sobota, 6 lipca 2013

LHN cz1

Siedziałam na przerwie wraz z przyjaciółkami, Vannie i Megi. Śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy, jak wszędzie zresztą. Uwielbiam je i kocham jednocześnie. Bez nich i One Direction moje życie byłoby szare, smutne. Tak, One Direction. To moi idole lecz jeszcze nigdy ich nie spotkałam i chyba nigdy nie spotkam.
Wyjełam z plecaka Tymbarka. Otworzyłam go i zobaczyłam co pisze na odwrocie nakrętki.
,,Marzenia się spełniają."
I tak jak zobaczyłam tą nakrętke tak wszędzie z nią chodziłam.
Szczerze? W głębi serca naprawdę wierze że takie rzeczy się spełniają.
Mijały dni od mojego odkrycia szczęśliwej nakrętki.
Pewnego dnia wybrałam się z dziewczynami do sklepu. Oczywiście nie obeszło się bez śmiechu, wyzwisk i tańca. W sklepie zaczęłam z Vannie tańczyć do She's Not Afraid. Dwie debilki.
Z zakupioną Pepsi usiadłyśmy (czytaj: rozjebałyśmy się jak wieloryby na plaży) na ławce. Czy zdziwi was fakt że ławka jest koło ulicy?
No więc wracając, leżałyśmy z 1D na tel. na cały regulator.
I debilka ja zaczęłam krzyczeć:
-Bzuuuuu, bzuuuu!
Wstałam i otworzyłam swoją, nieotwartą jeszcze PEPSI, a ta nagle wybuchła prosto na mnie. Byłam cała mokra. Tak się przestraszyłam że odbiegłam kawałek z piskiem.
-Mamoooo!
Krzyczałam a te dwie mendy ruskie się ze mnie lały. Ukryłam twarz w dłoniach.
-Boże! Jak ja wyglądam?! Zaczęłam ,,szlochać".
-Jak zawsze okropnie kotku! Puściła mi całusa Vannie.
-Menda. Wytknełam jej język.
Zaczęłam tego czubka pospolitego gonić, a ona się darła:
,,LUDZIE! PSYCHOL!"
-JA CI DAM KURFA PSYCHOLA!
Wskoczyłam jej na plecy.
-Złaź grubasie!
-Że co proszę?!
Stanełam koło niej i trzymałam ją za ramiona a blondynka lała ze śmiechu.
Nagle przestała i spojrzała się na mnie.
-Że co proszę?!
Powtórzyłam poważnie.
Dziewczyna gestem głowy pokazała za mnie.
Odwróciłam się i ujrzałam.....
TAM TA TA DAM!
Yyyy.... Nieeee.... Chyba zwidy mam O.O
Harry, Louis i Niall z One Direction?
Noł wejjjj...
Nagle podbiegła Megi.
-Ejoejo, co tak sto....
Nie dokończyła bo otworzyła buzie i oczy szeroko ze zdziwienia.
Zresztą wszystkie tak stałyśmy. Z otwartymi szeroko oczami i gębami do ziemi.
Oni stali koło nas.
-Cześć, jesteście stąd? Spytał Niall.
Otrząsnełam się chyba jako jedyna.
-Emmm, tak.
-A mogłybyście nas oprowadzić? Wtrącił Harry zerkając co sekundę na Megi.
-Tak, jasne.
Odrzekłam z uśmiechem na co Niall uśmiechnął się i spojrzał w ziemie.
-Tak w ogóle to jestem....
-Tak, tak wiemy. Louis, Niall i Harry z One Direction.
Przerwała Louisowi Vannie a on skarcił ją wzrokiem że mu przerwała a ona gestem ręki pokazała "przepraszam".
Oprowadziłyśmy chłopaków, pokazałyśmy plaże, molo i inne ciekawe miejsca. Dowiedziałyśmy się że przyjechali tu by odpocząć i odreagować a w takim małym miasteczku raczej paparazzi ich nie znajdą.
Spędzałyśmy z nimi każdy dzień.
Byli ogólnie zajebiści, słodcy, mili, zabawni, opiekuńczy. Ale przecież każda bajka musi się skończyć, prawda?
Przedostatniego dnia przed wyjazdem 1D zadzwonił Niall.
-Hej (T.I)!
-No cześć.
-Wpadniesz do nas?
-Taaak, jasne. Będę za kilka minut.
Szybko się ogarnełam i pobiegłam do hotelu w którym mieszkają 1D. Zapukałam. Odpowiedziała mi cisza. Znowu zapukałam.
Wtedy drzwi się otworzyły. Se o.O
-Co jest kurwa?
Rzekłam cicho i weszłam do środka. A co tam zobaczyłam?
Nialla siedzącego na podłodze, wśród róż z gitarą q ręku. Stałam jak wryta a on uśmiechał się do mnie ślicznie.
I wtedy podszedł do mnie i zaśpiewał mi refren "Last First Kiss"
Złączyliśmy nasze wargi w jedno.
-Kocham cię. Rzekł Niall opierając swoje czoło o moje.
-Ja ciebie też Niall.
Cmoknełam chłopaka w policzek a ten zarumienił się słodko.
Niall podniósł mnie obkręcając wokół siebie gdy nagle z kieszeni moich spodni wypadła moja "szczęśliwa nakrętka". Niall zgiął się i podniósł go. Gdy zobaczył napis otworzył szeroko oczy i podszedł do szafki. Z głębi wyjął także nakrętke. Pokazał mi ją. Spojrzałam a tam ten sam napis tylko że po angielsku.
Niall uśmiechnął się i powiedział: "Marzenia się jednak spełniają..." I znowu mnie pocałował <3
A co z Megi i Vannie?
Harry wyznał miłość Megi pokazując nową dziarę. Jak wyglądała?
"Megi <3" Jakie to słodkie <3
A Louis ukrył napis "Kocham Cię" w marchewce gdy się nimi z Van zajadali.
I też dziwne że sami na to wpadli  :)
Na drugi dzień chłopacy musieli wracać. Płakałyśmy jak głupie i nieopentane.
Wróciłyśmy załamane do mojego domu. Zamknełyśmy się w moim pokoju, i rozpierdoliłyśmy się na łóżku.
J-Już za nim tęsknie...
Rozpłakałam się i schowałam twarz w dłoniach.
V-Ejj! Każdej z nas jest ciężko... Louis, i te jego niebieskie tęczówki...
I teraz Vannie się rozpłakała.
Megi była nad wyraz twarda i nagle zaczęła płakać.
M-Harry i te jego loczki...
Nagle coś zaświtało mi w głowie.
Pobiegłam do szafy i wyjełam ciuchy które wpakowałam do walizki. Dziewczyny patrzyły na mnie jak na debilke. Chyba nie zrozumiały. Ehh...
J-No co? Mam sama do nich jechać?!
Od razu zrozumiały i pobiegły bez słows do swoich domów. Po półgodzinie już były gotowe. Dobrze że pracowałyśmy i miałyśmy pieniądze.
Pojechałyśmy na lotnisko i wsiadłyśmy w lot do Londynu.
Już na miejscu zameldowałyśmy się w hotelu. Nie drogim ale z bardzo dobrymi warunkami.
Poszłyśmy zwiedzać. Gdy zobaczyłam Milkshake City zaczęłam piszczeć. Ludzie się na mnie dziwnie patrzeli. Ejj...
J-Muszę tam wejść i kupić sobie shake'a.
Weszłam i kupiłam go. MNIAM!!
Dziewczyny też sobie go kupiły... Ale dopiero po tym jak wypiły mi połowe...
Poszłyśmy do parku gdzie usłyszałyśmy piski.
Zobaczyłyśmy grupke dziewczyn, otaczającą... ONE DIRECTION.
Podeszłyśmy blisko i spytałyśmy:
V-Możecie nam się podpisać na rękach?
Chłopaki nawet na nas nie spojrzeli.
N-Jak macie na imie żeby napisać?
M-Emm.. No pomyślmy... Megi, Vannie i Rocky.
Chłopaki z niedowierzaniem spojrzeli na nas, a gdy nas zobaczyli wtulili sie w nas.
N-Co wy tu robicie?
Spytał mnie Niall. Niedowierzał że tu jesteśmy, hahaha. Mój debil.
Louis w mgnieniu oka zabrał nam Van, tak samo Hazz Megi.
Zostałam sama z Niallem... Mmmmmm..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz