niedziela, 29 marca 2015

Little More cz.1


Wszystko już było oprócz nas...

- Powiedz mu . - wymamrotała brunetka napełniając usta kolejną garścią popcornu .

- To nie jest takie proste . - dziewczyna przewróciła oczami robiąc wielce zamyśloną minę .
- Podchodzisz do niego i mówisz mu co czujesz już od kilku lat . Mam ci to rozrysować ? - zadrwiła .
Westchnęłam opadając na puchowe poduszki .
- Kiedyś mu powiem . - wyszeptałam zamykając oczy . 
Wyobraziłam sobie jego i mnie... Razem to takie dziwne uczucie kiedy chcesz zdobyć coś co jest na wyciągnięcie ręki , a wydaje ci się że jest dla ciebie nie osiągalne .

*tydzień później*

- Zadzwoń do niego ! - krzyknęła uderzając ręką w stół .
- Nie chcę się narzucać . - wyszeptałam przegryzając wnętrze policzka .
- Jeżeli nie weźmiesz tego głupiego telefonu i nie zadzwonisz w ciągu pięciu minut rozniosę ci cały dom , a uwierz jestem do tego zdolna .
- Spokojnie . - wymamrotałam biorąc urządzenie do ręki .
Wybrałam numer loczka czekając aż  odbierze . Kiedy już chciałam się rozłączyć usłyszałam jego melodyjny głos .
H: Halo ?
T.I: Hej to ja . Przepraszam jeśli ci przeszkadzam .
H: Co ty w ogóle mówisz . - zaśmiał się - Nigdy nie przeszkadzasz . Co chciałaś ?
T.I: Zastanawiałam się czy nie moglibyśmy się gdzieś spotkać... - wyszeptałam .
H: Przykro mi T.I ale jestem już umówiony z znajomą .
T.I: Ou... Nie szkodzi . - wymamrotałam .
H: Możemy spotkać się jutro . Wpadnę do ciebie, co ty na to ? 
T.I: Jasne . To do zobaczenia .
H: Nara maleńka .
Usłyszałam głos sygnalizujący zakończenie połączenia . Westchnęłam przeczesując włosy , ciągnąc za ich końcówki .
- I co ? - zapytała Sally , a ja tylko wzruszyłam ramionami .
- Jest już umówiony . 
- Może któryś z chłopaków chciał się spotkać .
- Z dziewczyną . - wyszeptałam .
Porozmawiałyśmy jeszcze chwile po czym dziewczyna wyszła zostawiając mnie samą . Nalałam do wanny gorącej wody , po czym zanurzyłam się w cieczy . Za raz po kąpieli przebrałam się w piżamę składającą się z starej bluzki Harry'ego , którą zostawił tu na wszelki wypadek gdyby zdarzyło mu się u mnie nocować i  krótkich szortów . Ułożyłam się do łóżka , przykrywając się po sam czubek nosa .
Zamknęłam oczy i momentalnie zmorzył mnie sen . 

Obudziły mnie promienie słońca wdzierające się przez zasłony . Warknęłam zdenerwowana zakrywając głowę poduszką . Po jakimś czasie wstałam z łóżka idąc do łazienki umyć zęby . Wychodząc z pomieszczenia podeszłam do szafy wyjmując z niej zwykły czarny t-shirt i podarte rurki w tym samym kolorze. Miałam worki pod oczami i siniaki na rękach po ostatnich wygłupach z moją przyjaciółką ale jakoś się tym nie przejmowałam. 
Nigdy nie spodziewała bym się, że mogę tak wyglądać. Od dziecka wmawiano mi, że schludny wygląd i postawa człowieka na wyższym poziomie sprawia, że ludzie nas szanują i chcą się z nami spotykać, rozmawiać i przyjaźnić. Dopiero Harry sprowadził mnie na ziemie swoimi docinkami na temat mnie i wypowiedziane przez niego obelgi, które zawsze były skierowane w moim kierunku. Były niczym pociski, które po jakimś czasie przebiły moją szklaną klatkę. W tamtym momencie odetchnęłam, byłam wolna i od tamtego dnia pokochałam go tak bezgranicznie. 
Bałam się tego uczucia, bo wiedziałam, że będę na każde skinienie jego palca i bez żadnych obaw skoczę za niego nawet w ogień, ale na tym polega miłość prawda? Szkoda, że on nie traktuje tak mnie.
Usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi więc od razu zeszłam je otworzyć.
- Witam piękna - powiedział Harry i bez żadnych zbędnych zaproszeń wszedł do środka.
- Już jesteś? Nie jest trochę za wcześnie?
- Zabieram cię na długą wycieczkę więc nie mogłem dłużej czekać - puścił mi oczko - Spakuj parę najpotrzebniejszych rzeczy.
- Ile ta "wycieczka" będzie trwała? - spytałam unosząc jedną brew i momentalnie skrzyżowałam ręce.
Wymamrotał coś ale nie usłyszałam, przybliżyłam się trochę bliżej gestem ręki pokazując żeby powtórzył. Znowu zamiast słów usłyszałam niezrozumiałe pomruki.
- Harry nie bądź dzieckiem i powiedz normalnie.
- Trzy tygodnie - wyszeptał zerkając na podłogę.
- Chyba sobie żartujesz! I myślałeś, że się zgodzę?
- Nie przesadzaj T.I. Będzie fajnie, a taka okazja może się już nigdy nie powtórzyć?
- A moja praca? Znajomi i cała reszta?
Brunet przysunął mnie w swoją stronę oplatając mnie swoimi ramionami. Czubkiem nosa potarł o moją szyję, a ja od razu wiedziałam, że przegrałam tą kłótnię.
- Pozwiedzamy, odwiedzimy parę imprez, spędzimy trochę czasu ze sobą - szeptał, a jego słowa odbijały się echem od mojej skóry.
- Kto z nami jedzie? - wychrypiałam zaciągając się jego zapachem.
- Nikt. Tylko ty i ja, jak kiedyś...

2 komentarze:

  1. Idealny!już nie mogę się doczekać następnej części :* pisz szybko i życzę weny ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też nie moge sie doczekac ;) R~

    OdpowiedzUsuń