środa, 30 grudnia 2015

Little More cz.2


I kocham Cię tak jakby moja miłość do ciebie nadal mogła coś zmienić.

Światła odbijają się od szyby samochodu, mieniąc się wszystkimi kolorami. Kątem oka widzę jak brunet zaciska mocniej ręce na kierownicy. Auto bezprzeszkód sunie bo otulonych nocą ulicach, gdy moje oczy wciąż są wbite w jego anielską twarz. 
- Mogę włączyć radio? - spytałam nie odrywając od niego wzroku.
Harry uśmiechnął się szeroko kiwając głową na znak zgody i łapiąc mnie za dłoń powiedział:
- Poczekaj jeszcze dziesięć minut, a będziemy na miejscu. Na pewno ci się spodoba. Szukałem takiej okazji już od jakiegoś czasu. Ostatnio nawet spotkałem się z jakąś panią, która poleciła mi właśnie to miejsce. Zakochałem się w nim od pierwszego wejrzenia.
Tak jak ja w tobie ~pomyślałam gryząc się w język. Chciałabym mu to powiedzieć ale wydaje mi się, że gdybym była odpowiednią dziewczyną dla niego nadarzyła by się okazja żeby mu o tym powiedzieć. Tak czy inaczej nigdy taka sytuacja nie zaistniała więc siedząc w tym momencie koło niego w aucie jestem tylko i wyłącznie przyjaciółką.

Jak mówił wcześniej nasza podróż skończyła się po dziesięciu minutach. Zatrzymaliśmy się przy niewielkim domku z jasnego drewna w samym środku lasu. Obok było małe jeziorko i polana, na której zaczęło już się budzić ranne życie. Dojechanie tu zajęło nam dość sporo czasu ale było warto. Widok wschodzącego słońca nad przejrzystą wodą był tym czego potrzebowałam od dłuższego czasu, a sama myśl o tym że spędzę tu trzy tygodnie z chłopakiem, który już od dzieciństwa jest moją wielką miłością byłą czymś niezwykłym. 
- I jak Ci się podoba?
- Miałeś rację mówiąc, że jest tu cudownie. 
- Domek jest do naszej dyspozycji przez całe trzy tygodnie ale jeśli będziesz chciała wrócić szybciej to obiecuję, że odwiozę cię pod same drzwi twojego domu.
- Na razie nigdzie się nie wybieram - powiedziałam szeroko się uśmiechając.
Wzięliśmy nasze bagaże i powędrowaliśmy do swoich pokoi. Tak jak przypuszczałam były one osobne. Odkąd pamiętam gdy tylko na jakiejś szkolnej wycieczce bądź jakimś rodzinnym wyjeździe na przykład tym pod namiot, który co roku organizowali rodzice Harry'ego, dostawał on pokój lub w tym przypadku namiot z jakąś inną osobą wpadał w szał. Mówił, że to przez to, że ceni sobie własną prywatność ale inni nawet jego rodzice mówili, że coś ukrywa. Najlepsze w tym wszystkim było to, że nawet gdy śnił mi się jakiś koszmar i był skazany na to żeby mnie uspokoił robił to w moim pokoju i gdy myślał, że już śpię po cichu wykradał się i wracał do swojej "komnaty tajemnic".
Gdy już się wypakowałam swoje rzecczy, położyłam się na łóżku zaciągając się zapachem świeżej pościeli, która pachniała lawendom.
Do pokoju wbiegł brunet i rzucając mi się na łóżko zdążył już nabrudzić w moim czystym pokoju błotem.
- To jak? Gotowa na niezapomnianą przygodę?
Byłam gotowa na nią odkąd się poznaliśmy... ale ci tego nie powiem
- Oczywiście - powiedziałam szeroko się uśmiechając.


***
Myślę, że pisanie przepraszam to marny pomysł. Zamiast tego wolę życzyć wam szczęśliwego nowego roku, masy niezapomnianych przygód, wielkiej i prawdziwej miłości oraz rodzinnych chwil.
Postaram się częściej zamieszczać posty ale przy rozszerzeniu z matematyki to na prawdę trudne. Jeśli któraś z was chciałaby mnie wspierać w prowadzeniu tego bloga,
możecie się ze mną kontaktować przez e-mail bądź w specjalnej zakładce pod tytułem "oferta" gdzie będzie pisało czego od was będę wymagać :) będą też tam podane inne możliwości kontaktu ze mną :)
Dziękuję za aktywności i jeszcze raz szczęśliwego nowego roku :*