środa, 22 maja 2013

Double happiness cz7


Byłam z Merry na placu zabaw jeszcze z 2 godziny. Później Harry nas odprowadził. Poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i patrzałam w sufit. Może to dziwnie zabrzmi ale nikt nie miał wstępu do mojego pokoju. Z jednej ważnej przyczyny. W terrarium trzymałam Boa Dusiciela. To mój jedyny prawdziwy mężczyzna w życiu. Nigdy mnie nie opuścił. Wyciągnęłam go i z powrotem usiadłam na łóżku. 
- No co mi powiesz.? Jak ci minął dzień.? - spytałam się węża. On był jak taki mój pamiętnik. Ale żywy. Był przyjazny ale Merry i tak się go bała. Leżałam i rozmyślałam w czasie gdy Miluś ( imię węża) owijał się wokół mojego ciała. Czułam jego język na swoim policzku. Spojrzałam w jego małe i drapieżne oczy. 
- Pewnie jesteś głodny. Czekaj zaraz przyniosę ci zwierzątko. - włożyłam go z powrotem do terrarium i wyszłam do zoologicznego. Kupiłam mu 3 myszki. W zoologicznym bardzo dobrze mnie znają. Mój przyjaciel Jay tam pracuje. Odprowadził mnie trochę i wrócił do pracy. Przy pożegnaniu mocno się przytuliliśmy i ucałowaliśmy się w policzek. Wróciłam do domu. Weszłam do pokoju ale Milusia nie było w terrarium. Poszłam do ITP. 
- Hej wyciągałaś Milusia.?
- Nie dobrze wiesz że go nie lubię. A o co chodzi.?
- Nie ma go w terrarium. - oparłam się o futrynę w jej pokoju,
- Nie mów że ci uciekł.
- Nie on by mi tego nie zrobił. Ktoś go wyciągnął. A najgorsze jest to że on był głodny.- powiedziałam spokojnie.
- CO.?! GŁODNY.? - spanikowała. Wybiegła szybko z pokoju. Wyszłam na korytarz i zobaczyłam jak ITP wbiega do pokoju Seana. Po chwili wybiega z nim na ręce. 
- Bierz tego węża.!- krzyknęła. Wzięłam Milusia i włożyłam go z powrotem do terrarium. Włożyłam żywą mysz. Po jakiś 2 minutach już jej nie było. Dobrze że nie ugryzł Seana czy go nie udusił. Poszłam zobaczyć co z chłopczykiem. ITP gdzieś dzwoniła. Usłyszałam.
- Dzień dobry chciałbym żeby ktoś przysłał kogoś by zabrać węża. - wbiegłam do pokoju wyrwałam ITP telefon i rozłączyłam się. 
- Odpierdoliło ci.?! Jak możesz.?! Miluś nikomu nie zagraża. 
- Mógł ugryźć Seana. 
- Ale on sam nie wyszedł.! Było pilnować swojego dzieciaka żeby nie wchodził do mojego pokoju.!
Kłóciliśmy się jeszcze przez dłuższy czas. Merry nie wiedziała o co chodzi więc po prostu nie zwracała na nas uwagi. Znikła w salonie. 
Był wieczór. ITP nie odzywała się do mnie a ja do niej. Sean bawił się z Merry. Ale jeśli coś ode mnie chciał przysyłał Merry. Ktoś zapukał. Otworzyłam bo jak widać ITP się do tego nie śpieszyło. Wygodnie leżała na kanapie. W drzwiach stał Lou.
- Coś się stało Seanowi.?! - spytał zdyszany.
- Nie.?!- zdziwiłam się i uniosłam jedną brew. 
- O co w ogóle chodzi.?
- To chyba ja powinnam ciebie o to zapytać. Nie wiem o co ci chodzi.
- Merry do mnie zadzwoniła. A raczej do Nialla. Że się pokłóciłyście bo coś się stało Seanowi.
- Nic się mu nie stało. Nie panikuj. Po prostu bachor nie wie co znaczy nie wolno wchodzić do pokoju cioci TI. - powiedziałam. 
- Chce go zobaczyć. 
- O to zapytaj tą damę w salonie. - powiedziałam gniewnie i wpuściłam go do środka. Lou nie doszedł nawet do salonu a Sean już się na niego rzucił. 
- Louis. !- brunet podniósł go i przytulił. 
- Sean o co chodzi.? Co się stało.? - spojrzałam na Seana a on na mnie. Moje spojrzenie raczej nie należało do przyjemnych wiec mały od razu spojrzał na Lou. 
- Chciałem pobawić się z Milusiem. Wiec go wyciągnąłem z pokoju cioci...- powiedział patrząc Lou w oczy.
- Nie wiedziałem że macie kota.!? - powiedział Lou. Na korytarz weszła ITP. 
- To nie kot. - spojrzałyśmy na siebie. Fuknęłam i weszłam po schodach na piętro. Zanim weszłam do pokoju usłyszałam 
- To co to jest.? - wzięłam Milusia i zeszłam na dół. 
- To jest Miluś. - powiedziałam a wąż owinął się a łep położył mi na ramieniu. 
- Miluś.? Czy ty aby nie pomyliłaś się z nazwami.? Przecież to potwór.! - krzyknąl. Miluś zasyczał mi pod uchem. 
- Nie obrażaj go. - powiedziałam już trochę wściekła. Bo kolejna osoba nie rozumie że zwierzęta też mają uczucia i ocenia po pozorach. To że jest wężem o niczym nie świadczy.
- Ale ty trzymasz w domu bestie. Jak możesz trzymać Boa Dusiciela w tym samym domu gdzie znajdują się dzieci. - wzięłam głęboki wdech by nie wybuchnąć gniewem.
- Potarzam już chyba z setny raz. ON NIE JEST GROŹNY. ! - Miluś owinął się wokół mojej szyi. 
- On cie zaraz udusi.! - krzyknęła Merry
- Nie kochanie on mnie nie udusi. - powiedziałam. Weszłam do pokoju. Nie mogłam ich słuchać. Po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Mamo.?! Mogę wejść.?- spytała cichy głosikiem Merry
- Tak. - weszła i usiadła obok mnie na łóżku. Nie zauważyła że za nią leży wąż. 
- Mamo boję się o ciebie. Miluś może ci zrobić krzywdę.- przytuliła się do mnie i zaczęła płakać. 
- Merry. Miluś jest oswojony. Nic nie zrobi ani mi ani ci. - uspokajałam ją. Zauważyłam że wąż wpełza jej na nogi. Chyba tego nie czuła. Uśmiechnęłam się. - Widzisz nic ci nie robi. - oderwała się ode mnie i spojrzała na swoje nogi. - Pogłaskaj go on to lubi. - delikatnie i niepewnie przejechała ręką po jego skórze. 
- On jest szorstki. - powiedział trochę zniesmaczony. 
- Niedługo zrzuci skórę.- powiedziałam i wtuliłam w siebie Merry. Głaskałam ją po głowie a Miluś owijał sie powoli wokół niej. Zasnęła. Położyłam ją i poszłam się przebrać. Gdy wróciłam Merry już głęboko spała a Miluś ogrzewał ją swoim ciałem. Nie bałam się z nim spać już nie raz leżał ze mną. I nie bałam się o Merry. Obudziłam się rano. Podciągnęłam się na łokcie i zobaczyłam że moja córeczka bawi się z wężem na podłodze. Śmiała się gdy lekko językiem dotykał jej policzek. Tak to śmieszne uczucie wiem dokładnie co ona czuła. Wyciągnęłam spod łóżka flet i cicho zaczęłam grać. Wiem może to głupie. Tylko kobra reaguje na grę na flecie ale ten wąż też. Merry przeciągnęła go po podłodze bliżej łóżka. Nie była w stanie go podnieść. Był bardzo ciężki i długi. Usiadła po turecku na dywanie i słuchała jak gram. 
- Mamo nie wiedziałam że grasz na flecie. - powiedziała podchodząc do mnie i przytulając. 
- Och dużo rzeczy nie wiesz. - zaśmiałam się. 
- Wąż jest super. - aż podskoczyła gdy to mówiła. Włożyłam Milusia do terrarium i zeszłyśmy na śniadanie. Przy stole siedział Sean ITP i Lou. Aż zrzędła mi mina gdy ich zobaczyłam. Merry usiadła obok Seana i zaczęła mu opowiadać co robiła z wężem. ITP i Lou patrzeli na nią jak na jakieś Dziecko Widmo. A gdy Merry powiedziała że spała z wężem Lou się oburzył.
- Oszalałaś.?! - skrzyknął na mnie. 
- Nie. - powiedziałam spokojnie. - Sama z nim często śpię. - zjadłam śniadanie i poszłam ubrać Merry. Chciała pobawić się z Milusiem. Zostawiłam ją z nim samą w pokoju.




By: Pigi & Żela <3



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz