sobota, 11 maja 2013

Big Bang cz1


Byłam w galerii. Zadzwoniła do mnie ITP.
*- Chodź do naszego ulubionego sklepu. 
- Spoko. Zaraz będę.* 
Weszłam na odpowiednie piętro. Skręciłam w prawo. Widziałam już wielki napis z logo sklepu. Nagle usłyszałam piski dziewczyn. Zaczęły biec za jakimś wchodzącym do tego sklepu chłopakiem. Usiadłam na ławce. Po drugiej stronie siedział jakiś zakapturzony chłopak. Zadzwoniłam do ITP. 
*- Hej. Chyba jednak nie dotrę. 
- Czemu.?!
- Jakaś gwiazdeczka weszła akurat do sklepu. 
- Coo..??! Jaka..?!!
- No przecież nie widzę.! Ale jest szał.
- Oooo Kurwa... To Louis Tomlinson... Aaaaaa... - krzyczała. - Chyba zaraz zemdleje. 
- Kto.?! 
- No ten z 1D. 
- Dobra nie tłumacz bo i tak nie kojarzę typa. 
- No.. Pokazywałam ci dzisiaj ich zdjęcia.
- A no coś mówiłaś. A który z nich to ten śmieszny Louis.
- Czy ty mnie w ogóle kobieto słuchasz.?!
- Sorry wtedy myślałam jak skołować kasę na pepsi. 
- Oh God Why.?! Ten co miał przeważnie bluzki w paski to własnie był Louis. Ten najprzystojniejszy najseksowniejszy najsłodszy...
- Dobra nie słodź tyle bo zaraz cukrzycy dostaniesz. 
- Boże... Jestem w tym samym sklepie co Louis..!! Kisiel w gaciach..!!
- Jezu leć do niego. 
- Nie bo on się przestraszy jak mnie zobaczy. 
- Ta jasne. Raczej to ty się przestraszysz jak zobaczysz tego Louisa. - chłopak w kapturze się zaśmiał.
- Nie obrażaj mojego Boga. 
- Może i jest przystojny ale co z tego.?! 
- Przystojny.? Przystojny? Człowieku on jest boski. Jezu nawet mu Filip nie dorasta do pięt. 
- Boże skoro tak go kochasz i za nim szalejesz to podejdź do niego i zagadaj. 
- Jak. ?
- No normalnie wyjdź z tej jebanej przymierzalni idioto i podejdź do niego. Ale powodzenia życzę jak się przedostaniesz przez ten tłum tych piszczących psychofanek to napisz. 
- Jo. Yhym..Ja i do niego zagadać. Ja taki paszczur. Tłusta świnia. Tam na pewno jest 100 ładniejszych ode mnie dziewczyn. 
- Kurwa masz szczęście że przy mnie nie stoisz. Bo byś dostała... Piątkę.. W twarz... Krzesłem...- chłopak w kapturzę wybuchł śmiechem. 
- Oj no przecież mówię prawdę. 
- Jak ja cię spotkam to ci tak najebie w ten głupi łeb że ty nawet nie będziesz wiedziała ile jest 2+2. - chichrał się jakby nie słyszał nigdy rozmowy dwóch przyjaciółek. 
- A ile jest.?!
- Ja pierdole kobieto nie załamuj mnie.- zrobiłam Face Palm. - Po pierwsze to jest 4 debilu. Po drugie nie jesteś paszczurem ani żadną tłustą świnią. Po trzecie możemy pójść na kompromis. 
- Jaki.?
- Jak pójdziesz do Louisa to ja wstąpię do zakonu. Mówię serio. 
- To szykuj habbit siostro. 
- Nie muszę bo się nie odważysz.Tchórzu* - chłopak nadal się nabijał zaczęło mnie to trochę denerwować. W dodatku dosiadł się do niego kolejny zakapturzony chłopak spod kaptura wystała mu blond grzywa. Chłopak który siedział tu od początku zaczął coś szeptać blondynowi na ucho. Blondyn zaczął się śmiać. Chłopak szybko zatkał mu usta.
- Zamknij się Debilu. -skarcił go. Miał lekko zachrypnięty głos.
*- Boże jak ja bym go brała... - powiedziała ITP
- Hmm..?! Co.?!
- Patrze na niego przez szparę w przebieralni.
- Ja pierdole. TY NIE MASZ NA NIEGO PATRZEĆ TYLKO MASZ DO NIEGO PODEJŚĆ I ZAGADAĆ. CZY TO JEST TAK TRUDNO PODEJŚĆ DO CHŁOPAKA I POWIEDZIEĆ " CZEŚĆ JESTEM ITP. UMÓWIMY SIĘ" CZY COŚ W TYM STYLU.?! - zaczęłam krzyczeć. 
- Łatwo ci mówić. Ty nie masz przed sobą Boga seksu. 
- Boga seksu..??! No nie rozśmieszaj mnie. Prędzej bym ciebie przeleciała niż tego Louisa. - tym razem obaj chłopacy zaczęli się śmiać. 
- Czyj to głos. ? Ktoś się śmiał.?! Czy obok ciebie jest jakiś chłopak.?!
- A co to przesłuchanie.?! Nie wiem siedząc tu jacyś zakapturzeni kolesie i podsłuchują moją rozmowę z tobą i szczerze nie mogą z beki.
- No wiesz ja bym też nie mogła z beki gdybym słyszała że jakaś dziewczyna idzie na taki kompromis jak ty teraz. 
- No to mam zostać tą zakonnicą czy nie. Czekam 5 minut. Jak w ciągu tych pięciu minut nie podejdziesz do Louisa to ja nie zostaje zakonnicą a ty mi dasz kasę na tatuaż. 
- A jeśli podejdę.?
- To zostaje zakonnicą i od jutra będziesz do mnie mówiła siostro i tak se jebnę tatuaż ale taki jaki ty mi wybierzesz.
- Dobra. Hehe. 
- Chyba wiem jaki mi wybierzesz. 
- No jaki mądralo.
- Każesz mi sobie wytatuować jednorożca. 
- Oj no... 
- Widzisz jak cię znam. No dawaj czekam. Masz z nim wyjść i tu przede mną stanąć. - rozłączyłam się i ustawiłam Timera. Minęły już 2 minuty a ITP jeszcze nie ma. Chłopacy za mną nadal sobie coś szeptali. 
- Ty serio zostaniesz zakonnicą.? - spytał jeden z nich.
- Coś ty. Z ITP jest taki tchórz że nie zagada do tego "Louisa"- pokazałam cudzysłów i wywróciłam oczami.
- Gratuluje odwagi. - powiedział blondyn. 
- TI GDZIE JEST LOUIS.?! ITP DO MNIE DZWONIŁA.! BOŻE ALE SIĘ JARAM.. CHYBA ZARAZ CIECZKI DOSTANĘ.! - krzyczała z podniecenia moja druga zduszana po biegu przyjaciółka. Nic nie powiedziałam tylko ręką pokazałam kierunek sklepu. Ta sprintem wbiegła do sklepu. Dziwne jeszcze nigdy nie widziałam żeby tak szybko biegła. 
- Ona też jest wielbicielką Louisa.? 
- Nie ona nie. Ma świra na punkcie... Kurwa jak on się nazywa.. N.. Ni..Na.. Nai..Niall. O właśnie Niall. - blondyn uśmiechnął się szeroko.
- A ty.? - spytał. 
- Ja tam zbytnio ich nie kojarzę. Ale z tego co widziałam na zdjęciach które ITP mi dzisiaj pokazywała to ten w lokach jest słodki. On chyba się nazywał Harry.. Tak jestem pewna bo kojarzy mi się z Potterem. 
- Czemu.?! 
- Ma takie samo imię. - wzruszyłam ramionami. 
- TI.! PATRZ.! - w wejściu zobaczyłam ITP z Louisem.. Zaraz zaraz coś mi tam nie pasowało. - SZYKUJ HABBIT SIOSTRZYCZKO. 
- CHWILA. PODEJDŹ Z NIM. 
- NIE.. WIESZ ON NIE MA CZASU.. WIESZ KUMPLE NA NIEGO CZEKAJĄ NA DOLE.
- CZYŻBY.? - spytał blondyn. 
- TO JEST KARTON. OSZUKUJESZ ITP. WIEDZIAŁAM ŻE NIE ZAGADASZ. ALE ZROBIĘ COŚ DLA CIEBIE. - podbiegłam do sklepu zostawiając torebkę na ławce. Podeszłam do Louisa i poprosiłam go żeby na chwile wyszedł ze sklepu do mojej przyjaciółki. Powiedziałam że jest strasznie wstydliwa i nie ma odwagi podejść. Lou obiął mnie ramieniem i wyszedł ze sklepu. Oczywiście chyba z 200 fanek również. 
- ITP mam niespodziankę. - powiedziałam a ona odwróciła się do nas przodem. O mało nie zemdlała. - Jezu.. Nie wiedziałam że tak na nią podziałasz. - powiedziałam podbiegając do niej. Nagle podbiegła moja druga przyjaciółka Holly. 
- Chyba podobnie bym zareagowała gdym zobaczyła Nialla. - zaśmiała się. 2 zakapturzonych chłopaków też podeszło. 
- Hehe a nie mówiłam że się przestraszysz jak go zobaczysz.?! - zaśmiałam się do ITP. Chłopacy w kapturach znowu się śmieli. Jakaś fanka krzyknęła coś ale nie zrozumiałam. Ten drugi nie ten blondyn podał mi moją torebkę.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się. Holly mówiła coś do siebie. 
- Powiedz jeszcze coś śmiesznego. - szepnęła
- Ale po co.?!- spytałam.
- Powiedz. - rozkazała. Chciałam już coś powiedzieć ale przewał mi Lou.
- Zamknąć się głupki. - powiedział do chłopaków. Oni jeszcze głośniej się zaśmieli. 
- O Rany przecież to śmiech Nialla Horana. - powiedziała szeptem do mnie Holly łapiąc za rękę. 
- A ja z nim gadałam.?! - powiedziałam sama do siebie. - O Boże. - podeszłam do blondyna i szepnęłam mu na ucho żeby wziął Holly i poszedł z nią do łazienki. On uśmiechnął się i złapał Holly w talii i poszedł do łazienki. Podeszłam do chłopaka w kapturze. 
- Skoro tu stoi Louis z Holly poszedł Niall to ty kim jesteś.?! - spytałam. Chłopak uśmiechnął się. ITP stanęła jak wryta pokazała na niego palcem i powiedziała 
- Harry Styles. - na co wszystkie fanki rzuciły się na niego. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz