Wciąż rozmyślasz . Uparcie i skrycie .
Patrzysz w okno i smutek masz w oku...
Przecież mnie kochasz nad życie ?
Sam mówiłeś przeszłego roku...
Śmiejesz się , lecz coś tkwi poza tym .
Patrzysz w niebo , na rzeźby obłoków...
Przecież ja jestem niebem i światem ?
Sam mówiłeś zeszłego roku...
Nie widziałam cię już od miesiąca...
I nic.
Jestem może bledsza , trochę śpiąca
Trochę bardziej milcząca...
Lecz widać można żyć bez powietrza .
Gdy się miało szczęście które się nie trafia :
czyjeś ciało i ziemię całą ,
a zostanie tylko fotografia....
To - to jest bardzo mało .
Powiedziałam na jednym wdechu . Chciałam mieć już to za sobą . Upokorzenia na oczach wszystkich... Wiem że nie jestem dobrą pisarką , poetką i tak dalej . I nigdy nie będę . Po co wybierałam sobie taki kierunek studiów ?
- Brawo T.I to bardzo dobry wiersz ! Napisałaś go tak jakby to się na prawdę stało . Ale przecież to nie możliwe... Jesteś taka młoda .
- Nie możliwe... A jednak... - wymamrotałam tak żeby nikt nie usłyszał .
Kidy usłyszałam dźwięk dzwonka oznaczającego koniec wykładu jak poparzona wyskoczyłam z sali mając nadzieje żeby nie spotkać nikogo znajomego w drodze do domu... Łzy cisnęły mi się do oczu ale jakoś nie zwracałam na to uwagi . Chciałam jak najszybciej znaleźć się w moim łóżku i spróbować zniknąć , zapomnieć . Najlepiej wszystko na raz ! Ogólnie płakanie , uczenie się , ponowne płakanie , spanie i użalanie się nad sobą połączone z płaczem to moje jedyne zajęcia . Rzuciłam się na łóżko i wyjęłam mój telefon .
Zaczęłam przeglądać zdjęcia . Moje i Louis'a...
Czemu los mnie tak ukarał i zabrał mi go ?! Może jestem przewrażliwiona... Ale jak można zapomnieć o osobie którą widzi się codziennie ?
Dom , studia...? Przebywa większość czasu ?NIJAK ! NIE DA SIĘ !
Moje rozmyślenia przerwał wchodzący do pokoju Lou... O wilku mowa ! On chyba lubi się nade mną znęcać...
- Ten twój wiersz... Był o mnie ? - zapytał łagodnie .
- Nie...- Czemu nie umiem mu skłamać ?! Westchnęłam i połknęłam ogromną gulę formującą się w moim gardle - Tak . - spuściłam wzrok i miałam nadzieję że stanę się niewidzialna...
- Och...- brunet podrapał się po karku i usiadł na krańcu mojego łóżka .
Siedzieliśmy w zupełnej ciszy , której nie miałam zamiaru przerwać . Bo po co ? Lepiej czasami przemilczeć niektóre rzeczy .
- Przepraszam... - wymamrotał , a ja aż zachłysnęłam się powietrzem .
- Co ?! - powiedziałam , a raczej krzyknęłam .
- Przepraszam za wszystko... - widziałam że nie jest łatwo mu to mówić - Żałuje . Zniszczyłem wszystko , a potem nie miałam odwagi tego naprawić... Kocham cię T.I .
Uśmiechnęłam się i dałam mu całusa w policzek .
- Ja ciebie też Lou... Nawet nie wiesz jak bardzo .
Wtuliłam się w bruneta i miałam nadzieje że zostanie już tak na zawsze . Ja , On i to wspaniałe uczucie pomiędzy nami...
Kocham <3
OdpowiedzUsuńJa też
OdpowiedzUsuńRaspberry ;-*