sobota, 24 maja 2014

More Time

- A teraz połączcie się w pary - nauczyciel od chemii zwrócił uwagę wszystkich uczniów swoim znanym ochrypłym głosem. Zaczął czytać po kolei nazwiska połączone w pary.
- Anderson... Tomlinson.
Usłyszałam swoje nazwisko jakie ostatnie. Rozejrzałam się po klasie w poszukiwaniu mojego partnera lecz go nie zauważyłam. Pewnie nie ma go dzisiaj w szkole - pomyślałam.
Z cichym westchnięciem zdjęłam z parapetu mikroskop i usiadłam w wolnej ławce. Zaczęłam ustawiać przyrząd gdy zauważyłam chłopaka który koło mnie usiadł.
- Tomlinson? - spytałam.
- Skłamałbym gdybym zaprzeczył - uśmiechnął się cwaniacko, rozkładając się wygodnie na krześle.
- Mógłbyś to zbadać? - spytałam podstawiając pod jego nos probówkę. Westchnął cicho i wymieszał dwie substancje które zafarbowały się na kolor malinowy.
- Fenoloftaleina - odparł.
Zapisałam wynik na kartce. Spojrzałam kątem oka na bruneta który przyglądał mi się.
- Może tak byś coś zrobił a nie się gapił na mnie jak ostatni palant? - syknęłam.
Louis zachichotał - Spokojnie koleżanko.
Lekcja mijała mi strasznie wolno. Wszystkie obliczenia musiałam sama zrobić, ponieważ ten oto szanowny Pan Tomlinson miał wszystko w dupie.
Gdy zadzwonił dzwonek chłopak od razu ulotnił się z klasy nawet nie żegnając się ze mną. Dupek.
Na drugi dzień próbowałam go znaleźć w szkole lecz nie było go  a już za 3 dni musimy oddać pracę z chemii a ja na pewno nie zrobię jej sama. W końcu pojawił się po 3 dniach . Zauważyłam go na parkingu jak stał przy swoim samochodzie - pick up'ie. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się.
- Witam koleżankę.
- Mamy do oddania pracę z chemii, dlaczego Cię nie było? - spytałam rozdrażniona.
Wzruszył ramionami i wszedł do samochodu. Zmarszczyłam brwi.
- Chodź, lepiej myśli mi się podczas jazdy.
Wpakowałam się do jego samochodu, siadając po stronie kierowcy. Louis z małym uśmiechem odpalił samochód i zaczął dyktować mi rozwiązanie zadania. Zapisywałam wszystko.
- Gdzie my jedziemy? - spytałam przerażona nie rozpoznając okolicy w której właśnie się znaleźliśmy.
Chłopak zatrzymał auto i wyszedł zostawiając mnie samą. Wyszłam zaraz po nim. Wszedł na bagażnik i położył się na plecach przyglądając się niebu.
- Chodź tu, a nie tak stoisz - zarechotał.
Przewróciłam oczami i ułożyłam się obok niego.
- Życie jest beznadziejne - wymamrotał ledwo słyszalnie.
- Dlaczego tak myślisz?
- Chciałbym w przyszłości pojechać do Londynu.
- Byłam już tam, niesamowite miasto.
Louis pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Do Londynu.. ale w Ontario.
- Oh - mruknęłam. - A dlaczego teraz nie pojedziesz?
Przez chwilę chłopak milczał - Nie wiem czy dałbym radę.
- Jak to? - zdziwiłam się.
- Nie ważne - wymamrotał.
Potarłam swoje nagie ramiona próbując dodać im trochę ciepła. Louis zauważył ten gest więc szybko zdjął z siebie kurtkę i nałożył ją na moje ramiona.
- Dziękuję.
Louis odwiózł mnie do domu, bo nie było już sensu wracać do szkoły. Popędziłam do pokoju, zamykając się na klucz. Włączyłam głośno muzykę i zdjęłam kurtkę Louisa którą zapomniałam mu oddać. Rzuciłam ją na krzesło, a z jej kieszeni wypadło pudełko tabletek. Zmarszczyłam brwi, podeszłam bliżej i wzięłam opakowanie w swoje dłonie które było podpisane jego imieniem. Włączyłam laptopa i w wyszukiwarce wpisałam nazwę leku. Zaczęłam czytać a moje serce stanęło z szoku. Tabletki w walce z rakiem. Te słowa odbijały się w mojej głowie niczym echo.
Chłopak nie pojawił się w szkole przez kolejny tydzień. Zakradłam się do archiwum szkoły i zdobyłam jego adres. Zamówiłam taksówkę i udałam się w wyznaczone miejsce. Z przyspieszonym biciem serca, zapukałam do drzwi. Po chwili otworzył mi starszy mężczyzna.
- Um, Dzień Dobry. Jest Louis? - zapytałam a mężczyzna westchnął cicho i wskazał gestem dłoni bym weszła. Tak też zrobiłam a nieznajomy udał się po schodach do góry. Po kilku sekundach wrócił z zniesmaczoną miną.
- Louis.. On.. Nie chce mieć teraz gości.
Przełknęłam głośno ślinę i wyszłam ze spuszczoną głową. Nie chciał mnie widzieć?
LOUIS POV's
Chwilę po przyjściu Natalie wyszedłem z domu trzaskając drzwiami. Wszedłem do samochodu i uderzyłem mocno w kierownicę. Może i zachowałem się chamsko nie wpuszczając jej, ale nie chciałem żeby oglądała mnie teraz w takim stanie.
Wyjechałem samochodem z podjazdu i udałem się w miejsce w którym ostatnio byłem z Natalie. Wysiadłem i stanąłem nad klifem. Przyglądałem się w ciszy gwiazdom. Po chwili usłyszałem jej głos.
- Nie obchodzi mnie, gdzie będziesz w przyszłym roku i czy jesteś wariatem... wiem tylko - jej głos załamał się a moje serce zaczęło krwawić - że Chcę być z Tobą. Nie rozumiem co robisz. Wszystko wydaje mi się bez sensu ale przy Tobie jest inaczej. Nie wiem dlaczego.
Odwróciłem się napotykając smutny wzrok Natalie. Szybkim krokiem ruszyłem w jej kierunku. Chwyciłem jej twarz w swoje dłonie i zachłannie wpiłem się w jej wargi. Podniosłem ją a ona od razu oplotła mnie swoimi nogami wokół bioder. Ułożyłem ją na bagażniku pick upa całując każdy milimetr jej ciała. Było niesamowicie.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? - spytała blondynka ze smutkiem wypisanym na twarzy. Leżąc tak na moim pick-upie ubrana tylko w moją kurtke wyglądała nieziemsko.
- Nie powiedziałem czego? - zmarszczyłem brwi.
- Że.. umierasz - przełknęła głośno śline, wbijając wzrok w swoje złączone palce.
- Ah to.. To nic takiego - odpowiedziałem niewzruszony, pocierając lekko jej ramie swoją dłonią na co Natalie od razu się odsunęła. Otworzyła szeroko oczy.
- Nic takiego?! - syknęła - Kurwa, Louis! Nie możesz mnie tu samej zostawić! To jest niesprawiedliwe! - z jej oczu popłynęły łzy.
Ułożyłem usta w cienką linie.
- Wiesz co jest niesprawiedliwe?! To że nie wiem ile mi jeszcze czasu zostało! Nie wiem czy zdąże pojechać do tego pieprzonego Londynu! - chwyciłem w ręke puszke która stała obok mnie i rzuciłem nią pełen wściekłości.
Natalie przybliżyła się do mnie złożyła na moich ustach delikatny pocałunek i odsunęła się zakładając spodnie.
- Co to? - spytałem skonsternowany.
- Pożegnanie - wyszeptała z łzami w oczach wstając i otrzepując spodnie.
- Nie.. - wymamrotałem.
- Spoko, Tomlinson. Dasz radę się chyba pożegnać.
Nie chciałem się z nią żegnać. Nie chciałem by odchodziła. Ale musiałem ją pożegnać w taki sposób, by nie tęskniła za mną gdy umre.
- Nic nie rozumiesz? - zacząłem mówić najbardziej kłamliwą wypowiedź w moim życiu. - Ty miałaś piękne życie a ja nie miałem nic. Nienawidziłem Cię. Chciałem żebyś była tak samo nieszczęśliwa jak ja. I dopiąłem swego. To jest prawdziwe pożegnanie.
- Kiepskie - odpowiedziała niby niewzruszona ale w głębi duszy wiedziałem, że zraniły ją te słowa. I oto miało chodzić.
- Wyrolowałem Cię, wydymałem jak się patrzy - syknąłem.
Po jej policzkach spłynęły łzy co natychmiastowo przecieło moje serce na pół.
- Co z Tego? - przybliżyła się do mnie i szepnęła mi do ucha - Ja się z Tobą kochałam. Teraz spróbuj się pożegnać.
Odwróciłem wzrok wiedząc że ona ma racje. To nie tak powinno wyglądać.
- Wszystko sobie ułożyłem - zacząłem - i tak niewiele mi zostało tak więc postanowiłem to przyspieszyć. Potem poznałem Ciebie i sprawy się skomplikowały. Byłaś - urwałem, spoglądając na jej twarz. Uśmiechnąłem się lekko - niesamowita. I wtedy..
- Co? - ponagliła.
- Nagle chciałem mieć więcej czasu. To najgorsze i zarazem najlepsze co mi się w życiu przydarzyło.
Spojrzałem na nią. Ucałowałem jej czoło po raz ostatni - Żegnaj koleżanko - wyszeptałem.
Chciałem się odsunąć, lecz Natalie z całej siły wtuliła się we mnie i przybliżyła nasze twarze tak, że dzieliły je milimetry.
- Zostanę z Tobą do końca. Nieważne ile to potrwa, rozumiesz głupku?
Wspięła się nie palce i złączyła nasze wargi w jedno.
Stanęłam na lotnisku wyczekując na swój samolot. Paznokciami wystukiwałam znany tylko dla mnie rytm. Gdy usłyszałam w głośnikach informacje o swoim locie od razu wstałam kierując się w stronę swojego samolotu. Poprawiłam czarną sukienke która podwinęła się niebezpiecznie ku górze.
Usiadłam na swoim miejscu, spoglądając jak samolot wzbija się w góre.
Uśmiechnęłam się lekko. Spełnie ostatnie marzenie Louisa.

środa, 21 maja 2014

Sleepless Nights Without You cz.2

Kiedy ktoś jest tak wyjątkowy , wiesz o tym prędzej , niż się spodziewasz . Poznajesz to instynktownie i masz pewność , że cokolwiek się stanie , już nigdy nie będzie kogoś takiego jak on .

Od ostatniego spotkania z T.I wszystko się zmieniło . Pomiędzy mną , a Megan nie zawsze było dobrze ale tak szczerze mam jej już dość . Przekręciłem się na drugi bok zauważając leżącą przy mnie brunetkę . Miała szeroko otwarte usta i sapała przez sen . Cholera ta dziewczyna na prawdę mnie irytuje , a na dodatek nie mogę przestać myśleć o niczym innym jak błękitnych oczach zwykłej dziewczyny , która jednym spojrzeniem skradła moje serce . Wstałem z łóżka podchodząc od razu do szafy . Wyjąłem z niej sporą torbę pakując do niej kilka koszulek , jakieś spodnie , bieliznę i dwie pary butów . Narzuciłem na siebie dresy i bluzę , po czym wyszedłem z pokoju . Stanąłem w kuchni zastanawiając się tak właściwie co wyrabiam .
Uciekam od własnej dziewczyny , by móc spotykać się z dziennikarką , która może mnie nie chcieć... Walić to . Nabazgrałem jakieś wytłumaczenie mojego odejścia na kartce , by po chwili wyjść z jej domu kierując się do własnego apartamentu .

Z czystej ciekawości przejechałem obok domu T.I . Miała zapalone światła , które od razu przykuły moją uwagę... Jest trzecia w nocy . Zatrzymałem auto obok podjazdu zauważając dziewczynę siedzącą na schodkach . Chciałem do niej podejść ale po chwili wróciłem do racjonalnego toku myślenia . Harry ogarnij się jeszcze weźmie cię za psychola . ~ pomyślałem znowu odpalając silnik . Wyjechałem na drogę przyciskając gaz do dechy . Dlaczego wydawała się taka smutna ? Może to przez jakiegoś chłopaka... Na pewno ma duże powodzenie . Przecież jest idealna .

~P.O.V. T.I~

Obudziłam się jeszcze bardziej zmęczoną niż wtedy kiedy się kładłam . Od kilku dni śni mi się cały czas to samo . Te same zielone oczy i brązowe loki , który łaskoczą mnie po twarzy , kiedy on składa na moich ustach delikatny pocałunek . Głupie marzenia... Ma dziewczynę , która na dodatek jest jedną z najbardziej popularnych modelek w Wielkiej Brytanii . Nigdy , by cię nie wybrał , ale sam powiedział , że chce się ze mną spotkać na kawę... Może po prostu sobie za dużo wyobrażam . Westchnęłam pod nosem wstając z puchatej kanapy . Przetarłam spuchnięte oczy idąc w kierunku łazienki gdzie wykonałam podstawowe czynności , by móc iść się spokojnie ubrać . Wpatrywałam się w stosy porozrzucanych ubrań nie mogąc się na nic zdecydować . Chyba czas odświeżyć garderobę i iść na porządne zakupy . Nie chcąc tracić czasu nałożyłam na siebie brzoskwiniową sukienkę i białe baleriny . Wpakowałam do małej torebki komórkę i portfel po czym wyszłam z domu . Wolnym krokiem podążałam do centrum handlowego co jakiś czas zerkając za siebie... Miałam głupie wrażenie , że ktoś mnie śledzi . 
Weszłam do wielkiego holu spoglądając na poszczególne sklepy . Ten za drogi... ten też... to cena czy numer ? Kiedy w końcu znalazłam sklep z cenami pasującymi do mojego budżetu zatopiłam nos w pólkach szukając odpowiednich rozmiarów . Zgarnęłam parę ciuchów i powędrowałam do przymierzalni , mierząc po kolei każdy z ubrań . Czy ja we wszystkim muszę wyglądać jak jakiś pasztet ? Zła wyszłam z przymierzalni dostrzegając błękitną sukienkę , która idealnie pasowała , by do moich srebrnych balerin . Szybkim ruchem zgarnęłam ją i wróciłam do małego pomieszczenia . Zadowolona z efektu wyszłam , by przejrzeć się w większym lustrze , które stało przy dziale męskim . Poprawiłam cienki materiał uśmiechając się do swojego odbicia .
- Wyglądasz idealnie . - usłyszałam za sobą ten głos... Pan Styles .
Odwróciłam się raptownie do tyłu prawie się zabijając o własne nogi .
- Cześć... znaczy dzień dobry Panie Styles . - poprawiłam się zerkając na splecione palce .
- Już ci mówiłem , że masz mówić do mnie po imieniu . - powiedział szeroko się uśmiechając .
Zarumieniłam się ściskając w ręku materiał sukienki .
- Może miała byś ochot na kawę ? - spytał nagle wyrywając mnie z głębokiego zamyślenia .
- Jasne tylko przebiorę się w swoje ubrania i zapłacę . Ok ?
- Będę czekać przy wyjściu . 
Pognałam do przymierzalni jak najszybciej przebierając się w swoje ciuchy , po czym biegiem ruszyłam do kasy , by zapłacić za sukienkę . Zmachana wyszłam ze sklepu spotykając tam czekającego na mnie bruneta . 
- Możemy już iść . - powiedziałam biorąc głęboki oddech .
Tu jest jakoś mniej tleny czy coś ? Chłopak podał mi rękę , a ja dziwnie na niego spojrzałam . Że mam ją chwycić tak ? Z wahaniem ujęłam jego dłoń zerkając co jakiś czas czy na pewno o to mu chodziło . Brunet uśmiechnął się zadowolony , a ja aż miałam ochotę skakać z radości . Kiedy znaleźliśmy się w pobliskiej kawiarni Harry wybrał stolik , który znajdował się w rogu sali skąd było widać całą kawiarnie .  Usiadłam na przeciwko bruneta wpatrując się w jego oczy , które przybrały kolor świeżej trawy .
- Strasznie się ciesze , że na siebie niechcący wpadliśmy . - powiedziałam po czym ugryzłam się w język . Kretynko on ma dziewczynę ! 
- Ja też . Chciałem do ciebie zadzwonić ale nie mam twojego numeru . 
Przewróciłam oczami , by po chwili wyjąć z torebki długopis . Chwyciłam leżącą na stole serwetkę i napisałam na niej szereg liter podając ją chłopakowi . Uśmiechnął się chowając ją do kieszeni bluzy . Do stolika podeszła zgrabna kelnerka , która od razu zmierzyła wzrokiem Harry'ego od stóp do głów . Jak to możliwe , że jestem zazdrosna o kogoś , kto nawet nie jest mój ? Dziewczyna odeszła , by po chwili przynieść nam nasze zamówienie .
- I jak układa ci się z Megan ? - spytałam nie mogąc dalej powstrzymać mojej ciekawości .
- Już nie jesteśmy razem - wyszeptał bawiąc się stojącym przed nim kubkiem - Nie mogłem przestać myśleć o pewnej dziewczynie i się rozstaliśmy . Chyba nie był nam dany udany związek .
- Przykro mi . A kim jest ta szczęściara , która skradła ci serce ? - spytałam popijając przepyszną herbatę z sokiem malinowym . Mmmm...
- Ty . - powiedział , a cały płyn , który miała w ustach wylądował na jego twarzy .
- Cholera ! Przepraszam . - piszczałam starając się zetrzeć różową ciecz z jego anielskiej twarzyczki . 
Mam nadzieje , że się nie przesłyszałam , bo jeśli tak to wyszłam na jeszcze większą kretynkę niż zwykle . Chłopa zaczął się śmiać , by po chwili przywrócić się do porządku . 
- Nie takiej reakcji się spodziewałem . - powiedział nadal chichocząc .
- Mówiłeś poważnie ?
- Tak . Nie wiem jak to zrobiłaś ale zakochałem się w tobie w tym samym momencie kiedy przekroczyłaś próg mojego domu .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~kilka lat później~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- I pomyśleć , że gdybyśmy nie spotkali się w tym sklepie nigdy nie bylibyśmy razem . - powiedziałam wtulając się mocniej w objęcia bruneta - To był wyjątkowy przypadek .
- T.I... To nie był przypadek .
Odwróciłam się zdziwiona w jego stronę wyczekując dalszej wypowiedzi .
- Dowiedziałem się gdzie jesteś i jak jakiś idiota szukałem cie po wszystkich sklepach . Minęła dobra godzina zanim wszedłem do tego właściwego .
- Na prawdę ? - chłopak pokiwał potwierdzająco głową , a ja się zaśmiałam - Ohh Harry . Ty romantyku .
Wymruczałam złączając nasze usta w słodkim pocałunku .

***

Dubi dubi duła ! Kolejna część mam nadzieje , ze was nie zawiodła .
Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem 
i mam nadzieje , że teraz  będzie jeszcze więcej :D

poniedziałek, 19 maja 2014

Notice me...


 I za każdym razem, gdy próbuję latać to spadam. Bez moich skrzydeł czuję się taka mała. Myślę, że potrzebuje ciebie, skarbie. I za każdym razem gdy widzę ciebie w moich snach. Widzę twoją twarz. Prześladujesz mnie. Myślę, że potrzebuje ciebie, skarbie. 

Patrzyłam na niego , a każdy uśmiech skierowany w stronę innej dziewczyny sprawiał mi ból . Kochanie co się z nami stało ? ~ pomyślałam zalewając się kolejną falą łez . Przeszłam wzdłuż korytarza mijając go , by móc dostać się do łazienki , w której mogłam spokojnie popłakać . Usiadłam na podłodze chowając się za ścianką oddzielającą umywalki od reszty sprzętów . Westchnęłam pod nosem starając się choć trochę uspokoić... To zabawne jeszcze kilka tygodni temu byliśmy nierozłączni więc co się zmieniło ?  Dlaczego to wszystko potoczyło się beze mnie... Wstałam z ziemi podchodząc do jednego z luster . Poprawiłam rozmazany tusz i ochlapałam twarz zimną wodą , by choć w małym stopniu zamaskować ślady po łzach . 
Z podniesioną głową wyszłam z ubikacji napotykając spojrzenie blondyna , który był zagadywany przez gromadkę dziewczyn . I pomyśleć , że kiedyś też taka byłam . Chciałam żeby zwrócił na mnie uwagę i oto jestem . Zapłakana nastolatka z złamanym sercem . Ruszył w moją stronę więc szybkim krokiem skierowałam się przed siebie nie chcąc po raz kolejny patrzeć mu w oczy... To za dużo . Czy jedna osoba może wycierpieć tak dużo ?
Czy jest jakiś limit ?
Szybki krok zamienił się w bieg . Z łzami w oczach zbiegłam po schodach słysząc za sobą wołanie . Wybiegłam z budynku szkoły krztusząc się własnymi łzami , które płynęły , a ich podróż wydawała się nie mieć końca . Przewróciłam się na schodach pogrążając się w jeszcze głębszym płaczu . Na szczęście dziedziniec był opustoszały więc nikt nie widział mojego załamania . Odwróciłam się do tyłu zauważając go... Przystojny blondyn z nienaganną urodą . Był idealny . Uroczy , zabawny , hałaśliwy w dobrym tego słowa znaczeniu , zawsze wiedział co powiedzieć , był na każde zawołanie... Wystarczyło skinienie palcem , a on przybiegał w środku nocy , by odpędzić złe sny . 
- Co się stało ? - zapytała podchodząc coraz bliżej .
- Nic mi nie jest... - szeptałam starając się wymusić uśmiecha ale nie potrafiłam tego zrobić .
Zakryłam twarz dłońmi starając się zasłonić dowody mojej słabości . 
- Hej , hej , nie zasłaniaj się . Chcę na ciebie patrzeć .
- Ale ja na ciebie nie... - wyszeptałam łamiącym się głosem , po czym zalałam się kolejną falą łez .


Dostrzeż mnie... Weź moją rękę . Dlaczego jesteśmy sobie obcy ,skoro nasza miłość jest tak silna ? Dlaczego to toczy się beze mnie ?

Chłopak wyciągnął rękę w moją stronę , a ja ujęłam ją z wahaniem . Kiedy stanęłam już na nogach , blondyn otarł moje łzy pocierając opuszkami palców o mój policzek . Uśmiechnął się delikatnie całując mnie w policzek . I znowu to samo... Znowu nie mogę nic zrobić . Znowu jestem pod jego urokiem . 
- Zabiorę cię do domu . To chyba nie jest dobry pomysł żebyś została w takim stanie na wykładach . 
Pokiwałam potwierdzająco głową zgadzając się na to , by splótł razem nasze palce . Ruszyliśmy w kierunku bramy , która była wyjściem z dziedzińca . Niezauważenie wyszliśmy z terenu uczelni idąc prosto do mojego domu . Kiedy byliśmy tak blisko siebie przed oczami miałam tylko ten dzień , w którym wszystko się zmieniło...

- Idziemy o zakład , że nie rozkochasz w sobie Niall'a ? - spytała Holly , a ja tylko się głośno zaśmiałam .
- Już jest mój . - wyszeptałam poprawiając obcisłą sukienkę . 
Podeszłam do chłopaka na jego oczach przegryzłam wargę , po czym schyliłam się w jego stronę żując gumę . Dotknęłam ręką jego ramienia nadal nie odrywając od niego wzroku . Jego koledzy wpatrywali się w nas z szeroko otwartymi oczami ale mnie to nie ruszało . Chwyciłam go za rękę ciągnąc w kierunku zaułka za budynkiem uczelni . Kiedy byliśmy już na miejscu bez żadnych ostrzeżeń wpiłam się w jego usta , a on przyparł mnie do ściany .
- Dobrze grasz... - wymruczał mi w usta przegryzając moja wargę .
- Ty też sobie radzisz . - wyszeptałam odsuwając się na kawałek - Myślisz , że na prawdę uwierzyli , że wcześniej nic pomiędzy nami nie było ? - spytałam zakręcając sobie wokół palca pasemko jego blond włosów .
- Ta szkoła jest pełna idiotów . Na więcej niż sto procent nikt się nie domyślił... - powiedział po raz kolejny mnie całując .

- Po co to zrobiliśmy ? - wypaliłam nagle nie zastanawiając się nad konsekwencjami mojego czynu .
- O czym mówisz ?
- Byliśmy najbardziej popularnymi osobami na całej uuczelni . Mieliśmy tłumy przyjaciół , a mimo tego wszystkiego chowaliśmy się po kątach . Nie rozumiem tego .
Mój głos był coraz cichszy , a ręce zaczęły mi drżeć z nerwów . Potrzebuję czyjejś bliskości . Teraz , tu , zaraz .
- Byliśmy głupi , a teraz patrz do czego to wszystko doprowadziło . 
- Ty jesteś w centrum uwagi , a ja jestem uważana za niezrównoważoną psychicznie... Powoli zaczynam w to wierzyć . - wyszeptałam ściskając mocniej jego rękę .
- Nie mów tak dla mnie zawsze będziesz tą T.I , która wpadła na mnie pierwszego dnia studiów . Pamiętasz ?

Wierzę , że jesteś tutaj . To jest jedyny sposób dzięki , któremu wyraźnie widzę , to co zrobiłam . Zdaję się , że łatwo ci iść naprzód .  

Cholera , cholera , cholera ! Pierwszy dzień , a ja już zaspałam . Przeklęty budzik . Czy akurat dzisiaj musiał nie zadzwonić !? Biegiem ruszyłam szukając odpowiedniej sali . Niestety pech tak chciał , że przed samym wejściem uderzyłam w wychodzącego z niej chłopaka .
- O matko !  Strasznie cię przepraszam . Nic ci nie jest ? - pytał jak najęty .
- Nie , nie . Wszystko w porządku... - powiedziałam wstając z podłogi .
- Nazywam się Niall . - powiedział wyciągając rękę w moim kierunku .
- T.I . Miło mi cię poznać . - uśmiechnęłam się szeroko powtarzając jego ruchy .

Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie tego czasu kiedy byliśmy w fazie '' podziwiać z daleka '' . Już po jakimś czasie zaczęliśmy się spotykać raz w tygodniu , potem codziennie , a to wszystko było utrzymane w sekrecie . Jak nam się udało ? Jak świat i otaczający nas ludzie mogli nic nie zauważyć . Oprócz jednej osoby... Pewnego dnia wyszliśmy na zwykły spacer ale kto , by się spodziewał , że tak to się skończy .

- Daj spokój . Na pewno zdasz te testy jesteś bardzo mądra . - powiedział całując mnie w skroń .
- Dziękuję , że we mnie wierzysz . - wyszeptałam całując go w usta .
Usłyszeliśmy głośne gwizdanie . Odwróciliśmy się do tyłu i zauważyliśmy Jolie... Jego byłą dziewczynę . Podeszłą do nas bliżej uśmiechając się złowieszczo .
- Ktoś tu jest na tajnej randce... Szkoda , by było gdyby cała szkołą dowiedziała się o waszym sekrecie . 
- Nie zrobisz tego . - warknął mocniej ściskając moje ramie .
- Przekonajmy się...

Tak jak mówiła , wszyscy się dowiedzieli i wtedy zaczęło się piekło . Dziewczyny napadały na mnie szantażując mnie jakimiś zmyślonymi historyjkami tylko po to bym rozstała się z Niall'em . Udało im się... Wytrzymałam kilka miesięcy ciągłego obgadywania , dręczenia i wyzywania . Ale nie mogłam tak już dłużej... Poddałam się , a teraz jest to jedyną rzeczą , której żałuje . Ponieważ straciłam przez to cały mój świat , który był skumulowany w jednej osobie... W nim .
Tyle wspólnych chwil przekreślonym moim egoistycznym zachowaniem... Pomyślałam tylko o sobie . Nie chciałam być już dłużej dręczona ale nie pomyślałam o tym jak on będzie się z tym czół .
- Przepraszam... - wyszeptałam zerkając na niego zaszklonymi oczami .


Może sprowadziłam burzę... Ale proszę , wybacz mi . Moja słabość spowodowała twój ból , a ta historia to moje przeprosiny...

- Nie potrzebuję przeprosin . Wiem jak cię to wszystko męczyło i nie mam ci tego za złe . Nie wiem co bym zrobił na twoim miejscu ale moja decyzja na pewno była , by podobna . - powiedział uśmiechając się sztucznie .
- Na prawdę nie chciałam tego kończyć... Nadal cię kocham . - powiedziałam patrząc w jego błękitne tęczówki .
- To daj na jeszcze jedną szansę... Jak nie tu to gdzie indziej . 
- Mówisz poważnie ? - spytałam z nadzieją w głosie .
- Możemy studiować gdziekolwiek . Kto nas ograniczy ? A prawda jest taka , że każdy dzień bez ciebie nie jest niczym przyjemnym . Niby jest dobrze ale wszystko jest szare...
Uśmiechnęłam się pierwszy raz od dłuższego czasu . Stanęłam na palcach przytulając się do chłopaka . Blondyn pocałował mnie w czubek głowy wzdychając cicho .
- Na reszcie wszystko jest na właściwym miejscu . - wyszeptał mocniej mnie obejmując . 

***

Mam nadzieje , że imagin wam się spodoba .
Jest napisany z dedykacją dla Kamili od Carrie :)
Ode mnie dodam jeszcze , że strasznie się starałam i mam 
nadzieje , że pojawi się więcej niż jeden komentarz :))))) 

wtorek, 13 maja 2014

You'll regret?

Ile razy mówiłeś '' tak '' chociaż chciałeś powiedzieć '' nie '' ? Ile razy zrezygnowałeś z czegoś na czym ci zależało tylko dlatego , że się bałeś ? W życiu żałujemy tylko tego , czego nie spróbujemy .

- Nie piszę się na to ! - warknąłem uderzając pięścią w stół .
- To zwykły przekręt . Już nie raz to robiliśmy ! Nie bądź babą i bierz się do pracy . - syknął Zayn .
Kto go wybrał na przywódcę ?! A no tak my...
Wkurwiony ruszyłem do swojego pokoju , by przyszykować się do kolejnego zadania . Ubrałem się w czarny t-shirt , rurki w tym samym kolarze oraz kraciastą koszulę . Wyjąłem z szafki pistolet sprawdzając czy jest naładowany . Schowałem go za pasek spodni przykrywając go koszulą , by nie był widoczny . Z poirytowaniem wyszedłem z pokoju i zbiegając po schodach ulotniłem się z domu . Wsiadłem do swojego porsche odpalając silnik . Już po chwili gładko sunąłem ulicą widząc za sobą dwa sportowe samochody i czarną furgonetkę . Przewróciłem oczami kiedy wyprzedziło mnie czarne bugatti . Harry i jego popisy .
Dojechaliśmy do opuszczonego szpitala , w którym mieliśmy robić interesy z Enrique . Co to za imię ? Z jakiegoś serialu czy coś... Wysiadłem z pojazdu kierując się do otwartych drzwi . Rozejrzałem się dookoła zauważając napisy '' zginiesz tu '' , '' odejdź dopóki możesz '' , '' witamy w piekle '' i  wiele więcej .
Co to kurwa jest ! Psychiatryk ?! Grzecznie poczekałem na resztę . Nie chcąc , by znowu nasz pan '' wielki przywódca '' zesrał się w gacie jeśli go nie posłucham . Dołączyłem do chłopaków i razem powędrowaliśmy do głównej sali . Czekał tam na nas niski Latynos i kilka jego goryli . Ciekawe czy oni posiadają coś takiego jak mózg ? Nie... Raczej nie . Położyłem rękę na spluwie na wszelki wypadek , gdybym musiał jej użyć .      
- Witam , witam . Czy to nasz nijaki gang i jego marny przywódca ? - zadrwił z nas , a we mnie , aż zaczęło się gotować .
Uspokój się... Szkoda kulek na tego sukinsyna . ~ pomyślałem starając się przywrócić moje tętno do normalnego funkcjonowania . 
- Nie przyszliśmy tu wysłuchiwać twoich obelg ! - warknął Zayn - Powiedz nam co to za propozycja , bo nie mam wieczności żeby się tu z tobą użerać .
- Oddacie mi swoje terytorium , a ja pozwolę wam żyć . To moja propozycja . - mówił wolno ale i tak nie mogłem się na tym skupić przez jego skórzane kozaczki . Czyt to przez przypadek nie jest z działu dla kobiet ? 
Zaśmiałem się głośno , kręcąc z niedowierzaniem głową . Poprawiłem swoją koszulę podchodząc bliżej tej ofiary . Te wielkie tępoty nie ruszyły się nawet z miejsca . Idioci... Wszędzie idioci . Nachyliłem się nad jego uchem szepcząc sześć słów , które rozpoczęły wojnę... 
- To ty będziesz błagać o litość . - zaakcentowałem ostatnie słowo , by po chwili wrócić do swoich .
- Błąd . - powiedział celując do nas z małego rewolweru .
Wycelowaliśmy w niego z pięciu COLT 1911 A1* . Jego przydupasy momentalnie ruszyły na nas z pięściami . Spojrzałem znacząco na Zayn'a i skierowałem swoją spluwę na żyrandol , który już po chwili leżał roztrzaskany na podłodze . Biegiem ruszyliśmy do wyjścia słysząc za sobą strzały . Jedna kula przeleciała mi tuż obok głowy . Usłyszałem głośny jęk i zobaczyłem dziewczynę z postrzelonym ramieniem . A skąd ta się tu wzięła ?! Nie tracąc czasu przerzuciłem ja przez ramię biegnąc dalej w kierunku auta . Posadziłem ją na miejscu pasażera i z piskiem opon ruszyłem do przodu . Kiedy zatrzymałem się na naszym podjeździe spojrzałem na dziewczynę siedzącą obok . Z jej ramienia sączyła się krew , a twarz przybrała koloru kartki papieru .
- Cholera . - mruknąłem pod nosem wychodząc z auta . 
Wziąłem ją na ręce , by po chwili położyć ją bezpiecznie na kanapie w salonie . Przyjrzałem się ranie starając się jej nie dotykać . Cholera gdzie jest Niall jak jest potrzebny ? 
Usłyszałem huk trzaskających drzwi i momentalnie w salonie pojawiła się ta banda idiotów . 
- Niall trzeba jej wyjąć tą kulę . 
- Kto to ?
- A skąd mam wiedzieć ?! Urwał jej się film zanim zdążyłem zapytać .
- Przynieś mi z kuchni szczypce , gazę , miskę z wodą i coś do odkażania .
Szybko wykonałem jego polecenia i wróciłem do pokoju . Położyłem wszystko obok niego patrząc jak starannie czyści ranę , którą pozostawiła kula . Podniosłem wzrok skupiając się na twarzy tej dziewczyny . Była blada , miała lekko rozchylone usta i te blond fale , które niesfornie opadały na jej twarz... 
- Gotowe . Przenieście ją do jakiegoś pokoju . Na razie musi tu zostać i miejmy nadzieje , że nie dostanie zakażenia , bo trudno będzie wytłumaczyć w szpitalu gdzie dostała kulkę .
Chwyciłem ją na ręce zanosząc do swojego pokoju . Położyłem ją na łóżku , a sam usadowiłem się na podłodze .  To mogłem być ja... Ta kula była przeznaczona dla mnie .
Schowałem twarz w dłoniach głośno wzdychając . Mówiłem im ! Mówiłem , że coś tu śmierdzi ale mnie nie słuchali . Mów do słupa , a słup jak dupa . Oparłem się plecami o kant łóżka i zasnąłem...

Obudziły mnie jakieś trzaski . Od razu podniosłem się z ziemi , stając na równe nogi . Zobaczyłem dziewczynę , która podpiera się kurczowo jednej z szafek . 
- Oszalałaś ! Zrobisz sobie krzywdę . - syknąłem kładąc ją z powrotem do łóżka . 
- Kim jesteś ?! Gdzie jestem ?! Co się stało ?! - piszczała , a z jej oczu sączyły się łzy .
Westchnąłem pod nosem siadając obok niej . Ułożyłem się wygodnie... Cholera moje plecy . Jak długo tak spałem ?
- Mam zacząć od początku ?
Dziewczyna pokiwała potwierdzająco głową . Ale ona jest pociągająca... Cholernie mi się podoba albo znowu przemawia przeze mnie mój kutas . Tak... To całkiem możliwe .
- Nazywam się Liam . Mieliśmy załatwić pewną sprawę z jakimś typem . Przybyliśmy w misji pokojowej - nie ładnie tak kłamać - ale sprawy potoczyły się inaczej . Zaczęliśmy uciekać . Była strzelanina , nie wiem skąd tam się wzięłaś . Dostałaś kulkę w ramie , więc zabraliśmy cię do nas . Mój przyjaciel wyjął ci nabój i opatrzył . Na szczęście nic poważnego się nie stało . Mogło skończyć się tragicznie . 
Blondynka przybrała zamyślony wyraz twarzy jakby układała sobie wszystko w jedna całość . Jak ona może mieć na imię... Może Selena albo Kim . Taaa Kim i jej tyłeczek .
- Dziękuję . - wyszeptała zerkając na mnie spod wachlarza gęstych rzęs - Za uratowanie mnie i w ogóle... - mruknęła przejeżdżając ręką po bandażu . 
- Nie ma za co . - JEST ZA CO ! Dobra Liam bądź dżentelmenem - Ja już się przedstawiłem , a ty masz jakieś imię ? 
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie , by po chwili przegryźć dolną wargę . Och.. co bym dał , by móc ją przegryźć . 
- Jestem T.I . 

***

- I co działo się dalej ? - spytał Sam popijając kolejne piwo .
- Nie dane mi było nacieszyć się nią . Chorowała... Byliśmy ze sobą kilka lat , była jedyną dziewczyną , która kochała mnie takiego jakim jestem i akceptowała moją pracę i styl życia . Ale odeszła... Na zawsze . To wszystko nadal mnie boli .
- Żałujesz , że ją spotkałeś ? - spytał zapychając sobie usta garścią czipsów .
- Nie . - powiedziałem uśmiechając się - Jak mógł bym żałować tego , że byłem szczęśliwy ? To było , by niedorzeczne . 
- Racja . 
Dokończyłem rozmowę z brunetem , po czym wyszedłem z baru wsiadając od razu do auta . Sięgnąłem ręką do schowka wyjmując z niego zdjęcie blondynki . Potarłem po nim kciukiem uśmiechając się delikatnie . Teraz zrozumiałem ile straciłem... Gdyby świat dał mi choć godzinę , bym mógł pożegnać się z nią tak jak należy . Bym mógł powiedzieć jej ile dla mnie znaczyła i znaczy . Że nie żałuję tego co było... Tylko , że żałuję , że teraz nie jest tak samo . 


***
Imagin z dedykacją dla Werczyka .
Mam nadzieje , że ci się spodoba :**
kocham mocno 
i dziękuję za wszystkie komentarze <3 

* Wiatrówka ( replika amerykańskiego pistoletu używanego jeszcze do dziś przez policjantów i armię amerykańską ) 

piątek, 9 maja 2014

Wake me up


Więc Ty potrzebujesz tylko oddychać , by poczuć moje serce naprzeciw Twojego... Może ja tylko jestem zakochany , kiedy Ty mnie budzisz . Nigdy nie dowiesz się jak piękna jesteś dla mnie... Ale może ja tylko jestem zakochany kiedy mnie budzisz . 

 - Wstawaj śpiochu ! Jest już prawie południe , a miałeś pomóc mi wybrać sukienkę na imprezę ! - krzyczała mi do ucha więc nakryłem się poduszką . 
Zabrała mi moją cieplutką kołdrę i wtedy nie wytrzymałem . Zerwałem się z łóżka , przewiesiłem ją przez ramie i pognałem w kierunku prysznica . Dziewczyna piszczała i biła mnie po plecach... Ale ona ma parę . Odkręciłem zimną wodę , dzięki czemu już po chwili obydwoje byliśmy mokrzy . Odstawiłem ją na ziemie i uśmiechnąłem się łobuzersko . Jej obcisła sukienka przykleiła się do niej jeszcze bardziej... i było widać o wiele więcej . Powinniśmy częściej brać razem prysznic .
- I jak ja mam teraz iść na zakupy ! - krzyknęła chichocząc .
- Mi tam się podoba... - wymruczałem przegryzając dolną wargę .
Brunetka zarumieniła się odwracając wzrok . Zaśmiałem się pod nosem chwytając do ręki żel pod prysznic .
- Dobra to ja dokończę się myć , a ty idź się wysuszyć... No chyba , że chcesz zostać . - puściłem jej oczko , a ona tylko pokiwała przecząco głową . 
Wyszła z łazienki zabierając ze sobą suszarkę i efektownie trzasnęła drzwiami . Nareszcie chwila spokoju... ~ pomyślałem zdejmując spodnie od piżamy .

Po długiej kąpieli wyszedłem z łazienki mając na sobie tylko przewieszony przez pas ręcznik . Ogólnie jakoś mi to nie przeszkadzało ale T.I od razu '' zasłoniła oczy '' . Czyli inaczej mówiąc bardzo widocznie mnie podglądała udając , że nic nie widzi . Wyjąłem czyste ubrania z szafy i wróciłem do zaparowanego pomieszczenia . 
Kiedy byłem już gotowy do wyjścia wróciłem do dziewczyny , która siedziała w jednej z moich bluzek starając się za wszelką cenę wysuszyć mokrą sukienkę . Zaśmiałem się kręcąc głową . Wyjąłem z szafy jej ciuchy , które zostawiła u mnie kiedy ostatni raz tu nocowała . Rzuciłem je na łóżko , a ona spojrzała na mnie zdziwiona . Wzruszyłem ramionami i posłałem jej najładniejszy uśmiech jaki potrafiłem zrobić .
- Idź się przebrać . Będę czekał w aucie .
Wyszedłem z pokoju kierując się schodami w dół . Po drodze zahaczyłem jeszcze o kuchnie , w której jak zwykle siedział Liam . Boże czy oni nie mają własnego domu . 
- Hej... Co ty tu robisz ? - spytałem nalewając sobie do szklanki soku pomarańczowego .
- Przywiozłem ci zapas jedzenia od Niall'a i miałem ci przekazać , ze strasznie tęskni . - ręką wskazał na blat stołu , na którym stał jakiś kosz - Harry , Lou i El dali ci jakieś drobiazgi , a ja siedzę sobie tutaj w ciszy odpoczywając od ich wrzasków .
- Podziękuj im . - mruknąłem wychodząc powoli z pomieszczenia - A i jeszcze jedno . Przyjdźcie wieczorem na imprezę .  
Brunet pokiwał głową wracając wzrokiem do gazety . Skąd ona tam się wzięła ? Nie myśląc już dłużej o tym wsiadłem do auta odpalając silnik .
Już po chwili jechaliśmy do galerii , w której czaiły się tłumy fanek . Przebiegliśmy niezauważeni do jednego z sklepów z sukienkami . T.I od razu zaczęła szaleć . Wzięła do ręki z piętnaście sukienek i schowała się w przymierzalni . Usiadłem na przeciwko jej , by móc jej pomóc . Wychodziła po kolei jednak nic nie wpadło mi w oko .
- A ta ? - spytała .
Luźna kremowa sukienka z małym dekoltem idealnie podkreślała jej talie... Cholera chyba się ślinie . Uśmiechnąłem się szeroko jednak nadal nie mogłem nic powiedzieć .
- Bierzemy . - wydukałem w końcu .
Dziewczyna klasnęła w ręce  i poszła z powrotem się przebierać . Było wspaniale ale prawdziwa wojna zaczęła się przy kasie .
- Ja płacę !
- Nie . - wydąłem usta jak rozkapryszona nastolatka i podałem kasjerce kartę kredytową .
Wysoka blondynka uśmiechnęła się widząc jak staram się przytrzymać T.I w miejscu . Boże jak ona się wierci !
- Przepraszam za moją siostrę dopiero co wyszła z psychiatryka . - powiedziałem poważnym głosem . 
Brunetka i blondynka spojrzały na mnie zdziwione , a ja tylko się uśmiechnąłem . Kiedy już zapłaciłem wróciliśmy do domu . T.I nie odzywała się do mnie całą drogę .
- Nie złość się . - mruknąłem kładąc rękę na jej udzie .
Dziewczyna spięła się momentalnie i aż mogłem usłyszeć jak zaciąga się powietrzem .  
- Zrobiłeś ze mnie wariatkę . - warknęła .
- Daj spokój . Przepraszam ok . Będziesz się do mnie odzywać ? - spytałem przybliżając do niej twarz . 
Staliśmy na podjeździe , a ja zachowywałem się jak nastolatek . Dziewczyna przewróciła oczami jednak po chwili się uśmiechnęła . Dała mi całusa w policzek , rumieniąc się przy tym .
- Dziękuję za sukienkę . 
- Nie ma za co . - uśmiechnąłem się szeroko i jednego mogę być pewien... nie tylko ona się zarumieniła - A teraz chodź musimy się przyszykować , bo nie mamy za dużo czasu .

Stałem przed lustrem przyglądając się swojemu odbiciu . Wyglądam zajebiście... Ahh ta skromność ~ pomyślałem podchodząc do brunetki , która starała się zapiąć suwak sukienki .
- Pomogę ci . - wyszeptałem zapinając zamek . 
- Dzięki . - okręciła się dookoła robiąc miny jak modelka - I jak wyglądam ?
- Idealnie .
Już po chwili rozległo się zdzwonienie do drzwi i cały dom wypełnił się ludźmi . Wszyscy tańczyli w takt głośnej muzyki . Chłopacy przyjechali jak zwykle spóźnieni zwalając wszystko na El i Sophie , które upierały się przy tym , że to oni nie mogli wyjść z domu . Tańczyłem z T.I czując jak napalone i już wstawione dziewczyny ocierają się o mnie . Złapałem brunetkę za rękę ciągnąc ją w kierunku tarasu . Kiedy tam doszliśmy po domu rozniosły się dźwięki wolnej piosenki . 
- Czy mogę panią poprosić do tańca ? - spytałem szarmanckim głosem .
- Oczywiście . 
Przyciągnąłem ją do siebie . Kołysaliśmy się przytuleni do siebie . Piosenka się skończyła ale my dalej tak staliśmy . Zaciągnąłem się zapachem jej perfum wtapiając nos w jej włosy . 
Odsunąłem się od niej uważnie skanując ją wzrokiem . Uśmiechała się szeroko , a jej oczy błyszczały milionami iskier . Zachowałem za jej ucho błąkające się pasemko jej włosów , a ona przegryzła wargę . 
- Kocham cię... - wyszeptałem przejeżdżając palcem po zarysie jej szczęki . 
- Ja ciebie też .
Nachyliłem się nad nią składając na jej ustach delikatny pocałunek . Potarłem nosem o jej nos , a ona zachichotała .
- Czyli , że kochasz mnie nawet wtedy kiedy cię budzę ? - zapytała unosząc jedną brew .
- Zwłaszcza wtedy . 
Powiedziałem po raz kolejny łącząc nasze usta .


***

I jak wrażenia ? Bo mi wydaje się , ze wyszedł całkiem fajnie :))
Ale opinie pozostawiam wam .
Postaram się jutro też coś dodać ale nic nie obiecuje .
+
Zapraszam na mojego bloga : 

sobota, 3 maja 2014

Sleepless Nights Without You cz.1

Zupełnie jakbyśmy się poznali tylko po to , żeby się z sobą żegnać .

Stukałem nogą o podłogę czekając , aż przyjdzie ta przeklęta dziennikarka i przeprowadzi ze mną ten cholerny wywiad , pójdzie sobie , a ja nareszcie będę mógł się porządnie wyspać . Wpatrywałem się w zegar , który pokazywał ósmą dwadzieścia . Spóźnia się... Już chciałem wyrzucić z siebie jakąś ciętą ripostę kiedy po całym domu rozniósł się dźwięk dzwonka . Niechętnie wstałem z miejsca idąc w kierunku drzwi , by po chwili je otworzyć . 
Ujrzałem niską blondynkę o dużych turkusowych oczach . Jej różowe usta układały się w cienką linię , a ręce drżały z zimna .
- Witam Panie Styles . Przepraszam za moje opóźnienie ale musiałam iść piesze .
Podniosłem jedną brew czekając , aż dokończy wypowiedź ale nic takiego się nie stało .
- Nic nie szkodzi . - warknąłem słodko się uśmiechając - Wygląda Pani na zmarzniętą . Podać Pani gorącej herbaty ? - spytałem grzecznie .
- Poproszę . - wyszeptała nie podnosząc na mnie wzroku .
Wskazałem jej ręką salon , po czym udałem się do kuchni szykując dwa kubki z ciepłą cieczą . Ułożyłem je na tacy , kładąc obok cukier . Wróciłem do ciemnego pomieszczenia zostawiając wszystko na stoliku obok sofy .
Dziewczyna włączyła niezdarnie dyktafon kładąc go na stoliku . 
- Zadam teraz Panu kilka pytań .
- Było , by wspaniale . - mruknąłem . 
Blondynka chyba poczuła moje rozdrażnienie , ponieważ od razu spuściła wzrok , a jej poliki przybrały koloru ciemnej purpury... Ładnie wygląda . Odpędziłem te myśl od siebie starając się wrócić do normalnego toku myślenia . Ta dziewczyna wcale ci się nie podoba... kochasz Megan i to bardzo . Taa... Otrząsnąłem się z potoku myśli wracając wzrokiem do dziewczyny . Cholera nie znam nawet jej imienia .
- Jak czuje się Pan jako gwiazda światowego formatu ?
- Normalnie... Znaczy jak kiedyś tylko dorzucając do tego tłumy piszących fanek .
Blondynka zachichotała cicho zerkając na dalsze pytania .
- Ostatnio po mediach chodzi dużo plotek na temat Pana i Pani Megan Look . Co Pan może o tym powiedzieć ?
- Większości tych plotek to czyste bajki . Ale tak Jestem z Megan - która jest wielkim wrzodem na moim tyłku - jesteśmy razem szczęśliwi .
Kiedy jesteśmy osobno ~ dokończyłem w myślach wypowiedź . 
Dziewczyna westchnęła cicho poprawiając się skórzanym fotelu . Wyglądała na rozczarowaną . Przegryzła dolną wargę  , a ja wpatrywałem się w nią szeroko otwartymi oczami . O w mordę to ja chciał bym ją przegryźć . 
- Ostatnie pytanie . Czy planuje Pan w tym roku ślub ? - zapytała , a jej twarz przybrała jeszcze bardziej krwisty odcień czerwieni .
- Skąd takie pytanie ? - spytałem zły .
- To pytanie od czytelników . Przepraszam nie wiedziałam , że takie jest . - wybełkotała patrząc na swoje splecione palce . 
Wziąłem głęboki oddech patrząc płonącym spojrzeniem na jej drobną sylwetkę . 
- Raczej nie . Jesteśmy ze sobą dość krótko to chyba jeszcze nie czas .
- Rozumiem . - wyszeptała wyłączając dyktafon .
Wstała zgrabnie z miejsca wyciągając do mnie rękę . Ująłem ją , a po całym moim ciele rozniosły się przyjemne dreszcze . Spojrzałem na nią... Chyba czuła to samo . Szybko cofnęła rękę... Za szybko .
- Dziękuję Panu za wywiad . - powiedziała sztucznie się uśmiechając .
- Cała przyjemność po mojej stronie . 
Staliśmy tak , a ja zastanawiałem się jak sprawić żeby została dłużej... Mogę ją gdzieś przywiązać . Cholera , o czym ja myślę ? Jeszcze trochę takiego zachowania i wyląduję w psychiatryku . Powoli odprowadziłem ją do drzwi i jak na zawołanie zaczęło padać . Boże , wysłuchałeś mych modlitw !
- No nie... - mruknęła dziewczyna trąc skronie .
- Może Pani tu poczekać , aż przestanie padać . Potem Panią odwiozę .
Blondynka odwróciła się w moją stronę uśmiechając się delikatnie .
- Na pewno ma Pan ciekawsze rzeczy do robienia . Zadzwonię po taksówkę .
- Nalegam . - powiedziałem ochrypłym głosem , a dziewczyna po raz kolejny tego wieczoru się zarumieniła .  Pokiwała głową na znak , że się zgadza i wróciła do salonu siadając na swoje dawne miejsce .
Usiadłem na kanapę przyglądając się jej z zachwytem . Jest na prawdę piękna i to nawet bardzo .
- Mogę zadać Pani parę pytań ? Będziemy wtedy kwita .
- Oczywiście .
Jej niebieskie oczy zaszły mgłą , a usta zaczęły drżeć .
- Jak masz na imię ?
- T.I proszę Pana .
- Daj spokój z tym Panem . Mów mi Harry .
Pokiwała głową na znak , że rozumie i zaczęła bawić się pierścionkiem . Cholera ma narzeczonego .
- Masz kogoś ? - spytałem nagle gryząc się mocno w język .
- Nie... Już nie .
Odetchnąłem z ulgą . Ten tam u góry dzisiaj na prawdę wydaje się spoko .
- Mogę zapytać się dlaczego ?
- Miał wypadek... nie przeżył .
- Przykro mi .
- To było kiedyś...
Nagle miałem ochotę wstać objąć ją w pasie mocno do siebie przyciskając i upewnić ją , że wszystko będzie w porządku . 

Siedzieliśmy w ciszy popijając już wystygłą herbatę . Kiedy przestało padać tak jak obiecałem odwiozłem ją do domu , który okazał się być bliżej niż przypuszczałem .
- Jeszcze raz dziękuję za wywiad . - powiedziała uśmiechając się tym razem szczerze . 
- Ja także T.I . Mam nadzieje , że jeszcze kiedyś się spotkamy . Może nie koniecznie na wywiad ale na kawę...
Blondynka spojrzała na mnie oczami pełnymi nadziei jednak po chwili odwróciła wzrok .
- Pani Look mogła , by mieć coś przeciwko . Ale dziękuję za propozycję i do widzenia .
Wyszła zgrabnie z mojego auta , a ja tak po prostu wpatrywałem się jak odchodzi . Dlaczego ta dziewczyna mnie tak przyciąga ?
Schowałem twarz w dłoniach głęboko oddychając .
- Harry... W co ty się pakujesz ?


***
Pierwsza część z naszym Hazzą :)
Chyba nie wyszedł tak źle .
Jak myślicie co Harry zrobi żeby się z nią potkać ? :D
Hmmm ?
Czekam na propozycje :) Piszcie je w komentarzach .

czwartek, 1 maja 2014

Umbrella

Mógł bym być Twoim parasolem w deszcz , antybiotykiem podczas choroby i przyjemnym cieniem kiedy słońce , by Ci przeszkadzało . Także kochanie dopuść mnie do swego serca .

- Co ty tak właściwie robisz ?  -zapytałam przyglądając się blondynowi , który jak zwykle majstrował coś przy aucie .
- Mały przegląd .
- Za ile skończysz ? - spytałam sennym głosem . 
- Daj mi chwilkę . - mruknął .
Na dworze było już ciemno ale pogoda była wyjątkowo dobra . Już od kilku dni nie padało , a to rzadkość w tym mieście . Usiadłam na schodkach przed domem przyglądając się chłopakowi jak zamyka maskę samochodu . Zamknął pojazd podchodząc bliżej mnie .
- Jesteś śpiąca królewno ? - spytał unosząc mój podbródek do góry tak , że patrzałam mu w oczy .
- Strasznie ale chcę spędzić z tobą trochę czasu . Ostatnio w ogóle się nie widujemy . - wyszeptałam smutnym głosem .
- To niedługo się skończy . Jeszcze tylko dwa koncerty i jestem cały twój . 
- Na tydzień ? - zapytałam zirytowana - Super...

- Znowu chcesz się kłócić ? Przecież wiedziałaś z kim się wiążesz . Taki już jest styl mojego życie nie mogę go zmienić . Jak coś ci nie pasuje to odejdź . - warknął .
Spojrzałam na niego zszokowana , momentalnie podnosząc się zimnych schodów . Chłopak zakrył usta ręką kiedy zdał sobie sprawę co powiedział .
- Może masz racje . Nie pasuje mi to więc odejdę . - syknęłam kierując się do domu . 
Wbiegłam na górę po schodach podążając w stronę sypialni . Chwyciłam do ręki torbę wrzucając do niej jakieś ciuchy . Odwróciłam się do tyłu napotykając smutny wzrok Niall'a . 
- Nie o to mi chodziło kochanie... błagam zostań... - w jego oczach zaczęły tworzyć się łzy , a ja nie dałam rady dłużej udawać urażonej . Zaczęłam głośno się śmiać .
- Żeby widział swoją reakcje . - chichotałam wstając z podłogi .
- Ty udawałaś ? - zapytał zdziwiony .
- A co na prawdę chcesz żebym odeszła ? - zapytałam przyglądając mu się . 
Pomachał przecząco głową podchodząc bliżej mnie . Potargałam mu blond grzywkę , którą układał z godzinę , by po chwili dać mu całusa w usta .
- Masz rację . wiedziałam na co się piszę ale po prostu tęsknię .
- Ja też .
- Dostałam ofertę pracy...
- To świetnie ! A gdzie ? - zapytał zainteresowany , a ja zmarszczyłam brwi .
- W Nowym York'u .
- Przyjęłaś ją ? - zapytał cicho jakby bał się usłyszeć odpowiedzi . 
- Nie . Wystarczy , że ty często wyjeżdżasz , a z resztą na pewno znajdę coś tutaj . - powiedziałam uśmiechając się .
- Zrobiłaś to dla mnie ?
- Kochanie dla ciebie skoczyła bym nawet z urwiska . - wyszeptałam całując go w usta .
- Ja dla ciebie też .
- Wiem... Dobra koniec tego gadania . Rozbudziłam się więc możemy zadzwonić po chłopaków i możemy zrobić wieczór filmowy . Co ty na to ?
- Jak po raz kolejny nie spalą mi zasłon , to mogą przychodzić . - zaśmiał się wyjmując telefon - Do kogo najpierw ?
- Zayn , potem Lou , Liam no i Harry .
- Nie będzie ci smutno , że będziesz jedyną dziewczyną ?
- Spokojnie . Pasuje mi wizja wieczory spędzonego z pięcioma przystojniakami .
- Jestem zazdrosny . - powiedział z udawana obrazą . Pocałowałam go w usta szepcząc '' Masz o co kochanie '' po czym wyszłam z pokoju kierując się do kuchni .
Naszykowałam popcornu i innych przekąsek zdążając akurat przed przybyciem całej ferajny . Już po chwili siedziałam na fotelu wtulona w blondyna , a reszta rozłożyła się na kanapie i podłodze .
- To co oglądamy ? - spytał loczek .
- Teraz kolej T.I na wybieranie filmu . - powiedział Liam patrząc w grafik w telefonie . Naprawdę ?
- Co powiecie na '' Titanic '' ? - po całym pokoju rozniosło się buczenie . - Żartowałam . Włączcie '' Igrzyska Śmierci '' . - powiedziałam szeroko się uśmiechając .
- Zawsze kiedy oglądamy ten film szczerzysz się jak głupia . O co chodzi ?
- Dwie godziny z idealnym tyłkiem Josh'a Hutcherson . - przegryzłam dolną wargę .
- Grabisz sobie mała . - wyszeptał mi na ucho blondyn , a ja lekko się zaśmiałam . 
- Ty masz o wiele bardziej zgrabny tyłeczek . - wymruczałam mu do uch , a jego ciało momentalnie się spięło .
- Dobra... Zacznijmy w końcu oglądać . - powiedział Loui odpalając telewizor . 

~P.O.V. Niall~

Film się skończył więc rozejrzałem się po pokoju . Liam jak zwykle czytał napisy końcowe . Harry zasnął skulony na podłodze , Zayn grzebał coś na telefonie , a Louis... Gdzie on jest ? Moje przemyślenia przerwał wchodzący do pomieszczenia brunet trzymający w ręku paczkę żelek . Spojrzał na mnie po czym wskazał na plastikowe opakowanie pytając się bezgłośnie czy też chcę . Pokiwałem przecząco głową patrząc na moją śpiącą królewnę .
- Fajna z was para . - mruknął brunet , a ja lekko się uśmiechnąłem .
- Dzisiaj mnie nastraszyła... Wyglądało to tak jakby chciała odejść .
- To niemożliwe . Jesteś jej potrzebny jak parasol podczas deszczu . Bez ciebie , by zwariowała .
- To działa w dwie strony . - zaśmiałem się całując ją w czubek głowy . Dziewczyna wyszeptała cicho moje imię , a mnie przeszedł przyjemny dreszcz .
- Widzisz nawet przez sen nie może o tobie zapomnieć .
- Masz racje... Mój mały , szalony i bardzo piękny parasol . - zachichotałem biorąc ją na ramiona . 
Minąłem chłopaka kierując się w stronę schodów prowadzących do naszej sypialni . Ułożyłem ją delikatnie na łóżku przykrywając ją puchowym kocem . Pocałowałem ją ostatni raz , po czym zacząłem wychodzić z pokoju . Zanim jednak zamknąłem drzwi spojrzałem w jej stronę , a po mojej głowie przebiegła tylko jedna myśl... '' Nigdy nie pozwolę ci odejść księżniczko '' .

***

- Naprawdę nazwałeś mamę parasolem ? - spytał John z zdumieniem .
- Tak... - mruknąłem drapiąc się po głowę .
Poczułem ręce oplatające moje ramiona .
- Twój tata nie jest może najbardziej romantycznym facetem ale przynajmniej jest sobą . - powiedziała do naszego 16-sto letniego syna , który właśnie wychodził na swoją pierwszą poważną randkę . John uśmiechnął się po czym podszedł do T.I i pocałował ją w policzek .
- Trzymajcie kciuki .
- Będziemy . - krzyknęliśmy na raz , by po chwili wybuchnąć śmiechem .
- Jest już taki dorosły... - powiedziała , a w jej oczach zabłysły pojedyncze łzy . 
- Co jak co ale jedno trzeba nam przyznać . Wyszedł nam zajebiście . - powiedziałem sadzając moją żonę na swoich kolanach . T.I zachichotała całując mnie w usta .
- John wyszedł... Megan śpi.. więc mamy wolny wieczór . - wyszeptała głaszcząc mnie po policzku .
- Jak to wykorzystamy ? - wymruczałem .
- już ty wiesz jak . - zaśmiała się - Tylko obiecaj , że więcej nie powiesz na mnie parasolko . Chyba , że w końcu wytłumaczysz mi o co dokładnie z tym chodzi .
- Nie . To tajemnica moja i Louis'a .
Mrugnąłem do niej po czym po raz kolejny tego wieczoru ją pocałowałem .


***
I jak wrażenia ? Podoba się ? :D
Mam nadzieje , że tak . Nawet nie wiecie jak strasznie się za wami stęskniłam .
Także ten... Ten imagin jest dla was ode mnie...
No to na tyle marcheweczki xd