niedziela, 15 grudnia 2013

Close your eyes baby...


Jest taki perfekcyjny...
Idealny w każdym detalu , a na dodatek jest cały mój . 
Może nie jesteśmy ze sobą zbyt długo... 
Dopiero tydzień ale czuje że to jest coś poważnego .
Wiem że mogę mu ufać . 
Powierzyć wszystkie swoje sekrety...
Jest dla mnie wszystkim . 
Bez niego była bym nikim . 
Bo nie miała bym kawałka siebie , teraz jestem cała .
Dzisiaj bal . 
Bal na którym oficjalnie przedstawimy się jako para . 
To będzie najlepszy wieczór w moim życiu . 
Zyskam to na co tak długo czekałam . 
JEGO i może w końcu szacunek tych , którzy niszczyli mnie każdego dnia w szkole .

Spojrzałam na łóżko na którym leżała długa , biała suknia . Wyjęłam z dużej szuflady pod łóżkiem czarne koturny do których dobrałam .
Założyłam kreacje . Stanęłam przed lustrem . Spięłam włosy w eleganckiego koka w który wplotłam kilka czarnych różyczek . 
Efekt był zniewalający . Wyglądałam jak nie ja... Usłyszałam pukanie do drzwi . Zeszłam na dół , otwierając przy tym drewnianą powłokę . Moim oczom ukazał się przystojny brunet w garniturze i lśniąco białej koszuli , której kołnierzyk był zapięty na ostatni guzik... 
- Witam piękną panią . - uśmiechnął się , a ja delikatnie pocałowałam go w policzek .
- Dobry wieczór .
- To możemy już iść czy coś jeszcze potrzebujesz ?
- Tylko wezmę płaszcz . - uśmiechnęłam się sięgając po czarny materiał którym szczelnie się owinęłam .
Dojechaliśmy do szkoły w której odbywał si bal . Wchodząc do sali balowej czułam na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych tam par . Patrzyli na nas z szokiem wymalowanym na twarzy . Rozkoszowałam się tym widokiem . W końcu byłam w centrum uwagi... Mała , szara myszka , która stała się kimś wielkim . Tańczyliśmy skupiając na sobie wszystkie reflektory . Kołysaliśmy się w dźwięk wolnej piosenki , którą puścił nasz szkolny Dj Matt .
Wtuliłam się w Louis'a , kładąc głowę na jego ramieniu . Teraz jest idealnie... 
- Nadszedł najważniejszy moment balu ! - rozniósł się głos naszej dyrektorki . 
Drobna kobietka stojąca na scenie prawiła swój monolog o dobroci , szlachetności i innych cechach , które powinni posiadać król i królowa balu . 
Wszyscy osłupieli... Już za chwile mieliśmy poznać wyniki... Właśnie...
- Królem i królową balu zostaje...- serce mi zamarło niemal mogłam usłyszeć jego głośne bicie . Mocniej złapałam bruneta za rękę na co delikatnie się uśmiechnął 
- Louis Tomlinson i Patty Melark !!! 
Wpatrywałam się w dal nie mogąc uwierzyć . 
Wygrałam... 
Rzuciłam się na Lou mocno go przytulając . 
Odsunęłam się delikatnie po czym złączyłam nasze usta w pocałunku .
Wolnym krokiem ruszyliśmy po nasze korony . Stanęliśmy na wyznaczonym podeście . Kiedy założyli nam na głowy nasze korony i wręczyli bukiety kwiatów usłyszałam brawa ale kiedy ustały... Poczułam maź spływającą na moim ciele . Wszyscy zaczęli się śmiać . Łzy powoli sączyły się po moich policzkach . Spojrzałam na Louis'a . Śmiał się razem z nimi . Podszedł do mnie i na ucho wyszeptał zdanie które wyryło mi wielką dziurę w moim sercu . '' Myślałaś że się w tobie zakocham ? Byłaś w wielkim błędzie , a teraz po raz kolejny zostaniesz wyśmiana na oczach wszystkich... '' .
Wybiegłam ze szkoły . 
Biegnąc przed siebie myślałam tylko o własnej śmierci . 
Jak on mógł mnie tak skrzywdzić ? 
Jak on mógł... 
Nie widziałam gdzie biegnę . Mój obraz był rozmazany przez łzy które spływały jedna po drugiej . Wbiegłam na ulicę . '' Myślałaś że się w tobie zakochałem ? '' . Poczułam ból który przeszył całe moje ciało... Czemu tu jest tak ciemno ?

P.O.V Ogólna 

Siedział przy jej łóżku miesiąc , powtarzając '' To był tylko głupi żart.. Kochanie kłamałem . Musisz przeżyć , tak bardzo cię kocham . '' łkał ale ona dalej była w swoim świecie . Nie obudziła się... Lekarze musieli ją odłączyć od maszyn które podtrzymywały ją przy życiu . Umarła , a on obwiniał się za wypadek przez który zginęła . Popełnił samobójstwo bo ciężar wspomnień i ciągłej udręki przez śmierć ukochanej był nie do zniesienia . W ostatniej minucie życia powtórzył słowa świadka wypadku . '' Oczy miała tak zapłakane , że nie zauważyła nadjeżdżającej ciężarówki... '' .



sobota, 14 grudnia 2013

Without you there's no me



- Mówiłam ci już jak bardzo cię nienawidzę  ?! - krzyknęłam najgłośniej jak umiałam .
- I tak mnie kochasz .
Prychnęłam i wrzuciłam kolejną rzecz do mojej walizki .
- Nie wyprowadzisz się ,   - mulat zachichotał  - a nawet jeśli to wrócisz po dwóch dniach .
- Jesteś egoistycznym  , zapatrzonym w siebie dupkiem  ! Żałuję że cię poznałam  !
- Ałć... - złapał się za serce  - Uraziłaś mnie... teraz będę musiał zbierać drobne kawałki mojego ego z ziemi . - chłopak wybuchnął śmiechem  , a ja patrzyłam na niego z niedowierzaniem  . Jak ja mogłam z nim być  ?!
- Do widzenia Zayn... Mam nadzieję że już nigdy się nie spotkamy .
- A się jeszcze zdziwisz  !
- Wątpię... Nie chcę patrzeć jak się staczasz .
Wyszłam trzaskając drzwiami .

* 2 miesiące później *

Dwa miesiące.... Poukładałam wszystko od nowa . Mam prace  , małe mieszkanie i wielką dziurę w sercu . Już prawie koniec mojej zmiany . Jeszcze tylko godzina i będę mogła wrócić do domu .  Czyściłam stoliki kiedy ktoś wszedł do środka .
- Już zamykamy przykro m... - nie dokończyłam bo zobaczyłam Zayn'a w opłakanym stanie .
- Jasne... już wychodzę .
- Zaczekaj  ! - krzyknęłam i pobiegłam do niego chwytając go za rękę . -  Co ci się stało  ?
- Nic... Po prostu się stoczyłem... Miałaś rację jestem dupkiem . Zadowolona ? - warknął .
Zmrużyłam  oczy i policzyłam do dziesięciu . 
- Poczekaj tu pięć minut . Pójdziemy do mnie trzeba cię przywrócić do ładu .
- Nie potrzebuje litości . - wyszeptał 
- Nie denerwuj mnie... - potarłam palcami swoje skronie . - Już zamykam i idziemy .
Kiedy nareszcie mogłam wyjść z tej cholernej pracy podeszłam do czekającego na mnie chłopaka .
- Choć . - złapałam go za rękę przez co momentalnie przeszły mnie znajome dreszcze .
Doszliśmy do mojego mieszkania . Po wejściu do środka ruszyłam w stronę sypialni by znaleść w szafie jakieś stare ubrania Zayn'a... Nie wiem dlaczego nadal je trzymam .
- Trzymaj  - rzuciłam ubrania chłopakowi  - Tam jest łazienka . Weź prysznic  , a ja zrobię coś do jedzenia . - uśmiechnęłam się idąc w stronę  kuchni .
Zaczęłam przyżądzać kanapki dla mulata . Po chwili w pomieszczeniu pojawił się brązowooki chłopak z uśmiechem na twarzy w którym się zakochałam .
- Proszę . - wymamrotałam przesuwając w jego stronę talerz  .
- Dzięki . - wyszeptał zabierając się za jedzenie . 
Musiał być głodny bo zawartość naczynia zniknęła w kilka minut . 
- Może chcesz jeszcze  ?
- Nie dzięki... - powiedział dorapiąc się po karku . - Tęsknię... - wymamrotał bawiąc się palcami .
Uśmiechnęłam się czując szczęście... Może to głupie ale nadal go kocham .
Podeszłam do niego całkowicie niszcząc dzielący nas dystans . Objęłam jego twarz dłońmi delikatnie go nimi gładząc .
- I co ja mam z tobą zrobić... - zapytałam sama siebie .
- Tylko mnie kochaj . - wyszeptał przybliżając swoje usta do moich .
- To nie takie łatwe .
- Czyli już mnie nie kochasz  ? - zapytał  , a w jego oczach dostrzegłam smutek  , lęk  , strach...
- Niestety - spojrzałam na niego . Wyglądał jakby zaraz miał płakać - kocham cię bardziej niż ktokolwiek jest w stanie to sobie wyobrazić .
Powiedziałam delikatnie go całując .
- Tylko już nigdy nie możesz być tym Dark Zayn'em którego z całego serca nienawidzę. ..
- On już odszedł . Razem z tobą . Dopiero wtedy zrozumiałem ile dla mnie znaczysz . Kocham cię... - wyszeptał wtulajàc twarz w zagłębienie mojej szyi .
- Ja ciebie też... Na zawsze .
- Na zawsze .  - powtórzył całując mnie w usta .

wtorek, 10 grudnia 2013

You're nothing but I can't live without you !



'' Drogi Pamiętniczku :)
Dzisiaj tatuś powiedział mi że jestem nikim . 
Nie wiem co mam z tym zrobić . 
Rozmawialiśmy o moich marzeniach wtedy powiedziałam że kiedyś wyjadę do Londynu będę pracować jako pisarka albo dziennikarka bo przecież kocham pisać ale on tylko mnie wyśmiał . Powiedział że moje marzenia są głupie i kazał mi wrócić do nauki .
Wiem... nie jestem idealna ale przecież się staram . 
Może tata ma racje . 
Moje miejsce jest w Polsce . 
Będę tu pracować , mieszkać i może kiedyś osiągnę tyle co on . 
Będę mieć rodzinę , własne mieszkanie i kto wie może taką samą dobrą pracę jak tatuś :) 
Muszę tylko przestać marzyć i w końcu zejść na ziemie . 
Twoja  '' przestająca marzyć '' właścicielka T.I '' 

Przewracałam kartki mojego starego pamiętnika . Po tamtym dniu nie było już żadnego wpisu tylko jedno zdanie wypisane na każdej kartce '' Przestań Marzyć '' .
To było okropne ! 
Pamiętam tamten dzień lepiej niż każdy inny . '' Jesteś nikim ! '' jedno krótkie zdanie które do tej pory błądzi mi po głowie za każdym razem kiedy marze o tym żeby coś osiągnąć .
W taki sposób mój żałosny tatuś zniszczył mi życie i pomyśleć że kiedyś chciałam być taka jak on ! Pracować w firmie która traktuje mnie jak gówno i płaci małą pensje ale '' I tak nigdy nie osiągniesz tyle co ja '' ciekawe co by teraz powiedział .
Mam mieszkanie w Londynie dobrze płatną prace w lokalnej gazecie i mojego małego synka Erick'a co prawda jestem sama . Mój maluszek zostaje wychowywany tylko przez matkę ale nie mogę narzekać mam wszystko to o czym marzyłam .
Ale co do jednego miał racje marzenia nie pomogły mi w odniesieniu sukcesu tylko ciężka praca... Po raz ostatni spojrzałam do pamiętnika .

Przestań Marzyć ! 

Przestań Marzyć ! 

Przestań Marzyć ! 

Przestań Marzyć ! 

Przestań Marzyć ! 

Ruszyłam z wózkiem w stronę pobliskiego parku . 
Usiadłam na jednej z ławek był już koniec listopada ale pogoda tego dnia była świetna .
Wyjęłam z torby książkę i zaczęłam czytać co jakiś czas zerkając na małego brzdąca biegającego po stertach liści .
Przewracałam kartki po kolei .
Silny podmuch wiatru przerzucił mi strony tam że nie mogłam znaleźć zdania na którym skończyłam .
- Kurwa . - wymamrotałam szukając momentu w którym skończyłam .
- Co się tak denerwujesz ? - podniosłam wzrok i ujrzałam stojącego przede mną przystojnego bruneta z lekkim zarostem .
- Nie twoja sprawa . - fuknęłam pod nosem jeszcze małą wiązankę przekleństw zanim ponownie spojrzałam na chłopaka .
- Wybacz nie chciałem cię zdenerwować jeszcze bardziej... Jestem Liam . - powiedział z tym swoim słodkim akcentem , a mi aż kolana się ugięły . 
- T.I , a ten mały urwis co tam biega to Eric .
- To twój synek ? - zapytał wyraźnie zaciekawiony .
- Tak . - uśmiechnęłam się dumna z tego że jestem mamą takiego małego cuda .
- Wyglądasz na strasznie młodą . Ile masz lat ?
- Dwadzieścia... - wymamrotałam drapiąc się po karku .
- A on ?
- To jakieś przesłuchanie ?! - wysyczałam .
- Czysta ciekawość . - podniósł ręce w obronnym geście . Zrobiło mi się głupio nie musiałam tak na niego naskakiwać .
- Przepraszam... - wyszeptałam poprawiając włosy - Ma skończone trzy lata . - powiedziałam delikatnie się uśmiechając .
- Moim marzeniem jest mieć synka . - powiedział szeroko się uśmiechając - A jakie jest twoje marzenie ?
- Nie mam . Nie umiem marzyć . powiedziałam patrząc w bliżej nie oznaczony punkt .
- Przecież każdy ma marzenia nawet te najbardziej nierealistyczne .
- To chyba mam jedno... 
- Mów . Spokojnie nie wyśmieje cię .
Zamknęłam oczy i na jednym wdechu powiedziałam .
- Być czyimś marzeniem .

~kilka lat później~

- Pamiętasz co mi wtedy powiedziałeś ? - zapytałam nadal wtulona w bruneta .
- Że musisz się postarać bo miłość może czekać tuż obok .
- Miałeś racje siedziała ze mną na ławce . - zachichotałam .
- Mówiłem że marzenia się spełniają... - zamilkł - Mam syna i córkę , najlepszą żonę na świecie chociaż tak bardzo upierałaś się że jesteś nikim .
- Ktoś mi to kiedyś powiedział... Zapamiętałam to i do czasu aż spotkałam ciebie myślałam że to prawda .
- Może i dla tamtej osoby byłaś nikim ale ja nie wyobrażam sobie bez ciebie życia .

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Forever and Always


Dzień 1

Jak zwykle każdego ranka wbiegłam do autobusu zdążając na ostatnią chwilę przed jego odjazdem . Usiadłam na moim ulubionym miejscu całkiem z tyłu pojazdu . 
O tej porze autobus świecił pustkami . Lubiłam jeździć rano bo oprócz mnie w środku był tylko blondyn ze swoim jak sądzę przyjacielem którzy siedzieli jak zwykle dwa miejsca przede mną .
Lubię na niego patrzeć zawsze się uśmiecha przez co mi też poprawia humor , a w mojej sytuacji jest to potrzebne . Podciągnęłam rękaw bluzy i wzrokiem objęłam moje blizny... To musi zabawnie wyglądać . Środek lata , a ja paraduję w bluzie z długim rękawem .

To jest chłopak, który zatrzymuje mój autobus. 
Chłopak który ma szaro-niebieskie oczy, czyste jak jezioro w którym pływają dzieci. 
Siada ze swoim przyjacielem, śmieje się dużo z małych rzeczy. 
A kiedy jego przyjaciel jest cichy, patrzy przez okno. 
Siedzę dwa siedzenia za nim i myślę, że jest piękny. 

Dzień 5

Kolejny ranek zaczął się rutyną . Usiadłam na swoim stałym miejscu czekając na siódmą rano . O tej porze zawsze przychodzi blondyn który jednym uśmiechem poprawia mi humor .
Drzwi się otworzyły . Do środka weszło dwóch chłopaków jednak nie byli tacy sami . Brunet jak zwykle uśmiechnięty ale blondyn uśmiechał się pusto . Jego oczy wołały o pomoc . Znam to spojrzenie . Przecież codziennie widzę je w lustrze .

To jest chłopak, który każdego ranka zatrzymuje mój autobus o 7 rano. 
Siada ze swoim przyjacielem i pusto się do niego uśmiecha. 
I ubiera długie rękawy w środku lata. 
Siedzę dwa siedzenia za nim i myślę, że jest piękny. 


Dzień 15

Już dawno nie widziałam blondynka... Kilka dni temu dowiedziałam się jak ma na imię . Niall , ładnie . 
Jego kolega Liam powiedział że Nialler trafił do szpitala . Nie wiem dlaczego powiedział to mi... Może chciał się komuś wygadać , a może chciał żebym wiedziała .
Nie jestem pewna co się z nim stało ale martwię się o niego... Przez to wszystko tracę zmysły .

'' Miłość zmienia ludzi ''

Zamyślona wpatrywałam się w przestrzeń za oknem . Drzwi się uchyliły .
Podniosłam wzrok . Moje oczy napotkały smutne spojrzenie Niall'a . Uśmiechnęłam się do niego słabo... Na nic więcej nie było mnie stać . Nie doczekałam się żadnego przyjaznego gestu z jego strony . Zamiast tego otrzymałam bezdźwięczne '' Przepraszam... '' . Nie wiem co mam o tym myśleć .


To jest chłopak , który zatrzymuje mój autobus . 
Chłopak który ma szaro-niebieskie oczy , czyste jak jezioro 
w którym pływają dzieci w zimę .
Siada ze swoim przyjacielem i gapi się w kolana ,
a kiedy jego przyjaciel powie coś zabawnego on się nie śmieje .
Siedzę dwa siedzenia za nim i myślę że jest piękny .

Dzień 29

Nie widziałam go już od dwóch tygodni . Przez braki jego uśmiechu mój stan się pogorszył bo to przecież dzięki niemu codziennie rano wstaje by iść na te cholerne zajęcia z psychologiem . Tylko dla niego... A teraz nie wiem co się z nim dzieje i nie podoba mi się to...

Drzwi autobusu się uchyliły , a ja aż zerwałam się z miejsca . Do pojazdu wszedł smutny brunet . Spojrzałam na niego wyczekując jakiejkolwiek odpowiedzi . 
- Niall nie żyje... - wyszeptał .
Moje nogi odmówiły posłuszeństwa . Opadłam na siedzenia zasłaniając twarz rękoma . Mój aniołek nie żyje . Jak to ? Przecież... Teraz wszystko w mojej głowie się poukładało .
Bluza z długimi rękawami , smutne oczy , pusty uśmiech... Coś się stało , a ja mu nie pomogłam . Myślałam tylko o sobie....
- Mam dla ciebie list... Od niego . - drżącymi rękoma chwyciłam skrawek papieru na którym widniało moje imię .

'' Droga T.I
Wiem że nie znaliśmy się za dobrze ale zakochałem się w tobie . Jesteś taka piękna . Niestety nie było nam dane spróbować . Wiem że to moja wina powinienem być bardziej odważny ale nie umiałem . Za bardzo bałem się kolejnego odrzucenia . Także kocham cię T.I i nie martw się teraz jestem szczęśliwy .
Twój na zawsze Niall ''

To był chłopak , który zatrzymywał mój autobus .
Chłopak który został znaleziony przez swoich rodziców , po tym jak się zastrzelił .
Napisał list do przyjaciół do swoich przyjaciół i 
napisał im że ich kochał .
Napisał list do swoich rodziców mówiąc że przeprasza...
I napisał list do smutnej dziewczyny , która siedziała dwa siedzenia za nim w autobusie ,
i powiedział jej że jest piękna .

 Zgniotłam kartkę i rzuciłam nią w dal . Ludzie patrzyli się na mnie ale ja nie zwracałam na to uwagi . Płakałam pogrążając się w smutku jeszcze bardziej . Podciągnęłam rękawy bluzy ukazując całemu światu moje blizny . Zaczęłam je drapać tak że małymi strużkami sączyła się krew . Liam chwycił moje ręce chcąc mnie powstrzymać ale nie wiele to dało .
Wybiegłam na pierwszym przystanku rzucając się pod pierwsze jadące auto . Ostatnie co pamiętam to uderzenie , ból rozchodzący się po całym ciele i jedna myśl błądząca po mojej głowie '' Teraz będziemy mogli spróbować... ''



'' Wniosek tej historii jest krótki i większości osób znany . 
Jeśli się bardzo kocha nawet dla tej osoby życie oddamy '' 


*** 

Kolejny imagin... i zero znaku życia od was . Jest mi z tego powodu przykro :c
Bo nawet nie wiem czy piszę dobrze czy mam coś zmienić...
Ostatnio nawet rozważałam odejście z bloga . 
Bo po co prowadzić go skoro nic z tego nie mamy ?
Może nie wiecie ale wasze komentarze , wejścia , wszystko co z wami związane jest dla nas bardzo ważne . Bo robimy to dla was .
Kochamy was każdego z osobna i cieszymy się każdym dobrym słowem na temat naszego bloga . 
Krytykę też przyjmujemy i staramy się poprawić to co wam się nie podoba .

Dlatego mam wielką prośbę :

* napisz komentarz :) przecież to nie trwa długo 
* podziel się linkiem do naszego bloga może innym też przypadnie do gustu 
* wracaj.... bo to dla nas najważniejsze żeby mieć czytelników
* nie skreślaj nas bo nie piszemy za często 
( uwierz wiemy to i mamy tego pełną świadomość ale my też mamy swoje życie , szkołę )
* jeśli coś ci się nie spodoba ( napisz ) a razem postaramy się to zmienić 

Gdybyście chciały/chcieli się z nami skontaktować w jakiś sposób 
tu macie załączniki :
Twitter : Grzana - @FuckinAwesom , Pigi - @ImKevinBitch
E-mail : Mmm.I.Like.StrawBerry@gmail.com

Kochamy was :) Grzana & Pigi xx

niedziela, 1 grudnia 2013

Justin

DEDYKACJA DLA MOJEJ KOCHANEJ ROSZKI, KTÓRA ZAINSPIROWAŁA MNIE DO NAPISANIA TEGO IMAGINA <3

Otworzyłem szybko oczy.
Leżałem w łóżku, patrząc się na śnieżnobiały sufit i rozmyślając o śnie który mnie przed chwilą obudził.
W nim, piękna brunetka, niskiego wzrostu, otaczała mnie opieką i dobrem. Wszyscy ją kochali, za jej skromność. Była idealna. Idealna dla mnie. Nie znałem jej imienia, ani wyglądu. Powiedzcie mi czy to normalne, że można zakochać się w dziewczynie ze snu?
Wstałem do pozycji siedzącej i przeskanowałem cały pokój w poszukiwaniu telefonu. Zeskoczyłem z wysokiego łóżka i podeszłem do stolika przy oknie, chwytając telefon.
Wpisałem znany mi numer i przejechałem palcem po ekranie.
-Halo?-odezwał się zachrypnięty głos, po drugiej stronie.
-Scooter, mam sprawę.

****
Chwyciłam po telefon i rzuciłam nim w róg pokoju a ten przestał dzwonić. Uśmiechnęłam się diabelsko, zatapiając się w kołdrze.
Telefon znowu zadzwonił więc poirytowana, zwlekłam się z łóżka i wyłączyłam budzik.
Spojrzałam przez okno. Piękny dzień.
Stanęłam pod prysznicem w ubraniach, próbując się obudzić. Zimna woda, zmoczyła ubrania całkowicie, ale czułam ulgę.
Zdjęłam mokre rzeczy i położyłam na kaloryferze by się wysuszyły.
Wyszłam z łazienki, w szafie wygrzebując jakieś ciuchy. Wyjęłam rurki i bluze z kapturem i nałożyłam na siebie.
Stałam nad umywalką, szczoteczką mechanicznie myjąc zęby.
Weszłam na Twittera, a tam burza.
Linki do jakiegoś wywiadu z Justinem były wszędzie! Z ciekawości otworzyłam jeden z nich.

-Justin, zamieściłeś dziwny tweet dziś rano. Opowiesz nam o nim?-zapytał reporter a Justin wyprostował się, przybierając kamienny wyraz twarzy, próbujący ukryć mały uśmiech który zaczął  wkradać się na jego usta.
-A więc było tak, że dzisiaj śnił mi się sen. O niesamowitej dziewczynie. I przyrzekam wam-skierował się w stronę kamer-jeśli ją spotkam, oświadczę się jej, choć nie wiem ile to miałoby mnie to kosztować.
Justin zszedł z wysokiego krzesła i zakończyła się transmisja.

-Szczęściara.-fuknęłam sama do siebie.
Zasiadłam przy stole w kuchni, dziobiąc płatki czekoladowe. Zaczęłam się zastanawiać jakby to było, gdybym to ja była tą 'jedyną'.
Ale szanse na to są jak 1 do około 1000000000. Nieźle co nie?
A jeśli nawet... Zaraz! Co ja wygaduję? Jakie 'jeśli'?! Jestem zwykłą dziewczyną z małego miasteczka w Polsce. To byłoby niemożliwe.
Założyłam plecak na plecy chwytając za klamke drzwi, które się otworzyły.
Spokojnym krokiem zeszłam ze schodów i kierowałam się w stronę szkoły. Dziś świeciło piękne słońce.
W mojej głowie, zaświeciła nadzieja, może to dzisiaj, przyjdzie list z wynikami. Już jakiś czas temu, wzięłam udział w konkursie o bilet na koncert Justina Biebera który miał się odbyć za tydzień. Jako Belieber, nie mogłam pozostawić tego konkursu, bez wzięcia w nim udziału, zważając na wspaniałą nagrodę jaką jest tzw. M&G. Spotkać tak Justina, sam na sam. Wspaniale by było.
W szkole, było okropnie nudno, każda lekcja wydawała się trwać 2 godziny a nie 45 minut. Wreszcie dzień dobiegł końca a ja pobiegłam do domu. Na klatce schodowej, chwyciłam kluczyki w dłonie i otworzyłam skrzynkę na listy. Byłam gotowa na pustki, jak to zawsze było, ale dzisiaj coś się zmieniło. Leżał jeden, samotny list, biało-fioletowy. Drżącymi rękoma, dosięgnęłam go, i przeczytałam napisane pięknym pismem:
Dominika TN.
Serce podskoczyło mi do gardła. Nogi zrobiły się jak z waty. Gdyby ktoś właśnie pojawił się obok mnie, pomyślałby że postradałam zmysły, bo wyglądałam komicznie, wpatrując się w list.
Uważając by nie uszkodzić listu w środku, otworzyłam fioletową koperte. Fioletowy kojarzy mi się z Justinem. Wyjęłam list i szczęka mi opadła.

Dominika TN.
Gratulujemy wygranej w konkursie sponsorowanego przez Sony Music Poland. [...] Życzymy miłej zabawy na koncercie :)

Na początku, byłam w szoku. Po chwili, zaczęłam płakać a po tym krzyczałam w niebogłosy skacząc ze szczęścia. Nagle wyszła sąsiadka.
-Co tu się dzieje?!-syknęła zdenerowana.
-Omg, przepr.. Proszę panią! Wyg.. Wygrałam bil-bilet na koncert Justina Biebera!-dusiłam się łzami a sąsiadka zniecierpliwiona weszła z powrotem do mieszkania.
Jakoś dotarłam do domu, i dopiero tam wyjęłam świeżutki bilecik z M&G. Znowu zaczęłam płakać jak jakaś nienormalna. Moje marzenia się spełniły.
Mama zszokowana moim wybuchem płaczu, wbiegła do pokoju. Podałam jej list a ta zaczęła skakać wraz ze mną.

*tydzień później*

Opłukałam twarz zimną wodą, przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze. Jeszcze 20 minut. Za 20 minut zobaczę się twarzą w twarz z moim idolem. To niesamowite! Ruszać się nie mogę z tego podniecenia.
Wyszłam z łazienki, wpuszczając dziewczynę stojącą pod drzwiami do środka. Uśmiechnęłam się do niej ciepło, a ona tylko spojrzała się na mnie jak na idiotkę. Próbuję być tylko miła, no ej.
Usiadłam na krześle, przed drzwiami do pomieszczenia gdzie był Justin. Praktycznie jestem pod jednym dachem z moim idolem, a za chwilę go spotkam!
Ręce trzęsły mi się jak oszalałe, nogami tupałam 5 razy na sekundę, w brzuchu przewracały się wszystkie narządy.
-Dominika TN.
Usłyszałam swoje imię i nerwowym krokiem wstałam z krzesła. Przewróciłam się lekko, a ochroniarz podbiegł do mnie.
-Wszystko dobrze?-spytał zatroskany.
-Tak, tylko rozumie pan, Justin Bieber-mężczyzna zachichotał a ja wzięłam wdech i wydech i weszłam do środka.
Uderzyło we mnie przyjemne ciepło i ciemność. Kurde, tu jest ciemno! A jeśli to nie te drzwi!
Nagle się rozjaśniło i po środku sali zobaczyłam jego, chłopaka który zmienił moje życie, przez którego piosenki czułam się wyjątkowo.
Ktoś podszedł i przyprowadził mnie do niego.
Justin wbił we mnie swoje brązowe tęczówki. Widziałam w nich szok, zdziwinie?
-I have something on face?-spytałam łamaną angielszczyzną, a chłopak spuścił wzrok, uśmiechając się szeroko.
-No... You're perfect.-spojrzał się na mnie słodko, a mi zawirowało w brzuchu.
-Justin...
-Wait!-rzekł, wyjmując coś z kieszeni. Podał mi branosletkę z napisem 'Believe'. Uśmiechnęłam się szeroko, ukazując aparat na zębach.
-Thank you.
-No problem, sweetie.
Ktoś krzyknął 'Zdjęcie!' więc ustawiliśmy się przodem do aparatu. Justin przybliżył się i pocałował mnie w policzek, na co zarumieniłam się.
Justin nadal całował mój policzek, mimo iż ktoś już kazał mi wyjść. Zachichotałam. Mina Justina gdy wychodziłam była bezcenna.
-Bye Justin!
Krzyknęłam wychylając się jeszcze zza drzwi.
-Bye sweetie!-odkrzyknął a ja odeszłam trzymając w ręku bransoletkę od Justina. Była piękna. Niby zwykła wyszywana, ale miała dla mnie znaczenie. Dostałam ją od mojego idola.
Dotarłam na miejsce w pierwszym rzędzie i rozpłakałam się. Po prostu. Nie obchodziło mnie to, że ktoś się na mnie patrzy.
Po kilkunastu minutach, zaczął się koncert. Bawiłam się niesamowicie. Na wolnych piosenkach płakałam. Cały czas czułam na sobie wzrok Justina, tak jakby patrzał się na mnie, przez co byłam cała czerwona. Pieprzone rumieńce.-przeklnęłam w myślach.
Nagle Justin zasiadł do fortepianu, przodem do mnie. Śpiewał  "Nothing Like Us" patrząc mi  w oczy. Ktoś pociągnął mnie za łokieć.
-Chodź ze mną.-powiedział ten sam ochroniarz który wprowadził mnie do Justina.
-Coś się stało?-przerażona spojrzałam na niego.
-Nie-zachichotał-tylko chodź.
Prowadził mnie przez miliony bramek, nie wiem nawet dokąd. Justin zaczął śpiewać OLLY.
Nagle uderzyła we mnie realność.
-Czy ja będę... OLLY?!
Próbowałam krzyknąć do masywnego ochroniarza, a on z uśmiechem wzruszył ramionami, i powiedział bezgłośne 'Nie wiem'.
Jakiś młody chłopak, na oko 18 latek, chwycił mnie za rękę i wyprowadził na....... scene.
Podbiegł Justin złapał mnie za ręke. Przy dotyku, pod moją skórą jakby eksplodowały małe iskierki, Justin chyba to samo poczuł bo ze zmarszczonymi  brwiami obserwował nasze dłonie.
Posadził mnie na krześle dając kwiaty. Po chwili muzyka ustała a brunet zbliżył się. Przysunął do siebie mikrofon, patrząc mi w oczy.
-Pewnie każdy widział, moje oświadczenie o oświadczeniu się dziewczynie.-westchnął radośnie a tłum stał w ciszy, przyglądając się 'akcji'.
-Więc, to dziewczyną jesteś ty.-złapał mnie za policzek przybliżając się blisko. Znowu się zarumieniłam i z tego szoku, przestałam oddychać. Justin zachichotał.
-Oddychaj, Dominika.-powiedział z pięknym akcentem moje imię że aż myślałam że zaraz spadnę z tego krzesła.

-Ah, to tak było.-zachichotał Justin, przyciągając mnie bliżej.
Odsunęłam się od niego.
-No nie mów mi że ty to zapomniałeś?!-niedowierzałam, obserwując jego ruchy.
-Żartowałem! Jakbym mógł zapomnieć dzień w którym spotkałem, najważniejszą dziewczynę w moim życiu?!-zbulwersował się.
-Dobrze już dobrze.-cmoknęłam go w usta.
Złączył nasze palce.
-Forever?-spytał, głaszcząc mnie po włosach.
-Together.-dokończyłam.

"MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ."