SIEMKA TU GRZANA :)
PRZYBYWAM DO WAS Z KONKURSEM I TO JESZCZE JAKIM XD
Jako, że mamy już prawie 23 tysięcy wyświetleń <DZIĘKUJEMYYYYY!> postanowiłam dzisiaj, że zorganizuję konkurs.
Otóż, zasady są takie, iż Waszym zadaniem jest rozgłoszenie naszego blogaaaa!
Już tłumaczę:
Krok 1. Wchodzicie na Twittera.
Krok 2. W tweecie wpisujecie ADRES NASZEGO BLOGA z dopiskiem #KonkursSOML by łatwiej było was znaleźć.
Krok 3. Wysyłacie tweeta i już :D
3 tweety które będą miały najwięcej #RT dostaną:
Ekhm:
1 miejsce: Zeszyt zrobiony własnoręcznie z idolem na okładce + jakiś gadżet z One Direction + imagin od nas :)
2 miejsce: Zeszyt zrobiony własnoręcznie z idolem na okładce + jakiś gadżet z One Direction lub imagin od nas :)
3 miejsce: Zeszyt zrobiony własnoręcznie z idolem na okładce + jakiś gadżet z One Direction lub imagin od nas :)
Myślę, że chyba dobrze przedzieliłam nagrody :D
ŻYCZĘ POWODZENIA SKARBY PA :) XX
wtorek, 25 lutego 2014
poniedziałek, 24 lutego 2014
Back for you
Kiedy miałem 18 lat poznałem pewną dziewczynę była wspaniała . Jej imię idealnie pasowało do jej urody , a nazywała się T.I . Miał długie kasztanowe włosy , które częsta splatała w warkocze .
Była inteligentna , zabawna , kochała ludzi , którzy ranili ją nie raz . Zawsze wszystkich broniła nawet jeśli na to nie zasługiwali . Było w niej coś takiego co sprawiało że każdego dnia zakochiwałem się w niej coraz bardziej choć byliśmy tylko przyjaciółmi . Wiedziałem od dnia naszego pierwszego spotkania moje serce należało tylko do niej . Jednak nie mogłem jej tego powiedzieć .
Kiedy miałem 19 lat pocałowałem dziewczynę o imieniu T.I . Jej usta były tak słodkie że zapomniałem o całym świecie gdy z dokładnością smakowałem jej warg . Jej zielone oczy patrzyły na mnie z miłością choć tak bardzo staraliśmy się to ukryć . Moja kariera nie pozwalała nam na bycie razem . Przecież sławny Louis Tomlinson nie może się zakochać w byle kim . I tak też zrobiłem . Zakochałem się w najwspanialszej dziewczynie na całym świecie . Jej anielski głos zawsze tulił mnie do snu , a do tego zawsze śpiewała '' Jesteś idealny , Lou '' .
Kiedy miałem 20 lat stałem się gwiazdą światowego formatu . Powoli widziałem w jej oczach smutek gdy chowaliśmy się po kątach by nikt nas nie zauważył . Na jej nadgarstkach widniały małe , cienkie kreski , które tak bardzo mnie bolały . Jednak zawsze mówiła że to nic takiego , ludzie mają gorsze okresy w swoim życie ale wszystko mija . Wierzyłem jej . Przecież wszystko powinno się ułożyć . Jesteśmy dorośli to już nie czas na popełnianie błędów , których robimy tak dużo . Jednak jest coś co zostanie już na zawsze .
Zawsze będzie w moim sercu i już nic tego nie zmieni .
Kiedy miałem 21 lat wszystko się nagle zmieniło . Miałem fikcyjną dziewczynę na potrzeby promowania zespołu . Lubiłem ją . Była wspaniałą koleżanką jednak nie była ona T.I więc nie byłem w stanie jej pokochać . Ale pomiędzy nami wszystko się zmieniło .T.I już się nie uśmiechała . Chodziła wiecznie zamyślona , wciąż bełkotała coś do siebie choć dookoła nie było nikogo . Po woli przestawała być moją idealną T.I . Kochałem ja całym sercem ale nie miałem już dla niej tyle czasu co kiedyś , nie mogłem być przy niej wtedy kiedy mnie potrzebowała .
Otarłem łzy z oczu T.I szepcząc jej na ucho słowa '' kocham cię '' . Nie chciałem jej stracić przecież byłą całym moim światem .
Kiedy miałem 22 wszystko się pozmieniało . Widok jej smutnych oczy był dla mnie rzadkością . Spotykaliśmy się raz na tydzień albo i nawet rzadziej . Wszędzie pokazywałem się z El , a kiedy byłem z T.I widziałem jak na siłę powstrzymywała łzy chcąc wyglądać na silną . Pobladła , dużo schudła , wyglądała jak wrak człowieka . Z resztą ze mną też nie było najlepiej . Tęskniłem płakałem choć tak na prawdę nawet przed sobą się przyznać nie chciałem że staczam się z dnia na dzień . Na próby przychodziłem spóźniony . Na koncertach byłem kompletnie piany , bo nie umiałem sobie z ty wszystkim poradzić . Bolała mnie sama myśl że moja dziewczyna siedzi w domu , zwinięta w kłębek szlochając do poduszki , bo mnie tam nie ma .
A teraz kiedy mam 23 lata nic się nie zmieniło . Wyglądam jak cień , mam podkrążone od płaczu oczy . Chłopcy się o mnie martwią choć wiedzą w jakiej jestem sytuacji . Jednego jednak nie rozumiem . Dlaczego wszyscy oprócz mnie mogą być szczęśliwi ?
Zayn z Perrie .
Harry i wszystkie dziewczyny świata .
Liam i Sophia .
Niall i jego dziewczyna Patty , która też jest normalna jak T.I .
Więc dlaczego tylko ja muszę tak cierpieć i narażać na to wszystko mojego aniołka ?
Pukając do drzwi tupałem nogą czekając aż mi otworzy . Kiedy drzwi się uchyliły zobaczyłem niską brunetkę z świeżymi śladami od łez . Momentalnie objąłem ją ramionami kołysząc się w przód i tył .
- Louis zobaczą nas... - wyszeptała drżącym głosem .
- Mam to gdzieś . - warknąłem - Pięć lat cię raniłem myśląc tylko o własnej karierze . Tak bardzo przepraszam . - mówiłem chowając twarz w jej miękkie włosy .
- Co chcesz zrobić ?
- Powiedzieć całą prawdę że to ty jesteś moja dziewczyną nie El . Że to do ciebie należy moje serce , a nie do kogoś innego . Że zakochałem się w najbardziej niesamowitej dziewczynie na całym świecie i mimo tego że przeze mnie cierpiała nadal jest obok .
Dziewczyna zaczęła szlochać w moich ramionach , a ja tylko gładziłem jej plecy starając się ją trochę uspokoić . Ująłem jej małą dłoń podsuwając ją do swojego serca .
- To głupie i szalone serce już zawsze będzie twoje .
Brunetka powtórzyła moje gesty przykładając moją dłoń do jej piersi tak ze poczułem jak jej serce przyśpiesza pod moim dotykiem .
- To małe serduszko kocha cię najbardziej na całym świecie . - wyszeptała składając na moich ustach pojedynczy pocałunek .
Pociągnąłem ja za rękę prowadząc w stronę furtki prowadzącej na ulicę .
- Co ty wyprawiasz ? - zapytała chichocząc . Dziś po raz pierwszy od długiego czasu zobaczyłem jej wspaniały uśmiech .
- Jak to co ? Idę pokazać całemu światu swoja dziewczynę . Niech trochę pozazdroszczą .
Śmiejąc się wziąłem T.I na barana i razem ruszyliśmy do przodu .
Kochanie nie ważne co się stanie moje serce zawsze do ciebie wróci....
Była inteligentna , zabawna , kochała ludzi , którzy ranili ją nie raz . Zawsze wszystkich broniła nawet jeśli na to nie zasługiwali . Było w niej coś takiego co sprawiało że każdego dnia zakochiwałem się w niej coraz bardziej choć byliśmy tylko przyjaciółmi . Wiedziałem od dnia naszego pierwszego spotkania moje serce należało tylko do niej . Jednak nie mogłem jej tego powiedzieć .
Kiedy miałem 19 lat pocałowałem dziewczynę o imieniu T.I . Jej usta były tak słodkie że zapomniałem o całym świecie gdy z dokładnością smakowałem jej warg . Jej zielone oczy patrzyły na mnie z miłością choć tak bardzo staraliśmy się to ukryć . Moja kariera nie pozwalała nam na bycie razem . Przecież sławny Louis Tomlinson nie może się zakochać w byle kim . I tak też zrobiłem . Zakochałem się w najwspanialszej dziewczynie na całym świecie . Jej anielski głos zawsze tulił mnie do snu , a do tego zawsze śpiewała '' Jesteś idealny , Lou '' .
Kiedy miałem 20 lat stałem się gwiazdą światowego formatu . Powoli widziałem w jej oczach smutek gdy chowaliśmy się po kątach by nikt nas nie zauważył . Na jej nadgarstkach widniały małe , cienkie kreski , które tak bardzo mnie bolały . Jednak zawsze mówiła że to nic takiego , ludzie mają gorsze okresy w swoim życie ale wszystko mija . Wierzyłem jej . Przecież wszystko powinno się ułożyć . Jesteśmy dorośli to już nie czas na popełnianie błędów , których robimy tak dużo . Jednak jest coś co zostanie już na zawsze .
Zawsze będzie w moim sercu i już nic tego nie zmieni .
Kiedy miałem 21 lat wszystko się nagle zmieniło . Miałem fikcyjną dziewczynę na potrzeby promowania zespołu . Lubiłem ją . Była wspaniałą koleżanką jednak nie była ona T.I więc nie byłem w stanie jej pokochać . Ale pomiędzy nami wszystko się zmieniło .T.I już się nie uśmiechała . Chodziła wiecznie zamyślona , wciąż bełkotała coś do siebie choć dookoła nie było nikogo . Po woli przestawała być moją idealną T.I . Kochałem ja całym sercem ale nie miałem już dla niej tyle czasu co kiedyś , nie mogłem być przy niej wtedy kiedy mnie potrzebowała .
Otarłem łzy z oczu T.I szepcząc jej na ucho słowa '' kocham cię '' . Nie chciałem jej stracić przecież byłą całym moim światem .
Kiedy miałem 22 wszystko się pozmieniało . Widok jej smutnych oczy był dla mnie rzadkością . Spotykaliśmy się raz na tydzień albo i nawet rzadziej . Wszędzie pokazywałem się z El , a kiedy byłem z T.I widziałem jak na siłę powstrzymywała łzy chcąc wyglądać na silną . Pobladła , dużo schudła , wyglądała jak wrak człowieka . Z resztą ze mną też nie było najlepiej . Tęskniłem płakałem choć tak na prawdę nawet przed sobą się przyznać nie chciałem że staczam się z dnia na dzień . Na próby przychodziłem spóźniony . Na koncertach byłem kompletnie piany , bo nie umiałem sobie z ty wszystkim poradzić . Bolała mnie sama myśl że moja dziewczyna siedzi w domu , zwinięta w kłębek szlochając do poduszki , bo mnie tam nie ma .
A teraz kiedy mam 23 lata nic się nie zmieniło . Wyglądam jak cień , mam podkrążone od płaczu oczy . Chłopcy się o mnie martwią choć wiedzą w jakiej jestem sytuacji . Jednego jednak nie rozumiem . Dlaczego wszyscy oprócz mnie mogą być szczęśliwi ?
Zayn z Perrie .
Harry i wszystkie dziewczyny świata .
Liam i Sophia .
Niall i jego dziewczyna Patty , która też jest normalna jak T.I .
Więc dlaczego tylko ja muszę tak cierpieć i narażać na to wszystko mojego aniołka ?
Pukając do drzwi tupałem nogą czekając aż mi otworzy . Kiedy drzwi się uchyliły zobaczyłem niską brunetkę z świeżymi śladami od łez . Momentalnie objąłem ją ramionami kołysząc się w przód i tył .
- Louis zobaczą nas... - wyszeptała drżącym głosem .
- Mam to gdzieś . - warknąłem - Pięć lat cię raniłem myśląc tylko o własnej karierze . Tak bardzo przepraszam . - mówiłem chowając twarz w jej miękkie włosy .
- Co chcesz zrobić ?
- Powiedzieć całą prawdę że to ty jesteś moja dziewczyną nie El . Że to do ciebie należy moje serce , a nie do kogoś innego . Że zakochałem się w najbardziej niesamowitej dziewczynie na całym świecie i mimo tego że przeze mnie cierpiała nadal jest obok .
Dziewczyna zaczęła szlochać w moich ramionach , a ja tylko gładziłem jej plecy starając się ją trochę uspokoić . Ująłem jej małą dłoń podsuwając ją do swojego serca .
- To głupie i szalone serce już zawsze będzie twoje .
Brunetka powtórzyła moje gesty przykładając moją dłoń do jej piersi tak ze poczułem jak jej serce przyśpiesza pod moim dotykiem .
- To małe serduszko kocha cię najbardziej na całym świecie . - wyszeptała składając na moich ustach pojedynczy pocałunek .
Pociągnąłem ja za rękę prowadząc w stronę furtki prowadzącej na ulicę .
- Co ty wyprawiasz ? - zapytała chichocząc . Dziś po raz pierwszy od długiego czasu zobaczyłem jej wspaniały uśmiech .
- Jak to co ? Idę pokazać całemu światu swoja dziewczynę . Niech trochę pozazdroszczą .
Śmiejąc się wziąłem T.I na barana i razem ruszyliśmy do przodu .
Kochanie nie ważne co się stanie moje serce zawsze do ciebie wróci....
niedziela, 23 lutego 2014
Gify :)
Pamiętacie jak kiedyś wstawiałyśmy imaginy z gifami?
DZISIAJ MAM DLA WAS KILKA JAKO, ŻE MAM DOBRY HUMOR HAHA :D
Harry:
DZISIAJ MAM DLA WAS KILKA JAKO, ŻE MAM DOBRY HUMOR HAHA :D
1.
Niall: Cześć Harry, bolało jak spadłeś z nieba? Bo sądząc po ryju musiałeś nieźle przykurwić.Harry:
2.
-Jak wyglądam w tej bieliźnie?
Wszyscy: *o*
Harry: Lepiej wyglądasz bez.
3.
Louis i jego życie na krawędzi.
4.
Ktoś: TI jest brzydka.
Harry: Boże, trzymaj mnie bo mu wykurwie.
5.
Harry zawsze rzuca ręcznikiem :O
Tu:
I tu też:
6.
Koncert Justina Biebera:
Koncert One Direction:
7.
Tak wyglądam ja i Pigi w miejscach publicznych:
8.
Inne gwiazdy jeżdzą w Lamborghini
A Liam gustuje w innych pojazdach
i jeszcze czuje sie jak Bóg
9.
Prawie codzienna moja sytuacja w szkole gdy ktoś hejtuje 1D na moich oczach.
10.
Przez tego gifa płakałam przez godzine
HAHAHAHAHHA XD
JEŚLI WAM SIĘ PODOBAŁY TO KOMENTUJCIE A JA NASTĘPNYM RAZEM ZROBIE ICH 2 RAZY WIĘCEJ :)
MIŁEJ NIEDZIELI <3
sobota, 22 lutego 2014
Special Effect
Wpatrywałam się pusto w sufit starając się wymyślić jakiś plan na przyszłość jednak nie mogłam żadnego znaleźć . Podniosłam się do pozycji siedzącej przecierając oczy .
To już , któraś noc z kolei kiedy nie mogę zasnąć , a to wszystko przez jedną osobę .
Skoro i tak już dzisiaj nie zasnę to chociaż zrobię coś przydatnego . Wstałam z łóżka nasuwając na nogi włochate kapcie . Wolnym krokiem skierowałam się w stronę kuchni gdzie czekał mnie kompletny bałagan . Posprzątałam całe pomieszczenie doprowadzając je do perfekcyjnego stanu . Salon nie wyglądał tak źle było tylko trzeba wyrzucić brudne chusteczki walające się po podłodze .
Kiedy cały dom wyglądał w miarę normalnie nadeszła pora by zacząć zbierać się do pracy . Założyłam białą koszulę oraz dopasowaną grafitową spódnicę . Na ręce nałożyłam perłową bransoletkę dobierając do niej kolczyki .
Płynnym ruchem nasunęłam na stopy czarne obcasy po czym wyszłam z domu . Po drodze do biura wstąpiłam do kawiarni zamawiając tam dwie białe kawy . Kiedy dotarłam już do miejsca pracy byłam spóźniona więc pogadankę u mojego byłego chłopaka znaczy szefa miałam gwarantowaną .
Zajęłam swoje stałe miejsce przy recepcji .
- Szef cię wzywa . - powiedziała Diana na co przewróciłam oczami .
- Jasne . - już miałam kierować się do biura na samej górze budynku gdy coś mi się przypomniało - Zapomniała bym na stołku w kuchni stoi twoja ulubiona kawa .
Długonoga brunetka uśmiechnęła się bezdźwięcznie dziękując . Szybkim krokiem ruszyłam do windy wybierając dziesiąte piętro . Metalowe drzwi rozsunęły się wydając charakterystyczny dźwięk . Wysoka blondynka stojąca za wysoką ladą przywitała mnie skinieniem głowy . Odpowiedziałam jej tym samym gestem po czym weszłam do gabinetu Niall'a .
- Dzień dobry . - przywitałam się nie ukazując jakichkolwiek emocji .
- Witaj . Usiądź musimy poważnie porozmawiać .
- A jak by inaczej . - wymamrotałam siadając na skórzanym fotelu na wprost jego biurka .
- Ostatnio często się spóźniasz . - powiedział przewracając jakieś kartki papieru , które bez celu spoczywały na jego biurku .
- Przepraszam to się już więcej nie powtórzy . - wyszeptałam patrząc na swoje palce - Jakoś ostatnio nie mogę znaleźć sobie miejsca .
Blondyn wpatrywał się we mnie chłodnym spojrzeniem jednak po chwili jego rysy złagodniały . Podszedł bliżej siadając na skraju biurka przeczesując nerwowo włosy . Kochałam kiedy był zamyślony .
- To przeze mnie ? - zapytał przegryzając wargę .
- Rozstaliśmy się... - wymamrotałam starając się powstrzymać od płaczu .
- Na normalnych warunkach .
- A co spodziewałeś się efektów specjalnych ? - zadrwiłam .
- Pamiętaj że nadal jestem twoim szefem .
- Jutro na swoim biurko zobaczysz moje wymówienie . - warknęłam wstając z miejsca .
- O czym ty mówisz ? Nigdzie nie dostaniesz tak dobrej pracy .
- Byle jak najdalej od ciebie . - wymamrotałam wychodząc z gabinetu .
Kierując się w stronę windy po raz kolejny usłyszałam głos irlandczyka .
- Popełniasz wielki błąd .
Odwróciłam się na pięcie przyglądając się chłopakowi z uśmiechem wymalowanym na twarzy .
- Co to to nie mój drogi . - podeszłam do niego nachylając się nad jego uchem - Nic nie będzie większym błędem niż związek z tobą... - wyszeptałam składaj delikatny pocałunek na jego szyi .
Blondyn stał osłupiały , a ja cieszyłam się swoją wygraną . Teraz to on poczuje co to prawdziwy ból . Kobieta stojąca za ladą wpatrywała się w całą sytuację z nie małym zdziwieniem . Jednak po chwili dołączyła do mnie i piskliwym głosem powiedziała że też odchodzi . Razem ruszyłyśmy w stronę windy . Kiedy drzwi się zamknęły głęboko odetchnęłam .
- Dziękuję . - wyszeptała drżącym głosem .
- Za co ? - spojrzałam na nią zdziwiona uważnie się jej przypatrując .
- Nigdy bym się nie odważyła rzucić tej głupiej posady gdyby nie ty . Jestem Megan . - podała mi rękę , a ja z uśmiechem odwzajemniłam jej przyjazny gest .
- T.I . Skoro oby dwie jesteśmy bezrobotne może dasz się namówić na kawę ? - zapytałam delikatnie się uśmiechając .
- Z chęcią .
Razem poszłyśmy do pobliskiej kawiarni , do której często chodziłam z Niall'em . Usiadłyśmy przy stoliku , który znajdował się przy oknie dzięki czemu mogłam obserwować przechodzących ludzi . Złożyłyśmy zamówienie i zaczęłyśmy rozmawiać o głupotach . Okazało się że mamy wiele wspólnych tematów a jednym z nich był nasz były szef . Jednak nie tylko mnie zalazł za skórę . Telefon zaczął wibrować na stolę co oznaczało że ktoś próbuje się ze mną skontaktować . Otworzyłam nową wiadomość z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy .
'' Musimy się spotkać . Najlepiej teraz . ~ Niall ''
- Miło się rozmawiała ale muszę iść coś załatwić . Tu masz mój numer . - podałam jej małą wizytówkę - Zadzwoń kiedyś możemy znowu się spotkać .
Blondynka uśmiechnęła się ochoczo kiwając głową . Pożegnawszy się z Meg wyszłam z kawiarni kierując się z powrotem do mojej byłej pracy . Wjechałam na ostatnie piętro po czym bez pukania weszłam do biura . Gdzie moje maniery...
- Czego chciałeś ?! - warknęłam .
Blondyn podszedł do mnie i z zachłannością wpił się w moje usta wytrącając mnie tym samym z równowagi . Chłopak oderwał się ode mnie , a ja zaczęłam łapczywie brać oddechy .
Irlandczyk przegryzł dolną wargę nadal nie wypuszczając mnie z objęć . Wpatrywałam się w jego błękitne tęczówki ale nadal nie pokazywały one niczego oprócz pustki . Smutne...
- Taka odpowiedź ci wystarczy ? - zapytał .
- Nie . - wyszeptałam - Powiedz czego chcesz tak na prawdę...
- Myślałem ostatnio o tobie... nas i pomyślałem że moglibyśmy spróbować jeszcze raz .
- Czy to jakiś odruch litości ? Bo jeśli tak to nie potrzebuję go . - wymamrotałam się robiąc między nami dystans .
Kiedy nasze ciała przestały się stykać na twarzy chłopaka pojawił się grymas niezadowolenia jednak po chwili przybrał normalny wyraz twarzy .
- Po prostu tęsknię . - wyszeptał nieskładnie .
Wierzchem dłoni zaczął gładzić mój policzek przyprawiając mnie ty o dreszcze . W jego oczach zabłysła nie znana mi dotąd iskierka ale wiedziałam co ona oznacza .
- Powiedz to . - powiedziałam podchodząc bliżej .
- Co mam powiedzieć ?
- Wiesz o co mi chodzi...
Niall westchnął po czym zaczął toczyć bitwę z samym sobą . Wiedziałam że to nie jest dla niego łatwe ale jeśli powie te cholerne słowa będę miała pewność .
- Nie umiem . - wyszeptał spuszczając wzrok .
- To do widzenia Niall . Miło było cię poznać . - powiedziałam odchodząc w stronę drzwi .
W ostatnim momencie chłopak chwycił mnie za rękę przyciągając mnie do siebie tak że stykaliśmy się nosami .
- Kocham cię . - wymamrotał .
- I to mi wystarczy .
Stanęłam na palcach zatapiając się w jego perfekcyjnych malinowych ustach , które tak idealnie pasowały do moich .
To już , któraś noc z kolei kiedy nie mogę zasnąć , a to wszystko przez jedną osobę .
Skoro i tak już dzisiaj nie zasnę to chociaż zrobię coś przydatnego . Wstałam z łóżka nasuwając na nogi włochate kapcie . Wolnym krokiem skierowałam się w stronę kuchni gdzie czekał mnie kompletny bałagan . Posprzątałam całe pomieszczenie doprowadzając je do perfekcyjnego stanu . Salon nie wyglądał tak źle było tylko trzeba wyrzucić brudne chusteczki walające się po podłodze .
Kiedy cały dom wyglądał w miarę normalnie nadeszła pora by zacząć zbierać się do pracy . Założyłam białą koszulę oraz dopasowaną grafitową spódnicę . Na ręce nałożyłam perłową bransoletkę dobierając do niej kolczyki .
Płynnym ruchem nasunęłam na stopy czarne obcasy po czym wyszłam z domu . Po drodze do biura wstąpiłam do kawiarni zamawiając tam dwie białe kawy . Kiedy dotarłam już do miejsca pracy byłam spóźniona więc pogadankę u mojego byłego chłopaka znaczy szefa miałam gwarantowaną .
Zajęłam swoje stałe miejsce przy recepcji .
- Szef cię wzywa . - powiedziała Diana na co przewróciłam oczami .
- Jasne . - już miałam kierować się do biura na samej górze budynku gdy coś mi się przypomniało - Zapomniała bym na stołku w kuchni stoi twoja ulubiona kawa .
Długonoga brunetka uśmiechnęła się bezdźwięcznie dziękując . Szybkim krokiem ruszyłam do windy wybierając dziesiąte piętro . Metalowe drzwi rozsunęły się wydając charakterystyczny dźwięk . Wysoka blondynka stojąca za wysoką ladą przywitała mnie skinieniem głowy . Odpowiedziałam jej tym samym gestem po czym weszłam do gabinetu Niall'a .
- Dzień dobry . - przywitałam się nie ukazując jakichkolwiek emocji .
- Witaj . Usiądź musimy poważnie porozmawiać .
- A jak by inaczej . - wymamrotałam siadając na skórzanym fotelu na wprost jego biurka .
- Ostatnio często się spóźniasz . - powiedział przewracając jakieś kartki papieru , które bez celu spoczywały na jego biurku .
- Przepraszam to się już więcej nie powtórzy . - wyszeptałam patrząc na swoje palce - Jakoś ostatnio nie mogę znaleźć sobie miejsca .
Blondyn wpatrywał się we mnie chłodnym spojrzeniem jednak po chwili jego rysy złagodniały . Podszedł bliżej siadając na skraju biurka przeczesując nerwowo włosy . Kochałam kiedy był zamyślony .
- To przeze mnie ? - zapytał przegryzając wargę .
- Rozstaliśmy się... - wymamrotałam starając się powstrzymać od płaczu .
- Na normalnych warunkach .
- A co spodziewałeś się efektów specjalnych ? - zadrwiłam .
- Pamiętaj że nadal jestem twoim szefem .
- Jutro na swoim biurko zobaczysz moje wymówienie . - warknęłam wstając z miejsca .
- O czym ty mówisz ? Nigdzie nie dostaniesz tak dobrej pracy .
- Byle jak najdalej od ciebie . - wymamrotałam wychodząc z gabinetu .
Kierując się w stronę windy po raz kolejny usłyszałam głos irlandczyka .
- Popełniasz wielki błąd .
Odwróciłam się na pięcie przyglądając się chłopakowi z uśmiechem wymalowanym na twarzy .
- Co to to nie mój drogi . - podeszłam do niego nachylając się nad jego uchem - Nic nie będzie większym błędem niż związek z tobą... - wyszeptałam składaj delikatny pocałunek na jego szyi .
Blondyn stał osłupiały , a ja cieszyłam się swoją wygraną . Teraz to on poczuje co to prawdziwy ból . Kobieta stojąca za ladą wpatrywała się w całą sytuację z nie małym zdziwieniem . Jednak po chwili dołączyła do mnie i piskliwym głosem powiedziała że też odchodzi . Razem ruszyłyśmy w stronę windy . Kiedy drzwi się zamknęły głęboko odetchnęłam .
- Dziękuję . - wyszeptała drżącym głosem .
- Za co ? - spojrzałam na nią zdziwiona uważnie się jej przypatrując .
- Nigdy bym się nie odważyła rzucić tej głupiej posady gdyby nie ty . Jestem Megan . - podała mi rękę , a ja z uśmiechem odwzajemniłam jej przyjazny gest .
- T.I . Skoro oby dwie jesteśmy bezrobotne może dasz się namówić na kawę ? - zapytałam delikatnie się uśmiechając .
- Z chęcią .
Razem poszłyśmy do pobliskiej kawiarni , do której często chodziłam z Niall'em . Usiadłyśmy przy stoliku , który znajdował się przy oknie dzięki czemu mogłam obserwować przechodzących ludzi . Złożyłyśmy zamówienie i zaczęłyśmy rozmawiać o głupotach . Okazało się że mamy wiele wspólnych tematów a jednym z nich był nasz były szef . Jednak nie tylko mnie zalazł za skórę . Telefon zaczął wibrować na stolę co oznaczało że ktoś próbuje się ze mną skontaktować . Otworzyłam nową wiadomość z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy .
'' Musimy się spotkać . Najlepiej teraz . ~ Niall ''
- Miło się rozmawiała ale muszę iść coś załatwić . Tu masz mój numer . - podałam jej małą wizytówkę - Zadzwoń kiedyś możemy znowu się spotkać .
Blondynka uśmiechnęła się ochoczo kiwając głową . Pożegnawszy się z Meg wyszłam z kawiarni kierując się z powrotem do mojej byłej pracy . Wjechałam na ostatnie piętro po czym bez pukania weszłam do biura . Gdzie moje maniery...
- Czego chciałeś ?! - warknęłam .
Blondyn podszedł do mnie i z zachłannością wpił się w moje usta wytrącając mnie tym samym z równowagi . Chłopak oderwał się ode mnie , a ja zaczęłam łapczywie brać oddechy .
Irlandczyk przegryzł dolną wargę nadal nie wypuszczając mnie z objęć . Wpatrywałam się w jego błękitne tęczówki ale nadal nie pokazywały one niczego oprócz pustki . Smutne...
- Taka odpowiedź ci wystarczy ? - zapytał .
- Nie . - wyszeptałam - Powiedz czego chcesz tak na prawdę...
- Myślałem ostatnio o tobie... nas i pomyślałem że moglibyśmy spróbować jeszcze raz .
- Czy to jakiś odruch litości ? Bo jeśli tak to nie potrzebuję go . - wymamrotałam się robiąc między nami dystans .
Kiedy nasze ciała przestały się stykać na twarzy chłopaka pojawił się grymas niezadowolenia jednak po chwili przybrał normalny wyraz twarzy .
- Po prostu tęsknię . - wyszeptał nieskładnie .
Wierzchem dłoni zaczął gładzić mój policzek przyprawiając mnie ty o dreszcze . W jego oczach zabłysła nie znana mi dotąd iskierka ale wiedziałam co ona oznacza .
- Powiedz to . - powiedziałam podchodząc bliżej .
- Co mam powiedzieć ?
- Wiesz o co mi chodzi...
Niall westchnął po czym zaczął toczyć bitwę z samym sobą . Wiedziałam że to nie jest dla niego łatwe ale jeśli powie te cholerne słowa będę miała pewność .
- Nie umiem . - wyszeptał spuszczając wzrok .
- To do widzenia Niall . Miło było cię poznać . - powiedziałam odchodząc w stronę drzwi .
W ostatnim momencie chłopak chwycił mnie za rękę przyciągając mnie do siebie tak że stykaliśmy się nosami .
- Kocham cię . - wymamrotał .
- I to mi wystarczy .
Stanęłam na palcach zatapiając się w jego perfekcyjnych malinowych ustach , które tak idealnie pasowały do moich .
~&~
Imagin napisany z specjalną dedykacją dla Izy :***
Mam nadzieję ze ci się spodoba aniołku :)))
Zayn
- No, witam witam - zachichotałem i spojrzałem na brunetke - Od jak dawna tu siedzisz?
Podniosła na mnie wzrok, robiąc sobie z dłoni "daszek", by słońce nie raziło ją po oczach.
Uśmiechnęła się szeroko.
- Jakieś 15 minut - wzruszyła ramionami - Chciałam zagrać z Tobą.
- O! To zapraszam.
Otworzyłem drzwi i zachęcającym gestem, zaprosiłem dziewczyne do środka.
Jak zawsze ze śmiechem rzuciła się na sofe stojącą w salonie.
Wyjąłem z lodówki piwo dla siebie i wróciłem do dziewczyny, która majstrowała już przy konsoli do gry.
Usiadłem obok, przyglądając się jej poważnej miny, przy właczaniu urządzeniu. W zamyśleniu, zmarszczyła brwi i wydeła usta. Wybuchłem śmiechem.
- No co? - skarciła mnie wzrokiem.
Uspokoiłem się i otworzyłem sobie piwo. Pociągnąłem łyk ze szklanej butelki i odłożyłem ją na stolik. Po chwili TI chwyciła po niego, lecz ja byłem szybszy i wyrwałem jej piwo z pomiędzy palców.
- Co to to nie, droga damo.
TI spojrzała na mnie z miną zbitego psa.
- Mam 17 lat, Zayn.
- Póki nie masz 18, nie dostaniesz ode mnie ani łyka piwa.
Zezłoszczona, skrzyżowała ręce na piersi i jak burza wyszła z salonu. Wdrapała się po schodach a po chwili usłyszałem huk i pisk.
- Osz kurwa. - Syknąłem.
Zerwałem się z miejsca i pobiegłem na góre. Na korytarzu nie było TI a mógłbym przysiądz, że właśnie tu powstał ten huk.
Zajrzałem do łazienki gdy nagle TI wskoczyła mi na plecy chichocząc. Specjalnie pochyliłem się do przodu przez co dziewczyna spadła na ziemie, twarzą do mnie. Usiadłem okrakiem na niej i odgarnąłem jej ciemne włosy z twarzy. Jej oczy zabłyszczały nieznanym dla mnie błyskiem. Zacząłem ją łaskotać wszędzie gdzie miała najbardziej łaskotki tzn. na nogach i na brzuchu. Dziewczyna śmiała się a jej twarz przybrała czerwony kolor a z oczu ciekły jej łzy.
-ZAYN... B-BOŻE... HAHAHA... ZOSTAW MNIE... DO... HAHAHA... IDIOTO...- krzyczała śmiejąc się. Puściłem ją a ona odchyliła głowe, próbując uformować oddech.
Powietrze między nami było tak gorące, że zdawało się palić.
TI nagle zarzuciła na mój kark swoje chude ręce i przyciągnęła bliżej, zatapiając swoje wargi w moich. Przytrzymałem ją w talii i przyciągnęłem bliżej.
Jej serce waliło, jakby zaraz miało wyskoczyć na wierzch.
Oplotła się nogami wokół mojego torsu, a ja z łatwością podniosłem ją.
Całowała mnie zachłannie a ja szłem z nią na rękach do mojej sypialni. Położyłem ją na łóżku, obdarowując jej idealne ciało milionami pocałunków.
Dziewczyna chichotała, gdy całowałem jej szyje. Muskałem lekko wargami kawałek skóry na szyi, lecz po chwili chwyciłem ją pomiędzy moje zęby i lekko wgryzłem się. Dziewczyna wygięła się pode mną, głośno oddychając.
Odsunąłem się i przyjrzałam ciemno fioletowej plamce na jej szyi.
- Teraz jesteś moja - mruknąłem i znowu zatopiłem się w jej idealnych, malinowych wargach.
Podniosła na mnie wzrok, robiąc sobie z dłoni "daszek", by słońce nie raziło ją po oczach.
Uśmiechnęła się szeroko.
- Jakieś 15 minut - wzruszyła ramionami - Chciałam zagrać z Tobą.
- O! To zapraszam.
Otworzyłem drzwi i zachęcającym gestem, zaprosiłem dziewczyne do środka.
Jak zawsze ze śmiechem rzuciła się na sofe stojącą w salonie.
Wyjąłem z lodówki piwo dla siebie i wróciłem do dziewczyny, która majstrowała już przy konsoli do gry.
Usiadłem obok, przyglądając się jej poważnej miny, przy właczaniu urządzeniu. W zamyśleniu, zmarszczyła brwi i wydeła usta. Wybuchłem śmiechem.
- No co? - skarciła mnie wzrokiem.
Uspokoiłem się i otworzyłem sobie piwo. Pociągnąłem łyk ze szklanej butelki i odłożyłem ją na stolik. Po chwili TI chwyciła po niego, lecz ja byłem szybszy i wyrwałem jej piwo z pomiędzy palców.
- Co to to nie, droga damo.
TI spojrzała na mnie z miną zbitego psa.
- Mam 17 lat, Zayn.
- Póki nie masz 18, nie dostaniesz ode mnie ani łyka piwa.
Zezłoszczona, skrzyżowała ręce na piersi i jak burza wyszła z salonu. Wdrapała się po schodach a po chwili usłyszałem huk i pisk.
- Osz kurwa. - Syknąłem.
Zerwałem się z miejsca i pobiegłem na góre. Na korytarzu nie było TI a mógłbym przysiądz, że właśnie tu powstał ten huk.
Zajrzałem do łazienki gdy nagle TI wskoczyła mi na plecy chichocząc. Specjalnie pochyliłem się do przodu przez co dziewczyna spadła na ziemie, twarzą do mnie. Usiadłem okrakiem na niej i odgarnąłem jej ciemne włosy z twarzy. Jej oczy zabłyszczały nieznanym dla mnie błyskiem. Zacząłem ją łaskotać wszędzie gdzie miała najbardziej łaskotki tzn. na nogach i na brzuchu. Dziewczyna śmiała się a jej twarz przybrała czerwony kolor a z oczu ciekły jej łzy.
-ZAYN... B-BOŻE... HAHAHA... ZOSTAW MNIE... DO... HAHAHA... IDIOTO...- krzyczała śmiejąc się. Puściłem ją a ona odchyliła głowe, próbując uformować oddech.
Powietrze między nami było tak gorące, że zdawało się palić.
TI nagle zarzuciła na mój kark swoje chude ręce i przyciągnęła bliżej, zatapiając swoje wargi w moich. Przytrzymałem ją w talii i przyciągnęłem bliżej.
Jej serce waliło, jakby zaraz miało wyskoczyć na wierzch.
Oplotła się nogami wokół mojego torsu, a ja z łatwością podniosłem ją.
Całowała mnie zachłannie a ja szłem z nią na rękach do mojej sypialni. Położyłem ją na łóżku, obdarowując jej idealne ciało milionami pocałunków.
Dziewczyna chichotała, gdy całowałem jej szyje. Muskałem lekko wargami kawałek skóry na szyi, lecz po chwili chwyciłem ją pomiędzy moje zęby i lekko wgryzłem się. Dziewczyna wygięła się pode mną, głośno oddychając.
Odsunąłem się i przyjrzałam ciemno fioletowej plamce na jej szyi.
- Teraz jesteś moja - mruknąłem i znowu zatopiłem się w jej idealnych, malinowych wargach.
piątek, 21 lutego 2014
What you see ?
Widzisz tego chłopaka co nosi bluzy z długim rękawem już od kilku lat ?
Nie chce żeby ktokolwiek zobaczył jego rany . A szczególnie dziewczyna , w której się kocha .
Widzisz tą blondynkę z używanymi ciuchami .
Jej rodzice ledwo wiążą koniec z końcem .
Widzisz dziewczynę , która nigdy nie zaprasza nikogo do siebie do domu ?
Nie robi tego , bo boi się że ktoś zobaczy jak jej piany ojciec jak co wieczór leży nieprzytomny na ziemi wśród pustych butelek .
Widzisz tą brunetkę , która zawsze zostaje z tyłu i boi się być dotknięta ?
Została zgwałcona .
Widzisz tego chłopaka , do którego każdy idzie po pomoc ?
On też chciałby czyjejś pomocy .
Widzisz jego , tego z ciemnymi workami pod oczami ?
Cierpi na bezsenność , boi się zasnąć .
Widzisz ją ? Ma kompletnie płaski brzuch .
To dlatego że nienawidzi swojego ciała wiec się głodzi .
Widzisz taką blondynkę co zawsze się uśmiecha ?
Ma depresje .
Widzisz tego chłopaka , który wie wszystko o 13/9 ?
Od tego dnia nie ma rodziców .
Widzisz tą dziewczynę , która zawsze ma przy sobie telefon ?
Czeka na telefon z policji o tym że znaleźli jej brata choć zaginął 2 lata temu .
- Skąd tyle wiesz ? - zapytał blondyn , a ja tylko cicho westchnąłem .
- Kiedyś pewna dziewczyna pokazała mi całą prawdę .
- A gdzie jest teraz ?
- To już dłuższa historia . - wymamrotałem kopiąc kamyk .
- Spokojnie mam czas .
-A więc zaczęło się od tego że poznałem ją w moim rodzinnym mieście . Mieszkała tam z starszym bratem .
~ ~
- Nienawidzę tej szkoły . Wszyscy są tak bardzo szczęśliwi więc czemu ja nie mogę ? - warknąłem .
Dziewczyna spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem po czym z uśmiechem zaczęła kręcić głową .
- Co cię tak bardzo cieszy ?
- Na prawdę wydaje ci się że masz problemy . - zachichotała - Przyznaj że po prostu jesteś zły że nasza słynna Alex odmówiła pójścia z tobą na randkę .
- No tak ale spójrz na nich . - wskazałem ręką na moich rówieśników - Widzisz tu choćby jedną osobę , która nie była by szczęśliwa ?
- Widzę z dwadzieścia takich osób .
- Kto na przykład ?
- A widzisz tą dziewczynę , która stoi z tym mięśniakiem ?
- No tak i co z tego ? Przecież jest uśmiechnięta .
- Błąd . Ma smutne oczy i jak dobrze się przyjrzysz to na palcach liczy do dziesięciu . Jest zestresowana może dlatego że jej chłopak jest dupkiem i się go boi .
- Dlaczego miała by się go bać ? - zapytałem zdziwiony . Wyglądali razem na szczęśliwych .
- Na ramionach ma małe siniaki musiał ją mocno ścisnąć , a na prawym policzku widać dużą warstwę pudru na pewno chce coś zamaskować .
Miała racje . Jak lepiej się przypatrzyłem zauważyłem siniaki .
- Nadal sądzisz że to ty nie jesteś szczęśliwy ? - zapytała biorąc łyk wody , którą trzymała w ręce .
Nie odpowiedziałem . Siedziałem tak i po prostu wpatrywałem się w ludzi starając się ich rozgryźć .
Zadzwonił dzwonek oznaczający rozpoczęcie się lekcji . Wszyscy żwawym krokiem tuszyli w stronę dużych drzwi przez co cały plac przed szkołą momentalnie opustoszał .
- Zrywamy się ? - zapytałem .
Dziewczyna uśmiechnęła się i ochoczo pokiwała głową . Chwyciłem jej drobną rękę po czym ruszyłem w stronę ulicy , którą pokierowaliśmy się do wybranego przeze mnie celu .
Zatrzymaliśmy się przy klifie na obrzeżach miasta . To moje ulubione miejsce zawsze przychodzę tu pomyśleć .
- To co robimy ? - zapytała dziewczyna siadając na małej ławce .
- Gramy w zadawanie sobie pytań ?
- Jasne .
Mimo tego że znam się z T.I już dobrych parę lat nadal nie wiem wielu rzeczy . Na przykład o jej rodzinie , dawnych znajomych ogólnie o jej przeszłości .
- Zacznij . - powiedziałam siadając obok niej .
- Co byś zrobił gdybyś był sławny ?
- Logiczne . Powiedział bym żeby wszyscy moi fani przysyłali mi marchewki . Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak szybko się kończą . - dziewczyna zaczęła się śmiać , a ja zrobiłem urażoną minę ale wyszło bardziej jakbym był rozpieszczoną nastolatką - Gdyby spełniło się twoje największe marzenie jak byś się czuła ?
- Jak zawsze . Przynajmniej tak myślę . - wymamrotała nie składnie - Masz jakiś ideał ?
- Dziewczyny ? - blondynka pokiwała potwierdzająco głową - Musi być miła , ładna , najlepiej żeby była niższa ode mnie , odważna i jeszcze żeby śmiała się z moich żartów nawet jeśli nie są śmieszne . A twój ?
- Siedzi obok mnie . - wyszeptała spoglądając w moją stronę .
~ ~
- Nadal nie rozumiem co się z nią stało .
- Po tamtym dniu staliśmy się parą . Byliśmy razem trzy lata .
- I co potem ?
- Dostałem szansę na dobre studia tu w Londyn'ie musiałem wyjechać więc rozstaliśmy się .
- Smutne .
- Nawet nie wiesz jak bardzo .
- A nie kusi cię wrócić do Doncaster i znowu ją zobaczyć ?
- Nie mogę... - wyszeptałem patrząc na zakochaną parę siedzącą na pobliskiej ławce .
- Jak to ?
- Ta dziewczyna kochała mnie tak bardzo ze oddała by za mnie życie .
- I co ? Halo nie jestem wróżbitą . Nie umiem dokańczać za ciebie wypowiedzi .
- I oddała . Skoczyła z klifu kilka tygodni po naszym rozstaniu ale przed tym zostawiła na naszej ławce naszyjnik , który ode mnie dostała . - oczy zaszkliły mi się momentalnie na samo wspomnienie .
- Przykro mi . - powiedział klepiąc mnie po ramieniu .
- Mi też...
Nie oceniaj po pozorach . Spójrz na mniej znaczne szczegóły . Przecież nie za każdym uśmiechem kryje się szczęście i pamiętaj każdy ma problemu . Trzeba tylko umieć sobie z nimi radzić .
czwartek, 20 lutego 2014
Harry cz. 1
-Wychodze!-krzyknęłam głośno i zamknełam za sobą drzwi mieszkania. Do uszu włożyłam słuchawki z płytą "Believe" która właśnie leciała. Idąc ulicami pustego już miasteczka nuciłam ulubiony moment w "Thought of you". Dzisiejsza noc zapowiadała się pięknie. Miliony gwiazd i duży, jasny księżyc który oświecał mi drogę gdy przemknęłam między dwoma blokami mieszkalnymi.
Zerknęłam na zegarek i zobaczyłam że jest już 21:48 lecz nie miałam ochoty wracać do domu zważając na to iż czekało mnie pomywanie i odrabianie lekcji na jutro.
Zatrzymałam się na chwile rozważając za i przeciw by iść dalej.
Za:Lepiej dotleniony mózg-tym samym lepszy sen, może Mama zdąży pomyć, Justin w słuchawkach, ciepła noc.
Przeciw:jutro rano nie będe mogła wstać.
Za jest więcej niż przeciw, więc ruszyłam w dalszą droge. Skręciłam w wąską uliczke między sklepem spożywczym a jednym z bloków. Tylko tędy mogłam przejść by iść do ulubionego parku. Justina płyta już się skończyła i zaczęła lecieć Nirvana więc się ucieszyłam słysząc głos Kurta Cobaina który od zawsze działa na mnie jak narkotyk. Gdy byłam już przy końcu strasznej ulicy jakiś dźwięk przebił się przez muzyke. Przestraszona zatrzymałam się i wyjełam z uszu słuchawki. Powoli odwróciłam się lecz nikogo ani niczego tam nie było. Westchnęłam sfrustrowana uświadamiając sobie jaką idiotką jestem. Ze wzrokiem wbitym w ziemie szłam dalej gdy nagle ktoś pojawił się przy mnie i szybkim gestem zakrył mi usta przytrzymując mocno przy ścianie. Z szokiem wymalowanym na twarzy wpatrywałam się w oczy nieznanego chłopaka. Przez lekkie światło który dawał księżyc widziałam jego zielone tęczówki które spoglądały na mnie ze złością i frustracją. Szczęke miał mocno zaciśniętą a na brązowych włosach ubraną miał czapke.
Próbowałam się wyrwać lecz chłopak tylko zaśmiał się szyderczo i mocniej ścisnął moje ramie. Syknęłam z bólu. To naprawde bolało.
Przybliżył się nieznacznie i zdjął z ręke z moich ust.
-Tylko nie próbuj krzyczeć-szepnął mi do ucha i jednym zdecydowanym, szybkim ruchem pociągnął mnie za ramie, wychodząc ze mną z ciemnej uliczki. Przy jego końcu stał ciemny land rover a tylne drzwi były otwarte.
Spanikowałam. Wyrywałam się lecz jego uścisk ze mną wygrywał. Byłam bezradna.
Wpakował mnie na tylne siedzenie i zamknął drzwi. Waliłam w szyby i chciałam wyjść lecz drzwi były zamknięte. Chłopak otworzył drzwi od strony kierowcy i wsiadł do środka, zapalając silnik. Po chwili już jechaliśmy a ja zalałam się łzami. Mogłam lepiej iść do domu. Jebany rozum!
Teraz mogłam lepiej zobaczyć jego twarz. Na głowie miał burze brązowych loków a oczy miał zielone jak dwie świecące lampki świąteczne na choince.
Spojrzał sie na mnie w lusterku i zaśmiał się, kręcąc głową.
Co kurwa kręcisz głową sukinsynu?! Porwałeś mnie do jasnej cholery i mam prawo płakać!
Nagle się zatrzymaliśmy a chłopak w espresowym tempie wyciągnął mnie z samochodu. Postawił mnie przy przedniej masce samochodu i oddalił sie na dwa metry. Rozejrzałam się i uświadomiłam sobie że jesteśmy przy jakieś polnej drodze, na kompletnym pustkowiu.
Chłopak przyglądał sie z uśmiechem jak trzęse się ze strachu i łkam dławiąc się łzami. Nagle sięgnął ręką do tylnej kieszeni i wyjął czarny przedmiot. Na początku nie wiedziałam co to, lecz gdy uniósł go w moim kierunku wiedziałam co to... Pistolet.
Celował prosto we mnie. Chciałam ucieka,ć ale wiedziałam, że mnie zastrzeli jeśli się rusze.
Odblokował go i pomachał mi nim przed oczami nadal uśmiechając się w ten sam, szyderczy sposób.
-Podziękuj tacie za to przedstawienie -zachichotał mroźnie.
Zaraz... Mój tata jest prawnikiem więc on... Chce się zemścić?!
-Powiedz pa pa księżniczko!
Pomachał mi pistoletem i nadal mając ten swój szyderczy uśmiech, usłyszałam strzał...
-Pattie skarbie obudź się, szybko! Obudź się!
Dobiegł mnie przerażony krzyk Mamy i szybko otworzyłam oczy. Rozejrzałam sie nerwowo. Jestem u siebie w pokoju.
-To był sen skarbie -Mama przytuliła mnie do siebie gdy zalałam się łzami.
-Co ci się śniło?-spytała.
-Nic -wymamrotałam i udałam się do łazienki.
Umyłam się, związałam włosy, ubrałam rurki oraz bluze i zeszłam na dół. Nie miałam na nic ochoty. Bałam się tego snu i nie wiem dlaczego. Miałam przeczucie, że coś się stanie. Że to nie był normalny sen, który śni się normalnym nastolatkom. Ten był... Inny. Jakby miał zapowiadać moją przyszłość.
Mama zawiozła mnie do szkoły. Pierwszą lekcje miałam matematyke więc udałam się do prawidłowej sali. Usiadłam w swojej ostatniej ławce gdy nagle drzwi do sali otworzyły się i zobaczyłam chłopaka wchodzącego do sali.
Brązowe loki, zielone oczy i szyderczy uśmiech posłany bezpośrednio w moją strone.
************************************************************************************************************************
Tego oto imagina napisałam z nudów i gdy dzisiaj do niego zajrzałam zadecydowałam, że nada się na rozdziałówke! Jak oto widać jest to pierwsza część. Wnioskując po tym jak napisałam, pewnie nie zrozumiecie mojego pomysłu na dalsze części. Szczerze mówiąc mam kilka aspektów na dalsze wydarzenia ale jeśli macie jakieś pomysły/podejrzenia, piszcie w komentarzu, chętnie sobie poczytam, może dostane "natchnienia" i takie tam bzdety hahaha :)
Buziaki <3
Friends Forever And Always
Pustka którą czułam była nie do opisania. Jakby ktoś wyrwał mi spory kawał z serca, rzucił nim o podłogę i przydeptał butem.
Bolało jak cholera. Wolałabym już odciąć sobie palec niż czuć... to.
On odszedł.
Nie ma go.
Jakby nagle zniknął.
Nie ma po nim już nic, oprócz jego niezapomnianej muzyki.
Skuliłam się ciaśniej w kłębek i położyłam na podłodze. Spojrzenie utkwiłam w dolną część jednych z drzwi znajdujących się w jasnym korytarzu. Ludzie obok mnie przechodzili z wyrazem twarzy mówiącym "kolejna idiotka" i mieli mnie kompletnie w dupie.
Ale oni nie wiedzieli. Nie wiedzieli że w środku toczyłam bitwe. Bitwe by nie zrobić niczego głupiego.
Czerń zdecydowanie dominowała nad innymi kolorami. Wszyscy byli ubrani w ciemne rzeczy. Ja także do nich należałam. Widziałam jedyną jasną rzecz w tym pomieszczeniu. Na wysokim blacie leżała trumna, z moim przyjacielem w środku. Moim przyjacielem.
Trumna otwarta była do połowy i było widać jego idealny nos i brązowe włosy. Oczy miał przymknięte. Już nigdy nie zobacze na żywo ich pięknej barwy. Gdy chciałam określić kolor podobny do koloru jego oczu mówiłam "Nutellowy".
Na samo wspomnienie tych chwil zaśmiałam się i wetknęłam obłąkany kosmyk włosów za ucho.
Ksiądz który odprawiał msze nagle skinął w moją strone. Nie wytrzymam.
Wstałam ze swojego miejsca i próbując wyglądać na silną przemierzyłam ogarniającą mnie odległość do wyznaczonego miejsca. Nagle nogi się pode mną ugieły i omal nie upadłam gdyby koło mnie nie pojawił się blond chłopak który mnie przytrzymał.
Poklepałam go po ramieniu i już o własnych siłach stałam.
Podeszłam do trumny w której leżał mój kochany przyjaciel Liam.
Był blady. Jego brązowe loki rozrzucone były po białej, aksamitnej poduszce. Wargi były sine, a jeszcze kilka dni temu wygłupialiśmy się i wymalował je na czerwono. Po tamtej chwili pozostały tylko wspomnienia.
Podeszłam znacznie bliżej i poprawiłam lekko jego poduszke pod głową.
-Jak tam Liam? Kiedy nareszcie pójdziemy do Zoo? - szepnęłam na skraju płaczu. - Obiecałeś, że pokażesz mi tygrysy - Złapałam go za ręke. Była lodowata.
-A mieliśmy jeszcze pojechać do twojej ciotki Lucy za tydzień pamiętasz? - Spojrzałam na kobiete siedzącą w 2 rzędzie ławek zalaną łzami i wpatrującą się we mnie. - Przyjechała tu, bo nie zdążyliśmy do niej dojechać.
Wzięłam głeboki oddech i mocniej ścisnełam jego chłodną dłoń.
-Mieliśmy tyle planów, marzeń... Większość z nich zreazowaliśmy jak np. że wyjedziemy do Afryki by pomóc innym. Ale jednego ja nie zrobiłam... - Głos mi się załamał i nie wiedziałam czy dam radę dalej mówić - Nie powiedziałam Ci jak bardzo Cię kocham Liam. Byłeś moim najlepszym przyjacielem, jedynym w swoim rodzaju który potrafił mnie rozśmieszyć nawet wtedy kiedy miałam okres.
Po sali rozległ się cichy chichot, na co tylko się uśmiechnęłam.
-Od teraz moim jedynym marzeniem jest by znów ujrzeć twoje błyszczące, brązowe oczy i piękny uśmiech.
Łza skapnęła na twarz bruneta i spłyneła po jego policzku. Pogłaskałam go po twarzy.
-Kocham Cię Liam... I do zobaczenia.
Uśmiechnęłam się i odwróciłam w stronę wszystkich zebranych.
Z lekkim uśmiechem wyjełam z torebki pistolet i przyłożyłam go sobie do skroni. Po sali rozlał się krzyk strachu i dezorientacji.
Ktoś krzyczał " nie rób tego", ale miałam to gdzieś.
Mocniej przycisnełam broń i zamykając oczy wyszeptałam: "Przegrałam bitwe."
Pociągnęłam za spust i zapadłam w całkowitą ciemność. Ostatnim o czym pomyślałam to rozmowa moja z Liamem sprzed kilku miesięcy...
-Gdybym umarła co byś zrobił?
-Umarłbym.
-Nie, nie masz nic sobie robić jeśli coś mi się stanie rozumiesz?!
- Ale na tym świecie nie będzie już nikogo kogo bym kochał. A ty co byś zrobiła?
-Zabiłabym się.
-No właśnie.
-Więc razem umieramy?
-Najwidoczniej tak.
Bolało jak cholera. Wolałabym już odciąć sobie palec niż czuć... to.
On odszedł.
Nie ma go.
Jakby nagle zniknął.
Nie ma po nim już nic, oprócz jego niezapomnianej muzyki.
Skuliłam się ciaśniej w kłębek i położyłam na podłodze. Spojrzenie utkwiłam w dolną część jednych z drzwi znajdujących się w jasnym korytarzu. Ludzie obok mnie przechodzili z wyrazem twarzy mówiącym "kolejna idiotka" i mieli mnie kompletnie w dupie.
Ale oni nie wiedzieli. Nie wiedzieli że w środku toczyłam bitwe. Bitwe by nie zrobić niczego głupiego.
Czerń zdecydowanie dominowała nad innymi kolorami. Wszyscy byli ubrani w ciemne rzeczy. Ja także do nich należałam. Widziałam jedyną jasną rzecz w tym pomieszczeniu. Na wysokim blacie leżała trumna, z moim przyjacielem w środku. Moim przyjacielem.
Trumna otwarta była do połowy i było widać jego idealny nos i brązowe włosy. Oczy miał przymknięte. Już nigdy nie zobacze na żywo ich pięknej barwy. Gdy chciałam określić kolor podobny do koloru jego oczu mówiłam "Nutellowy".
Na samo wspomnienie tych chwil zaśmiałam się i wetknęłam obłąkany kosmyk włosów za ucho.
Ksiądz który odprawiał msze nagle skinął w moją strone. Nie wytrzymam.
Wstałam ze swojego miejsca i próbując wyglądać na silną przemierzyłam ogarniającą mnie odległość do wyznaczonego miejsca. Nagle nogi się pode mną ugieły i omal nie upadłam gdyby koło mnie nie pojawił się blond chłopak który mnie przytrzymał.
Poklepałam go po ramieniu i już o własnych siłach stałam.
Podeszłam do trumny w której leżał mój kochany przyjaciel Liam.
Był blady. Jego brązowe loki rozrzucone były po białej, aksamitnej poduszce. Wargi były sine, a jeszcze kilka dni temu wygłupialiśmy się i wymalował je na czerwono. Po tamtej chwili pozostały tylko wspomnienia.
Podeszłam znacznie bliżej i poprawiłam lekko jego poduszke pod głową.
-Jak tam Liam? Kiedy nareszcie pójdziemy do Zoo? - szepnęłam na skraju płaczu. - Obiecałeś, że pokażesz mi tygrysy - Złapałam go za ręke. Była lodowata.
-A mieliśmy jeszcze pojechać do twojej ciotki Lucy za tydzień pamiętasz? - Spojrzałam na kobiete siedzącą w 2 rzędzie ławek zalaną łzami i wpatrującą się we mnie. - Przyjechała tu, bo nie zdążyliśmy do niej dojechać.
Wzięłam głeboki oddech i mocniej ścisnełam jego chłodną dłoń.
-Mieliśmy tyle planów, marzeń... Większość z nich zreazowaliśmy jak np. że wyjedziemy do Afryki by pomóc innym. Ale jednego ja nie zrobiłam... - Głos mi się załamał i nie wiedziałam czy dam radę dalej mówić - Nie powiedziałam Ci jak bardzo Cię kocham Liam. Byłeś moim najlepszym przyjacielem, jedynym w swoim rodzaju który potrafił mnie rozśmieszyć nawet wtedy kiedy miałam okres.
Po sali rozległ się cichy chichot, na co tylko się uśmiechnęłam.
-Od teraz moim jedynym marzeniem jest by znów ujrzeć twoje błyszczące, brązowe oczy i piękny uśmiech.
Łza skapnęła na twarz bruneta i spłyneła po jego policzku. Pogłaskałam go po twarzy.
-Kocham Cię Liam... I do zobaczenia.
Uśmiechnęłam się i odwróciłam w stronę wszystkich zebranych.
Z lekkim uśmiechem wyjełam z torebki pistolet i przyłożyłam go sobie do skroni. Po sali rozlał się krzyk strachu i dezorientacji.
Ktoś krzyczał " nie rób tego", ale miałam to gdzieś.
Mocniej przycisnełam broń i zamykając oczy wyszeptałam: "Przegrałam bitwe."
Pociągnęłam za spust i zapadłam w całkowitą ciemność. Ostatnim o czym pomyślałam to rozmowa moja z Liamem sprzed kilku miesięcy...
-Gdybym umarła co byś zrobił?
-Umarłbym.
-Nie, nie masz nic sobie robić jeśli coś mi się stanie rozumiesz?!
- Ale na tym świecie nie będzie już nikogo kogo bym kochał. A ty co byś zrobiła?
-Zabiłabym się.
-No właśnie.
-Więc razem umieramy?
-Najwidoczniej tak.
You're My Mistakes
- Jak układa ci się z T.I ?
- Jest strasznie namolna . Nie mogę nawet wyjść normalnie na imprezę . - wymamrotałem biorąc kolejny łyk piwa .
Wzrokiem skanowałem dziewczyny stojące przy barze . Ona kiedyś też taka była... Wesoła . Umiała się dobrze bawić . Była niezwykła . Mogłem z nią przetańczyć całą noc , a nadal nie chciała schodzić z parkietu . Pamiętam jak na początku naszej znajomości spotykaliśmy się na imprezach znajomych . Inni chłopacy pożerali ją wzrokiem licząc na choćby najmniejsze spojrzenie ale już wtedy wiedziałem że będzie tylko moja . Uśmiechnąłem się na samą myśl o naszych nieprzespanych nocach , litrach drinków i dzikich tańcach aż do rana .- Co się tak szczerzysz ? - zapytał Harry śmiejąc się w głos .
- Wspominam .
- Widzę że ma na ciebie wielki wpływ .
- O czym ty mówisz ? - warknąłem .
- Zrobiłeś się taki... Skapcaniały . Nadal nie wiem dlaczego nadal się z tobą przyjaźnie .
- Wcale nie ! Cały czas jestem taki sam .
- Na prawdę ? - zapytał podnosząc jedną brew - Udowodnij . Choć dzisiaj ze mną na imprezę .
- Muszę... - nie dokończyłem .
Spojrzałem na prawie pustą butelkę zdając sobie sprawę że jeśli pójdę T.I będzie wściekła że znowu mnie nie ma , a jeśli z nią zostanę to ja będę zły że po raz kolejny jej uległem .
- Widzimy się o ósmej u ciebie . - powiedziałem kładąc banknot na stoliku .
- Do zobaczenia mięczaku .
Idąc w stronę wyjścia niemal czułem jak głupkowato się uśmiecha . Wchodząc do czarnego porsche odpaliłem silnik odjeżdżając z pod baru z piskiem opon.
Wdepnąłem gaz do dechy , łamiąc po drodze kilka zakazów . Zatrzymałem się pod małym domem , w którym jak zwykle było ciemno . Wszedłem do środka zdejmując przy tym kurtkę . Rzuciłem ją gdzieś na podłogę po czym zacząłem wdrapywać się po schodach kierując się do naszej sypialni .
- Śpisz ? - zapytałem podchodząc do łóżka , na którym leżała blondynka .
- Nie... - wyszeptała ścierając łzy z policzków .
- Co jest ?
- Nic ważnego . - wymamrotała skanując mnie wzrokiem - Wychodzisz gdzieś ?
- Harry mnie potrzebuje .
- Oh... Jasne pozdrów go . - delikatny uśmiech pojawił się na jej twarzy .
- Nie będziesz zła ?
- Nie . Przyjaciel cię potrzebuje to normalne .
Ucałowałem ją w czubek głowy po czym podszedłem do szafy wyjmując z niej czysty t-shirt . Kiedy byłem już gotowy do wyjścia ostatni raz spojrzałem w stronę dziewczyny by po chwili zniknąć z jej pola widzenia .
Czekałem pod domem Styles'a już jakieś 15 minut i zaczęło mi się nudzić . Nagle na wprost mnie pojawił się brunet w czarnej koszuli w gwiazdki .
- Myślałem że stchórzysz .
- Przecież ci mówiłem że robię co chcę i kiedy chcę .
- No to w drogę... Na najlepszą imprezę kiedykolwiek !!!
~P.O.V. T.I~
Obudziłam się jak zwykle w pustym łóżku co nie było już wielkim szokiem . Potarłam ręką po zaokrąglonym brzuchu nucąc jedną z ulubionych piosenek .
- Tata chyba już nas nie kocha... Ale nie martw się damy sobie radę ja i ty . - wyszeptałam .
Łzy płynęły z moich oczu tworząc palące ścieżki na mojej twarzy . Wstałam z łóżka narzucając na gołe ramiona szeroką bluzę Zayn'a . Bosymi stopami stąpałam bo drewnianych schodkach kierując się w stronę kuchni . Otworzyłam lodówkę wyjmując z niej dzbanek z sokiem pomarańczowym . Nalałam płynu do szklanki po czym wypiłam z niej kilka większych łyków .
Z blatu kuchennego stołu zdjęłam komórkę wybierając numer swojego chłopaka . Jeden sygnał... drugi... trzeci... Abonent chwilowo nie dostępny .
Odłożyłam urządzenie siadając na jednym z wolnych krzeseł . Westchnęłam głośno przecierając wierchem dłoni twarz . Postanowiłam że się przejdę . Weszłam z powrotem na górę zakładając luźną błękitną sukienkę , baleriny i cienką brązową kurtkę .
Zamknęłam porządnie drzwi sprawdzając jeszcze kilka razy czy na na pewno nikt nie proszony nie wejdzie do środka . Przemierzałam zatłoczone ulice by po chwili dojść do opustoszałego parku , w którym uwielbiałam spędzać czas . Usiadłam na drewnianej ławeczce zachwycając się dzisiejszym słońcem . Pamiętam jak Zayn po raz pierwszy mnie tu przyprowadził . Nie znałam tu nikogo . Chodziłam na imprezy i to tam go poznałam . Był uprzejmy , romantyczny ale nie brakowało mu humoru wydawał się taki idealny . To tu zaprosił mnie na pierwszą randkę . Spotykaliśmy się dość długo . Zamieszkaliśmy razem było wspaniale . Ciągłe imprezy , wyjazdy ze znajomymi ale chyba każdy musi się ustatkować . Zaszłam w ciąże ale wtedy coś między nami pękło . On ciągle chciał się bawić , a ja już nie mogłam sobie pozwolić na cało nocne wypady . Nie chciałam być jego kulą u nogi wiec pozwalałam mu wychodzić... Teraz żałuje że pozwoliłam sobie zakochać się w kimś tak nieodpowiedzialnym , Każdy popełnia błędy . Mój nazywa się Zayn .
Wróciłam do pustego domu . Przygotowałam kolacje myśląc że może wróci na noc jednak się przeliczyłam .
*tydzień później*
Przebudziłam się słysząc jakieś trzaski na dole . Wstałam z łóżka chwytając w ręce lampkę nocną . Schodząc po schodach starałam się zachowywać jak ninja jednak słabo mi to wyszło .
Weszłam do kuchni , a tam kto ? Przy stole siedział nie kto inny jak mój chłopak .
- Co ty tu robisz ?! - krzyknęłam .
Mulat skrzywił się łapiąc się za głowę . No widzę że ktoś przedawkował alkohol .
- Nie krzycz . - wymamrotał .
- Jasne powinnam cię całować po rękach ze wreszcie wróciłeś .
- Nie było mnie tylko trochę .
- Nie było cię tydzień ! Tydzień rozumiesz ?! Z resztą nie wiem po co wracałeś . Twoje torby leżą spakowane w salonie . Weź je i wtedy możesz sobie imprezować do woli .
Zdenerwowana wyszłam z pomieszczenia wracając do sypialni . Rzuciłam się na łóżko pogrążając w płaczu . Drzwi od pokoju otworzyły się , a łóżko ugięło się pod czyimś ciężarem .
- T.I...
- Zostaw mnie . - mamrotałam krztusząc się łzami .
- A co będzie z nami ? - zapytał na co momentalnie podniosłam się do pozycji siedzącej .
- Nami ? - zapytałam ocierając łzy - Nas już nie ma .
- O czym ty mówisz ?! A dziecko co mu powiesz ?
- Nic . Nie będzie miało taty .
- I co tak po prostu powiesz '' Hej nie masz tatusia '' ?
- A wolisz żebym powiedziała '' Wybacz ale twojemu tatusiowi znudziła się mamusia i zaczął sobie chodzić na imprezy by zabawić się z koleżankami '' ? A może będę patrzyła jak będzie siedział przy oknie czekając aż wrócisz ?
Chłopak wpatrywał się we mnie zaszklonymi oczami .
- Nie chcę odchodzić . - wyszeptał pocierając wierchem dłoni o moje udo .
- Przecież chciałeś być wolny . Coś się zmieniło ?
- Wróciłem .
- To mi nie wystarczy . Znowu odejdziesz zawsze to robisz potrzebuję kogoś kto będzie zawsze , a nie tylko wtedy kiedy znudzi mu się imprezowanie .
- Jeśli ci obiecam że już nigdy tego nie zrobię dasz mi... nam drugą szanse ? Każdy popełnia błędy . Będę przykładowym chłopakiem , narzeczonym , mężem , ojcem tylko daj mi szansę .
Położyłam dłoń na jego twarzy , kciukiem wodząc po linii jego szczęki .
- To ty jesteś moim błędem Zayn... - uśmiechnęłam się delikatnie , patrząc mu prosto w oczy .
- Nie rozumiem .
- Przyjdź kiedy będziesz pewny czego chcesz .
- Chcę ciebie . - wyszeptał przysuwając się bliżej .
Nasze twarze prawie się stykały , czułam jego oddech na swojej skórze co przyprawiło mnie o dreszcze . Mulat musnął moje wargi po czym się odsunął .
- Zawsze tylko ciebie .
- Skąd mam wiedzieć że nie kłamiesz .
Chłopak sięgnął do kieszeni swojej kurtki wyjmując z niej małe granatowe pudełeczko .
- Byłem na imprezie kiedy zobaczyłem chłopaka i dziewczynę... Wyglądali na zakochanych . Nie wiem czemu od razu pomyślałem o nas... Poszedłem rano do jubilera i kupiłem to . - powiedział uchylając wieczko .
Przed moimi oczami ukazał się przepiękny złoty pierścionek , który pokazywałam mu za każdym razem gdy mijaliśmy tą wystawę . Zasłoniłam twarz rękoma po czym spojrzałam na mulata .
- Pamiętałeś... - wyszeptałam .
- Może nie należę do najbardziej romantycznych ale T.I musisz mi uwierzyć . Zmienię się obiecuję . Wiem że zachowywałem się jak nieodpowiedzialny dupek ale zrozumiałem dzięki temu jak bardzo cię kocham . Rozumiesz ? Kocham cię najbardziej na tym świecie i to ty jesteś jedyną osobą , z którą mógł bym spędzić całe życie więc... Wyjdziesz za mnie ?
- Tak . - wyszeptałam trzęsącym się głosem .
Zayn nasunął na mój palec idealnie pasujący pierścionek , a ja od razu rzuciłam mu się na szyje . Chłopak objął mnie ramieniem drugą ręką gładząc mój brzuch .
- Słyszysz mały ? Twój tata jest dupkiem . Bardzo szczęśliwym dupkiem .
- A twoja mama bardzo go kocha .
Spojrzałam na mojego narzeczonego , a on korzystając z okazji złączył nasze usta w namiętnym pocałunku .
Jesteś moim błędem... Najlepszym błędem .
poniedziałek, 17 lutego 2014
" Selfie" ~ Justin
Przerzuciła swoje blond włosy na jedno ramie i omiotła spojrzeniem całą sale. Zawiesiła na chwile na czymś wzrok po czym całą swoją uwagę skupiła na mojej osobie. Z zafascynowaniem zmierzyła mnie wzrokiem z góry do dołu, po czym przegryzła dolną wargę. To tylko spotęgowało we mnie chęć poczucia jej warg na moich.
Pewnym krokiem przemierzyłem sale, omijając tłum ludzi ocierających się o siebie. Dziewczyny były pół nagie próbując wyeksponować swoje wdzięki jakie m.in są ich nogi i piersi.
Drobna blondynka przyglądała mi się gdy zbliżałem się coraz bliżej do niej. Po chwili stałem już przy niej górując nad nią wzrostem. Do moich nozdrzy uderzył słodki zapach jej perfum pomieszany z domieszką alkoholu który już wypiła.
Oparłem się o barek a dziewczyna odrzuciła głowę do tyłu, obserwując mnie. Oblizałem powoli wargi.
- Jestem Justin - przedstawiłem się - a ty, skarbie?
Do uszu dobiegł mnie jej cichy chichot przygłuszony przez muzykę sączącą się z wielkich głośników ustawionych jakieś siedem metrów od nas.
- Caitlin. - uśmiechnęła się szeroko, a w jej niebieskich oczach zamigotały iskierki rozbawienia.
- Dasz mi swój numer, hmm? - Oblizałem figlarnie wargi i uśmiechnąłem się.
Dziewczyna zaśmiała się, poklepała mnie po ramieniu i szepnęła seksownie do ucha:
- Nawet dziewictwo.
Po czym odeszła zostawiając mnie zszokowanego jej słowami.
~*~
Wsiadłam do wielkiego samochodu i odpaliłam go. Usłyszałam jego ciężkie warczenie a po chwili całkowicie zgasł. Przeklęłam pod nosem i z powrotem przekręciłam klucz w stacyjce. Samochód zapiszczał i znowu zgasł.
- Kurwa - uderzyłam pięścią w kierownice i przeczesałam jasne włosy - Oddam Cię szmato na złom.
Wyskoczyłam z wysokiego samochodu i trzasnęłam mocno drzwiami. Przycisnęłam guzik przy kluczach, by zamknąć tego śmiecia. Gdy zaświecił, schowałam klucze do torebki i z naburmuszoną miną ruszyłam w dół ulicy, by jak najszybciej dotrzeć na imprezę.
Moja złota spódniczka niebezpiecznie podwinęła się w górę ukazując więcej niż powinna więc obciągnęłam ją w dół. Zimne powietrze nie dawało mi spokoju cały czas owiewając moje nagie ramiona. Bóg chyba to robi mi specjalnie.
Oplotłam się ramionami, by choć trochę dostarczyć sobie ciepła, lecz na marne. Mogłam wziąć jakąś marynarkę, ale nie.
Oto ja, Caitlin Russo, dziewczyna idąca sama na imprezę, w przykrótkiej sukience, bez żadnej marynarki, gdzie temperatura osiąga ledwie 10'C .
Nagle koło mnie zjawił się czarny sportowy samochód z niskim zawieszeniem. Zerknęłam kątem oka na niego. Niezłe cacko, a nie to co moje.
Auto jechało powoli, dotrzymując mi kroku. Nagle szyba od strony pasażera otworzyła się a za kierownicą ujrzałam pochylającego się w moją stronę bruneta którego skądś kojarzyłam, ale nie wiem skąd.
- Chodź Cait, wskakuj - zatrzymał się i otworzył drzwi, lecz widząc moją zdziwioną minę, zmarszczył brwi - O co chodzi?
- Skąd znasz moje imię? Stalkujesz mnie czy jak?
Brunet zachichotał.
- Trudno byłoby zapomnieć imię dziewczyny, która na zeszłej imprezie proponowała mi swoje dziewictwo.
Policzki zaczęły mnie piec i byłam niemal w 100% pewna, że wyglądam jak spalony w niektórych miejscach pomidor.
- Chodź - zachęcił mnie.
Miałam trochę wątpliwości, ale w końcu uległam i wgramoliłam się na siedzenie pasażera a nie było to łatwe przy tak krótkiej sukience.
- Idziesz na imprezę do Sean'a?
Spytał nagle Justin, którego imię sobie nagle przypomniałam jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
- Um... Tak... Skąd ty...?
- To jedyna impreza organizowana dzisiaj - wytłumaczył i całą swoją uwagę skupił na skręceniu samochodu w lewą stronę, by wjechać na ulice EastRoad, przy której odbywała się domówka mojej przyjaciółki brata kumpla. Trochę pogmatwane.
Gdy już dotarliśmy i miałam wychodzić chłopak nagle złapał mnie za nadgarstek przybliżając się przez co dzieliło nas tylko kilka milimetrów byśmy musieli się styknąć nosami.
- I jak z tym dziewictwem? - spytał cicho, ale było słychać w jego głosie nutkę rozbawienia.
- Musiałabym być nieźle narąbana.
Brunet podniósł swoje brwi.
-To da się zrobić - wyszczerzył się, po czym chwycił mnie delikatnie za policzek i przyciągnął bliżej.
Czułam jego ciepły oddech na skórze, który przyczyniał się do eksplodowania milionów iskier pod skórą, gdzie mnie dotykał.
Nachylił się i złożył na moich wargach słodki pocałunek. Koniuszkiem języka przejechał po mojej dolnej wardze niemo prosząc o pozwolenie. Rozchyliłam lekko wargi i oddałam się całkowicie temu pocałunkowi. Jego pocałunki były słodkie i miękkie. Wplotłam palce w jego ciemne włosy a on uśmiechnął się nie przerywając pocałunku. W końcu odsunęliśmy się od siebie z trudem łapiąc oddech.
- Kiedy powtórka?
Spytał a mi trudno było opanować chichot.
- Kiedyś na pewno.
Wyskoczyłam z samochodu, okrążyłam go i gdy byłam już kilka metrów od niego, odwróciłam się i zauważyłam, że brunet łapczywie przypatruje się mojemu tyłkowi.
Wrócił wzrokiem na moją twarz a ja przegryzłam seksownie wargę i udałam się w stronę imprezy.
Pewnym krokiem przemierzyłem sale, omijając tłum ludzi ocierających się o siebie. Dziewczyny były pół nagie próbując wyeksponować swoje wdzięki jakie m.in są ich nogi i piersi.
Drobna blondynka przyglądała mi się gdy zbliżałem się coraz bliżej do niej. Po chwili stałem już przy niej górując nad nią wzrostem. Do moich nozdrzy uderzył słodki zapach jej perfum pomieszany z domieszką alkoholu który już wypiła.
Oparłem się o barek a dziewczyna odrzuciła głowę do tyłu, obserwując mnie. Oblizałem powoli wargi.
- Jestem Justin - przedstawiłem się - a ty, skarbie?
Do uszu dobiegł mnie jej cichy chichot przygłuszony przez muzykę sączącą się z wielkich głośników ustawionych jakieś siedem metrów od nas.
- Caitlin. - uśmiechnęła się szeroko, a w jej niebieskich oczach zamigotały iskierki rozbawienia.
- Dasz mi swój numer, hmm? - Oblizałem figlarnie wargi i uśmiechnąłem się.
Dziewczyna zaśmiała się, poklepała mnie po ramieniu i szepnęła seksownie do ucha:
- Nawet dziewictwo.
Po czym odeszła zostawiając mnie zszokowanego jej słowami.
~*~
Wsiadłam do wielkiego samochodu i odpaliłam go. Usłyszałam jego ciężkie warczenie a po chwili całkowicie zgasł. Przeklęłam pod nosem i z powrotem przekręciłam klucz w stacyjce. Samochód zapiszczał i znowu zgasł.
- Kurwa - uderzyłam pięścią w kierownice i przeczesałam jasne włosy - Oddam Cię szmato na złom.
Wyskoczyłam z wysokiego samochodu i trzasnęłam mocno drzwiami. Przycisnęłam guzik przy kluczach, by zamknąć tego śmiecia. Gdy zaświecił, schowałam klucze do torebki i z naburmuszoną miną ruszyłam w dół ulicy, by jak najszybciej dotrzeć na imprezę.
Moja złota spódniczka niebezpiecznie podwinęła się w górę ukazując więcej niż powinna więc obciągnęłam ją w dół. Zimne powietrze nie dawało mi spokoju cały czas owiewając moje nagie ramiona. Bóg chyba to robi mi specjalnie.
Oplotłam się ramionami, by choć trochę dostarczyć sobie ciepła, lecz na marne. Mogłam wziąć jakąś marynarkę, ale nie.
Oto ja, Caitlin Russo, dziewczyna idąca sama na imprezę, w przykrótkiej sukience, bez żadnej marynarki, gdzie temperatura osiąga ledwie 10'C .
Nagle koło mnie zjawił się czarny sportowy samochód z niskim zawieszeniem. Zerknęłam kątem oka na niego. Niezłe cacko, a nie to co moje.
Auto jechało powoli, dotrzymując mi kroku. Nagle szyba od strony pasażera otworzyła się a za kierownicą ujrzałam pochylającego się w moją stronę bruneta którego skądś kojarzyłam, ale nie wiem skąd.
- Chodź Cait, wskakuj - zatrzymał się i otworzył drzwi, lecz widząc moją zdziwioną minę, zmarszczył brwi - O co chodzi?
- Skąd znasz moje imię? Stalkujesz mnie czy jak?
Brunet zachichotał.
- Trudno byłoby zapomnieć imię dziewczyny, która na zeszłej imprezie proponowała mi swoje dziewictwo.
Policzki zaczęły mnie piec i byłam niemal w 100% pewna, że wyglądam jak spalony w niektórych miejscach pomidor.
- Chodź - zachęcił mnie.
Miałam trochę wątpliwości, ale w końcu uległam i wgramoliłam się na siedzenie pasażera a nie było to łatwe przy tak krótkiej sukience.
- Idziesz na imprezę do Sean'a?
Spytał nagle Justin, którego imię sobie nagle przypomniałam jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
- Um... Tak... Skąd ty...?
- To jedyna impreza organizowana dzisiaj - wytłumaczył i całą swoją uwagę skupił na skręceniu samochodu w lewą stronę, by wjechać na ulice EastRoad, przy której odbywała się domówka mojej przyjaciółki brata kumpla. Trochę pogmatwane.
Gdy już dotarliśmy i miałam wychodzić chłopak nagle złapał mnie za nadgarstek przybliżając się przez co dzieliło nas tylko kilka milimetrów byśmy musieli się styknąć nosami.
- I jak z tym dziewictwem? - spytał cicho, ale było słychać w jego głosie nutkę rozbawienia.
- Musiałabym być nieźle narąbana.
Brunet podniósł swoje brwi.
-To da się zrobić - wyszczerzył się, po czym chwycił mnie delikatnie za policzek i przyciągnął bliżej.
Czułam jego ciepły oddech na skórze, który przyczyniał się do eksplodowania milionów iskier pod skórą, gdzie mnie dotykał.
Nachylił się i złożył na moich wargach słodki pocałunek. Koniuszkiem języka przejechał po mojej dolnej wardze niemo prosząc o pozwolenie. Rozchyliłam lekko wargi i oddałam się całkowicie temu pocałunkowi. Jego pocałunki były słodkie i miękkie. Wplotłam palce w jego ciemne włosy a on uśmiechnął się nie przerywając pocałunku. W końcu odsunęliśmy się od siebie z trudem łapiąc oddech.
- Kiedy powtórka?
Spytał a mi trudno było opanować chichot.
- Kiedyś na pewno.
Wyskoczyłam z samochodu, okrążyłam go i gdy byłam już kilka metrów od niego, odwróciłam się i zauważyłam, że brunet łapczywie przypatruje się mojemu tyłkowi.
Wrócił wzrokiem na moją twarz a ja przegryzłam seksownie wargę i udałam się w stronę imprezy.
niedziela, 16 lutego 2014
True
-Ej, Niall gdzie są wszyscy?
Blondyn obserwował mnie uważnie, w taki sposób, od którego robiło się ciepło a skóra mrowiła jak po zbyt długim opalaniu.
- Poszli na impreze, pod pretekstem "frajdy".
-A co z nami?-Usłyszałam własne pytanie. -Nam się nie należy choć trochę frajdy?
Przecież chyba tego nie powiedziałam.
Ale jednak powiedziałam.
Uśmiechnął się a ja zastanowiłam się czy te cienie znikną kiedyś z jego oczu.
-Mógłbym zadbać o trochę frajdy.
-Hm.-Oblizałam wargi.-Zdefiniuj słowo "frajda".
-Przestań to robić, to mnie rozprasza!
Próbowałam to przed nim ukryć i zachować się jakby wcale w środku nie dygotała niczym galaretka owocowa.
-Powinnaś iść spać, bo jeśli zostaniesz, to zaraz zacznie się frajda. Tak cię tylko uprzedzam.
-Frajda w postaci gry wideo?
Otworzył szerzej oczy.
-Chcesz w coś zagrać?
-A ty?
-Jesteś przedziwną dziewczyną.
-Daj spokój.
Powiedzże coś seksownego, napomniałam samą siebie i w ataku paniki otworzyłam usta i wypaliłam:
-Myślisz że Zayn i Pezz już to robili? - Tak się przeraziłam, że obiema dłońmi zakryłam sobie usta. Przez sekunde Niall patrzył na mnie, jakby nie mógł zrozumieć, o co mi chodzi.
A potem wybuchł śmiechem.
-O rany, mam nadzieję. Przydałoby im się.. Hm.. -Zamrugał szybko. - Do diabła, nieważne.
Ze słowami jakoś sobie nie radziłam. Więc nachyliłam się i pocałowałam go. Poczułam się dziwnie i niezręcznie, a Niall nie zareagował od razu - może był za bardzo zaskoczony. Może ja robiłam coś nie tak albo postąpiłam źle, wykonując pierwszy ruch.
Jego wargi rozchyliły się, wilgotne, miękkie i ciepłe, a ja natychmiast o wszystkim zapomniałam. Mój świat skurczył się do tego pocałunku.
Pocałunki, niewinne, a potem już nie tak niewinne, i, o rany, jakie one były przyjemne. Tym przyjemniejsze, im szerzej otworzyłam usta, a zwłaszcza kiedy poczułam dotknięcie jego języka.
Z Niall'em chętnie odbyłabym cały semestr zajęć z całowania.
Czas się zatrzymał, ale wreszcie zdałam sobie sprawe, że na dworze jest już jasno. Zesztywniałam od siedzenia na podłodze. Skrzywiłam się, gdy jakiś mięsień moich pleców zaprotestował a Niall wyciągnął ręke, pomógł mi wstać i usiadł na kanapie.
Położył się na kanapie i wyciągnął do mnie rękę. Popatrzyłam na niego oszołomiona i półprzytomna.
-Tu nie ma miejsca.
-Jest go mnóstwo. - odparł.
Poczułam, że dech mi zapiera, że to szaleństwo, kiedy kładłam się obok niego, a potem zdusiłam okrzyk, kiedy Niall uniósł mnie i położył na sobie, a ja poczułam jego tors i, o Boże, całą reszte jego ciała też.
-Lepiej? - Zapytał. Poczułam że rumieniec zaczyna palić mi policzki, ale nie odwracałam wzroku.
-Idealnie.-odparłam.
Leżeliśmy tak w ciszy, było słychać tylko nasze nierównomierne oddechy i szybkie bicie naszych serc.
Po chwili ciszy Niall odchrząknął:
-Kocham Cię.
Podniosłam się i spojrzałam mu w oczy. W jego niebieskich tęczówkach błysneło przerażenie i coś w rodzaju.. ulgi? Ulgi że mi to wyznał?
Przyglądał się uważnie mojej reakcji.
Szczerze przyznam, że nasza "przyjaźń" już od jakiegoś czasu stała się pogmatwana. Wisiało w powietrzu coś na znak "miłości" lecz żadne z nas nie chciało się przyznać aż do tego momentu.
-Ja ciebie też, Niall.
Blondyn uśmiechnął się szeroko, zmierzwił mi włosy a ja z lekkim uśmiechem i westchnięciem, z powrotem ułożyłam głowe na jego torsie. Jego serce nadal biło w przyspieszonym tempie. Zresztą jak mi.
Blondyn obserwował mnie uważnie, w taki sposób, od którego robiło się ciepło a skóra mrowiła jak po zbyt długim opalaniu.
- Poszli na impreze, pod pretekstem "frajdy".
-A co z nami?-Usłyszałam własne pytanie. -Nam się nie należy choć trochę frajdy?
Przecież chyba tego nie powiedziałam.
Ale jednak powiedziałam.
Uśmiechnął się a ja zastanowiłam się czy te cienie znikną kiedyś z jego oczu.
-Mógłbym zadbać o trochę frajdy.
-Hm.-Oblizałam wargi.-Zdefiniuj słowo "frajda".
-Przestań to robić, to mnie rozprasza!
Próbowałam to przed nim ukryć i zachować się jakby wcale w środku nie dygotała niczym galaretka owocowa.
-Powinnaś iść spać, bo jeśli zostaniesz, to zaraz zacznie się frajda. Tak cię tylko uprzedzam.
-Frajda w postaci gry wideo?
Otworzył szerzej oczy.
-Chcesz w coś zagrać?
-A ty?
-Jesteś przedziwną dziewczyną.
-Daj spokój.
Powiedzże coś seksownego, napomniałam samą siebie i w ataku paniki otworzyłam usta i wypaliłam:
-Myślisz że Zayn i Pezz już to robili? - Tak się przeraziłam, że obiema dłońmi zakryłam sobie usta. Przez sekunde Niall patrzył na mnie, jakby nie mógł zrozumieć, o co mi chodzi.
A potem wybuchł śmiechem.
-O rany, mam nadzieję. Przydałoby im się.. Hm.. -Zamrugał szybko. - Do diabła, nieważne.
Ze słowami jakoś sobie nie radziłam. Więc nachyliłam się i pocałowałam go. Poczułam się dziwnie i niezręcznie, a Niall nie zareagował od razu - może był za bardzo zaskoczony. Może ja robiłam coś nie tak albo postąpiłam źle, wykonując pierwszy ruch.
Jego wargi rozchyliły się, wilgotne, miękkie i ciepłe, a ja natychmiast o wszystkim zapomniałam. Mój świat skurczył się do tego pocałunku.
Pocałunki, niewinne, a potem już nie tak niewinne, i, o rany, jakie one były przyjemne. Tym przyjemniejsze, im szerzej otworzyłam usta, a zwłaszcza kiedy poczułam dotknięcie jego języka.
Z Niall'em chętnie odbyłabym cały semestr zajęć z całowania.
Czas się zatrzymał, ale wreszcie zdałam sobie sprawe, że na dworze jest już jasno. Zesztywniałam od siedzenia na podłodze. Skrzywiłam się, gdy jakiś mięsień moich pleców zaprotestował a Niall wyciągnął ręke, pomógł mi wstać i usiadł na kanapie.
Położył się na kanapie i wyciągnął do mnie rękę. Popatrzyłam na niego oszołomiona i półprzytomna.
-Tu nie ma miejsca.
-Jest go mnóstwo. - odparł.
Poczułam, że dech mi zapiera, że to szaleństwo, kiedy kładłam się obok niego, a potem zdusiłam okrzyk, kiedy Niall uniósł mnie i położył na sobie, a ja poczułam jego tors i, o Boże, całą reszte jego ciała też.
-Lepiej? - Zapytał. Poczułam że rumieniec zaczyna palić mi policzki, ale nie odwracałam wzroku.
-Idealnie.-odparłam.
Leżeliśmy tak w ciszy, było słychać tylko nasze nierównomierne oddechy i szybkie bicie naszych serc.
Po chwili ciszy Niall odchrząknął:
-Kocham Cię.
Podniosłam się i spojrzałam mu w oczy. W jego niebieskich tęczówkach błysneło przerażenie i coś w rodzaju.. ulgi? Ulgi że mi to wyznał?
Przyglądał się uważnie mojej reakcji.
Szczerze przyznam, że nasza "przyjaźń" już od jakiegoś czasu stała się pogmatwana. Wisiało w powietrzu coś na znak "miłości" lecz żadne z nas nie chciało się przyznać aż do tego momentu.
-Ja ciebie też, Niall.
Blondyn uśmiechnął się szeroko, zmierzwił mi włosy a ja z lekkim uśmiechem i westchnięciem, z powrotem ułożyłam głowe na jego torsie. Jego serce nadal biło w przyspieszonym tempie. Zresztą jak mi.
NOTKA!
Witam was skarby!
A więc... Wróciłam na bloga oficjalnie i nie zamierzam w najbliższym czasie go opuszczać.
Powód dla którego wróciłam?
Stęskniłam się za pisaniem a poza tym Pigi potrzebuje pomocy. Pigi miała na oku dziewczyne, która miała pomóc jej w prowadzeniu bloga po moim odejściu, lecz najprawdopodobniej zrezygnowała, bo nie daje znaku życia, szkoda.
Tak więc witam was ponownie i za sekunde wstawie imagina którego napisałam w czasie tej "przerwy".
BUZIAKI
GRZANA XX
A więc... Wróciłam na bloga oficjalnie i nie zamierzam w najbliższym czasie go opuszczać.
Powód dla którego wróciłam?
Stęskniłam się za pisaniem a poza tym Pigi potrzebuje pomocy. Pigi miała na oku dziewczyne, która miała pomóc jej w prowadzeniu bloga po moim odejściu, lecz najprawdopodobniej zrezygnowała, bo nie daje znaku życia, szkoda.
Tak więc witam was ponownie i za sekunde wstawie imagina którego napisałam w czasie tej "przerwy".
BUZIAKI
GRZANA XX
sobota, 8 lutego 2014
Don't Blink
Nie mrugaj....
- Nie złapiesz mnie ! - krzyczała uciekając .
Chichocząc pod nosem rzuciłem się w stronę blondynki . Była wolniejsza więc bez problemu ją złapałem . Rzuciłem się na nią przez co obydwoje leżeliśmy razem na miękkiej trawie .
- Złapałem cię . - wyszczerzyłem się .
- Prawie ci uciekłam . - wymamrotała wydymając usta z niezadowolenia .
- Wiem .
Przyznałem jej rację by chociaż trochę poprawić jej humor . Usiadłem powoli zbierając stokrotki , z których T.I plotła wianek .
Jej biała sukienka powoli powiewała na wietrze , a jej uśmiech zdobił jej twarz .
Uwielbiam jak się uśmiecha .
Nie mrugaj...
- Czy ty T.I T.N bierzesz sobie tego Zayn'a Malik za męża i ślubujesz mu miłość , wierność i uczciwość małżeńską aż do końca swych dni ?
- Tak , biorę .
- A czy ty Zayn'ie Malik bierzesz sobie oto tą , T.I T.N jako żonę i ślubujesz jej miłość , wierność i uczciwość małżeńską aż do końca swych dni ?
- Tak , biorę .
- Możesz pocałować pannę młodą .
Przybliżyłem się do blondynki odsłaniając jej piękną twarz spod welonu .
Złożyłem delikatny pocałunek na jej malinowych ustach .
Po całej kaplicy rozniosły się wiwaty i oklaski .
- Do końca życia . - wyszeptała .
- Do końca życia i jeden dzień dłużej . - wymamrotałem po raz kolejny składając kolejny pocałunek na jej rozgrzanych wargach .
Nie mrugaj...
- A pamiętasz jaką miałam sukienkę ? - zapytała .
Złożyłem delikatny pocałunek na jej szyi .
- Biała z cyrkoniami .
Blondynka obróciła się tak by patrzeć w moje oczy po czym uśmiechnęła się szeroko .
- Pamiętałeś .
- Pamiętam wszystko co jest związane z tobą . - uśmiechnąłem się puszczając jej oczko .
- Piosenka podczas , której poprosiłeś mnie o rękę ?
- Pink Floyd - Wish you were here .
Dziewczyna wytrzeszczyła oczy przyglądając mi się uważnie .
- Wow... Dobry jesteś .
- Najlepszy .
Powiedziałem wpijając się w jej usta z zachłannością . Blondynka zarzuciła ręce na mój kark przyciągając mnie bliżej siebie .
- Kochanie nie tak zachłannie . - wymruczałem odsuwając się na bezpieczną odległość .
- Jesteś moim mężem . - pomachała mi przed twarzą palcem - Jesteś cały mój mogę robić co chcę .
Uśmiechnęła się składając przelotny pocałunek na moich ustach .
- Cały twój . - powtórzyłem ponownie ją całując .
Nie mrugaj...
- Chcesz wziąć ją na ręce ? - zapytała .
- Mogę ?
- To przecież twoja córka . - zachichotała podając mi niemowlę .
Trzęsącymi się rękami zabrałem od T.I moją małą księżniczkę .
- Witaj... Jestem twoim tatą . - mamrotałem ciągle się uśmiechając - Jesteś piękna . To chyba po mamusi .
Spojrzałem w stronę mojej żony , a ona tylko delikatnie się uśmiechała .
- Jest strasznie do ciebie podobna . - uśmiechnąłem się składając na jej malutkim czole całusa .
- Coś czuję że to będzie córeczka tatusia . - zachichotała obdarzając mnie jednym z najpiękniejszym uśmiechów jaki kiedykolwiek widziałem .
- Mój mały aniołek .
Nie mrugaj...
- Tata .
- Mama .
- Ta - ta .
- Mama .
- Ta - ta !
- Zayn ! Nie męcz jej już w końcu powie .
Wkurzony wstałem z podłogi uderzając głową w stół . Syknąłem z bólu , a po całym pomieszczeniu rozniósł się śmiech Sally .
- Dziękuje księżniczko za wsparcie dla taty .
Wziąłem ją na ręce podrzucając w powietrze . Po krótkiej zabawie posadziłem ją na ziemi całując ją w czółko .
- Ta - ta . - powiedziała , a ja zacząłem biegać po pokoju . Tańcząc taniec zwycięstwa .
- Słyszałaś to ?! Słyszałaś ?! Powiedziała to !!!
Wbiegłem do kuchni porywając T.I , by po chwili zacząć kręcić ja w kółko .
- Mówiłam że w końcu powie . - powiedziała składając na moich ustach namiętny pocałunek .
Nie mrugaj...
- Kochanie... - wyszeptała ledwo słyszalnym głosem .
- Jestem . Cały czas .
Siwowłosa piękność uśmiechnęła się delikatnie . Iskry w jej oczach były wciąż takie same jak pięćdziesiąt lat temu kiedy byliśmy jeszcze dziećmi .
- Kocham cię .
- Ja ciebie też . Nawet nie wiesz jak bardzo . - wyszeptałem całując ją w czoło .
Spojrzałem na jej zamknięte oczy . Zasnęła...
Chciał bym umrzeć kilka minut przed T.I . Bo nie wyobrażam sobie życia na świecie , na którym jej nie ma .
To tak jakbym miał żyć bez tlenu . To ona jest moim światłem , powietrzem , moją muzą . Moją wiarą i nadzieją . Jest dla mnie wszystkim
Nie mrugaj...
Tak po prostu masz sześć lat i robisz sobie drzemkę , budzisz się i masz ich dwadzieścia pięć , a twoja jedyna miłość staje się twoją żoną .
Kolejną rzeczą , którą wiesz jest to , że twoja lepsza sześćdziesięcioletnia połówka leży obok , w łóżku i modlisz się , by bóg zabrał cie zamiast niej .
Zaufaj mi przyjacielu .
Sto lat mija szybciej niż myślisz tak więc nie mrugaj .
Subskrybuj:
Posty (Atom)