sobota, 18 maja 2013

Double happiness cz6


 Przed wyjściem Niall dał mi numer żebym do niego zadzwoniła. 
Byłyśmy już u siebie. Przebrałyśmy się w jakieś robocze ciuchy i szykowałyśmy dom do nadejścia Kim i Nialla. Moje zadaniem było napełnić lodówkę. 
- Merry idę do sklepu chcesz coś słodkiego.?! 
- Tak mamo. Kup mi czekoladę.
- Nie. Dobrze wiesz że czekoladę nie możesz. 
- Ciociu a kupisz nam żelki.?
- Dobrze kupie. 
Wyszłam w sklepie napełniłam cały koszyk. Było tam wiele przeróżnych słodkości. Nagle przy kasie zadzwoniła Kim.
- Hej o której mam do was przyjść.?
- Nie wiem zadzwoń do ITP. 
- Już dzwoniłam kazała zapytać ciebie. 
- Yyy... Bądź za jakieś 2 godz. 
- Spoko. Ona mówiła że macie dla mnie niespodziankę. 
- Nie wiem czy można to nazwać niespodzianką. Ale skoro ona tak uważa to mamy niespodziankę.
- A gdzie wy się tak w ogóle wybieracie.?
- Na podwójną randkę.
- Uuuu... Kim jest ten szczęściarz.?
- Wolałabyś nie wiedzieć.
- Jak uważasz.- rozłączyła się. Weszłam do domu. Wszystko było ładnie posprzątane. Weszłam na przedpokój. 
- TI uważaj myłam podłogę w kuchni. 
- Spokojna gło...- nie dokończyłam bo się wyjebałam. ITP wbiegła do kuchni i zaczęła się lać. Po chwili ja sama zaczęłam. - Może byś mi pomogła. ?!- powiedziałam trochę oburzona.
- Czekaj bo muszę się uspokoić - wciąż że podśmiewała. Wzięła torby pełne zakupów i położyła na blacie.
- Sean Merry mam wasze żelki. ! - do kuchni wbiegły zdyszane dzieci. Wzięły słodkości i pobiegły do góry. - Boże że ich nogi nie bolą. 
- Kiedyś też tak biegałyśmy. 
- Taa... Pamiętam. - zamyśliłam się na chwile. 
Kim przyszła szybciej niż byliśmy umówione. Chłopacy po jakiejś chwili też. Kim strasznie cieszyła się że poznała Nialla Horana. Wyszliśmy w świetnym humorze. A wróciliśmy w zjebanym. Louis i ITP pokłócili się o coś. Nie wiem o co poszło. Ale było ostro. ITP tak się wkurwiła że wybiegła z restauracji. Gdy doszliśmy Harrym doszliśmy do domu ITP leżała już w łóżku. Harry jeszcze z godzinkę posiedział ze mną w salonie. Zdziwiłam się że nie ma Kim i Nialla wiec zaczęliśmy ich szukać. Znaleźliśmy śpiących w moim łóżku. Na podłodze były po rozrzucane ciuchy. Dlaczego.? Dlaczego akurat w moim łóżku.? No nic na to wygląda że śpię w salonie na kanapie. Pożegnałam się z Harrym bardzo namiętnym pocałunkiem i zasnęłam na kanapie. Rano obudził mnie Harry. Najpierw całował po szyi byłam zaspana i nie ogarniałam co się dzieje wokół. Było mi przyjemnie. Zaczęłam mruczeć jak kot.
- Mmm... Tak mi dobrze tak mi rób. - mruknęłam. A ten ktoś się zaśmiał. Otworzyłam oczy a przed sobą zobaczyła kucającego Harrego. 
- Wiesz że gadasz przez sen.
-Tak wiem. - Do salonu wszedł Niall zdziwił się gdy zobaczył że śpię w salonie. 
- Czemu śpisz w salonie.?
- Bo tak jakoś zajęliście moją sypialnie.- nagle do salony wbiega Sean. 
- A nie mówiłem że ci się spodoba. - zaśmiał się mały krasnal i pobiegł do góry. Spojrzeliśmy na siebie zdziwieni a później wybuchliśmy śmiechem. Zjedliśmy śniadanie. My to znaczy Ja Lou Niall Kim Harry Sean i Merry. Sean siedział u Lou na kolanach. Merry u Harrego za to ten co chwile jeździł ręką po moim nagim udzie wywołując u mnie uśmiech. Kim i Niall spoglądali na siebie co chwile czule się uśmiechając. 
- Mamo pójdziemy na plac zabaw. - spytała Merry. 
- Możemy pójść. 
- Tak to bardzo dobry pomysł. - powiedział Harry. 
- Ale z Seanem i wujkiem Lou. 
- Wujkiem.?- zdziwiłam się 
- Zapytała mnie czy może tak do mnie mówić to się zgodziłem - wyjaśnił Louis. - Chętnie pójdę z tobą i Seanem na plac zabaw. - zwrócił się do Merry. 
Obudziłam ITP. Miała pretensje o to że musi iść z Lou ale Sean ją przekonał. Postanowiła że przed nim będzie udawała że jest dobrze. Byliśmy na placu zabaw. Wszyscy jak małe dzieci usiedliśmy w piaskownicy. Nagle Sean znalazł muszelkę.
- Patrzcie muszelka. Tu kiedyś była rzeka. - powiedział szukając dalej.
- Ta na pewno. Ocean od razu. - powiedział Lou.
- Zamknij mordę pedale. - powiedziała cicho ITP.- Tak skarbie tu kiedyś musiała być rzeka. - uśmiechnęła się.
- Jak mnie nazwałaś.?
- Tak jak masz naprawdę na imię.! - krzyknęła. 
- Chyba nie zamierzacie się teraz tu kłócić.?! - spytał Harry. 
- Zachowałaś się jak dziwka. - zignorował go Lou i mówił gniewnie do ITP.- przespałaś się ze mną już po pierwszym dniu. 
- Jak ty do mnie powiedziałeś.?
- Tak jak słyszałaś. 
- O nie nie.. Tak nie będziemy rozmawiać. Nie odzywaj się do mnie. - powiedziała oschle. Podeszła do Seana wzięła go na ręce i poszła. Lou jeszcze chwile siedział z nami. Gniewnie wstał. Jebnął mocno w jakiś znak stojący mu na drodze i poszedł. Siedzieliśmy sami z Harrym i Merry.
- To co robimy.? - spytał Harry. 
- Musimy ich jakoś pogodzić. 
- Czyli bawimy się w swatkę.?! - kiwnęłam głową. Merry podeszła do Hazzy i wyciągnęła go na zjeżdżalnie. Ja jeszcze przez jakiś czas siedziałam w piaskownicy. Merry przytulała się do Hazzy i bawiła się z nim. Córeczka poznała nową koleżankę. Dziewczynka była z jakąś starszą panią. Już dłuższy czas przyglądała się Harremu i Merry. Podeszłam do niego. Loczek objął mnie od tyłu i pocałował w szyję. Zostawiłam torbę na ławce. Usłyszałam że telefon mi dzwoni. Poszłam odebrać a w miedzy czasie ta babcia zagadała Harolda. Skończyłam rozmowę i ponownie wróciłam do chłopaka. Gdy się zbliżałam usłyszałam.
- O Boże jaka urocza dziewczynka.! Ma Pa bardzo śliczną córkę. - powiedziała ta babcia.Harry nie zdążył nic powiedzieć a Merry już ciągnęła go na huśtawkę. Zastanawiałam się trochę nad tym. I byłam ciekawe co na ten temat myśli Harry. Podeszła do mnie dziewczynka tej babci.
- Mogę się pobawić z Merry.?
- Ależ oczywiście. 


By: Pigi & Żela <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz