środa, 4 stycznia 2017

Starboy cz.2


Chciałabym wejść do twojej głowy, poszukać mojego imienia i sprawdzić jaką ma definicję
{Nie wiem, dlaczego ale nagle zaczęło mi się robić strasznie zimno, więc wyszłam z wody i zawinęłam się w ręcznik, który przywiozłam z domu.}

 Za mną podążyła cała reszta, najwidoczniej nie tylko ja zmarzłam. Siedziałam przy ognisku trzęsąc się z zimna i tylko czekałam, aż temperatura ognia zacznie robić swoje i w końcu mnie rozgrzeje. Dookoła mnie zrobiło się tłoczno. Dźwięk otwieranego piwa zagłuszył przyjemny świergot ptaków i szum jeziora. Westchnęłam pod nosem trąc ramiona by, choć w małym stopniu się ogrzać.
- Gra się już zaczęła – brunet wyszeptał mi na ucho.
Objął mnie w pasie przyciągając bliżej siebie, a ja ułożyłam głowę na jego ramieniu delektując się ciepłem, jakie od niego biło. Louis szeptał coś Liamowi zerkając w naszą stronę, po czym poklepał Nialla po ramieniu i wstał z miejsca. Widziałam tylko jak kieruje się do samochody i wynosi stamtąd kolejne szklane butelki. Usiadł z powrotem na swoim miejscu i uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.
- Wziąłem dla ciebie wino chyba, że tak jak ostatnio wolisz wódkę.
Wytrzeszczyłam oczy przypominając sobie tamten wieczór i momentalnie pokiwałam przecząco głowa, co spowodowało śmiech Harry’ego.  Liam dalej był zamyślony jednak po chwili przyłączył się do rozmowy. Mówili o jakimś meczu drużyny piłkarskiej, której są członkami. Mieli grać przeciwko szkole z sąsiedniego miasta. Przeciwna drużyna dostała miano niepokonanych. Nosili swój wieniec laurowy zbyt długo i Niall marzył teraz tylko o tym by go im odebrać. Wsłuchiwałam się w ich każde słowo błądząc dłonią po nodze Zayna. Przecież gra już się zaczęła.
- Proszę. Możesz iść się przebrać – powiedział Niall kładąc na moich kolanach szarą bluzę i czarne spodenki.
- Dziękuję.
Uśmiechnęłam się w stronę przyjaciela i wstałam z miejsca idąc w stronę namiotu. Słyszałam za sobą szepty i ciche pomruki, jestem pewna, że miało to związek z „grą”. Może reszta chłopaków tego nie popiera albo wręcz przeciwnie.  To też może być ich głupi pomysł, ale jeśli nie spróbuje, to nie dowiem się ile jest wart. I jak czuję się przy nim. Zasunęłam zamek parę razy sprawdzając czy jest zapięty do końca, by nie dać darmowego pokazu moim znajomym. Wyjęłam z plecaka bieliznę, dziękując bogu, że o tym pomyślałam, po czym na koronkowy materiał nasunęłam chłopięce ubrania i wróciłam do reszty. Tym razem zajęłam miejsce pomiędzy Harrym, a Liamem, dzięki czemu mogłam patrzeć na zdziwioną twarz mojego księcia na białym koniu. Puściłam do niego oczko wywołując tym samym jego cichy śmiech. Sięgnęłam po butelkę wina, która stała przede mną. Pociągnęłam z niej parę łyków, czując jak ciecz ogrzewa moje wnętrze. Uśmiechnęłam się szeroko i nie wiem, czemu ale do pełni szczęścia brakowało mi tylko muzyki, jednak wiedziałam, że nie będzie to łatwe, bo każdy będzie chciał posłuchać czegoś innego. Nie chcąc wywołać burzy przyłączyłam się do rozmowy i jakby nigdy nic udawałam, że reszta świata nie istnieje. Tylko nasze tu i teraz. Nic więcej… Wyłącznie my i parę butelek alkoholu. 

Tańczyliśmy w blasku księżyca widząc nad sobą czuwające nad nami gwiazdy. Wypity wcześniej alkohol sprawiał, że nogi same rwały się do tańca. Okręcałam się dookoła czując na twarzy ciepły wiatr i drobny deszcz, który cały czas spadał z nieba. Przytuliłam się do Zayna i razem kołysaliśmy się w rytmie muzyki, która rozbrzmiewała w naszych uszach. Jego ręce oplatały mnie w pasie, a usta były umieszczone przy moim uchu. Cały czas szeptał o księciu i księżniczce. Mówił o tym, że nikomu nie pozwoli mnie skrzywdzić. Mamrotał o prawdziwym szczęściu, które możemy dostać, gdy tylko będziemy razem. W jego ustach wszystko brzmiało tak idealnie. Wychwytywałam z nich nawet pojedyncze sylaby, jęknięcia i prawie niesłyszalne pomruki. Nie byłam zakochana, ale cały czas błądziłam w jego uroku.  I miał racje mówiąc, że o mnie zadba. W jego ramionach czułam się jak mała dziewczynka schowana pod szczelną osłoną ze skrzydeł, był dla mnie jak anioł. Lecz każdy anioł kiedyś upada.. Od teraz czekałam tylko na jego upadek.
- Czas się położyć.
- A reszta?
Spytałam zerkając w jego oczy. Blask ogniska odbijał się w nich niczym w lustrze. Ich ciemny  kolor mienił się teraz odcieniami ciepłej czerwieni i chłodem bieli.
- Niech bawią się dopóki mogą, ale teraz chcę mieć cię tylko i wyłącznie dla siebie – wyszeptał trąc nosem o moją szyje.
Ujęłam jego rękę i razem pokierowaliśmy się do namiotu. Położyliśmy się na materacu przykrywając starym kocem w kratę. Patrzyliśmy sobie w oczy i najzwyczajniej w świecie uśmiechaliśmy się do siebie. Przysunęłam się do niego bliżej kładąc głowę na jego klatce piersiowej. Wsłuchiwałam się w miarowe bicie jego serca mając nadzieje, że gdy się obudzę on nadal będzie obok. Nie chciałam żeby to wszystko okazało się snem. Chłopak wplótł palce w moje włosy i delikatnie przeczesywał je.
- Jak myślisz, długo będziemy grać?
- Nie wiem.
- A co będzie potem?
- Chyba się rozstaniemy. Tak będzie dla nas lepiej
- Od dzisiaj już nic nie będzie proste. To będzie jak bitwa, z której tylko jedna osoba wyjdzie zwycięsko. Przegrany zostaje z niczym.
- Zawsze zostaną nam wspomnienia – powiedział pocieszająco.
Westchnęłam pod nosem wiedząc, że ma racje. Po tym wszystkim nie zostanę z niczym. Zawsze będę mogła wrócić do przeszłości i przypomnieć sobie, jakie to uczucie mieć go obok siebie. Chciałabym wiedzieć, że robi to, bo chce czegoś więcej, ale to typ osoby, która chce brać wszystko garściami nie dając niczego od siebie. Zaczęłam zastanawiać się jak to będzie, gdy wrócimy do szkoły, czy nasz zakład obowiązuje tylko wolny czas, a może będzie utrzymywany w tajemnicy. Wątpię, że chciałby się wychylać do przodu z opowiadaniem o naszym wyimaginowanym związku, który jest oparty na górze bzdur i wielkich nadziei, które zostaną starte w proch przy pierwszym podmuchu prawdy.
Błądziłam palcami po jego torsie chcąc by zwrócił na mnie uwagę, jednak on już od jakiegoś czasu był pogrążony we śnie. Wyglądał na spokojnego. Na jego ustach widniało rozcięcie, które pewnie było spowodowane ostatnią bójką, gdy wraz z starszym od nas chłopakiem z poza szkoły bili się o błahostkę, która wiązała się z jego wybuchem złości. Ten chłopak jest nieposkromiony, ale gdy ma zamknięte oczy i błądzi po swoim świecie wygląda całkiem niewinnie.  Ostatni raz dotknęłam ustami jego warg i układając z powrotem głowę na jego klatce piersiowej usnęłam. Dzisiejszej nocy chciałam śnić o miłości jak z bajki. O jego miłości do mnie.
Obudziły mnie promienie słoneczne przedzierające się przez otwarte „drzwi” namiotu. Leżałam sama, a dookoła nie było słychać żadnej żywej duszy. Panie boże… mam nadzieję, że nie zrobili sobie żartu i nie odjechali beze mnie. Gdziekolwiek teraz są niech zjawią się tu w przeciągu minuty, bo inaczej zwariuję. Wyskoczyłam z namiotu jak poparzona zauważając, że auto Zayna i furgonetka Liama stoją na swoich miejscach. Odetchnęłam z ulgą chwytając do ręki jeszcze nieotwartą butelkę piwa, która stała obok dopalonego ogniska. Otworzyłam ją jednym ruchem i pociągnęłam parę głębszych łyków. Piwo będzie musiało wystarczyć, bo jak sądzę szczoteczki i pasty do zębów nie rosną na drzewach. Wzięłam ostatniego łyka i ruszyłam w kierunku jeziora, gdy zauważyłam, że coś tam się porusza. Doszłam właśnie do pomostu, gdy z wody wynurzył się Niall.
- Hej – przywitałam się – Gdzie reszta?
- No witam piękna. Chyba poszli zapalić, ale nie mam pojęcia gdzie, a tak w ogólne korzystając z okazji. Możemy pogadać?
- Jasne.
- Daj mi pięć minut. Muszę iść się przebrać, a potem zabieram cię na spacer.

***

Ta część jest trochę krótsza od poprzedniej. Dziękuję za ostatnie wyświetlenia i komentarze.
Przepraszam również za opóźnienie, ale kończy się semestr i musiałam poprawiać wiele rzeczy, mam nadzieję, że te parę dni nie były dla was problemem.
Następną część postaram się dodać tak jak już wcześniej mówiłam w sobotę.
Stworzyłam dla was nową ankietę, w której możecie wybrać, z jaką osobą z zespołu chciałybyście mieć specjalny tydzień:) każdego dnia jeden imagin.
Ostatnim razem był to Louis.
Tym razem dodatkowo dokładam wam opcję specjalną, czyli możliwość wyboru, imagina z dwoma chłopakami (np. Zayn&Lou, Niall&Harry, itd.)
Jeśli ta opcja wygra imaginy będą napisane z dwoma chłopakami z największą ilością głosów.
Zachęcam do głosowania i do zobaczenia:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz