czwartek, 25 kwietnia 2013

When I'm Gone cz1

Byłam z Harrym naprawdę bardzo długo. Zawsze i wszędzie razem. Mówiliśmy że się razem zestarzejemy. Że będziemy na dobre i na złe w zdrowiu i chorobie. Byliśmy jak takie nieślubne małżeństwo. Mówiliśmy ze nic nam nie stanie na przeszkodzie. Nawet nasi rodzice którzy chcieli nas rozdzielić. Za wszelką cenę. Nasze motto " Forever together." Mówiliśmy sobie ze nic nas nie nas nie rozdzieli. A jednak. Nie sądziłam ze te 3 durne słowa tak zniszczą moje życie. Ze dosłownie tych paru sekund będę żałować do końca życia. Dokładnie pamiętam jak mu o tym powiedziałam. 
Przyszedł z pracy później. Bałam zapłakana. Nadal nie mogłam się uspokoić po całodniowy wyciu w poduszkę. Żadne, nawet najmniejsze słowo nie umiałam z siebie wydobyć. A co dopiero zdanie "Jestem w ciąży". Po tych słowach stał nieruchomo przez jakiś czas i tylko patrzał się w ścianę . Po czym wyszedł. Tak po prostu bez słowa. Nie było go 2 miesiące. Oczywiście szukałam go. Martwiłam . I tak cholernie tęskniłam. Jak się później okazało niepotrzebnie. Świetnie się beze mnie bawił. 
Szłam pewnego jesiennego dnia mglistymi ulicami Londynu.Wspominałam te wszystkie wspólne spędzone chwile. Po policzkach spływali mi łzy. Suche i puste. Zupełnie jak ja. Bez życia. Co dzień rano budziłam się z myślą co też los przyniesie mi tym razem. Czy znowu kogoś mi odbierze.?! Żyłam z dnia na dzień. Żadnej przyszłości perspektyw. Niczego. Moje wspominki przerwał donośny śmiech kobiety a raczej dziewczyny. Machinalnie podążyłam za głosem. Widziałam jak skąpo ubrana blondyna szła po drugiej stronie ulicy w towarzystwie jakiegoś chłopaka. Niby nic. Ale coś przykuło moją uwagę. Chłopak miał takie śliczne bujne loki. Przyjrzałam mu się uważniej. Dosłownie mnie zamurowało. To był Harry. Te same zielone oczy. Urocze dołeczki w policzkach. I ten sam styl ubierania. Nawet mnie nie zauważył. Flirtował z ta lalunia. Po moich policzkach juz nie płynęły łzy to był wodospad łez. Pobiegłam w kierunku domu chłopaków. Oni też go szukali.Z nimi tez się nie kontaktował. Największe wsparcie miałam u Zayna. Wbiegłam do domu mulat siedział w salonie. 
- ZAYN..!! WIDZIAŁAM GO.. JEST TU ALE NIE SAM. 
- Widziałaś??? Gdzie ??? Z kim ???
- Z jakąś dziewczyną. - wyłam jak bóbr, 
- Już spokojnie Nie denerwuj się tylko. Wiesz ze nie możesz. Pamiętasz co powiedział lekarz
- Tak pamiętam.
Moja ciąża była zagrożona. Ale jak w takiej sytuacji można się nie denerwować.?! Tego samego dnia Liam spotkał Harrego. Zaprosił go do ich domu. Nie mogłam przy tym być. Musiałam z tam tond pójść. Nie chciałam go widzieć. Wieczorem gdy siedziałam w swoim domu Zayn zadzwonił do ciebie. Pytał jak się czuje czy wszystko w porządku i opowiedział co się mniej więcej działo. Na końcu powiedział że już nie mógł znieść obecnosci Hazzy i sie na niego wydarł. Jak opowiadał o tym co sie działo u niego w zyciu przez te 2 miesiące.Wygarnął mu to co o nim myśli. Że nienawidzi go za to co zrobił im a w szczegolnosci mi. Powiedział też ze z chlopakami moze sie spotykać ale nie w jego obecnosci. Po tym wszystkim co mu powiedział Hazza rozpłakał sie i poszedł. Zayn uprzedził mnie ze Louis moze dzisiaj do mnie przyjsc. Kiedy sie rozłączyliśmy usłyszałam dzwone do drzwi. Poszłam je otworzyć. Stał tam Louis. Nic nie powiedziałam tylko wbiegłam w jego ramiona. On mocno mnie objął. Stalismy tak przez dłuższy czas.Lou został u mnie na noc. Rano przy sniadaniu usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Tommo poszedł otworzyć. Usłyszałam tylko " Spierdalaj. Zniszczyłeś jej zycie" i głosny trzasniecie drzwiami. Całą noc nie spałam tylko siedziałam z Lou w łóżku i wypłakiwałam mu sie w ramie.
- To był Harry.? 
- No niestety. 
- Po co przyszedł.?
- Powiedział ze chce cie przeprosić...
- Aha. To raczej za późno na jakiekolwiek przeprosiny.
- [T.I.] nie powiedzielismy ci czegos. Trudno mi o tym mowić. Ale jak mus to mus nie mozemy tego trzymac w tajemnicy. Za długo nie wiedziałaś.- Lou podrapał sie po karku. 
- Lou o co chodzi. 
- Bo... Tego dnia. W ktorym Harry dowiedział sie ze jesteś w ciąży. Tego dnia. Onn....
- Lou wyduś to z siebie w koncu. 
- Bo on  tego dnia. Chciał od ciebie odejść.- zaczełam szybciej oddychac. Nie wierzyłam w to co Louis własnie mi powiedział. TO BYŁ JAKIŚ KOSZMAR. Oczy zeszkliły mi sie i stałam patrząc sie na Lou. Nogi sie pode mną ugięły upadłam na kolana. 
- Ale... Ale dlaczego.? 
- Miał inną na boku. Możliwe ze to była ta sama dziewczyna ktorą wczoraj widziałaś. Powiedział nam wczoraj ze to ze powiedziałaś mu ze jestes w ciązy tylko ułatwiło mu sprawe. Nie wytrzymałem. Jak mozna być taką świnią - to ostatnie slowa powiedział z obrzydzeniem. 
- A jak mozna ty takim człowiekiem życ. I uznać go za swoje zycie. - Louis pomogł ci wstac. - Lou zostaw mnie. Prosze. 
- Nie moge. Teraz musze sie tobą opiekować. - targały mną wszelkie mozliwe emocje. Nie chciałam tego ale wydarłam sie na Tomlinsona. 
 - KURWA.!!! GŁUCHY JESTEŚ CHCE BYĆ SAMA.!! - krzyknęłam poczym poczułam bół pod brzuchem. Zrobiło mi sie słabo i straciłam przytomność. Obudziłam się w jakiejś białej sali. Światła oslepiały tak mocno ze nie otworzyłam oczy. Usłyszałam stłumioną rozmowe Zayna i Louisa. 
- Po co o tym mówiłeś. To nie był dobry moment.Nie widziałeś w jakim była stanie. 
- Nie uważasz ze trzeba odwalić całe złamanie za jednym razem. Żeby nie cierpiała podwójnie. 
- Ale popatrz do czego ja to doprowadziło. Prawie straciła dziecko. Wiedziałeś ze nie może się denerwować
- I tak zbyt długo trzymaliśmy to przed nią. Później mogłaby nas znienawidzić. 
- O ile już nas nienawidzi. - wtedy postanowiłam się odezwać. 
- Wcale was nienawidzę. Dziękuje ze mi o tym powiedziałeś Lou. I przepraszam ze sie na ciebie wydzierałam. 
- Nic nie szkodzi. Dobrze ze się już obudziłaś. Strasznie się o ciebie martwiliśmy. 
- Powiedzieliście mu.?
- Nie. 
- I dobrze - ucieszyłam się. - Co z dzieckiem.? Słyszałam ze go prawie straciłam. 
- Tak to prawda. Teraz będziesz musiała uważać jeszcze bardziej.- powiedział Zayn
- Nie wiem czy już bardziej się da. - uśmiechnęłam się do niego. 
- Zamieszkasz z nami. Nie mamy pewności co robisz kiedy nie jesteś u nas. 
- Nie ufacie mi.?
- Ufamy ale to dla twojego i jej bezpieczeństwa. - powiedział Lou. 
- Jej..???? - nie znałam jeszcze płci dziecka wiec zdziwiłam się. 
- Och ty zawsze musisz wygadać.. - szturchnął go Zayn. 
- To będzie dziewczynka.!? - zaczęłaś się śmiać i głaskać brzuch.- Gdzie Liam i Niall .?
- Są u ciebie w domu i pakują twoje rzeczy. 
- Aha...?? - zrobiłam minę w stylu WTF??? 

                                                    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz