czwartek, 8 sierpnia 2013

Bad

Od zawsze byłam niegrzeczną dziewczynką. Robiłam to co
chciałam. Słuchałam rocka, paliłam i buntowałam się. Nirvana od zawsze była moim ulubionym zespołem a Kurt Cobain mi imponował. Po prostu, BAD GIRL.
Siedziałam na imprezie wraz z moją paczką. Paliłam haszysz i już powoli czułam jak odjeżdżam w wyobraźnie. Nagle moim oczom ukazał się on.

W białym T-Shircie, ciemnej kurtce i ciemnych rurkach. Matko... ideał. Podszedł do naszej paczki i zaczął mi się przyglądać.
-Czemu tak się na mnie patrzysz?
Wypaliłam nagle a on zaśmiał się ukazując rząd bieluśkich zębów.
-Ślicznie wyglądasz.
Na jego policzki wkradł się szkarłatny rumieniec i chyba był w szoku że to powiedział.
Wcale nie wyglądałam ŚLICZNIE?
-Nie wydaje mi się.
-Owszem wyglądasz.
Znowu uśmiechnął się w ten niesamowity sposób. Magia.
Wstałam i powędrowałam do łazienki. Opłukałam twarz zimną wodą.
Gdy wyszłam usłyszałam w głośnikach 'The Man Who Sold The World'.
Moja ulubiona piosenka
Zamknęłam oczy i zaczęłam kołysać się w rytm piosenki.
 Nagle ktoś objął mnie ramieniem.
Spojrzałam a to Harry z przymrużonymi oczami mi się przyglądał.
-Moja ulubiona piosenka. -Szepnął ledwo słyszalnie mi do ucha.
-Moja także...

-Owszem wyglądasz.
Znowu uśmiechnął się w ten niesamowity sposób. Magia.
Wstałam i powędrowałam do łazienki. Opłukałam twarz zimną wodą. Gdy wyszłam usłyszałam w głośnikach 'The Man Who Sold The World'. Moja ulubiona piosenka. Zamknęłam oczy i zaczęłam kołysać się w rytm piosenki. Nagle ktoś objął mnie ramieniem.
Spojrzałam a to Harry z przymrużonymi oczami mi się przyglądał.
-Moja ulubiona piosenka. -Szepnął ledwo słyszalnie mi do ucha.
-Moja także...
Całą noc spędziłam z Harrym lecz trzeba już było wracać do domu.
Hazz odprowadził mnie pod same drzwi.
-Dziękuję za miłą noc- zaczęłam się śmiać pod wpływem haszu.
-Nie ma za co- lokowaty cmoknął mnie w policzek a ja odsunęłam się, znikając za drzwiami i zostawiając go samego. Cholera, źle to rozegrałam. W moich myślach zupełnie inaczej i fajniej to wyglądało.

Weszłam do mojego pokoju w którym panowała istna ciemność. Rodzice śpią więc nie ma wpadki że spóźniłam się 4godziny.
Przebrałam się w za dużą luźną bluzkę i krótkie spodenki. Położyłam się w łóżku i spojrzałam na zegarek na szafce nocnej- 3:05.
Już prawie zasnęłam gdy nagle usłyszałam pukanie do okna. Wystraszona podeszłam. Na dachu stał Harry.
-Co ty odpierdalasz?
Spytałam otwierając okno. Ugh... zimno.
-Mogę się do Ciebie dołączyć?
Spytał uśmiechając się.
Zmrużyłam powieki.
-Wchodź.
Ustąpiłam chłopakowi miejsce a on wślizgnął się do domu.
Położyłam się na łóżku z głową w poduszce. Harry stał nade mną a po chwili położył się obok mnie.
Gładził moje włosy a ja spojrzałam na niego. Patrzał mi się prosto w oczy.
W jego policzkach nagle pojawiły się te piękne dołeczki ozdabiające całą twarz.  Nachylił się i pocałował mnie. Powoli chciał się odsunąć ale złapałam go za kark i pogłębiłam pocałunek.
Loczek zszokowany odwzajemnił pocałunek.
Z trudnością łapaliśmy oddechy.
-Kocham Cię T.I.
Zatkało mnie. Oddech uwiązł mi w gardle a żadne słowa nie chciały wyjść.
-Ja ciebie też Harry.
Znowu złączyliśmy nasze wargi w jedno <3

1 komentarz:

  1. kllksdghkasggh o ja pierdziele <- wyraża więcej niż tysiąc słów XDDD
    cudowny :D
    buziole,
    Vicky xx

    OdpowiedzUsuń