czwartek, 13 czerwca 2013

Puff cz 10

Z- Spróbuj tylko ją uderzyć.- zagroził mu.
R- To co mi zrobisz.? Oko podbijesz.? Oooo Bo się popłacze..- lamentował.
Z- Sam tego chciałeś.- rzucił się na niego. Kurwa mać. Nie wiedziałam co robić. Oni się tłukli a ja stałam i na to patrzałam. Nie mogłam tak. Ooo Nie.. Nie kiedy tam jest mój chłopak. Najlepszy przyjaciel też. Podbiegłam do nich.
T- Zayn..!! Proszę przestań.. Zayn.?! - nic nie dawało. Wciąż naparzali się pięściami. Zauważyłam że pod marynarką Ryan ma broń. Przestraszyłam się.- Ryan odpuść... Ryan zostaw go..!- jakbym mówiła do ściany.
R- TI odejdź.!
T- Nie.- powiedziałam krótko. Łzy zaczęły mi płynąć po policzkach gdy Zaynowi leciała krew z nosa. Złapał się za niego. Mieli między sobą odstęp. Syknął. A później się zamachnął i mocno uderzył Ryana. Ryan aż się przewrócił. Ale wstał. Czy on coś brał.? Zadzwoniłam do Maxa. To jedyne rozwiązanie jakie przyszło mi do głowy w tej sytuacji.
T- Max.?! Boże pośpiesz się. Mój chłopak bije się z Ryanem. Ryan ma broń. Strasznie się boje.
- Uspokój się. Za minutę będę.- rozłączył się. Cała się trzęsłam nie wiedziałam co mam robić.
Z- Pożałujesz że próbowałeś podnieść rękę na moją dziewczynę.- wysyczał Zayn i mocno popchnęł Ryana na ścianę. On osłabiony zsunął się na ziemię. Podbiegłam do Zayna.
T- Zayn.. Zostaw go już. Proszę.. Błagam zostaw go.- mulat wcale na mnie nie patrzał. Był mocno wkurzony. Odepchnął mnie i pobiegł do Ryana. Wciął go za szmaty, uniósł do góry.
Z-Nie masz się do niej zbliżać.- Ryan zaśmiał się szyderczo.
R- Jeszcze zobaczymy. Sama do mnie przyjdzie.- śmiał się mu prosto w oczy.- Gdybyś wiedział to co ja zareagował byś podobnie. Pewnie nie powiedziała ci o Jackobie. O Maxie. O mnie.- Zayn zerknął na mnie. Byłam wielce zakłopotana. Nie wiedziałam co zrobić. Nie umiałam spojrzeć Malikowi prosto w oczy. Spuściłam głowę. Ryan wykorzystał nieuwagę mulata i jebnął go z całej siły w brzuch. Modliłam się by Max jak najszybciej wrócił. Usłyszałam pisk opon. Z samochodu wybiegł Max. Podbiegł do mnie.
- TI co się dzieje.?- nie musiałam nic mówić. Zauważył ich szybko zareagował. Oddzielił ich od siebie. Byli cali we krwi. Ryan opadał z sił. A Zayn wręcz przeciwnie jakby to go motywowało. Max kazał Zaynowi wejść do samochodu. Pomyślałam że powiem Jackobowi że Ryan jest pobity.
T- Max.! Idę po Jackoba. - poszłam szybko do środka. Weszłam po schodach do góry. Ochroniarze dziwnie się na mnie patrzeli. Wzięłam trzy głębokie wdechy i weszłam do środka.
- O Rose jednak wróciłaś.
T- Chciałam tylko coś przekazać Jackobowi.- uśmiechnęłam się.
- Co się stało.? - spojrzał na mnie i zmarszczył czoło.- Masz czerwony i lekko napuchnięty policzek. Kto ci to zrobił.?- dotknął mojego policzka. Syknęłam lekko.
T- Nie ważne. Wyjdziesz na chwile.? Tylko na chwile. O nic więcej nie proszę.- powiedziałam cicho. Jackob kiwnął głową.
- Panowie wybaczą. Wrócę za minutkę może dwie.- uśmiechnął się. Wstał poprawił garnitur i wyszedł ze mną za zewnątrz. - O co chodzi.? Kto ci to zrobił.? Gdzie jest Ryan.?
T- Ryan właśnie mi to zrobił... Ale nie to..- powiedziałam szybko. Jackob nie dał mi dokończyć.
- Co.? Jak ja tylko dorwę gnoja to zatłukę.- zbiegł na dół. Krzyczałam za Jackobem ale nie chciał mnie słuchać. Zeszłam na dół. Chciałam pójść za Jackobem ale Liam mi to uniemożliwił.
Li- Gdzie jest Zayn.?
T- Boże czy wy wszyscy musicie zawracać mi dupy wtedy gdy nie powinniście.?- burknęłam zdenerwowana.- Siedzi w samochodzie.
Li- A co ty tu właściwie robisz.?
T- Nie teraz Liam.- powiedziałam i ruszyłam w kierunku wyjścia. Gdy wyszłam to o mało serce mi wyskoczyło z klatki piersiowej. Ryan i Jackob mierzyli do siebie bronią.
T- Nieeee.!!- krzyknęłam. Chciałam podbiec do Jackoba ale Max mnie złapał. Szarpałam się ale czułam się jak tego dnia gdy pobili Ryana. Bezradna. Bezsilna. Nic nie mogłam zrobić.- Jackob nie rób tego. Nic się nie stało.- z samochodu wyszedł Zayn.
- Jak nic się nie stało.?- spytał Jackob.- TI on cię uderzył. Nie toleruje tego.
Z- To on cię uderzył.?
- Kim on jest.?- spytał nerwowo Jackob.
R- To jej kochany chłopak.- powiedział kpiąco.
- Nie mówiłaś że masz chłopaka.
T- Jakoś tak wyszło.- szepnęłam
- Nie pochwaliłaś się że twoim chłopakiem jest Zayn Malik.- powiedział trochę oburzony. Zayn podszedł do mnie nawet nie wiem kiedy. Mocno przytulił i ucałował w głowę.
Z- Wszystko będzie w porządku. - szepnął mi do ucha.
T- Nie Zayn. Nie rozumiesz nic nie było nie jest i nie będzie w porządku. To wszystko moja wina. Okłamywałam cię by móc spotkać się z Jackobem. Nie było tych spotkań dużo ale były. Zmyślałam historyjki że pomagam Jess lub że idę się przejść. Strasznie mi głupio. Dzisiaj byłam na tej imprezie. Z Jackobem. Nie ważne po co. I szczerze myślałam że zaraz rozkurwie łeb tej blond szmacie co cie podrywała.- Zayn mimo sytuacji zaśmiał się trochę. Miałam łzy w oczach.
Z- TI. To co było nie ma dla mnie znaczenia. Ważne że jesteś tu ze mną w moich ramionach. Kocham cię i dlatego wybaczam ci to wszystko. Nie oczekuje niczego. Chce tylko byś była ze mną.
T- Czyli nie jesteś zły.?
Z- Nie.
T- Nawet jeśli ci powiem że udawałam tego wieczoru dziewczynę Jackoba.- zrobił zdziwioną minę
Z- Co.?- był w szoku.
T- Ale ja tylko udawałam. To nie było na serio. W dodatku posługiwałam się imieniem Rose. Przepraszam. Przepraszam za wszystko. Załatwię jeszcze pewne sprawy tu w Polsce i będziemy mogli wrócić do Anglii.- powiedziałam szybko. Odsunęłam się od Zayn i podeszłam do Ryana.
T- Odłóż broń.- powiedziałam stanowczo. Nie otrzymałam żadnej reakcji. Stanęłam pomiędzy nimi. Wyglądało to jakby oboje celowali do mnie. Spojrzałam Jackobowi głęboko w oczy. Nabrałam sporo powietrza.- Jak chcesz zabić go najpierw zabij mnie.- rozłożyłam ręce.
- Wiesz że to niesprawiedliwe. Nie mogę ci zabić. Jesteśmy na coś umówieni.- spuściłam głowę.
T- Mam jeszcze 24 godziny. Dotrzymam obietnicy.- powiedziałam cicho. Z budynku wyszła reszta 1D. Stanęli jak wryci. Jak już mówiłam. Wyglądało to jakby mierzyli do mnie. Ryan opuścił broń. Oparł się o ścianę. Starał się głęboko oddychać. Spojrzałam wyczekująco na Jackoba. Przez chwile się zastanowił i też opuścił broń.- Do zobaczenia jutro.- powiedziałam cicho. Wzięłam Ryana pod ramię i wsadziłam do auta.
T- Max.?!- spojrzał na mnie.- Zwijamy.- burknęłam zamykając drzwi od tylnego siedzenia. Podbiegłam do Zayna. Cmoknęłam go ale jakoś nie był zadowolony.- Zobaczymy się później.- szepnęłam patrząc mu w oczy jednak ten nie raczył obdarzyć mnie spojrzeniem.
Z- Jedziesz z nim.?- oburzył się trochę.
T- Tak.- powiedziałam całkiem nie rozumiejąc jego bulwersu.
Z- Nie puszczę cię.- chwycił mnie za przedramię.- Na pewno nie z tym gównem siedzącym z tyłu.
T- Spokojnie. Odwieziemy go i wracam do hotelu.- uniosłam jedną brew. Zauważyłam że Jackob był nabuzowany kłócił się o coś z Maxem. Chłopacy z 1D dołączyli do nas.- Zayn możesz mnie puścić. Im szybciej to załatwię tym lepiej dla wszystkich.- spojrzał w niebo. Niechętnie mnie puścił. Poprawiłam płaszcz i wsiadłam do auta. Chłopacy patrzeli na mnie. Max siadł chwile po mnie. Jackob wrócił do lokalu. Nie był za bardzo zachwycony. Gdy spojrzałam do tyłu Ryan spał.? Tak chyba spał. Dziwny jest. Z piskiem opon ruszyliśmy. Ja nie wiedziałam gdzie mieszka Ryan ale Max tak. Przeniósł go do domu. Wrócił. Jechaliśmy gdzieś. Już dawno minęliśmy zakręt do hotelu.
T- Max.? Gdzie jedziemy.? Hotel był tam.- pokazałam uliczkę.
- Jackob chce cię widzieć u siebie. Nie myśl że to będzie miła rozmowa.- spojrzał na mnie.- Tym razem nie dam rady ci pomóc. Musisz to załatwić sama. Trzymaj.- podał mi broń. chwyciłam ją. Była ciężka.- To jak będzie nie za przyjemnie. A wiem że tak będzie.- włożyłam ją do kopertówki. Z tyłu zauważyłam jakieś ciuchy. Poszłam na tyły i się przebrałam.
T- Ejj.. Tylko nie podgląduj.- rozkazałam.
- Dobra dobra- zaśmiał się. I tak wiem że od czasu do czasu zerkał w lusterko. Zignorowałam to. Weszliśmy do tej meliny. Jak zwykle pełno ćpunów, alkoholików i ludzi którzy coś chcieli od Jackoba. Nie powiem strasznie się bałam. Złapałam mocno Maxa za rękę. Stanęliśmy przed drzwiami do "biura" Jackoba. Wzięłam głęboki wdech i weszłam. Nie było go. Za to był jego ochroniarz. Usiadłam na krześle. Max stał obok mnie. Po chwili do gabinetu wparował Jackob. Trzasnął drzwiami. Kazał ochroniarzowi wyjść. Zdziwiłam że Max mógł zostać.
- Zauważyłem że łączy cię z Ryanem zbyt mocna więź. To nie dobrze.- usiadł.- Czemu nic nie mówiłaś że twoim chłopakiem jest Zayn Malik.?
T- Uważam że ta informacja nie jest potrzebna. Po co miałabym się chwalić chłopakiem.?- uniosłam do góry brew.- Zayn nie jest taki głupi nie da się wrobić w to coś.- machnęłam ręką.
- Hmm. Ciekawe. Twój chłoptaś zatrzymał mnie na schodach. Prosił o informacje. Jak sama wiesz informacja kosztuje.- ścisnęłam mocno dłoń Maxa. Do tej pory Jackob raczej nie zauważył że trzymam za rękę Maxa. Dziwnie się na nas spojrzał.
T- Chyba mu nic nie powiedziałeś.?- spytałam gwałtownie.
- Uważasz że jestem aż tak głupi. Nie ładnie.- wstał i podszedł do mnie.- Max wyjdź.
- Nie zostanę.- powiedział stanowczo.
- Nakazałem ci wyjść. Więc wyjdź.! - podniósł głos. Max puścił moją rękę i wyszedł. Przełknęłam głośno ślinę.- Chyba twój chłopak nie będzie miał nic przeciwko jak sobie ciebie na chwile użyczę.- złapał mnie za ramiona. Delikatnie masował moje barki. Byłam spięta. Strasznie się denerwowałam.
T- Myślę że jednak by coś miał.- wstałam. Jednak Jackob usadowił mnie z powrotem na krześle.
- Siedź. Mi się nigdzie nie śpieszy.- dalej rozmasowywał moje mięśnie.- Tobie też raczej nie.- szepnął.
T- Zayn na mnie czeka.- mruknęłam.
- To sobie poczeka.- poczułam jego wargi na mojej szyi. Przeszły mnie straszne ciarki. Miałam zniesmaczoną minę. To było obleśne. Obrzydzające. O mało nie zwymiotowałam. Jego ręce z barków wędrowały do moich piersi. Wstałam. Kierowałam się do wyjścia już miałam nacisnąć klamkę gdy on szarpnął mnie w swoją stronę.
- I co się opierasz.?- warknął. Przycisnął mnie do dużej szafki. Starałam się jakoś wydostać z jego obięć. Udało się ale nie na długo. Powalił mnie na ziemię. Leżałam a on na mnie.
T- Maaaaax.!!!!!- krzyknęłam z całych sił. Jackob natychmiast zatkał mi usta.
- Zamknij się szmato.- warknął przez zaciśnięte zęby próbując zdjąć ze mnie bluzę. Ktoś zaczął szarpać za klamkę. Ale drzwi były zakluczone. Kiedy on je zakluczył.?
T- Maaax ratuj.!- udało mi się jeszcze raz krzyknąć. Wtedy dostałam w twarz. Zapiekło i to bardzo.

3 komentarze:

  1. Jest 11 część? Jak nie ma to bardzo bym prosiła, żeby ktokolwiek dokończył to opowiadanie, bo na prawdę baaardo mi się spodobało. ;) :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja albo Grzana dokończymy ten w najbliższym czasie...
      Ale na razie mamy inne rzeczy na głowie. musimy jeszcze dokończyć nasze Imaginy ale na pewno pojawi się 11 część :D

      Usuń
  2. 55 year-old Librarian Margit Newhouse, hailing from Beamsville enjoys watching movies like Not Another Happy Ending and Rock climbing. Took a trip to Historic City of Ayutthaya and drives a XF. przeczytaj artykul

    OdpowiedzUsuń