masz - dałaś mu wielką paczkę żelek po czym dodałaś - A resztę dostaniesz potem .
Z- No czuje że będzie ostro .
T- Możliwe , a to dla ciebie . - dałaś mu czarne lusterko .
Z- Kocham cię wiesz .
N- Ona jest moja frajerze !!!
Zaczęłaś się śmiać dałaś Louisowi poduszkę w kształcie marchewki , Liamowi zabawkę z Toy Story , a kiedy nadeszła kolej na Harrego poszłaś do auta i wyjęłaś z niego karton . Wróciłaś do domu i wręczyłaś pakunek loczkowi . Otworzył karton i zaczął piszczeć jak dziewczynka .
H- Dziękuje , dziękuje ale skąd wiedziałaś że chce kota .
T- Głośno gadacie aha i jeszcze jedno możecie się nie zakładać o takie głupie rzeczy .
Zapadła cisza po czym wszyscy zaczęli się śmiać .

*2 lata później

Jesteś z Niallem mega szczęśliwa . Po roku bycia razem Nialler ci się oświadczył . Teraz jesteście już po ślubie i spodziewacie się dziecka . Małego Seana .


By:Pigi <3
  

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Double happiness cz1





Jesteś ze swoją przyjaciółką i waszymi dziećmi na placu zabaw. Siedzicie na huśtawkach i wspominacie dawne czasy gdy twoja córeczka i synek [I.T.P.] kręcą się na karuzeli. ITP zawsze mówiła że zrobi ze swojego syna SKATE BOY'A. I tak właśnie się stało. Sean (imię syna) ma tyle samo tak co twoja Merry. Może to dziwnie zabrzmi ale zaszłyście w ciąże mniej więcej w tym samym czasie. Czyli 3 lata temu. 
Byłyście na imprezie urodzinowej twojej kuzynki. Miałyście tylko 17 lat. Nikt na imprezie o tym nie wiedział. Było bardzo dużo ludzi. ITP szybko znalazła sobie partnera na ten wieczór. Ty miałaś z tym trochę problem. Przez 3 pierwsze godziny chodził za tobą i próbował zagadać jakiś obleśny koleś z zezem. Gdy przed nim uciekałaś przez tłum roztańczonych ludzi wpadłaś na jakiegoś chłopaka. Wydawał ci się być ideałem po godzinnej rozmowie i pary przytulanych. Za dużo wypiłaś. Obudziłaś się naga obok tego chłopaka. Jak się później okazało ITP też tak skończyła...
Kiedy dowiedzieli się że jesteście w ciąży zniknęli prawie tak szybko jak się pojawili. Zostałyście same z masą problemów na głowie.Chciałyście upamiętnić ten trudny moment i zrobiłyście sobie ZAJEBISTY tatuaż na nadgarstku "Daily stronger..." 
Na boisku znajdującym się obok placu zabaw zauważyłyście grupę chłopaków grających w nogę. Kolejny napływ wspomnień... W pewnym momencie spojrzałyście w stronę waszych pociech. Doznałyście szoku.! Sean biegł w kierunku piłki. ITP zaczęła za nim biec. Nigdy nie była dobra z wf-u. Zaliczyła glebę już na pierwszej prostej. Wzięłaś Merry na ręce i pobiegłaś po Sean'a. ITP cię wyprzedziła. Myśląc że już wszystko jest w porządku postawiłaś Merry na trawie. Rozejrzałaś się do okoła. Wzrok skupiłaś na sytuacji która miała miejsce z jakieś 2 metry dalej. ITP z jakiś brunetem próbują wyrwać Sean'owi piłkę. BEZ SKUTKU..!! Obróciłaś się do tyłu i ujrzałaś jak Merry tuli nogę jakiegoś wysokiego chłopaka w lokach. W trybie natychmiastowym podbiegłaś do chłopaka z zamiarem oderwania córki od jego umięśnionej nogi. Przyjrzałaś się mu przez chwile. Gdyby wzrok mógł rozbierać chłopak dawno stałby bez bielizny. Usłyszałaś krzyk ITP. Spojrzałaś w jej stronę. 
[I.T.P]- NOOO... PUSZCZAJ TO W KOŃCU .!! BOŻE JA NIE WIEM PO KIM TY TO MASZ.! JA NAWET GŁUPIEGO SŁOIKA PO OGÓRKACH NIE MOGĘ ODKRĘCIĆ.! - brunet wybuchł śmiechem. Usłyszałaś jak Merry woła do loczka " Tato.!". Strzeliłaś minę w stylu WTF.?! 
- Nie jestem twoim tatą ! 
Mała wybuchła płaczem, spojrzałaś na chłopaka z wyrzutem.
T- Dzięki.... - wzięłaś Merry na ręce i poszłaś do ITP. Ta jak zwykle nie miała problemów z nawiązaniu bliższych kontaktów. Zaczęła podrywać bruneta. Jak zwykle... Wystarczy ją tylko na chwile spuścić z oka a ta już wyrywa chłopaków. Podeszłaś do nich bliżej i spiorunowałaś ITP wzrokiem. Myślałaś że się ogarnie.. a ta jak idiotka wskazując na przystojnego chłopaka zrobiła słodką minkę i powiedziała.
[I.T.P]- To jest Louis. - po czym nachyliła się nad twoim uchem i szepnęła - Jest starszy.- zrobiłaś FACE PALM.! Spojrzałaś się na Louis'a uśmiechnęłaś przyjaźnie wyciągając w jego kierunku rękę. 
T- [T.I]. 
L- Miło mi. - uśmiechnął się po czym spojrzał na nasze splecione dłonie. - Macie takie same tatuaże.? - spytał przyglądając się twojemu nadgarstkowi. Momentalnie spojrzałaś na ITP. 
T- Nieeee...Ummm... Długa historia. - szybko wyrwałaś rękę z uścisku. Równo z ITP zrobiłyście skwaszoną minę. 
L- Ok nie wnikam... Ale dlaczego właśnie taki tatuaż.? - podrapał się po karku. 
[I.T.P] - Właśnie widać jak nie wnikasz..- powiedziała sarkastycznie ITP. 
L- No... bo..ten.. no.. - próbował coś z siebie wydusić. Zauważyłaś że w waszym kierunku idzie loczek. 
H- Lou idziesz grać czy będziesz wyrywał laski. ?- powiedział zielonooki. Tylko wywróciłaś oczami i spojrzałaś na ITP. 
[I.T.P]- Ty wiesz jak schlebiać...- po raz kolejny dzisiaj strzeliłaś FACE PALM.
L- To co odstawiacie maluchy rodzicom i idziecie się przejść.? 
[I.T.P]- Tylko jest jeden problem 
H- Jaki.? - spytał loczek. Nagle zainteresowany naszą rozmową.
T- One już są z rodzicami. - powiedziałaś wymownie. 
L- TO ILE WY MACIE LAT.? - spytał zaszokowany Louis. ITP odgarnęła włosy niczym modelka i powiedziała
[I.T.P]- 20 misiaczku.. - zapadła niezręczna cisza którą przerwał Lou. 
L- Patrz jedno spotkanie a dziewczyna już nie może od ciebie oderwać wzroku - zwrócił się do chłopaka z burzą loków. 
T- No chyba NIEEE.. - powiedziałaś.
L- Nie mówię o tobie.. tylko o tej małej - wskazał na twoją córeczkę.Prawie zadławiłaś się własną śliną. 
T- Cooo..?? Chyba w jego snach.. Za wysokie progi na jego nogi. - ITP się zaśmiała. 
H- Zobaczymy.. 
T- Zarywasz do mojej córki..? 
H- No cóż jest taka słodka miła i mniej gada niż ty. - Lou szturchnął loczka w ramię. 
L- Tylko że ona nie jest zboczona. 
H- SO CLOSE... Nie no dobra wole starsze.- spojrzał znacząco na ciebie.
[I.T.P]- Tak też tak mam.. - powiedziała zapatrzona w Louis'a ITP. 



By: Pigi <3 & Żela :*

Gify cz.4

                                            1. Jesteś na zakupach z Hazzą . Przymierzasz sukienkę
                                                                     T: I jak wyglądam
                                                                           H:


2. Liam odszukał cię w tłumie


3. Zayn wraca z 3 miesięcznej trasy koncertowej .
Wchodzi do sypialni i widzi cię w samej bieliźnie .
T: Zayn na co masz dzisiaj ochotę ???
Z:



4. Zepsuło ci się łóżko .
T: Zayn kochanie naprawisz to ???
Z: Oczywiście !!!


Po 10 minutach wchodzisz do sypialni i widzisz to 
Z:


T: Zayn chodź pojedziemy kupić nowe ...
Z: 


5.T: Boże Lou ale ja jestem brzydka !!!
Lo: Hehe dobry żart .


6. N: Boże [T.I] jest perfekcyjna , wspaniała ....
L: Tak , tak urzekające


7. Poszłaś z chłopakami grać w piłkę . Nagle odwracasz się do tyłu i widzisz to 
N:


8. T: Chłopacy zatańczcie dla mnie !!!
1D:


T: Mmm lubię takie...

9. H: Pobiłem twój rekord w jedzeniu żelek !!!
N: Milcz cieniasie !!!!


10. T: Lou kupiłam marchewki !!!
L:


By: Pigi <3 & Żela :*













niedziela, 28 kwietnia 2013

Gify cz.3

                                               1. Z dedykacją dla mojej grzanusi i żelki <3

                                                      Niall na plaży zauważył łabędzie

2.Wchodzisz do domu i widzisz to 


T: Louis znowu jadłeś haribo ???


L: Ja... nie... może trochę .
T: Boże z kim ja żyję !

3. H: [T.I] woli mnie !!!
L: Chyba śnisz idioto !!! Ona jest moja .


4. T: Zayn ale jesteś przystojny


Z : Wiem .
L:


5. Idziecie na imprezę 
T : Zayn długo jeszcze ??? 


Z : Dobra idę . Już wyglądam bosko .

6. Wchodzisz do kuchni i widzisz to


T: Harry co ty robisz ???
H: Ja nic .


7. N: Kto zjadł moje oreo ?!
L: To nie ja.


8. Opowiadasz coś Niallowi 
T : Niall !!! Halo słuchasz mnie ???
N : Co ???


T : Boże widzisz i nie grzmisz .










Wish you were mine cz1

Od kilku dni mieszkasz z Niallem . NARESZCIE !!! Czekałaś na to już kilka miesięcy . Jesteście najlepszymi przyjaciółmi od zawsze . Nialler mieszka z czwórką przyjaciół z zespołu . Harrym , Louisem , Liamem i Zaynem . Oni są genialni , no może nie tak bardzo jak Niall . Dzisiaj robicie sobie seans filmowy . Ty z Niallem szykujecie przekąski , a reszta chłopaków wybiera film . Przyszliście do pokoju z wielkimi miskami chipsów , żelek , popcornu i osobną miseczką z marchewkami dla Lou . Wróciłaś się do kuchni po napoje . Miałaś już wychodzić z kuchni , kiedy usłyszałaś rozmowę Hazzy z Zaynem .
Z- Idę o zakład że nie rozkochasz w sobie [T.I] !!!
H- Dobra ! To jak wygram to kupujesz mi kota .
Z- A jeśli przegrasz ???
H- To ja kupie ci lustro .
Z- OK !!!
W tym momencie weszłaś do salonu . Postanowiłaś dać chłopakom nauczkę że zakładają się o takie debilne rzeczy . Usiadłaś pomiędzy Hazzą , a Niallerem . Harry wybrał horror .
H- Jak będziesz chciała się przytulić to jestem obok .
T- Dzięki ale raczej nie skorzystam . Mam Nialla . - powiedziałaś uśmiechając się do blondynka .
Harold strzelił minę w stylu WTF ??? , a ty o mała co nie wybuchłaś śmiechem .
Przez większość filmu siedziałaś wtulona w Niallera . Mmm te jego perfumy . Następnie leciała komedia na której irlandczyk był poszczany ze śmiechu . Harry przez cały film wbijał w ciebie wzrok . To było denerwujące.
T- Możesz przestać się na mnie patrzeć ???
H- Nie mogę jesteś taka piękna . - powiedział uśmiechając się łobuzersko .
T- Ooooo bo się zaraz porzygam tęczą .
Chłopacy zaczęli się śmiać , a ty cały czas patrzyłaś na zdziwionego Loczka .
Resztę wieczoru spędziłaś na wygłupach z chłopakami . Już zmęczona położyłaś się spać . Przez ten walony horror nie mogłaś zasnąć .

 By: Pigi <3
Sorry że taki krótki następna część będzie dłuższa :D

Play to win cz2


Wstałaś i poszłaś się ubrać razem z ITP i twoją mamą zjadłyście śniadanie. Później wszystkie poszłyście na zakupy. Tak około 12 kiedy byłyście w sklepie z ciuchami zadzwonił do ITP Philip. Szczerzyła się jak głupia kiedy z nim rozmawiała. A gdy skończyła to skakała i piszczała ze szczęścia. O.o  
ITP: Idziesz dzisiaj na trening.?
T: Nie. 
ITP: Czemu.?
T: Jakoś nie mam ochoty.
ITP: No weź... Ploseee...- zrobiła te słodkie oczy szczeniaka. Kiedyś to na ciebie działało ale już się uodporniłaś. 
T: Nie. 
ITP: Bo powiem chłopakom że spałaś z Lou..
T: I tak już wiedzą.
ITP: Jak to.?!
T: Lou nie umie trzymać języka za zębami.- przeglądałaś jakąś sukienkę.
ITP: A to świnia. - zaśmiała się - Jak coś to jakaś część drużyny idzie pół godziny szybciej. 
T: Aha. - zaśmiałaś się. 
ITP: Proszę chodź ze mną. 
T: Nie. Przyjdę dopiero jak będą grać mecz. 
ITP: Ok. 
ITP poszła się przebrać do domu a później idzie oglądać jak biegają.Ty w domu zjadłaś spokojnie obiad. Kiedy siedziałaś z mamą w salonie i oglądałyście jakąś durną komedie ktoś zapukał. 
T: Mamooo.. Jak to będzie Louis ten co wczoraj po mnie przyszedł to powiedz że mnie nie ma.- powiedziałaś szeptem
M: Dobrze skarbie. 
Usłyszałaś głos Lou.. " Dzień Dobry. Czy jest TI .?" Siedziałaś cicho. Patrzałaś w telewizor gdy nagle poczułaś czyjeś ręce na swoich ramionach. 
T: I co mamo poszedł.?
L: Nie wciąż tu jestem. - otworzyłaś szeroko oczy spojrzałaś w górę. Nad tobą stał Louis 
T: O FUCK....!!!! - spadłaś z kanapy. 
L: Nic ci się nie spało.? - zaśmiał się. 
T: Nie. Co ty tu robisz.?
L: Chce żebyś poszła na trening. 
T: Będę ale później. 
L: Ale ja chce teraz - zachowywał się jak małe rozpieszczone dziecko. 
T: Nie ma mowy. A tak dla twojej wiadomości nie odwołam biegów. 
L: Wcale tego od ciebie nie chciałem - unikał twojego wzroku 
T: Tak Jasne. Nigdzie nie idę. 
L: Idziesz. - podniósł cię z kanapy. Szarpałaś się. 
T: Lou puść mnie. 
L: Ani mi się śni.- akurat udało ci się wyszarpać z objęć chłopaka. Zaczęłaś uciekać a Lou cię gonić. Wbiegłaś po schodach do góry. Chciałaś otworzyć drzwi swojego pokoju ale się nie chciały otworzyć. Chciałaś pobiec do sypialni swojej mamy ale Lou zdążył przycisnąć cie do ściany. Oddychałaś szybciej twoja klatka piersiowa unosiła się i opadała jak oszalała. Louis wpił się w twoje usta. Nagle się oderwał a ty nie otwierałaś oczu. Straciłaś twardy grunt pod nogami. Louis przerzucił cię przez ramie. 
T: Lou pość mnie... Już... Proszę.. - zszedł już na dół, minął twoją matkę zaszokowaną tym co własnie widziała. Schylił się po twoje buty. - Mamo pomóż... - wyciągnęłaś w jej kierunku rękę. Ta tylko się zaśmiała i potrząsnęła głową na znak "Nie 
L: Do widzenia Pani. 
M: Na razie. Bawcie się dobrze. 
L: Na pewno będziemy. 
T: Lou puść mnie.... - waliłaś pięściami w jego plecy. Ale jakoś go to nie ruszało a raczej przeciwnie sprawiało przyjemność bo co chwile się śmiał. - Lou widać mi tyłek. - miałaś krótką sukienkę.I czułaś jak własnie odkryła ci co nieco. On tylko położył rękę na twojej dupie i szedł dalej. - Lou kurwa puść mnie. - myślałaś że wreście przemówiłaś mu do rozsądku ale okazało się że Louis postawił cię tylko po to byś wsiadła do samochodu. Nie chciałaś. Stałaś i patrzałaś na słoneczną okolice opierając się plecami o samochód. Lou musiał się wkurzyć bo szarpnął cie za przed ramie i wepchnął do auta. Zapiął ci pasy po czym zamknął drzwi. Pomyślałaś ze to świetny czas na ucieczkę. Ale zapomniałaś że to ten przeklęty pas. Znowu się zaciął. 
Dojechaliście do orlika. Słowem się nie odezwałaś do Louisa podczas podróży.Wysiadł z auta i podszedł do twoich drzwi otworzył, pochylił się nad tobą i odpiął pas. Znowu oczekiwał że posłusznie wysiądziesz ale się mulił. Siedziałaś naburmuszona z rękoma skrzyżowanymi na piersi. Lou chwycił cię za nogi i postawił na asfalcie nadal nie miałaś założonych butów. Sięgnął po nie i ci je założył. Czułaś się jak jakaś lalka. Wyciągnął cię z auta. Znowu żeby uniemożliwić ci jakąkolwiek ucieczkę przerzucił przez ramię. Bezwładnie opadłaś na jego plecy. Nawet nie chciało ci się już szarpać to nie miało sensu. Oparłaś ręką o plecy Louisa a dłonią podpierałaś sobie podbródek. 
ITP: TI co tu robisz.?
T: Nie widać wiszę. - odparłaś 
P: No no.. Widzę że doszło do drastycznych środków. 
T: I tak niczego nie odwołam. 
P: No weź.. Trener przyjdzie za 5 min. - Lou postawił cię wreszcie na ziemi. 
T: Nie. Podziękujcie Lou. Mógł trzymać język za zębami. 
Wszyscy: Dzięki Tommo..!!
ITP: O co tu chodzi.?! 
P: Bo TI się wkurzyła że Lou powiedział że przeleciał... 
T: Nikt nikogo nie przeleciał on to nie samolot a ja to żadną czarna dziura.- przerwałaś oburzona
P: Spokojnie. Dobra wiesz o co chodzi... No i Ti się wkurzyła i wymyśliła coś w stylu jak przegrasz biegniesz jutro 20 kółek później czepiała się wszystkiego tak że przegraliśmy i teraz mamy biec. 
ITP: Jak mogłaś coś takiego wymyślić. 
T: Jeden za wszystkich wszyscy za jednego. 
TR: Święta racja. - wszyscy się odwróciliśmy. Odchrząknęłaś trochę skrępowana. 
T: Od ilu pan tu stoi.? 
TR: Od początku. - spuściłaś głowę
T: Ja pierdole. - zakryłaś swoją twarz dłońmi i poszłaś usiąść na ławkę. Szybko sobie wszystko przemyślałaś skoro i tak wszyscy wiedzą to po co ich karać. - Trenerze.?!
TR: Tak.?- podszedł do ciebie.
T: Czy muszą biegać.
TR: Nie. To zależy tylko od ciebie. 
T: Niech pan powie żeby nie biegali. 
TR: Dobrze. NIE BIEGACIE... !!! 
T; Idę do domu. 
TR: Nie będziesz sędziować.?
T: Nie mam dzisiaj nastroju na jakieś durne zabawy w piłkę nożną. - ledwo cię było słychać gdyż chłopacy wrzeszczeli jak opętani. Cieszyli się jak dzieci że nie muszą biegać.Wstałaś podeszłaś do ITP. Pocałowałaś na pożegnanie. Nie wiesz gdzie zmierzałaś szłaś przed siebie. Nagle poczułaś jak ktoś cię przytula od tyłu. 
T: Co chcesz.? 
L: Dziękuje kochanie.:* - pocałował cię.- Idziesz dzisiaj ze mną na imprezę do Philipa.? 
T: ITP też jest zaproszona.?
L: Ona była jako pierwsza. 
T: To idę.
L: Przyjadę po ciebie. Bądź gotowa tak ok.19
T: Spoko.
Poszłaś do domu zaczęłaś wariować. Wywaliłaś z szafy wszystkie swoje ciuchy i szukałaś czegoś co mogłabyś założyć. Po godzinnym krzątaniu się po pokoju smutna usiadłaś na łóżku. Do twojego pokoju przyszła mama
M: Boże co tu się stało.
T: Szukałam czegoś co mogłabym ubrać na dzisiejszą imprezę. - spuściłaś głowę.
M: Kochanie przecież kupiłaś dzisiaj nowe sukienki. 
T: A no tak zapomniałam. Dzięki mamo całkiem o nich zapomniałam. 
M: Nie ma za co. - pocałowałaś ją w policzek i pobiegłaś do salonu po torby z nowymi ubraniami. Poszłaś się wykąpać. Gdy wróciłaś do pokoju w ręczniku wszystkie twoje ciuchy były poukładane w szafie. Uśmiechnęłaś się.
T: Kocham moją mamę. - powiedziałaś sama do siebie. Przebrałaś się w nową czarną sukienkę do tego baleriny. Mama pomogła ci się uporać z niesfornymi włosami. Lekko się wymalowałaś i wylałaś na siebie chyba litr swojego ulubionego perfumu. Poprawiałaś szczegóły gdy twoja mama cię zawołała. 
T: Tak mamo co chciałaś.?
M: Louis po ciebie przyszedł. Jest w salonie. 
T: Dzięki. 
Weszłaś do salonu. Lou stał do ciebie tyłem Stałaś i słuchałaś jak śpiewał cicho You're beautiful. Śpiewał przepięknie jak anioł. Gdy skończył śpiewać obrócił się zniecierpliwiony. 
L: Długo tu stoisz.?
T: Odkąd zacząłeś śpiewać. 
L: Wyglądasz przepięknie. Chyba będę musiał cię na imprezie pilnować żeby mi cię nikt nie ukradł. 
T: Nie bój się tak na pewno nie będzie. 
Pojechaliście do Philipa. ITP już tam była od godziny.
TI: Co tu robiliście.?
ITP: Dekorowaliśmy salon.
TI: Ta jasne ja już wiem jak wyście go dekorowali.
ITP: Oj weź przestań. - zarumieniła się
TI: Ha wiedziałam. Było od razu powiedzieć że sprawdzałaś miękkość jego łóżka.
ITP: Możesz przestać. ?
TI: Nie.. Lubie kiedy strzelasz buraka. 
L: O czym tak gadacie.?
TI: O miękkości łóżka Philipa. 
L: Hehehe... Aha. - poszedł do kuchni.
TI: I jak było.?
ITP: Cudownie. 
TI: Chyba się nie śpieszyliście? 
ITP: Ani trochę. - zaczęłyście się śmiać. 
Na bibę przyszły tłumy. Właśnie przepychałaś się by jakoś dojść do kuchni. Z jakieś 15 minut temu zgubiłaś Louisa. Nareszcie jesteś w kuchni. Zrobiłaś sobie drinka. Poczułaś czyjeś dłonie na swoich biodrach. 
L: Mogę prosić o jeden taniec. 
T: Spoko tylko dokończę - pokazałaś już prawie pusty kubek po piciu. 
L: Tylko nie pij za dużo. - wzięłaś łyka i poszłaś tańczyć z Lou. Zaczęła lecieć wolna piosenka. Wtuliłaś się w Louisa. On cały czas szeptał ci do ucha co mówił mu Philip o ich tak zwanym " dekorowaniu salonu". Spojrzałaś Lou głęboko w oczy a się tylko uśmiechnął pocałował cię namiętnie. Rozejrzałaś się wokoło.
T: Patrz.! - wskazałaś palcem drugi koniec salonu. Tam w rogu Philip i ITP całowali się. 
L: Ładnie razem wyglądają. 
T: Tak to prawda. -uśmiechnęłaś się. 
ITP tworzy z Philipem piękną aczkolwiek dziwną parę. Ty i Lou też jesteście razem. Jesteś członkiem ich drużyny piłkarskiej. Trener bardzo cię polubił. Jay wreszcie pogodził się z faktem że dziewczyna jest od niego lepsza w nogę. Ostatnio wygraliście puchar dla swojej szkoły. Lou niósł się na barana kiedy wchodziliście do szkoły. Trzymałaś wtedy puchar w ręku. Zdobyłaś 4 bramki a Lou 2. Lou pod twoją namową poszedł do X Factora.