Dzień jak co dzień. Normalne życie z dwoma debilami u boku. Jenny i Stefani. Jedna blondynka druga ciemna blondynka. Mieszkamy razem, zresztą pracuje też razem. Jako kelnerki w restauracji. Są plusy i minusy tej pracy. Poznajemy dużo ludzi ale trzeba dużo chodzić. Dzisiaj mamy wolne. Chodzimy po sklepach. Jesteśmy w naszym ulubionym sklepie. Kupiłyśmy kilka bluzek. Jenny i Stefani miały dzisiaj galaktyczne leginsy. Cały czas się śmiałam i mówiłam na nie. "Galaktyczne Pizdy." >.< Śmiejąc się wyszłyśmy ze sklepu. Rozejrzałam się. Przy krawężniku stały rządkiem zaparkowane samochody. Paru ludzi przechodzących obok nas. Skręciłyśmy w prawo z zamiarem dojścia do centrum handlowego. Szłyśmy wciąż tym samym chodnikiem. Nagle usłyszałam starą piosenkę. Jeszcze za czasów podstawówki. Przypomniało mi się jak tańczyłyśmy do niej w takim " School Got Talent".
- Słyszycie.? - złapałam je za przedramiona i zatrzymałam. Wsłuchały się. - Pamiętacie.? - postawiłam torby na ziemi i zaczęłam tańczyć i śpiewać. Zaśmiały się ale dołączyły się do mnie. Musiało to głupio wyglądać 3 dziewczyny tańczące do piosenki Michaela Jacksona.
~per. Nialla.~
Siedzę sobie sam w samochodzie. Harry i Louis poszli na chwile do sklepu. Strasznie mi się nudzi. Spojrzałam przez przyciemniane okno. Zaśmiałem się bo jakieś 3 dziewczyny tańczyły na środku chodnika. Otworzyłem trochę okno. Usłyszałem piosenkę Jacksona. Kiedyś za nią szalałem. Niestety piosenka się skończyła a dziewczyny przestały tańczyć i śpiewać. Śmiały się.
- Nie ma to jak stare dobre czasy. - zaśmiała się ciemna blondynka.
- No.. - powiedziała blondynka.
- Dobra było minęło. Idziemy czy będziemy tak stały.? - spytała brunetka. Wzięły torby z zakupami i poszły przed siebie. Harry i Louis po chwili wrócili.
- To co jedziemy na próbę.? - spytał Lou.
- Yhym..- mruknąłem i otworzyłem szerzej okno wychylając się przez nie szukając wzrokiem tych trzech dziewczyn.
- Niall co robisz.? - spytał Haz.
- Szukam.
- Czego.?
- Takich dziewczyn.
- Ładne.? - spytał Hazza.
- Cudowne. - zaśmiałem się.
~per. TI~
Do domu wróciłyśmy o 15. Zrobiłam obiad to znaczy zadzwoniłam po pizzę. Byłyśmy na zakupach ale o jedzeniu to nie pomyślałyśmy. Obejrzałyśmy jakiś film i później poszłam wziąźć prysznic i około 21 poszłam spać. Rano obudziłam się niewyspana. Nie wiem jak ja to robię. Mogę spać 24/24 ale i tak zawsze budzę się niewyspana zmęczona i nie do życia. Zeszłam na dół. Nalałam sobie resztówkę soku pomarańczowego. Stefani siedziała już w salonie.
- Boże co ty spać nie możesz.?- spytałam zaspana.
- Nie po prostu nie chciało mi się już spać. - burknęła. Spojrzałam na godzinę. 11:30. Trzeba się ubrać. Założyłam na siebie zwykłą bluzkę z napisem " FOREVER ALONE.", luźne dresowe spodnie z kroczem prawie przy kolanach. Zrobiłam lekki makijaż. Z moim tempem porannym gdy zeszłam na dół była już 12:15.
- Idziemy na zakupy. - powiedziałam.
- Biegnę - powiedziała Jenny. Założyła swoje Air Max'y. Stefani Conversy a ja zwykłe trampki. Byłyśmy pod supermarketem. Wzięłyśmy wózek. Ja z Jenny weszłyśmy do środka a Stefani pchała. Ciągle się śmiałyśmy. Stefani wyślizgnęła się rączka i wózek z nami wleciał prosto w półkę. Spadły na nas opakowania z kondonami. Wraz z Jenny śmiałyśmy się w niebogłosy.
- Stefani dobry wybór. - krzyknęła Jenny i uniosła kciuk do góry. Podszedł co nas jakiś pracownik sklepu. Nie powiem był przystojny.
- Proszę to pozbierać. Mam nadzieje że towar jest nie uszkodzony bo w takim razie będą Panie musiały kupić zepsuty.
- Po pierwsze nie Panie tylko Jenny i TI. Po drugie pozbieramy. A po trzecie jak chcesz to możesz nam pomóc w ich zużyciu. - uśmiechnęłam się chytrze.
- Jestem w pracy.
- A po pracy.?- spytała Jenny.
- Mam dziewczynę. - powiedział cicho.
- A ja chłopaka i co.?- oczywiście Jenny kłamała. Chłopak zrobił dziwną minę jakby chciał a nie mógł.
- Dobra Jenny zbieramy i tak nic z tego nie będzie. - powiedziałam wyskakując z wózka. Ona zrobiła obojętną minę i też wyszła z wózka. Śmiałyśmy się i układałyśmy na półkę pudełeczka.
- Patrz.! Bananowa. Próbowałaś kiedyś.?- spytałam podnosząc pudełko.
- Nie a ty.?
- Nie. - zaśmiałam się krótko - Bierzemy.!- wrzuciłam prezerwatywy do koszyka. Po chwili podeszła do nas Stefani.
- A wy co.? - wrzuciła do koszyka Chipsy i pare jogurtów. - Yyy.. Co robią gumki u nas w koszyku.?- wzięła pudełko w rękę.
- Wiesz nigdy nie próbowałam bananowej. - zaśmiałam się. - Nie mogę sobie na to pozwolić. - wybuchłyśmy śmiechem. Na podłodze leżało jeszcze pare opakowań. Podszedł nagle jakiś chłopak w blond włosach.
- Hej. Niezła akcja z tym wózkiem.
- Trzeba wiedzieć jak się bawić. - zaśmiała się Stefani.
- Widziałem was wczoraj. Tańczyłyście na chodniku.- zaśmiał się.
- Aaaa.. Przypominałyśmy sobie stare czasy.
- Może macie ochotę wybrać się ze mną i moimi kolegami do klubu dzisiaj wieczór.?
- W sumie czemu nie. Kiedyś trzeba spróbować tej bananowej. - położyłam ostatnie opakowanie.
- Ty tylko o jednym. - walnęła mnie w ramie Jenny.
- No co.?! A myślisz że co ja będę tam robić.? No napewno nie będę grzecznie siedziała i piła drinka. - powiedziałam wywracając oczami. Chłopak dał nam adres pod który mamy przyjść o 20. Stałyśmy przy kasie. Stefani od czasu gdy ten blondyn poszedł była jakaś dziwna. Zamyślona, nie obecna.
- Stefani wszystko w porządku.?- spytała Jenny
- Wiesz ten chłopak mi kogoś przypomina. Ale.. Ale za Huja nie mogę sobie przypomnieć kogo.- dumała i dumała. Spojrzała na telefon. - Wiem Kurwa To Był Niall Horan.! - krzyknęła.
- Co..?!! To nie możliwe.! - powiedziała Jenny.
- No właśnie. Przecież byśmy go poznały. A w szczególności TY.! - powiedziałam.
- Może macie racje. Ale on był uderzająco do niego podobny.
- Och nie myśl już o tym. Wiesz że blondynką nie wypada myśleć.- zaśmiałam się. Ta fuknęła i walnęła mnie w ramie.
- Bardzo śmieszne.-burknęła i udawała obrażoną. Za to byłam jej winna całusa.
Wyszykowałyśmy się wieczorem i poszłyśmy. Pod drzwiami stałyśmy 19:50. Zapukałam. Otworzył nam blondyn.
- Sorry ale nie wszyscy są jeszcze gotowi. - powiedział i zrobił gest zapraszający do środka.
- Spoko. Poczekamy. - uśmiechnęłam się.
- Harry może byś się w końcu ubrał. - powiedział blondyn do chłopaka w lokach siedzącego w samych bokserkach na schodach.
- Teraz to napewno się nie ubiorę. - zaśmiał się.
- One na 100% nie chcą cie takiego oglądać. - wzruszył ramionami.
- Skąd wiesz może lubią takie widoki. - uśmiechnął się szyderczo.
- Nie wiem jak koleżanki ale ja uwielbiam. - przegryzłam dolną wargę.
- Yyyyyyyy......- powiedziała Stefani. - On powiedział Harry.? - spytała.
- No.- mruknęła Jenny
- Przecież to z 1D.!!!!- wrzasnęła na cały głos.
- Mówiłam ci już że to nie możliwe. Ogarnij się. - chłopacy wybuchli śmiechem.
- Tylko że my jesteśmy z One Direction. - powiedział "Harry".
- Harry Styles. - powiedział wstając. - Niall Horan. - wskazał na blondyna. - A u góry jest Louis Tomlinson.
- Czy wy czytacie w myślach.? - spytałam.
- Nie. - powiedzieli równo.
- Ale jesteście pewni.?- dopytywała Jenny.
- Tak. - zaśmieli się. Mnie podobał się Harry. Jenny Louis. A Stefani Niall. To dziwne. Zaśmiałam się bo za bardzo nie wiedziałam co zrobić. Odwróciłam się do dziewczyn.
- Przypadek.?- spytałam z wielkim uśmiechem.
- Nie sądzę.- powiedziały równo. Wybuchłyśmy śmiechem. Spojrzeli na nas z uniesioną brwią. Chciałam usiąść w salonie ale torebka i wypadła z ręki. Jenny podniosła ją.
- Ejj.. Ty coś tam w ogóle masz.?- spytała marszcząc czoło.
- Nooo... Telefon, kluczę, mini kosmetyczne i gumy...- zaczęłam wyliczać.
- Jakie gumy.?- spytał z uśmiechem Harry.
- Właśnie takie o jakich myślisz.- uniosłam kącik ust. Otworzył usta. Wybuchliśmy śmiechem.- Bananowe.- powiedziałam i usiadłam na kanapie. Harry wbiegł po schodach na górę a Niall najwidoczniej był już gotowy bo usiadł z nami.
- TI daj tylko tusz poprawię trochę makijaż.- powiedziała Jenny.
- Ok.- podałam jej całą torebkę.
- Miałaś dać tylko tusz.
- Nie chce mi się szukać.- powiedziałam ziewając.
- Śpiąca.?- spytał Niall.
- Ona.? Wiecznie.- powiedziały na równo Jenny i Stefani.
- Ugh..- warknęłam i wywróciłam oczami. Gdy wszyscy byli gotowi poszliśmy do klubu. Przez pierwszą godzinkę siedziałam przy stoliku i piłam grzecznie drinka. Obiecałam to Stefani i Jenny. Ale po godzinie zaczęłam szaleć. Wyszłam na parkiet i tańczyłam w grupie chłopaków. Nie wiem ile czasu minęło ale wróciłam do stolika bo zrobiło mi się sucho w gardle. Zauważyłam że między Louisem a Jenny coś ten teges. Stefani była zapatrzona w Nialla i z wzajemnością. A Harrego nie było. Gdy chciałam wrócić na parkiet wpadłam na Hazzę.
- Zatańczysz.?-spytał.
- Z wielka chęcią.- jakoś tak wyszło że przez całą resztę wieczoru którą pamiętam tańczyłam tylko z Harrym. Gdy przyszedł czas na przytulanego. Zbliżyliśmy się do siebie. Wyjrzałam za jego ramię a tam przy stoliku Niall całuje się z Stefani. Zaśmiałam się bo Louis i Jenny nic lepszego.
- Ile nas nie było przy stoliku.?- spytałam Harrego.
- Nie wiem koło godziny może 2.
- Uuu to szybcy są.- zaśmiałam się i wskazałam na stolik. Harry też się zaśmiał.
- No na to wygląda. Może nie zostaniemy im dłużni.?- poruszał się śmiesznie brwiami zaśmiałam się i niespodziewanie pocałowałam Harrego.
Cóż wyszedł z tego taki trójkącik par. :D Jak ja lubię geometrię. Świetnie się wszyscy dogadujemy. Na mnie i Harrego mówią "para śpiochów" na Jenny i Louisa "marchewkowa para" (Jenny wpierdziela marchewki jak opętana), a na Nialla i Stefani "para słodziaków". Niestety mieszkam sama. Stefani i Jenny przeprowadziły się do Nialla i Louisa. Wcale mi to nie przeszkadza. I tak prawie jestem u chłopaków codziennie. I tak właśnie kończy się historia o zwykłych dziewczynach z ADHDaunem, które przez wygłupy spotkały chłopaków swoich marzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz