niedziela, 8 września 2013

Smile cz.1

Ohh Jezu.
Kolejna niedziela na wyjeździe. Jedziemy do babci na wieś.. Suuper!
Siedzę w samochodzie, od razu po odpaleniu przez tate samochodu włożyłam do uszu słuchawki z ulubioną piosenką-Green Day-Jesus Of Suburbia.
Ręke położyłam na drzwiach a na niej głowę. Przymknęłam oczy ciesząc się spokojem. Szczęście nie trwało długo, kurwa.
Mama szturchała w ramie.
-Co?-mruknęłam wyjmując słuchawki.
-Wiesz kto dzisiaj przyjeżdża do babci na tydzień?
Uśmiechnęła się lekko.
-Oświeć mnie. -Rzuciłam sarkastycznie.
-Wujek Paul i reszta Malików.
Oczy otworzyły mi się ze zdzwienia.
Nie, no jestem z nich dumna! Wkońcu ruszyli swoje szanowne 4 litery z Anglii i łaskawi byli odwiedzić moją babcie i przyjechać do Polski. Owacje na stojąco ludzie!
-Mam do ciebie sprawę.
Szepneła mama.
-Huh?
-Zayn przyjechał z kolegami i babcia prosiła byś ich wzięła pod swoje skrzydła. -Mama rękami pokazała skrzydła i myślała że mnie rozbawi.
-Mam inne ważniejsze rzeczy do roboty.
-Na przykład? -Rzucił tata, odzywając się do mnie pierwszy raz tego dnia. No woow.
-Jak na przykład spędzanie czasu z przyjaciółmi?
Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Jutro tam jedziesz i siedzisz tam tydzień bez żadnych pretekstów.
Syknął tata.
-Dobra dobra.
Zerknęłam za okno i zobaczyłam pudrowo różowy piętrowy dom babci i dziadka.
Wyszłam z samochodu i przebiegłam przez ulice. Zadzwoniłam na dzwonek z kamerą. Nie no, moja babcia pływa w luksusach. Po chwili usłyszałam brzęk i weszłam do środka. Na przywitanie wpadł na mnie Filuś-pies mojej babci. Słodziaśny jak zawsze.
Weszłam na taras babci i nagle pojawiła sie w nich ona.
-Oo Pati! Jesteś!
Krzyknęła przytulając mnie.
Odwzajemniłam uścisk nieco zszokowana.
Nagle na taras wyszedł mój księciowaty kuzyn.
-Siema młoda! -Uwięził mnie w przyjaznym uścisku.
-Tlenu! Tlenu! -Krzyczałam a brunet zachichotał.
Wydostałam się z jego objęć i przyjrzałam mu się. Mega wydoroślał i wyprzystojniał. Ostatnim razem kiedy go widziałam wyglądał...wyglądał...przylizanie i jak pedał.
Weszłam do salonu a tam siedziała jakaś banda chłopaków. Gadali o czymś z moim dziadkiem łamaną polszczyzną.
-Cześć dziadku. -Bąknęłam a wszystkie oczy skierowane zostały na mnie. To było mega nie przyjemne. Wszyscy obczajali mnie z góry do dołu, z dołu do gry i tak przez pół godziny. Jezu.
Chłopcy wstali i przedstawili mi się. Mrrr, z bliska wyglądają jeszcze lepiej.
Harry, Louis, Liam i Niall.
WOW! PAMIĘTAM!!
-Pati! Pati!
Zayn pokiwał mi ręką przed twarzą a ja oprzytomniałam.
-Hmm?
-Idziemy z chłopakami do lasu, idziesz z nami?
-Jaaaasne.
Ziewnęłam i wstałam z wygodnej dla mnie kanapy. Ubierałam powoli buty, gdy nagle straciłam równowagę i wyjebałam się. No pięknie.
Chłopacy wybuchli śmiechem.
-Zayn…widać…że…to…twoja…kuzynka…-mówił przez śmiech Harry.
-Ugh.- wyszłam na dwór ale od razu się cofnęłam.
-Co jest?
Spytał Niall, przyglądając mi się.
-Ziiimnoooo...
-Aaaa-chłopak zaśmiał się i zdjął z siebie bluzę, zakładając ją na moje ramiona.
-Tobie będzie zimno.
-wystarczy że jesteś przy mnie a będzie mi ciepło.
Niall po chwili zorientował się co powiedział i spalił buraka.
-Awww, Niall!
Pchnęłam go ramieniem a chłopacy wybuchli śmiechem.
Ślicznie się rumieni <3

1 komentarz: