Ile w życiu
przydarza się miłości?
Czy istnieje jakiś limit uczucia, którym możemy darzyć inną osobę?
Znam tylko jeden rodzaj
miłości i wiem, że będzie trwać ona aż do grobowej deski. Dopóki śmierć nas nie
rozłączy…
Moja własna odmiana miłości, która była trudniejsza od wszystkich
zagadek razem wziętych. Była i jest wielką niewiadomą, bo naprawdę nie jestem w
stanie wyjaśnić jak to się stało, że zakochałam się w takim chłopaku. Był
przystojnym wokalistą naszego szkolnego zespołu. „Niepoważni” gówniana nazwa
dla gównianego zespołu. Nie mieli wielkiego talentu, ale dziewczyny z młodszych
klas na ich widok sikały w gacie.
Było ich pięciu. Liam, Louis, Zayn, Niall i Harry.
Każdy z nich był inny, każdy miał swoje poglądy, przez co piosenki zamieniały
się w wielki zbiór bzdur, którymi męczyli nas na każdym apelu. Niall był
zwolennikiem pokojowego nastawienia do wszystkiego, kochał stary dobry rock i
zakurzone książki. Często przebywał w bibliotece i to właśnie tam go spotkałam.
Był uprzejmym i okropnie przystojnym blondynem z błękitnymi jak tafla jeziora oczami
, które do dzisiejszego dnia kryją jakąś tajemnicę, której nikomu nie chciał
nigdy wyjawić. Ale niestety to nie on skradł moje serce. Gdyby tak było może
wszystko potoczyłoby się inaczej. Bez większego bólu i wielkich rozczarowań. Zayn,
bo tak właśnie ma na imię moja cholerna miłość, która zrównała mój świat z
gruntem była inna. Zayn od zawsze był brutalem, uwielbiał pakować się w
tarapaty, kochał, gdy jego ciało pokrywały siniaki. Ciągnęło mnie do niego
niczym komary do światła. Był zapatrzonym w siebie idiotą i wyglądało na to, że
czuł się z tym dobrze. Adrenalina była nieodłączną częścią jego życia, ale
świadomość, że jest moim przeciwieństwem sprawiła, że postanowiłam się do niego
zbliżyć. Moje poczynania oczywiście nie były przemyślane, przecież nie mogłam wiedzieć,
że pakuję się w aż tak wielki burdel, z którego już nigdy nie wyszłam.
Ale czy
żałuje?
Nie. Nigdy nie przeszło mi nawet przez myśl, że mogłabym żałować
takiego wielkiego szczęścia, jakie przeżyłam i pomimo tego bólu, jaki
odczuwałam przez bardzo długi czas nie zmieniłabym nic. Ani minuty z tego
pięknego piekła. Razem z Zayn’em byliśmy pełni sprzeczności. Kochaliśmy różne
rzeczy, mieliśmy inne hobby oraz inne pojęcie znaczenia słowa miłość. Ale muszę się przyznać do tego, że bez niego
po prostu się gubiłam. Gdy mnie zostawiał, a zdarzyło się to dobre kilka razy
nie mogłam znaleźć dla siebie miejsca. Jakby wszędzie było dla mnie za ciasno.
Chciałam by powrócił do tej przestrzeni i jednym uściskiem złączył we mnie to,
co było rozdarte. Nienawidziłam tego, że gdy się budziłam nie zawsze mogłam go
zobaczyć, czułam wtedy jak bije mu moje serce. Często zachowywał się jak
egoista, nie szanował moich wyborów i poglądów, chciał abym tańczyła tak jak mi
zagra, ale potrafiłam się wyrwać. Jednak pomimo tylu przeszkód można
powiedzieć, że nam się udało.
Moje
historia nie była niezwykła, nie była także opowiadaniem o niezwykłej miłości,
raczej o normalnych problemach nienormalnej nastolatki. Nie zdarzył się żaden
wielki cud, który mogłabym opowiadać przez godziny, magiczne postacie żyjące w
dalekiej krainie nie zmieniły mnie ani mojego chłopaka, nie stało się nic
wielkiego. Jednak, gdy patrzę teraz na to przez pryzmat czasu moje życie nie
było całkiem zwyczajne. Dla miłości byłam i jestem w stanie zrobić naprawdę wiele.
Może kocham za mocno. Całą miłość w młodym wieku ulokowałam w jednej osobie,
która stała się centrum mojego małego wszechświata. To była moja pierwsza
wielka miłość i miała jedną wadę, której nie chciałam nigdy przyjąć do
wiadomości. Miała się zakończyć, a ja
bardzo tego nie chciałam.
W swoim
życiu widziałam naprawdę wiele związków były one oparte na wzajemnym szacunku,
nieograniczonej wierze i niezwykłej oraz potężnej miłości, ale mój taki nie
był. Z Zayn’em byliśmy niezwykłą parą i
pomimo tego, że teraz jest naprawdę dobrze, moje serce nadal drży, gdy pomyślę
o naszych początkach. A wszystko zaczęło się od zwykłej gry…
***
Zapowiedź serii po długiej przerwie.
Parę rozdziałów mam już dokończonych więc powinny się ode pojawiać co sobotę.
Premiera pierwszego rozdziału STARBOY odbędzie się jutrzejszego wieczoru.
Można powiedzieć, że to mój prezent na święta.
Jeśli seria zyska jakikolwiek rozgłos postaram się by była długa oraz pojawiała się systematycznie :)
Już nie mogę się doczekać, zapowiada się super *_*
OdpowiedzUsuń