piątek, 18 kwietnia 2014

More Hope


Przecież wszystko się zmienia i zabiera nam nadzieje . Mi nie odbierze czegoś , co już dawno nie istnieje .

Już wiem kochanie , o co ci chodziło kiedy mówiłaś , o tym jak jest żyć bez kogoś kto był dla ciebie wszystkim . Żyję tak samo . Wstaję z łóżka , myję zęby , jem śniadanie , idę do pracy , wracam do domu , oglądam telewizje i idę spać . Ciągle w kółko . Tylko żadna z tych czynności nie ma sensu . Budzę się i patrzę na łóżko... Czegoś mi w nim brakuje . Ciebie .
Chyba marzyliśmy za dużo aniołku . Marzył nam się duży dom , gromadka dzieci i to chore żyli długo i szczęśliwie . Przeliczyliśmy się . Po marzeniach zostało tylko wspomnienie , a po nadziei... co ja wygaduję . Nie ma żadnej nadziei . Przestałem wierzyć , że może być dobrze . Teraz tylko żyję z dnia na dzień pogrążając się w rutynie , która niszczy mnie z każdą nową minutą .
Co zrobiliśmy nie tak ? Przecież miało nam się udać . Mieliśmy razem cieszyć się życiem , a za miast tego ja siedzę zamknięty w domu , a ty... nie wiem gdzie jesteś kochanie . I to mnie dobija .
Dlaczego to zrobiłaś ? Dlaczego kiedy mieliśmy powiedzieć sobie to głupie '' tak '' ty uciekłaś ? Dlaczego za tobą nie pobiegłem ? 
Umieram kochanie.... Umieram z tęsknoty do ciebie . Więc czy możesz skrócić moją torturę i po prostu wrócić ? Przecież nie oczekuję od ciebie gwiazdki z nieba . Chcę tylko ciebie . Czy to za dużo ? Lubisz ze mną pogrywać . Lubisz bawić się moimi uczuciami , kiedy jestem przybity . Bawi cię to , że się wykańczam . 
Czy nie ma już dla nasz żadnej szansy ? Czy los nie może znowu sprawić , ze pokochasz mnie tak jak dawniej... kochanie błagam zakończ moje męki .

~&~

- Louis dostałeś jakiś list . Nie wiem od kogo jest , ale kojarzę skądś pismo . - powiedział blondyn wręczając mi kopertę zaadresowaną do mnie .
Otworzyłem ją delikatnie starając się nie uszkodzić papieru . Staranny zapis piórem . T.I... przewinęło mi się przez myśl , ale momentalnie wyrzuciłem to z głowy .
- Nie możliwe . - mruknąłem sam do siebie zatapiając się w tekście .

'' Drogi Lou 
Ostatnie miesiące był dla mnie katorgą . Przepraszam cię za wszystko , ale nie mogłam za ciebie wyjść . Wiem , że sprawiłam ci tym straszną przykrość , ale nie mogłam inaczej . Za bardzo cię kocham , żeby oglądać jak się wykańczasz . Jestem poważnie chora i raczej nie ma już dla mnie nadziei . Tak mi przykro kochanie... Przepraszam nie powinnam tak do ciebie mówić przecież nie jesteś już mój . Przez ostatnie kilka dni siedziałam nad pustą kartką zastanawiając się co ci napisze . Wszystko wydaje się nie odpowiednie . Chciałam napisać ci jak bardzo cię kocham , ale po co ? Ty już na pewno zacząłeś spotykać się z innymi dziewczynami . Zawsze miałeś powodzenie i nadal nie mogę zrozumieć dlaczego wybrałeś mnie . Chyba pokochałam cię za mocno , bo nie jestem w stanie się z tobą pożegnać . Chciała bym to zrobić tak jak należy . Dlatego na odwrocie kartki zapisałam ci adres kliniki , w której się leczę . Gdybyś chciał... w co wątpię . Przyjedź ponieważ mam coś jeszcze ci do powiedzenia . Coś co na pewno cię zainteresuje .
Najgorsza na całym świecie T.I ''

- Cholera Niall !!! Szykuj kluczyki do auta musimy gdzieś pojechać .
Narzuciłem na ramiona koszulę biorąc do ręki list i telefon . Zbiegłem ze schodów rzucając się od razu w stronę podjazdu , na którym stało już odpalone auto .
- Tu masz adres . Jedź tam jak najszybciej .
- T.I ?
- Muszę z nią porozmawiać .
- Rozumiem stary , ale nie licz na to , że będę trzymał cię za rękę i pocieszał , kiedy ona znowu cię zostawi . - syknął blondyn wlepiając wzrok w pustą ulicę .
- Ona nie chciała mnie zostawić . - mruknąłem w obronie mojej ukochanej .
- Tak , jasne . Po prostu poszła się przebiec... w sukni ślubnej... uciekając z przed ołtarza . Może to jakaś nowa dyscyplina ? - zapytał sarkastycznie , a mnie aż świerzbiły ręce , żeby mu przyłożyć . 
- Wyjaśnię ci wszystko po drodze , a teraz z łaski swojej przyśpiesz .

- No to grubo . - mruknął blondyn kiedy zakończyłem swoje przemówienie .
- Dlaczego mi o tym nie powiedziała ? Przecież nigdy bym jej nie zostawił . - wyszeptałem przeczesując włosy ręką , delikatnie ciągnąc za ich końce .
- Wiesz... Rozumiem ją . Też bym nie chciał , żeby Pattie patrzyła jak umieram , ale nie zmienia to faktu , ze powinna załatwić to w inny sposób . Uciekająca panna młoda . Nie dość , że przereklamowane , to jeszcze wyglądało to jak słaba komedia .
- Dzięki Niall . - syknąłem .
- Dobra królewiczu jesteśmy na miejscu . 
Wysiadłem z auta kierując się do wielkiego budynku z szklanymi drzwiami . Wchodząc do środka doszedł mnie zapach leków i różnych maści . Fu... Podszedłem wolnym krokiem do recepcji , przy której stała zgrabna blondynka . 
- Dzień dobry . Szukam T.I T.N wie pani może w jakim pokoju leży ?
- A kim jest pan dla niej ?
- Narzeczony .- mruknąłem prawie zgodnie z prawdą... znaczy pominąłem mały szczegół , że już BYŁYM narzeczonym , ale liczą się intencje .
- Pokój 122 .
- Dziękuję . 
Przemierzałem korytarz szukając tych cholernych drzwi . 120... 121... 122 ! Uchyliłem śnieżnobiałe drzwi cicho wchodząc do środka . Blondynka leżała skulona na łóżku przykryta kołdrą , po sam nos . Zachichotałem delikatnie kiedy wróciły do mnie wspomnienia . Usiadłem na krześle obok łóżka gładząc jej delikatną dłoń . T.I uchyliła powieki szeroko się uśmiechając .
- Przyjechałeś . - wyszeptała dotykając dłonią mojej twarzy .
- Kochanie... - łzy zaczęły spływać po moich polikach - Dlaczego uciekłaś ? Poradzilibyśmy sobie . - szeptałem nie odrywając wzroku od jej szarych oczu .
- Wiem... Przepraszam , ale byłam wystraszona nie wiedziałam co mam zrobić . Poznałeś już Hope ?
- Kogo ? - zapytałem zdziwiony .
Blondynka wskazała palcem na łóżeczko postawione w kącie pokoju . Wpatrywałem się w nie dość długą chwilę , po czym nie pewnie do niego podszedłem .
Zobaczyłem małą dziewczynkę otuloną puchowym kocykiem . Dotknąłem jej różowiutkiej twarzy , a ona otworzyła oczy . Patrzyła się na mnie dużymi niebieskimi oczami . Uśmiechnąłem się odwracając się w stronę T.I .
- To jest...
- Twoja córka . - dokończyła za mnie , a ja powróciłem wzrokiem w stronę małego aniołka .
- Jest idealna... - wyszeptałem patrząc na jej zadarty nosek .
Hope zaczęła ponownie zasypiać więc wróciłem do T.I .
- Jak się czujesz ? 
- Dużo lepiej . - powiedziała uśmiechając się szeroko - Kiedy pisałam do ciebie list byłam pewna , że umieram , a potem zdarzył się cud... Znaleźli dawce . Wykonali operacje i jestem... a ty jesteś obok .
- Czyli , że jesteś zdrowa ?
- Wypisują mnie za tydzień . - moje serce przyśpieszyło . Nachyliłem się w stronę T.I i złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek .
- Kochanie błagam wróć do mnie... - wyszeptałem , a blondynka zalała się łzami . 
- Nigdy nie odeszłam... Moje serce zawsze jest przy tobie .
- Tym razem nie uciekniesz z przed ołtarza ? - zapytałem unosząc jedną brew - Niall powiedział , że wyglądało to jak marna komedia .
- Wiesz... teraz twoja kolej na ucieczkę . - powiedziała chichocząc . 
- O nie . Nigdzie się nie wybieram , a ty i tak już drugi raz nie dasz rady uciec . Choćbym miał cię gonić ulicami Londynu . Jasne ?
- To brzmi jak groźba . - powiedziała śmiejąc się - Już się mnie nie pozbędziesz .
- Taki mam zamiar . - wyszeptałem po raz kolejny ją całując .

I co mogę teraz powiedzieć... Mam wspaniałą żonę , córkę i synka w drodze . Kiedy straciłem wiarę cząstka mnie umarła . Ale powróciła nadzieja na moje wymarzone '' Żyli długi i szczęśliwie '' . Wystarczyło uwierzyć... Tak więc przyjacielu , więcej wiary , a na pewno ci się uda .


***
Kolejny imagin . chyba nawet mi wyszedł :D
Dedykuję go czytelnikom .
Życzę wam wesołych świąt wielkanocnych .
Bogatego zająca i bardzo mokrego poniedziałku :)
xx Pigi

3 komentarze: