Chciałabym po prostu podejść do niego i go pocałować. Dlaczego to nie jest takie proste? Codziennie przed snem, obiecuję sobie, że jutro wyznam mu miłość, ale gdy na zajutrz go widzę, cała pewność siebie znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. To wszystko jest popieprzone. Ta cała miłość. To boli. Chciałabym mu to wszystko wyznać, by codziennie nie obarczać siebie winą że mnie nie kocha.
Nie jestem idealna-ani chuda, ani piękna. Nie mam dużo pieniędzy i jedyne czym mogę się pochwalić to że mam ładne włosy. Słabo co nie?
Zayn przyszedł dzisiaj szybciej. Już zza rogu, gdy mnie ujrzał, uśmiechnął się promiennie a stado motyli w moim podbrzuszu zaczęło gryźć się o miano najbardziej gilgoczącego. Nie miałam czelności nie odpowiedzieć mu tym samym.
-Cześć TI. Masz dla mnie już nową piłke?
-Emm.. Tak.. M-mam.-zająkałam się, zakładając niesforny kosmyk włosów za ucho. Nagle brunet pojawił się koło mnie robiąc to za mnie, uśmiechając się lekko. Speszyłam się.
-Taka delikatna.-szepnął Malik, biorąc moją twarz w swoje dłonie.
-To co, gdzie masz tą piłke?-spytał po chwili namysłu.
Czy to z tym 'taka delikatna' tylko mi się przyśniło?
-Jasne, chodź.-udałam się w stronę kantorka i wyjęłam z kartonu piłke do nożnej. Podałam Zaynowi a ten zaćwierkał radosny.
-Jak udało ci się ją ogarnąć?
-Em... Miłość do ciebie.... Znaczy...-zająkałam się. BRAWO IDIOTKO.-Twoja miłość do piłki n-nożnej jest ogromna i sponsor to zauważył.
Chłopak potrząsnął głową.
-Nie próbuj ukryć prawdy kotku.-mruknął i odszedł w celu przygotowania się do treningu.
Zayn przygotowywał się biegając wokół boiska, robiąc pajacyki i takie tam.
-TI?-zawołał jego melodyjny głos.
-T-tak?
-Możesz mi pomóc.-poprosił.
-Em, jasne.-podeszłam do niego i przyjrzałam mu się.
-Połóż się.-rozkazał a ja nie pewnie ułożyłam się na mokrej trawie.
Malik podparł się nade mną rękami swoimi silnymi ramionami.
-Jak myślisz, ile dam rade zrobić?-spytał.
-Nie wiem... 20?
Zayn zachichotał.
-Licz.
Zaczął robić pompki ze mną pod sobą.
-32..33...34...
Za każdym razem gdy schylał się, jego wargi były przy moim uchu.
-55...56...57..58- Mulat pochylił się, przyglądając mojej twarzy.
Czułam że się rumienię.
Chłopak przymknął oczy i wpił się w moje wargi. Chwyciłam go za kark, by wzmocnić pocałunek.
-Zawsze to chciałem zrobić z moją wybranką.
Zmarszczyłam brwi skonstenowana.
-Ż-że kim?
-Kocham Cię TI. Całym sercem, uwielbiam w Tobie wszystko. To jak zakładasz kosmyk włosów za ucho, to jak się rumienisz, uśmiechasz, to jak zdarza ci się jąkać.
Zayn zachichotał, wpatrując mi się w oczy.
-Ja...
-Shh... Pozwól mi, jeszcze raz.-szepnął.
Chłopak złożył na moich wargach delikatny pocałunek, drapiąc przy tym mój polik swoim lekkim zarostem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz