czwartek, 23 maja 2013

Wanna hook up?

Siedziałam sobie w kawiarni. Cicho, spokojnie, popijając przepyszną kawę. Idealnie. W sam raz na rozmyślanie nad swoim życiem. Za 60 minut mam iść do pracy. W domu czeka na mnie kot. Przyjaciele żyją swoim życiem. Wiecznie zapracowani, zabiegani, ciągle za czymś gonią. Rutynowa wymówka " Nie mam czasu.". A ja sama. Nie mam chłopaka. Jestem na niego za brzydka, za gruba, za głupia. Nie ma na czym oka zawiesić. Jednym słowem "Paszczet"
Nachylona nad parującą intensywnym i lekko pobudzającym aromatem kawą patrze przez okno. I co widzę.? Ludzi śpieszących się do pracy. Dzieci idące do szkoły. Babcie śpieszące się na poranną mszę. Wszędzie to samo. Jedynie mijające kawiarnię samochody wydały mi się bardziej interesujące. Zamyślona nie zważałam na to co dzieje się dookoła. Nagle usłyszałam głośne śmiechy. Rozejrzałam się. Do lokalu właśnie wchodziła rozbawiona i roześmiana piątka chłopaków. Usiedli niedaleko mojego stolika. Z powrotem wróciłam do wpatrywania się w szybę. Wzięłam filiżankę kawy i przybliżyłam do swoich ust. Nagle wpadła coś do niej. Z filiżanki wylało się trochę kawy i wylądowało prosto na mojej bluzce. No po prostu zajebiście. Spojrzałam na chłopaków. Śmiali się. Posłałam im gniewne spojrzenie. Wstałam i poszłam do łazienki. Jakimś cudem wysuszyłam ubranie. Gdy wróciłam do stolika leżała już na nim jakaś kartka. Wzięłam ją do ręki.
" Bardzo Przepraszamy. Kolega chciał zwrócić na siebie twoją uwagę, ale coś mu nie wyszło.
000-000-000 Call me. :*"

Parchnęłam śmiechem. To było tak żałosne że aż śmieszne. Zerknęłam na tych kolesi. Wciąż kręcili sobie bekę. Położyłam kartkę na stolik. Wzięłam płaszcz, założyłam na siebie. Przerzuciłam przez ramię torbę i wyszłam z kawiarni. Poszłam do pracy. Jak zwykle dużo ludzi. Pracowałam jako kelnerka w restauracji. Zjebana jak pies wróciłam do domu. Dałam kotu jeść. Sama zjadłam coś szybko, wzięłam prysznic, wskoczyłam w piżamę i poszłam spać.
Rano obudziłam się z trochę lepszym humorze niż poprzedniego dnia. Wstałam, zjadłam śniadanie, wymalowałam się, ubrałam i poszłam do kawiarni. I znów ta błoga cisza. Ale nie na długo. Tak jak wczoraj do kawiarni przyszła tych samych chłopaków. Usiedli przy tym samym stoliku.
Grzebałam w telefonie. Na twitterze było pare postów. Do mojego stolika przyleciał samolot. Rozwinęłam kartkę. I przeczytałam.
" Zostawiłaś wczoraj kartkę. Rzadko komu daje swój numer. Powinnaś czuć się zaszczycona. :D Przeprosiny przyjęte.?" 
Wyjęłam z torebki długopis i odpisałam. Złożyłam kartkę i odrzuciłam. Samolot idealnie wylądował we włosach loczka. Jego kumple się zaśmieli ale gdy zaczął rozwijać kartkę i zauważyli że odpisałam to zaczęli buczeć i gwizdać. Po paru sekundach karteczka wróciła.
"Umówisz się ze mną.?" 
Znowu wstałam, ubrałam się. Zostawiłam kartkę na stoliku i wyszłam. Powoli zaczyna zżerać mnie rutyna.
Rano jak zwykle poszłam do kawiarni. Chłopacy po jakimś czasie też przyszli. Zerknęłam przelotnie na nich i zauważyłam że loczek celuje we mnie kulką papierową. Rzucił a ja schyliłam się. Kulka przeleciała nad moją głową trafiając na stolik pewnej dziewczyny siedzącej za mną. Odwróciłam się. Była nieziemsko atrakcyjna. Uśmiechnęłam się odwijając kulkę. I dobrze się stało że poleciała do niej. Loczek do niej pasuje. Po wyglądzie. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Skupiłam wzrok za szybę. Usłyszałam dźwięk telefonu. Machinalnie rozejrzałam się. Brunet w lokach rozmawiał z kimś przez telefon. Spuściłam głowę i patrzałam na kawę. Nagle podeszła do mnie ta blondynka która siedziała za mną.
- To było do ciebie. - podała kartkę ze smutną miną.
- Nie chce. Możesz ją sobie wziąźć. - spojrzałam w jej oczy.
- Chłopak nalegał. - położyła kartkę i odeszła. Fuknęłam niezadowolona. Nie zwracając uwagę na kartkę wstałam i wyszłam. Wieczorem dowiedziałam się że jutro przyjeżdża moja Matka. Zrobiła generalne porządki i poszłam spać.
Dzień z moją mamą jest jak koszmar. Gorszy niż pierwszy dzień w szkole. Cokolwiek. Raczej nikt nie lubi jak mama męczy cie pytaniami. A głównie chodzi o chłopaków. Jadaczka jej się nie zamyka. Masz chłopaka.? A jak jej w końcu powiedziałam że nie mam to rutynowe pytanie. Czemu.?. Błagałam by ten dzień skończył się szybko. Pojechała dopiero po 20.
Rano wstałam poszłam do kawiarni.
- To samo co zawsze TI.?
- Tak tak..- uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Mam dla ciebie coś.
- Co.? - zdziwiłam się
- Ten chłopak zostawił dla ciebie bukiet kwiatów.
- Ughh.. Nie chce. - wywróciła oczami. Po chwili wróciła i położyła przy mnie bukiet. Patrzałam na niego. Powąchałam kwiaty i odłożyłam. Przyniosła kawę.
- Czekał na ciebie wczoraj cały dzień.
- Nie potrzebnie tracił czas. - burknęłam.
- Ja bym się tam cieszyła że Harry dał mi kawiaty.
- Harry.? - uniosłam brew.
- No z One Direction. Nie wiesz kto to.?
- Skądś kojarze nazwę ale nie świta mi za bardzo.
Znajome śmiechy rozeszły się po kawiarni. Nie patrzałam od kogo dochodzą wiedziałam kto przyszedł. Piłam kawę. Ktoś usiał na przeciwko mnie. Uniosłam głowę i spojrzałam na osobę. Loczek uśmiechał się delikatnie.
- Widzę że dostałaś kwiaty.
- Nie musiałeś się fatygować.
- A może chciałem.
- Nie wiem po co.
- Po to by sprawić ci przyjemność.
- Kwiatami.?
- Och, starałem się być romantyczny.
- Porady zasięgnąłeś u mamy czy kolegów?
- Siostry.
- To podziękuj jej. Ale niech już więcej ci nie radzi.
- Oczywiście. To umówisz się ze mną.?
- Po co.? Byś na randce znowu oblał mnie kawą albo innym napojem.?
- Będziesz mi to wypominać.?
- Yhym.. - mruknęłam i się uśmiechnęłam. - Czemu kazałeś oddać tej uroczej dziewczynie kartkę. Zrobiłeś jej przykrość.
- Nie powinna czytać nie swojej korespondencji. - powiedział oschle.
- Ale ty wredny jesteś. Ona tak się cieszyła.
- To jak z tą randką.?
- Uparty.- mruknęłam do siebie. Westchnęłam - Sorry nic z tego gwiazdeczko.
- A mogę chociaż wiedzieć dlaczego.?
- Ponieważ nie jestem dziewczyną na jedną noc.
- A kto powiedział że chce spędzić z tobą jedną noc.?!
- Na takiego wyglądasz. Co właśnie tak traktuje dziewczyny.
- No dzięki. - udawał obrażonego. Dyskretnie urwałam skrawek kartki z notesy i zapisałam na niej swój numer. Wstała wzięłam płaszcz i podeszłam do Harrego.
- No nie fochaj się tak.. - szepnęłam i lekko musnęłam jego szyję. W między czasie wkładając mu kartkę do kieszeni w spodniach. Jego koledzy zaczęli wiwatować gwizdać i bić brawa. Uśmiechnęłam się do nich pomachałam i poszłam.
Zadzwonił pod wieczór. Umówiliśmy się na spacer. Trochę mnie namawiał a gdy się zgodziłam cieszył się jak dziecko. Spacerowaliśmy w świetle księżyca po parku. Odprowadził mnie. Miałam właśnie wchodzić do mieszkania ale złączył nasze usta w namiętny pocałunek. Nie ukrywam bardzo mi się spodobał. Poznałam go i nauczyłam się że nie ocenia się książki po okładce.
~ miesiąc później~
Jestem wciąż z Harrym. Jest taki kochany. Każdego dnia stara się mi udowodnić że jestem tą jedyną. Nie wiem co on we mnie widzi. Czasami się zastanawiam czy on przypadkiem ślepy nie jest. Gdy się pytam czemu ja skoro są miliony ładniejszych. Bulwersuje się. Ale z uśmiechem odpowiada że nie widzi innych poza mną. Czasami jestem zazdrosna jak te wszystkie fanki ślinią się na jego widok. Ale chłopacy a raczej ich dziewczyny nauczyły mnie że trzeba nerwy trzymać na wodzy. To tylko fanki. Mimo tych wszystkich hejtów które lecą pod moim nazwiskiem i tak jestem szczęśliwa z Harrym.

By: Żela <3 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz