Skarbie, nie każ mi wybierać ponieważ znowu wybiorę źle, a moje błędy są na prawdę trudne do naprawienia. Skarbie, nie każ mi odchodzić gdy dopiero się rozkręcam, a musisz wiedzieć, że jestem w stanie pokazać ci na prawdę wiele. Skarbie nie każ mi mówić o uczuciach, bo nie chce się przyznawać, że cię kocham.
Jest młoda, tak bardzo młoda. To jeszcze dziecko, które chce być traktowane jak dorosła kobieta. Ma tylko siedemnaście i pół roku. Nie jest nawet pełnoletnia. Przecież złamię jej serce. Z tej całej zabawy z młodziutką dziewczyną wyszedł niezły burdel. Wspólne mieszkanie, imprezy, jej szkoła, moja praca, nasze pieprzenie, ostre pieprzenie, jej boskie ciało, moje pożądanie.
Wyszło jak wyszło, nigdy nie rozwodziłem się na temat miłości, nie mówiłem jej, że była i jest dla mnie ważna. Jest i była zabawką, nikim poza tym.
Z butelką piwa w ręku wszedłem do salonu zauważając ją siedzącą przy stole. Pisała notatki i kreśliła coś w książkach. Zbliżyłem się do niej całując jej szyję.
- Długo będziesz to robić? - spytałem wyjmując jej z ręki długopis.
- A czego chcesz? - wymamrotała szukając tekstu w notatkach.
- Stęskniłem się.
Mój głos był zachrypnięty, przepełniony pożądaniem. Nadgryzłem jej ucho chcąc zwrócić na siebie jej uwagę.
- Nie jestem lalką do pukania Niall - warknęła - przestań mnie tak traktować, bo inaczej się wyprowadzę.
Zaśmiałem się idąc w stronę drzwi wyjściowych. Otworzyłem je i wskazałem ręką na drogę.
- Żartujesz sobie ze mnie?! Jeśli teraz wyjdę już nigdy nie wrócę..
Nieustępliwie dalej wskazywałem wyjście, dziewczyna fuknęła pod nosem zrywając się z miejsca. Wpakowała do torby wszystkie książki, po czym stanęła ze mną twarzą w twarz.
- Łudziłam się, że jesteś inny ale się myliłam. Jesteś największym kutasem jakiego udało mi się kiedykolwiek poznać.
- Uznam to za komplement skarbie, a teraz wypad.
- Powodzenia Niall.
Powiedziała, a ja nie wiedziałem o co jej tak do końca chodzi... lecz z czasem się dowiedziałem.
~ponad rok później~
Życie jest niesprawiedliwe. Odepchnąłem to co było potrzebne mi do życia. Bawiłem się w boga ale nie podołałem roli. Chciałem być królem choć na jeden dzień ale taki śmieć nie zasługuje na koronę. Nie po tym co zrobiłem.
- Harry ostatnio mówił, że T.I skończyła szkołę i teraz szuka pracy.
- Nadal u niego mieszka? - spytałem czując w klatce piersiowej lekkie uczucie zazdrości. Louis patrzył się na mnie, a jego uśmiech ukazywał tylko i wyłącznie drwinę.
- Ciągle go spławia, a chłopak na prawdę się w niej zakochał.
- Nie interesuje mnie to.
- Na prawdę? - zaśmiał się - A gdybym powiedział ci, że dzisiaj ma zamiar spytać się czy zostanie jego dziewczyną?
- Gdzie? - syknąłem wstając z miejsca.
- Nasza polana nad rzeka, a teraz leć masz tylko godzinę.
- Co jeśli nie zdążę?
- Będziesz musiał znaleźć sobie jakiś sposób, by zapomnieć.
- Louis... o niej nie da się zapomnieć.
Wybiegłem z baru od razu wsiadając do auta. Jedną ręką trzymałem kierownicę, a drugą starałem się poprawić w choć małym stopniu niesforne włosy. Gdy dojechałem na miejsce czułem się jak śmieć. Potraktowałem ją rzeczowo.
Zachowałem się jak potwór, pragnąłem złamać jej serce, a zamiast tego złamałem swoje.
Wszędzie było ciemno jedynie przy brzegu mieniły się świece, których blask odbijał się w tafli wody. Z oddali zobaczyłem ją.,
- T.I! - krzyknąłem.
Odwróciła się do mnie, a w jej oczach rozbłysły gwiazdy.. moje gwiazdy.
- Niall? Co ty tu robisz? Miałam się spotkać z Harry'm ale nie przyszedł.. - wyszeptała.
- Chciałem z tobą porozmawiać.
- Nie mamy o czym rozmawiać Niall.. jestem tylko głupią małolatą, pamiętasz?
- Jesteś kimś więcej! Wiem, że zawaliłem i strasznie tego żałuję ale musisz mi uwierzyć, że się zmieniłem. Bez ciebie czuję się jak wrak, jak połowa zwykłego człowieka. Od dnia kiedy odeszłaś słońce zaszło i cały czas panuje ciemność - przyciągnąłem ją do siebie wtulając twarz w zagłębienie jej szyi, dziewczyna westchnęła pod nosem gładząc mnie po karku - Błagam pozwól mi to naprawić.. chcę tylko szansy.
- Jeśli wrócę będziesz mnie lepiej traktować?
- Będę najlepszym chłopakiem, narzeczonym, mężem, każdym... tylko wróć.
- Ostatnia szansa Horan.. ostatnia.
- Wykorzystam ją dobrze, obiecuję.
Choć próbuję wydostać się z własnej głowy
Prawda jest taka, że bez ciebie się gubię
I od tego czasu budzę się dla
Tylko połowy niebieskiego nieba
Trochę tam, ale nie całkiem
Spaceruję tylko z jednym butem
Jestem tylko połową serca bez ciebie.....
To spotkanie było podstępem. Wszystko było zaplanowane, ja miałem zrozumieć swoje błędy i się do nich przyznać, a ona miała w końcu pojąć, to że pomimo tych wszystkich świństw jakie jej wyrządziłem ona nadal na mnie czekała. Cały czas czekała.
Była moją wielką miłością. Nie pojmowałem tego do końca, bo jak dziewczyna w tak młodym wieku może na prawdę wiedzieć czego chce? Popełniałem błędy za błędami nie ponosząc za nie większych konsekwencji. Gdy odeszła też ich nie czułem ale z czasem zacząłem nad tym myśleć. Muszę przyznać tęskniłem za tą szaloną dziewczyną. Moją piękną i jedyną w swoim rodzaju szaloną dziewczyną.
Byliśmy dla siebie stworzeni. Dwie połówki serca, które bez siebie nie potrafiły normalnie funkcjonować. Pewnie spytacie czy się zmieniłem... Prawda jest taka, że nadal popełniam głupie błędy ale nie o wielkiej wadze. Byłem przykładowym chłopakiem, narzeczonym i mężem, a teraz i również ojcem. Może nie pozbyłem się swojej ciemnej strony ale nauczyłem się ją akceptować.
A moja mała i słodka T.I już na zawsze zostanie w mojej pamięci szaloną małolatą, która łamie chłopakom serca. Lecz gdy teraz patrzę na nią jak ściska naszego ślicznego synka cieszę się, że nie złamała mojego...
On nie jest potworem, jest po prostu trudny do kochania.
***
A więc przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam ale
na prawdę nie miałam czasu ani weny.
Imagin jest napisany na prośbę Olci i to jej dedykuję to opowiadanie :*
mam nadzieję, że wam się spodoba, a szczególnie tobie księżniczko.
Imagin jest napisany na prośbę Olci i to jej dedykuję to opowiadanie :*
mam nadzieję, że wam się spodoba, a szczególnie tobie księżniczko.