czwartek, 20 lutego 2014
Harry cz. 1
-Wychodze!-krzyknęłam głośno i zamknełam za sobą drzwi mieszkania. Do uszu włożyłam słuchawki z płytą "Believe" która właśnie leciała. Idąc ulicami pustego już miasteczka nuciłam ulubiony moment w "Thought of you". Dzisiejsza noc zapowiadała się pięknie. Miliony gwiazd i duży, jasny księżyc który oświecał mi drogę gdy przemknęłam między dwoma blokami mieszkalnymi.
Zerknęłam na zegarek i zobaczyłam że jest już 21:48 lecz nie miałam ochoty wracać do domu zważając na to iż czekało mnie pomywanie i odrabianie lekcji na jutro.
Zatrzymałam się na chwile rozważając za i przeciw by iść dalej.
Za:Lepiej dotleniony mózg-tym samym lepszy sen, może Mama zdąży pomyć, Justin w słuchawkach, ciepła noc.
Przeciw:jutro rano nie będe mogła wstać.
Za jest więcej niż przeciw, więc ruszyłam w dalszą droge. Skręciłam w wąską uliczke między sklepem spożywczym a jednym z bloków. Tylko tędy mogłam przejść by iść do ulubionego parku. Justina płyta już się skończyła i zaczęła lecieć Nirvana więc się ucieszyłam słysząc głos Kurta Cobaina który od zawsze działa na mnie jak narkotyk. Gdy byłam już przy końcu strasznej ulicy jakiś dźwięk przebił się przez muzyke. Przestraszona zatrzymałam się i wyjełam z uszu słuchawki. Powoli odwróciłam się lecz nikogo ani niczego tam nie było. Westchnęłam sfrustrowana uświadamiając sobie jaką idiotką jestem. Ze wzrokiem wbitym w ziemie szłam dalej gdy nagle ktoś pojawił się przy mnie i szybkim gestem zakrył mi usta przytrzymując mocno przy ścianie. Z szokiem wymalowanym na twarzy wpatrywałam się w oczy nieznanego chłopaka. Przez lekkie światło który dawał księżyc widziałam jego zielone tęczówki które spoglądały na mnie ze złością i frustracją. Szczęke miał mocno zaciśniętą a na brązowych włosach ubraną miał czapke.
Próbowałam się wyrwać lecz chłopak tylko zaśmiał się szyderczo i mocniej ścisnął moje ramie. Syknęłam z bólu. To naprawde bolało.
Przybliżył się nieznacznie i zdjął z ręke z moich ust.
-Tylko nie próbuj krzyczeć-szepnął mi do ucha i jednym zdecydowanym, szybkim ruchem pociągnął mnie za ramie, wychodząc ze mną z ciemnej uliczki. Przy jego końcu stał ciemny land rover a tylne drzwi były otwarte.
Spanikowałam. Wyrywałam się lecz jego uścisk ze mną wygrywał. Byłam bezradna.
Wpakował mnie na tylne siedzenie i zamknął drzwi. Waliłam w szyby i chciałam wyjść lecz drzwi były zamknięte. Chłopak otworzył drzwi od strony kierowcy i wsiadł do środka, zapalając silnik. Po chwili już jechaliśmy a ja zalałam się łzami. Mogłam lepiej iść do domu. Jebany rozum!
Teraz mogłam lepiej zobaczyć jego twarz. Na głowie miał burze brązowych loków a oczy miał zielone jak dwie świecące lampki świąteczne na choince.
Spojrzał sie na mnie w lusterku i zaśmiał się, kręcąc głową.
Co kurwa kręcisz głową sukinsynu?! Porwałeś mnie do jasnej cholery i mam prawo płakać!
Nagle się zatrzymaliśmy a chłopak w espresowym tempie wyciągnął mnie z samochodu. Postawił mnie przy przedniej masce samochodu i oddalił sie na dwa metry. Rozejrzałam się i uświadomiłam sobie że jesteśmy przy jakieś polnej drodze, na kompletnym pustkowiu.
Chłopak przyglądał sie z uśmiechem jak trzęse się ze strachu i łkam dławiąc się łzami. Nagle sięgnął ręką do tylnej kieszeni i wyjął czarny przedmiot. Na początku nie wiedziałam co to, lecz gdy uniósł go w moim kierunku wiedziałam co to... Pistolet.
Celował prosto we mnie. Chciałam ucieka,ć ale wiedziałam, że mnie zastrzeli jeśli się rusze.
Odblokował go i pomachał mi nim przed oczami nadal uśmiechając się w ten sam, szyderczy sposób.
-Podziękuj tacie za to przedstawienie -zachichotał mroźnie.
Zaraz... Mój tata jest prawnikiem więc on... Chce się zemścić?!
-Powiedz pa pa księżniczko!
Pomachał mi pistoletem i nadal mając ten swój szyderczy uśmiech, usłyszałam strzał...
-Pattie skarbie obudź się, szybko! Obudź się!
Dobiegł mnie przerażony krzyk Mamy i szybko otworzyłam oczy. Rozejrzałam sie nerwowo. Jestem u siebie w pokoju.
-To był sen skarbie -Mama przytuliła mnie do siebie gdy zalałam się łzami.
-Co ci się śniło?-spytała.
-Nic -wymamrotałam i udałam się do łazienki.
Umyłam się, związałam włosy, ubrałam rurki oraz bluze i zeszłam na dół. Nie miałam na nic ochoty. Bałam się tego snu i nie wiem dlaczego. Miałam przeczucie, że coś się stanie. Że to nie był normalny sen, który śni się normalnym nastolatkom. Ten był... Inny. Jakby miał zapowiadać moją przyszłość.
Mama zawiozła mnie do szkoły. Pierwszą lekcje miałam matematyke więc udałam się do prawidłowej sali. Usiadłam w swojej ostatniej ławce gdy nagle drzwi do sali otworzyły się i zobaczyłam chłopaka wchodzącego do sali.
Brązowe loki, zielone oczy i szyderczy uśmiech posłany bezpośrednio w moją strone.
************************************************************************************************************************
Tego oto imagina napisałam z nudów i gdy dzisiaj do niego zajrzałam zadecydowałam, że nada się na rozdziałówke! Jak oto widać jest to pierwsza część. Wnioskując po tym jak napisałam, pewnie nie zrozumiecie mojego pomysłu na dalsze części. Szczerze mówiąc mam kilka aspektów na dalsze wydarzenia ale jeśli macie jakieś pomysły/podejrzenia, piszcie w komentarzu, chętnie sobie poczytam, może dostane "natchnienia" i takie tam bzdety hahaha :)
Buziaki <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Trochę dziwny ale może się rozkręci :) i tak jest fajny / Zuzka ♡
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMogę ci tylko zdradzić tak na zachęte, że Harry będzie aniołem :) A będzie się działo, bo mam już rozpisane każdą część :)
Usuń