Byłam z kuzynami i ITP na imprezie. Byłam prawie trzeźwa. Trochę tam wypiłam ale nie tyle co oni. Byli tak najebani że pletli bzdury. Prawie szczałam ze śmiechu z nich.
Było sporo ludzi. Widziałam kilka niezłych ciach. Niektórzy z nich przyglądali mi się. Urocze. Tylko jak zwykle moje głupole musza mi zrobić siarę. To chyba rodzinne. Usiedliśmy przy barze. Dan chciał wódkę ale na ucho barmanowi powiedziałam żeby dał mu wodę. Czekaliśmy trochę. ITP coś komentowała. Chyba wygląd barmana ale nie byłam pewna. Dan popił swoją "wódkę". Zaczęłam się śmiać.
D- Boże co to z lokal. Co to jest.?- spytał i walnął kieliszkiem w blat. - Ta woda jest sucha.- nie no jebałam. Podszedł do mnie fajny koleś. Uroczy blondyn.
- Cześć. - powiedział do mnie. Chciałam mu odpowiedzieć ale moi kuzyni mi się wtrącili.
- Cześć Stary. Jestem Michael Jordan pseudonim Marek.- podał mu rękę. Blondyn zrobił dziwną minę ale podał Danowi rękę.
- Elo 3 2 0. Jestem Arek. Łowca szparek.- prawie wyplułam drinka którego popijałam. Brzuch mnie już bolał od śmiechu. ITP uśmiechnęła się uroczo. Nagle podszedł do blondyna jakiś brunet. ITP podała rękę blondasowi.
- Siemanko Tommo Po.- uśmiechnęłam się ledwo trzymała się na nogach.
- Ja jestem...- zaczynał brunet ale ITP mu przewała.
- Wiem kim jesteś. Ty jesteś Komorowski. - pokazała na bruneta.
- Eee ty jo...-powiedział Dan. - Pa kurwa Roman zgolił wąsa.- nie umiałam przestać się śmiać.
- Dan. Komorowski nazywa się Bronisław.
- Ale ja pracowałem w FBI i znalazłem dowód że nazywa się Roman.- powiedział podnoszą jeden palec do góry.
- A ten drugi to Donald.- powiedział David.
- To twoja wina że 1D nie chcą dać koncertu w Polsce. Niech cie piekło pochłonie.- powiedział Dan. Złączył dwa place wskazujące w krzyż i blondynowi machał przed oczami. - Kszyyy Szatanie..- Nie lubią One Direction ale lubią sobie robić beke. Chłopacy patrzeli na nich jak na jakiś kosmitów. Ja tylko się śmiałam.
- Przepraszam was. Oni są nieźle najebani.- powiedziałam wstając z krzesła. - Jestem TI.
- Niall Horan.
- Louis Tomlinson.
- Ci z One Direction.?
- Tak.- powiedzieli razem.
- To jest Dan, David i ITP. - uśmiechnęłam się i pokazałam na dwóch chłopaków już chyba śpiących na blacie oraz siedzącą i wpatrującą się w barmana przyjaciółkę.
- Wasi chłopacy.?- spytał Lou a Niall walnął go łokciem w ramie. Zaśmiałam się.
- A wyglądają.?- pokręciłam przecząco głową.- Nie. To moi kuzyni. ITP to moja przyjaciółka.
- Zatańczysz.?- spytał Lou.
- Wiesz chętnie. Ale muszę ich pilnować by nie zrobili nic głupiego.
- Aha. - powiedział smutno.- A może dołączycie do nas.?!
- Nas.?- zmarszczyłam czoło.
- No reszty zespołu. Do Zayna Hazzy i Liama.
- Nie wiem czy jesteśmy tam mile widziani. Nie chce się narzucać ani nigdzie wpychać.
- Nie spokojnie. Nalegam.
- No dobra. - klepnęłam Dana w plecy. - Eee Jordan idziemy.- podniósł głowę.
- Z tobą to nawet na koniec świata. Arek fujar obciągarek. Idziemy. Mistrzu.
- Dobra Złoty. ITP chodź. - złapał ją za rękę. Wyglądali jak nieudolna wersja Jasia i Małgosi. Dobrze że nie rozrzucali okruszków. Usiedliśmy przy stoliku. Znaczy się ja usiadłam bo Dan rzucił się na kanapę.
- Cześć jestem TI. - powiedziałam podając reszcie ręce.- Wybaczcie mi za nich. Po prostu za dużo wypili.
- Zdarza się - powiedział Liam.
- Arek szparek rozciągarek!- krzyknął Dan. Boże co za ułom. - Chodź do mnie. !- machnął w jego stronę. David z ITP dopiero doszli do stolika. - Gdzieś ty się stary zagubił. Co ty muchomory zbierałeś.?
- Nie. ITP źle skręciła. Wiesz GPS jej szwankuje.- powiedział i klepnął ITP w plecy jak faceta. - Marek jebnął w dzieciństwie w barek i przez spodenek szparek wyleciał mu kanarek. - powiedział David, a wszyscy się zaśmiali.
- Ach te dzikie rymy.- zaśmiałam się
- Siekiera motyka pół flaszeczki Arek główką jebnął w beczki.- powiedział Dan.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz